Literatura AA - Pamiętajmy swoje ostatnie upicie się
Franiu - Śro Sie 18, 2010 21:41 Temat postu: Pamiętajmy swoje ostatnie upicie się Pamiętajmy swoje ostatnie upicie się
To nie jest błąd drukarski. Napisaliśmy „upicie się" a nie „kieliszek". „Kieliszek" to słowo, które od stuleci budzi w milionach ludzi przyjemne echa i oczekiwania.
W zależności od naszego wieku i okoliczności, w jakich przeżywaliśmy nasze pierwsze doświadczenia z alkoholem, u każdego z nas myśl o kuflu chłodnego piwa, kieliszku alkoholu, ginie z tonikiem, łyku wina czy o innym napoju alkoholowym budzi różne wspomnienia i nadzieje (nie-kiedy obawy).
Powtórzmy to jeszcze raz - we wczesnych okresach picia nasze oczekiwania całkowicie zaspokajał upragniony kieliszek. A jeżeli powtarzało się to dostatecznie często, uczyliśmy się naturalnie myśleć o „kieliszku" jako o czymś zado¬walającym nasze pragnienia. Uświetniał jakąś towarzyską okazję, dawał odprężenie, pobudzał nas czy przynosił jakiś inny rodzaj zadowolenia, którego szukaliśmy.
Na przykład u 55-letniego Fina czyjaś propozycja wypicia kieliszka bez trudu przywodzi na pamięć ciepło, jakie rozchodziło się po jego ciele, gdy w młodości wypijał kieliszek wódki czy innego alkoholu.
Młoda kobieta może natychmiast ujrzeć oczami wyobraźni elegancki kryształowy kielich szampana, wspaniałe wnętrze, nowe stroje czy nowego kochanka.
Inna może pomyśleć o młodym człowieku z długą brodą, w dżinsach, pociągającym z butelki schowanej w kieszeni marynarki w czasie, gdy tańczą rocka w migotliwych blaskach stroboskopowych lamp, w kłębach dymu papieroso¬wego, w ogólnej ekstazie.
Pewien uczestnik AA twierdził, że na dźwięk słowa „kieliszek" niemal czuje smak pizzy z piwem. Zaś 78-letnia wdowa zawsze wtedy sobie przypominała ajerkoniak, który na¬uczyła się pić wieczorem przed zaśnięciem, w czasie pobytu w domu starców.
Te, skądinąd, całkiem naturalne wyobrażenia są dla nas obecnie szkodliwe. Wszak dotyczą one sytuacji, w których niektórzy z nas zaczynali pić i gdyby to była cała historia na¬szego picia, zapewne nigdy nie popadlibyśmy w nałóg.
Wnikliwe i odważne przyjrzenie się całej naszej historii picia wskazuje przecież, że w ostatnich latach i miesiącach naszego czynnego alkoholizmu picie nigdy już nie prowadziło do tych pięknych, magicznych chwil, choćbyśmy nie wiadomo, jak często próbowali przywołać je w swojej pamięci.
Wprost przeciwnie, zacząwszy pić, piliśmy coraz więcej, popadając w rezultacie w takie czy inne kłopoty. Mogło to być po prostu wewnętrzne niezadowolenie, utajona świadomość, że pijemy za dużo, czasem jednak rezultatem były kłótnie rodzinne, trudności w pracy, poważna choroba lub wypadek, czy też komplikacje natury prawnej i finansowej.
Dlatego dziś, gdy przychodzi nam na myśl „kieliszek" staramy się przypomnieć sobie cały ciąg konsekwencji, wszystko co zaczyna się tylko od jednego „kieliszka". Myślimy o całej drodze naszego picia aż do ostatniego pijaństwa i „kaca".
Przyjaciel, który proponuje nam kieliszek, zwykle ma na myśli tylko ten jeden kieliszek czy dwa, wypite dla towarzy¬stwa. Jeśli jednak starannie przypomnimy sobie wszystkie cierpienia związane z naszym ostatnim pijackim epizodem, nie zwiedzie nas dawne wyobrażenie wiążące się ze słowem „kieliszek". Dla nas dziś naga, fizjologiczna prawda jest taka, że kieliszek z całą pewnością oznacza, wcześniej czy później upicie się i wszystkie związane z tym kłopoty.
Dla nas picie nie oznacza już muzyki, wesołego śmiechu i flirtowania, lecz chorobę i smutek.
Jeden z członków AA tak o tym mówi: „Teraz wiem, że wejście do baru na jeden kieliszek nigdy już nie będzie dla mnie znaczyło po prostu «zabicia» kilku minut i zostawienia dolara na kontuarze. Teraz zapłaciłbym za ten jeden kieli¬szek wszystkimi pieniędzmi na moim koncie w banku, moją rodziną, domem, naszym samochodem, moją posadą, moim zdrowiem, a pewnie także moim życiem. To zbyt wysoka ce¬na, za wielkie ryzyko".
Człowiek ten pamięta swoje ostatnie upicie się, a nie swój pierwszy kieliszek.
Tekst z literatury AA"ŻYCIE W TRZEŹWOŚCI"
|
|
|