To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Tysiąc pytań bez odpowiedzi

akasha - Pon Kwi 05, 2010 00:03
Temat postu: Tysiąc pytań bez odpowiedzi
Czytając literaturę AA, uczęszczając na terapię i mitingi nasuwają mi się kolejne pytania bez odpowiedzi. Jestem dopiero na początku swojej drogi do trzeźwości i często się zastanawiam. Wracam pamięcią do dni kiedy to wszystko się zaczęło i staram się to wszystko sobie jakoś poukładać. Nie pisałam jeszcze piciorysu, ale na pewno to zrobię jak tylko wszystko sobie poukładam... na dzień dzisiejszy pamiętam:
- spijanie z kieliszków ukradkiem po imprezach domowych...
- piwko na ławce w upalne dni ze znajomymi...
- imprezy do rana i wakacje...
- po stracie najbliższej osoby...
- rozczarowanie, smutek i żal...
- śmierć i złość na świat, że nadeszła...
- uwagi znajomych i izolację od tych, którzy widzieli problem...
- niepamięć i wyrzuty sumienia...
- ostatnie święta...
- brak alkoholu w sylwestra, na weselu i imprezach ze starymi znajomymi...
- chęć udowodnienia sobie, że ten problem mnie nie dotyczy...
- pierwszy miting AA i strach...
- wizytę w ośrodku terapii uzależnień i diagnozę...
- rozczarowanie, złość i pytanie: jak to się stało?...
- że znowu skończyło się jak zawsze mimo, że miało być inaczej...
- trud przyznania się przed sobą i innymi do porażki...
- ciepłe słowa, zrozumienie i uznanie własnej bezsilności...
- spokój

Chcę pamiętać i chcę żyć... bez alkoholu.

Pozdrawiam
akasha

guciu - Pon Kwi 05, 2010 07:40

Cytat:
Tysiąc pytań bez odpowiedzi


... tak sobie pomyślałem, że dopiero, gdy na przestałem poszukiwać odpowiedzi na wszystkie pytania, tak naprawdę zacząłem żyć ... po prostu i na trzeźwo ...
... pytania pojawiały się zawsze ... dla mnie jednak najważniejsze było to, na początku mojej drogi, aby nie pić ... pozostawiłem odpowiadanie na pytania na później ... dałem czas czasowi, bo ktoś tam mi tak na drodze powiedział ... i zadziałało ...
... odpowiedzi przyszły samoistnie, gdy nie pijąc zdobywałem nowe doswiadczenia i nauczyłem się korzystać z doświadczeń tych, którzy mieli tak samo ... moje pytania patrząc przez pryzmat priorytetu,jakim stało się dla mnie niepicie, były mniej ważne ...
...dzisiaj jest mi łatwiej mierzyć się z demonami przeszłości ... przeszłość mniej boli, a przyszłość rysuje się w kolorowych barwach ...
... a pytania ? ... niektóre są już mało istotne ... na niektóre znalazłem odpowiedź, a niektóre wciąż na swoją odpowiedź czekają ...

... bo tak to już jest ... wszystko ma swój czas i swoje miejsce ...

... daj czas czasowi ... i nie pij ...

... pozdrawiam ... Gutek ...

bodziu - Pon Kwi 05, 2010 08:24

Czasami tak sobie myślę, ile zaoszczędził bym sobie rozterek i dołków, gdybym potrafił korzystać z doświadczenia innych.
Może wcześniej bym przestał pić? Wiele razy słyszałem historie bardzo zbliżone do mojej, wiele razy słyszałem jak ktoś sobie radził w podobnych sytuacjach, ale nie potrafiłem z tego skorzystać. Z uporem maniaka brnąłem pod prąd ... w końcu dochodziłem do wniosku że on/ona mieli rację ale ja chciałem po swojemu ...myślałem że Ja znajdę drogę łatwiejszą ... ale niestety, nie ma innej drogi.

pozdrawiam

Alosza - Pon Kwi 05, 2010 09:59

guciu napisał/a:
... a pytania ? ... niektóre są już mało istotne ... na niektóre znalazłem odpowiedź, a niektóre wciąż na swoją odpowiedź czekają ...

Ja jeszcze dodam, że są i takie, na które być może nigdy nie poznam odpowiedzi. Ale czy ta odpowiedź jest mi do czegoś potrzebna?

Zdarzają mi się oczywiście czasem jakieś dylematy ale to między innymi terapia służy temu aby je rozwiać.

Do dzisiaj jeżeli czegoś nie potrafię zrozumieć to stosuję się do wskazówki usłyszanej na pierwszym mityngu: "nie staraj się od razu wszystkiego zrozumieć". Wiem, że nie muszę wszystkiego rozumieć aby zaufać :-) Znam odpowiedź na najważniejsze dla mnie pytanie: "Czy jestem alkoholikiem?"...

24 godzin!
Alosza alkoholik

dora - Pon Kwi 05, 2010 10:50

guciu napisał/a:
bo tak to już jest ... wszystko ma swój czas i swoje miejsce ...

... daj czas czasowi ... i nie pij ...


Podpisuje sie pod tym co Guciu napisal....
Czas jest najlepszym lekarstwem.
pozdrawiam :lol:

kajadda - Pon Kwi 05, 2010 11:20

akasha, Witaj. Wydaje mi się że nie można zrozumieć wszystkiego i wszystkich.... nie wszystko da się ogarnąc rozumem.... najprosciej dla mnie jest nie cofać się wstecz i nie wybiegać daleko w przyszłość.... co się stało to się nie odstanie.... a co będzie też nie wiemy.... liczy się tu i teraz.... 24h.... to łatwiej okiełznać.... pozdrawiam... :lol:
kukuś - Pon Kwi 05, 2010 13:07

też zadawałam sobie mnóstwo pytań , w tym to najważniejsze : Czy ja jestem już alkoholiczką ? I pojawiał się sprzeciw , przecież to niemożliwe , nigdy nie klinowałam , nie leżałam pod stołem , nie robiłam takich głupot żeby na drugi dzień mieć moralniaka , mogłam nie pić będąc w towarzystwie i być z tego nawet dumną - teraz to dla mnie śmieszne <zakrecony>
Dlaczego więc piłam w samotności ? Dlaczego tak bardzo dbałam o to by na weekend zawsze była dostateczna ilość piwa w domu ? Dlaczego czekałam niecierpliwie aż goście pojadą już sobie do swoich domów , a wtedy nareszcie będę mogła w spokoju się napić ? Dlaczego w ogóle nie lubiłam gości ?
Przestałam już się pytać i siebie i innych , trochę to trwało , ale na dzisiaj wiem że problem z alkoholem mam . Przyszłam na forum ( sąsiednie wtedy ) z dwoma miesiącami niepicia , dużo czytałam , wiele pytałam i analizowałam i bardzo pomogli mi ludzie tu obecni . Powiedzieli - " DZiś nie piję " i tak sobie powtarzałam każdego ranka , ba nawet i w ciągu dnia , a od niedawna uzbierało mi się pół roku i nie piję , i nie pytam , bo już wiem kim jestem .
ps.
dziękuję Wam wszystkim za POMOC

kajadda - Pon Kwi 05, 2010 13:50

kukuś napisał/a:
też zadawałam sobie mnóstwo pytań , w tym to najważniejsze : Czy ja jestem już alkoholiczką ? I pojawiał się sprzeciw , przecież to niemożliwe , nigdy nie klinowałam , nie leżałam pod stołem , nie robiłam takich głupot żeby na drugi dzień mieć moralniaka , mogłam nie pić będąc w towarzystwie i być z tego nawet dumną
... dokładnie...
kukuś napisał/a:
Dlaczego więc piłam w samotności ? Dlaczego tak bardzo dbałam o to by na weekend zawsze była dostateczna ilość piwa w domu ? Dlaczego czekałam niecierpliwie aż goście pojadą już sobie do swoich domów , a wtedy nareszcie będę mogła w spokoju się napić ? Dlaczego w ogóle nie lubiłam gości ?
....dodam że ja dbałam nie tylko przez weekend....
kukuś napisał/a:
Przestałam już się pytać i siebie i innych , trochę to trwało , ale na dzisiaj wiem że problem z alkoholem mam .
.... dokładnie tak..... dodam że niesamowite jak większość z nas ma podobnie.....
dora - Pon Kwi 05, 2010 14:11

kukuś napisał/a:
dziękuję Wam wszystkim za POMOC

Tak to dziala,ze jedni ucza sie od drugich, kazdy z nas ma swoja opowiesc, lepsza, gorsza...no i wspieramy sie nawzajem...wyciagajac wlasne wnioski...
kajadda napisał/a:
dodam że niesamowite jak większość z nas ma podobnie.....

Oj tak :!:

Halinka - Pon Kwi 05, 2010 20:28

Witaj akasha <czesc>

Piszesz,że jesteś na początku drogi, a mogłabyś uściślić, bo są różne początki.
Na dzień dzisiejszy zasada dzisiaj nie piję jest najlepsza dla mnie najlepsza , stosuję ją od paru lat i działa.

akasha - Pon Kwi 05, 2010 21:48

Halinka napisał/a:
mogłabyś uściślić, bo są różne początki


No tak... W zasadzie to od jakiegoś pół roku zastanawiałam się nad sensem mojego życia, nie łączyłam absolutnie stanu mojej duszy z piciem, ale wewnętrznie czułam, że jest coś nie tak. Na święta pojechałam do znajomych do innego miasta. Myślałam, że nabiorę dystansu i coś z tego wszystkiego zrozumiem. Piłam z nimi grzecznie, "kobieco". Pojawiła się pierwsza myśl, że może gdybym się przeniosła to wszystko byłoby dobrze. Nie ciągnęło mnie do starych zachowań, nie potrzebowałam samotności, wszystko było "normalne" tam, bo u mnie to nie bardzo. Wróciłam na Sylwestra do siebie. Poszłam na imprezę do znajomych. Morze alkoholu się przelało - ja nie piłam. Za to w sobotę, sama w domu - wypiłam to co wypić chciałam. Minęły 2 dni... i znowu.

Złapałam się na tym, że najmniejsza nawet dawka alkoholu powoduje u mnie złe samopoczucie na drugi dzień, a i przerwa miedzy odruchowym kupowaniem żądanej dawki boskiego napoju nie jest większa niż 3-4 dni. Zastanowiło mnie to. Przypomniało mi się również, że od jakiegoś czasu boję się kupować piwo. Boję się źle czuć na drugi dzień, ale dalej je kupowałam. Nie byłam w stanie zidentyfikować obawy jaka się we mnie rodziła, ale czułam, że coś jest nie tak. W TV leciał właśnie program o księżach alkoholikach, a ja właśnie cierpiałam na kaca. Zaczęłam szukać informacji w necie. Znalazłam listę mitingów u mnie w mieście. Postanowiłam pójść, bo coś podpowiadało mi, że jak teraz tego nie skończę to to się dla mnie bardzo źle skończy. Na miting nie dotarłam, ale trafiłam na kontakt AA. Serdeczna osoba zrobiła mi kawę i pogadała. Później zabrała mnie na mój pierwszy miting. To było pierwszego lutego br.

Chodziłam na mitingi regularnie dalej prowadząc dotychczasowy tryb życia. Bywałam na imprezach gdzie był alkohol ale nie piłam. Jednocześnie zapisałam się do poradni leczenia uzależnień. Wszystko było pod kontrolą do dnia, w którym przez pomyłkę napiłam się alkoholu. Od pierwszego łyka wszystko potoczyło się błyskawicznie - wieczór skończył się jak zwykle a ja przeraziłam się, jak mogło do tego dojść. Zrozumiałam, że igram sobie bywając w miejscach, w których bywać nie powinnam. I zrozumiałam, że siebie nie oszukam. To było dwa tygodnie temu. Z jednej strony wydaje mi się, że minęły całe wieki od tamtej chwili a z drugiej mam świadomość, że to tylko dwa tygodnie. W odniesieniu do całego życia to trochę mało.

Wiem, że nie powinnam stawiać sobie poprzeczki zbyt wysoko, ale nie mogę się pogodzić z tym, że na własne życzenie zrobiłam sobie taką krzywdę. Chociaż staram się jakoś to wszystko poukładać w głowie porównując alkohol np. do narkotyków, które mogą dla mnie nie istnieć i tłumaczę sobie - dlaczego niby alkohol musi być obecny? Swoją chorobę porównuję np. do cukrzycy - ludzie ją mają i żyją, dlaczego ja mam nie żyć z alkoholizmem?

Chciałabym zrozumieć dlaczego tak się stało, w którym momencie popełniłam błąd? Pocieszam się jedynie faktem, że zrobiłam to teraz. Słuchając wypowiedzi znajomych z AA wiem, że gdybym piła dalej... to może nie za rok, nie za dwa, ale na pewno kiedyś miałabym smutniejszą historię. Teraz mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro, że tak się stało. :cry:

Pozdrawiam
akasha

Alosza - Pon Kwi 05, 2010 22:31

akasha napisał/a:
Pojawiła się pierwsza myśl, że może gdybym się przeniosła to wszystko byłoby dobrze.

To działa tylko na chwilę. Możesz uciec od miejsc i ludzi ale przed sobą nie uciekniesz.

akasha napisał/a:
Wiem, że nie powinnam stawiać sobie poprzeczki zbyt wysoko, ale nie mogę się pogodzić z tym, że na własne życzenie zrobiłam sobie taką krzywdę.

akasha napisał/a:
Chciałabym zrozumieć dlaczego tak się stało, w którym momencie popełniłam błąd?
akasha napisał/a:
Teraz mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro, że tak się stało.

Akasha, chyba nie zaczynałaś pić z myślą, że zostaniesz alkoholiczką? Niech Ci nie będzie przykro ani też nie miej wyrzutów sumienia bo to, że zachorowałaś to NIE TWOJA WINA. Nie miałaś na to wpływu ale to co w tym wszystkim jest pocieszające to masz wpływ na to jak potoczy się dalej Twoje życie :-) Można być alkoholikiem i być wartościowym i szczęśliwym człowiekiem.

Będzie dobrze... DZIŚ NIE PIJE

Alosza alkoholik

Mietek - Wto Kwi 06, 2010 09:59

akasha napisał/a:
Teraz mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro, że tak się stało.

Otóż mogę Ci tylko powiedzieć, że wtedy kiedy zapiłem, na szczęście jeden dzień, choć nie przez pomyłkę, lecz świadomie, ówczesne zapicie przekonało mnie o mojej bezsilności wobec alkoholu. "Jak zacznę, trudno skończyć".
Wtedy miałem dość dużego kaca, bardziej tego moralnego, natomiast dziś traktuję to jako kolejne doświadczenie, że alkohol jest nie dla mnie, a powtarzając DZIŚ NIE PIJĘ, pamiętam o powyższym.
akasha napisał/a:
Bywałam na imprezach gdzie był alkohol ale nie piłam

Aczkolwiek wiem że nie ucieknę od takich imprez, jednak w początkowym okresie trzeźwienia unikałem ich. Byłem zbyt słaby w tym czasie jeszcze w tym temacie i bałem się popełnić kolejnych błędów/zapić/. Po paru latach dopiero się odważyłem.
Wiem że to jest trudne/grozi wyobcowaniem/, ale do przejścia. tu kłania się postępowanie asertywne.
DZIŚ TEŻ NIE PIJĘ :-D Pozdrawiam

Halinka - Wto Kwi 06, 2010 18:07

akasha napisał/a:
Wszystko było pod kontrolą do dnia, w którym przez pomyłkę napiłam się alkoholu.


Czy aby na pewno przez pomyłkę?
Zastanów się , bo nas możesz oszukiwać ale siebie nie oszukasz.
Alkohol dla alkoholika nigdy nie będzie pod kontrolą.
Mam nadzieję,że poszłaś na miting,gdzie przyznałaś się do wpadki i wróciłaś na terapię.
akasha napisał/a:
Wiem, że nie powinnam stawiać sobie poprzeczki zbyt wysoko,

Dobrze,że to wiesz, więc dzisiaj nie piję, a jutro jest jutro.

akasha - Wto Kwi 06, 2010 21:13

Halinka napisał/a:
Czy aby na pewno przez pomyłkę?

Mój psychoanalityk wyjaśnił mi, że nie była to żadna pomyłka. Od rana miałam podły nastrój, nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Wtedy jeszcze nie widziałam, że to był głód alkoholowy, który pokrętnymi ścieżkami doprowadził mnie do tego, że znalazłam się w miejscu, w którym nie powinnam się znaleźć i stało się to co się stało. Świadomie to była pomyłka bo wcale tego nie chciałam, zwykłe nieporozumienie. A nieświadomie, wiadomo.

Po tej pomyłce byłam wściekła, ale zamiast wyjść na fochu do domu. Stwierdziłam, że skoro już tak się stało, to napiję się po mojemu. No i się napiłam :) Wtedy zrozumiałam, że siebie nie oszukam, a kontroli nie mam i już mieć nie będę.

Halinka napisał/a:
Mam nadzieję,że poszłaś na miting,gdzie przyznałaś się do wpadki i wróciłaś na terapię.

O tak. Serce waliło mi jakbym popełniła jakąś straszną zbrodnię. W sumie to nawet nie miałam wyrzutów sumienia tylko miałam takie poczucie, że zawiodłam siebie i ich. Paskudne. Wściekła byłam, że te wszystkie dni wyrzeczeń poszły na marne i znowu jestem w miejscu, z którego zaczynałam. A na terapię chodziłam cały czas, nie przerwałam jej.

Dzisiaj nie piję, a jutro... lepiej nie mówić - czysty dom wariatów się szykuje :)

Pozdrawiam
akasha



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group