Literatura AA - SZESC PRAWD BILLA - UCZCIWOSC
Franiu - Wto Sie 31, 2010 13:55 Temat postu: SZESC PRAWD BILLA - UCZCIWOSC Uczciwość
Problem uczciwosci odgrywa w naszym zyciu bardzo duza role. Mamy tu przede wszystkim szeroko rozpowszechnione, zadziwiajace zjawisko oszukiwania siebie samych. Nastepnie wszystkie rodzaje tzw. "mowienia drugiemu calej prawdy", ktoremu przewaznie brakuje madrosci i milosci. Znamy tez niezliczone sytuacje z naszego zycia, w ktorych jedynie uczciwosc zdolna jest wskazac nam wyjscie. Musimy jednak wystrzegac sie rozmieniania prawdy na polprawdy lub, co gorsza, odzegnywac sie od niej.
Sprobujemy najpierw rozpatrzyc w kontekscie uczciwosci, skutki oszukiwania samego siebie.
Dobrze przypominam sobie owo upajajace uczucie, ktorego nabylem z przekonania w moja absolutna uczciwosc. Moi krewni z New-England (USA) wpoili mi zasade, aby wszystkie
zawodowe zobowiazania wykonywac zawsze uczciwie. "Slowo mezczyzny jest absolutnie wiazace" bylo ich powiedzeniem. Wielkie wrazenie wywarla na mnie historia z zycia Abrahama Lincolna. Opowiada ona, jak to "uczciwy Abe" ktoregos dnia biegl 6 mil, aby zwrocic ubogiej kobiecie 6 pensow, o ktore pomylil sie przy podliczaniu rachunku. Przy tak mocno wpojonych zasadach, latwo bylo mi zachowac uczciwosc w mym zyciu zawodowym. Pozostalem uczciwy nawet na Wall Street, w siedzibie nowojorskiej gieldy, gdzie w pozniejszych latach pracowalem. Jednakze,
owa tak latwo nabyta cnota byla powodem powstania kilku bledow w mojej osobowosci. Bylem z mojej uczciwosci zawodowej tak dumny, ze z wyzszoscia i pogarda spogladalem na moich kolegow z Wall Street, usilujacych oszukac swoich klientow. Bylo to bardzo aroganckie, lecz wynikajace z tego samooszukiwanie sie mialo jeszcze gorsze nastepstwa. Tak wysoko przeze mnie ceniona uczciwosc zawodowa stala sie plaszczykiem, pod ktorym chowac zaczalem wiele powaznych wad charakteru. Doprowadzila mnie ona do nastepujacych wnioskow: skoro posiadam jedna cnote - posiadam wszystkie. Rozumowanie to pozbawilo mnie na dlugie lata mozliwosci wziecia siebie samego pod lupe. Jest ono typowym przykladem samooszustwa. Poza tym, chec oszukiwania bliznich ma swoje korzenie wlasnie w samooszustwie. Jako dalsza ilustracja tego tematu, moga posluzyc dwa nastepne przyklady. Jeden ukazuje samooszustwo w formie bardzo prostej, przejrzystej dla kazdego za wyjatkiem ofiary. Drugi charakteryzuje sie pewna finezja, na ktora nabralo sie juz wielu.
Jeden z moich przyjaciol w AA byl kasiarzem. Opowiedzial mi kiedys nastepujaca historie: "Wiesz Bill, w myslach wyobrazalem sobie, ze jestem czyms w rodzaju jednoosobowej rewolucji przeciw spoleczenstwu. Na calym swiecie gdzie tylko wywolano jakas rewolucje, zauwazylem ze "nic nie posiadajacy", zabiera "posiadajacym" ich pieniadze. Wydawalo mi sie to bardzo naturalne, gdyz nareszcie ci przekleci posiadacze musieli podzielic sie swym majatkiem z tymi, ktorzy nic nie mieli. Rewolucje te wywolaly na calym swiecie aplauz. Dla ludzi takich jak ja, ktorzy przeciez tez doprowadzili do tego, ze bogacze dzielili sie z innymi, nikt nie mial uznania.
Wytlumaczylem to sobie w ten sposob: Nikt nie lubi wlamywaczy, to przeciez jasne, rewolucje tak, ale wlamywaczy... W dalszym ciagu nie widzialem jednak nic zlego w tym, ze dobieram sie do czyjegos sejfu, nie wolno mi bylo tylko dac sie zlapac. Nawet w wiezieniu, po latach odsiadki nie widzialem tego inaczej. Dopiero w AA zaczelo mi we lbie switac, ze istnieja rewolucje dobre i zle. Wowczas dopiero zdalem sobie sprawe, jak oklamywalem siebie samego, zrozumialem jak wariacko podchodzilem do tej sprawy. Jak moglem byc az tak glupi? Nie potrafie tego dotad wyjasnic. Mam takze innego przyjaciela w AA, bardzo dobrego czlowieka. Niedawno wstapil do zakonu, w ktorym mnisi oddaja sie wielogodzinnym rozmyslaniom i kontemplacji. Przyjaciel moj mial wiec bardzo duzo czasu na zrobienie inwentury. Im bardziej sprawdzal swoje dotychczasowe zycie - tym wiecej znajdowal nieswiadomych samooszukanstw. Tym wieksze bylo tez jego zdziwienie nad wymyslnoscia owego mechanizmu, pozwalajacego poprzez wymowki produkowac usprawiedliwienia, ktorych dawniej uzywalismy. Doszedl on do przekonania, ze dumna sprawiedliwosc tzw. "dobrych ludzi" moze byc tak samo destruktywna, jak jawne grzechy ludzi uwazanych za "mniej dobrych". Dlatego tez codziennie patrzy on w swoje wnetrze, a nastepnie w kierunku Boga, aby lepiej moc okreslic miejsce, w ktorym znajduje sie jego uczciwosc. Z kazdej swej medytacji wychodzi on z przeswiadczeniem, ze jego droga do celu jest jeszcze bardzo daleka. Pytanie, jak i kiedy powiedziec prawde lub lepiej przemilczec, ukazuje nam czesto roznice miedzy prawdziwa rzetelnoscia, a jej odwrotnoscia. Dziewiaty krok programu AA, ostrzega nas przed naduzywaniem prawdy: "Staralismy sie zadoscuczynic wszystkim gdzie bylo to tylko mozliwe, za wyjatkiem tych przypadkow gdy zraniloby to ich lub innych". Jest to jasno powiedziane, ze prawda mozna leczyc, lecz mozna takze i gleboko ranic. Zasada ta ma bardzo duze znaczenie w ciaglym rozwijaniu wlasnej rzetelnosci.
W AA bardzo duzo mowimy jedni o drugich. Dopoki dzieje sie to ze szlachetnych powodow, nie jest to szkodliwe. Inaczej ma sie rzecz z obgadywaniem - jest to bardzo szkodliwe. Oczywiscie powod do gadania zawsze sie znajdzie. Nie powinno sie przekrecac faktow tak, aby wygladaly "dobrze pojete". Niech nikt nie mysli, ze w tak powierzchowny sposob pojeta uczciwosc przyniesie efekty. Dlatego koniecznoscia jest ciagle sprawdzanie samego siebie. Gdy wiec zaczyna sie obgadywanie, powinnismy zadac sobie pytania: "Po co w ogole cos mowilismy? Czy probowalismy pomagac sobie nawzajem? Czy przekazalismy prawdziwe informacje? Czy strach odgrywal tutaj jakas role? A moze nie cierpielismy tego drugiego? Czy czasami, nie mielismy ochoty zaszkodzic mu. Postawienie sobie tych pytan, byloby uczciwa proba sprawdzenia siebie, a nie przyjaciela. Tu wlasnie znalezc mozemy roznice pomiedzy wlasciwym zastosowaniem prawdy, a jej naduzywaniem. Przy takich tez okazjach odzyskujemy nasza utracona sprawiedliwosc. Czasem jednak prawdziwe przyczyny naszego dzialania nie sa tak latwe do ustalenia. Uwazamy niekiedy, iz musimy wyjawic czyny mogace wyrzadzic wiele szkody lub ujawnic pewne matactwa roznych kretaczy. Wowczas nasze zawolanie zabrzmi: "Coz wy od nas chcecie? To wszystko dzieje sie dla dobra AA". I uzbrojeni w to, jakze czesto falszywe usprawiedliwienie, w pelni swiadomi naszego prawa, wzmagamy ataki. Czesto jest to rzeczywiscie koniecznosc, aby uporzadkowac jakas sprawe przynoszaca wiele szkody. Prawda jest tez, ze trzeba siegnac przy tym czesto po niemile fakty. Wlasciwy sprawdzian polegac bedzie jednak zawsze na tym, jak dalece panujemy nad soba. Dlatego tez dobrze jest, jesli najpierw sami zadamy nastepujace pytania: "Czy naprawde konieczna jest krytyka lub proba dzialania? Czy jestesmy pewni, ze nie powoduje nami strach lub zlosc?". Dopiero gdy poddamy sie tak gruntownej analizie, mozemy byc pewni, ze dzialamy w duchu milosci, tak potrzebnej nam do utrzymania wlasnej sprawiedliwosci. Ponizej przytocze jeszcze jeden punkt widzenia na problem uczciwosci. Calkiem mozliwe, ze wydarzy sie wam kiedys sytuacja, aby nieuczciwosc innych ludzi wykorzystac jako parawan dla niedotrzymania wlasnych zobowiazan. Mnie samemu taki przypadek sie wydarzyl. Przyjaciele, mocno obciazeni uprzedzeniami, blagali mnie abym nigdy juz nie powracal na Wall Street. Byli przekonani, ze panujace tam materializm i oszustwo zadusza moje duchowe wzrastanie. Poniewaz motywacje ich brzmialy tak wspaniale i przekonywujaco, uleglem im i pozostalem z dala od jedynego zawodu na jakim sie znalem. Gdy jednak gospodarstwo domowe grozilo zawaleniem, obudzilem sie. Stwierdzilem, ze wlasciwie to chcialem sie tylko uchylic od pracy i wtedy powrocilem na Wall Street. Nigdy nie pozalowalem tego kroku. Odkrylem, ze i w samym centrum finansowym Nowego Jorku zyja dobrzy ludzie. Oprocz tego, potrzebne mi bylo doswiadczenie pozostania trzezwym, w tym wlasnie otoczeniu, w ktorym alkohol mnie pokonal. Otrzymalem wszystkie Boze blogoslawienstwa. Otrzymalem nawet jeszcze wiecej, gdyz moje, wbrew mojej woli, postanowienie powrotu na gielde, przynioslo mi wspaniale dywidendy: przynioslo mi AA. To wlasnie w jednej z moich sluzbowych podrozy do Akron w stanie Ohio, poznalem w 1935 r dr Boba, ktory stal sie wspoltworca naszej wspolnoty. Tak wiec narodziny AA powiazane sa w rzeczywistosci z proba podjecia przeze mnie odpowiedzialnosci za zdobycie chleba.
Pora jednak, aby opuscic te interesujaca kraine samooszukanstwa i zwrocic sie ku trudniejszym sytuacjom zyciowym, ktorym powinnismy sie stawic z podniesionym czolem i jasnym umyslem.
Przyjmijmy, ze otrzymujemy do wypelnienia kwestionariusz przyjecia do pracy, a w nim jest zawarte m.in. takie pytanie: "czy cierpial pan (pani) kiedys na alkoholizm i czy przebywal pan (pani) w klinice odwykowej?".
W tym miejscu my z AA mozemy powiedziec o sobie wiele dobrego. Wierzymy prawie bez wyjatku, ze w tej sytuacji tylko absolutna prawda moze nam pomoc. Wiekszosc pracodawcow respektuje nasza wspolnote i ceni sobie owa niczym nie owinieta UCZCIWOSC, zwlaszcza gdy wspominamy o naszej przynaleznosci do AA i o sukcesach jakimi poszczycic sie moze nasza wspolnota. Istnieja w naszym zyciu oczywiscie i inne problemy wymagajace od nas samych takiej samej rzetelnosci i otwartosci. W wiekszosci wypadkow, sytuacje te sa jasno okreslone. Musimy im spojrzec prosto w twarz, nie zwazajac na strach czy falszywie pojeta dume. Jezeli tego nie zrobimy, bedziemy cierpiec pod coraz bardziej narastajacymi konfliktami, ktorych nie rozwiazemy bez otwartej uczciwosci.
Istnieja jednak sytuacje, w ktorych wypowiedzenie bezwzglednej prawdy moze wywolac niepowetowane szkody u bliznich. Gdy taka sytuacja zaistnieje, znajdziemy sie w bardzo trudnym polozeniu. Bedziemy rozrywani przez dwie mozliwosci i jezeli nasze sumienie bedzie zbyt dreczone to moze sie zdarzyc, ze odrzucimy wszelka madrosc i milosc. Byc moze, ze sprobujemy okupic nasza wolnosc poprzez brutalna prawde bez wzgledu kogo i jak ciezko tym ranimy. Proby tego rodzaju nie sa na szczescie regula. Bardziej prawdopodobna jest druga wersja naszego zachowania: z wielka plastycznoscia przedstawimy sobie straszliwe i niepowetowane szkody jakie wyrzadzimy drugiej osobie przez wyjawienie prawdy. Pod plaszczykiem wielkiej milosci jaka odczuwamy dla tej drugiej osoby oraz wspolczucia dla niej, gotowi jestesmy do "wielkiego klamstwa" - czujac sie nawet przy tym bardzo dobrze.
Jezeli wiec zycie postawi przed nami taki konflikt, to nikt nie moze miec nam za zle naszego zaklopotania. Przede wszystkim jednak my sami musimy przyznac sie, ze w danej chwili, przynajmniej nie bylismy w stanie odroznic prawa od bezprawia.
Szczegolne trudnosci powstaja wowczas, gdy modlitwy nasze tak sie przeplataja z naszymi zyczeniami, ze musimy przyznac sie do naszej niepewnosci i zapytac siebie czy rzeczywiscie zyjemy w jednosci z Bogiem. Jest to chwila, w ktorej powinnismy poszukac rady naszych najlepszych przyjaciol oraz wykorzystac sytuacje do rozmowy z nimi.
Gdybym ja np. nie byl obdarzony wspanialymi doradcami, dawno bym sie juz zalamal. Jeden lekarz uratowal mnie przed smiercia przez alkoholizm, gdyz zmusil mnie, abym smiercionosnosci tej choroby spojrzal prosto w oczy. Inny lekarz, psychiatra, pomogl mi odzyskac moje zdrowie psychiczne, namawiajac mnie do odszukania i rozprawienia sie z moimi wadami. Od pewnego duchownego otrzymalem odpowiadajace prawdzie zasady wedlug ktorych my w AA probujemy teraz zyc. Lecz przyjaciele ci zrobili dla mnie osobiscie o wiele wiecej, gdyz oprocz swoich umiejetnosci zawodowych, poswiecili mi swoj czas. Chodzilem do nich z kazdym moim problemem. Ich madrosc i doswiadczenie byly nagroda za moje pytania. W tym samym stosunku jestem zobowiazany wielu moim przyjaciolom z AA. Pomogli mi tam, gdzie inni pomoc nie mogli, z tej prostej przyczyny, ze byli anonimowymi alkoholikami.
Oczywiscie nie mozemy we wszystkim zdac sie tylko na przyjaciol, ze to oni zalatwia za mnie wszystkie trudne problemy. Dobry doradca nie odbierze nam myslenia, gdyz wie, ze wszystkie wazne decyzje powinny byc podjete przez nas samych. Pomoze nam jednak opanowac strach, wyeliminowac wyrachowanie oraz samooszukiwanie sie, aby decyzje podjete przez nas byly madre, uczciwe i pelne milosci.
Wybor takiego przyjaciela, to rzecz szczegolnej wagi. Powinien to byc czlowiek o glebokim zrozumieniu, my zas powinnismy uwaznie wysluchiwac tego, co ma nam do powiedzenia. Musimy byc takze calkowicie przekonani, ze wybrany przez nas doradca potraktuje nasze zwierzenia scisle poufnie. Gdy osoba przez nas wybrana jest duchownym, lekarzem lub prawnikiem, to rzecz jest sama przez sie zrozumiala. Gdy jednak do udzielenia porady prosimy czlonka AA powinnismy bez wahania przypomniec mu, ze oczekujemy od niego zachowania tajemnicy.
Jest to o tyle wazne, ze nasze swobodne, bez jakichkolwiek obciazen, zachowanie sie podczas spotkan, mogloby byc przyczyna zapomnienia czlonka wspolnoty o zachowaniu calkowitej tajemnicy. Ochrona powierzonych nam z kolei spraw powinna byc dla nas zrozumiala sama przez sie.
Mozliwosc wypowiedzenia sie z zachowaniem scislej tajemnicy, posiada nieocenione zalety. To tu znajdujemy jedyna okazje byc tak szczerym jak tylko to mozliwe. Nie musimy liczyc sie z faktem zaszkodzenia innej osobie. Nie obawiamy sie takze osmieszenia lub oskarzenia. Tutaj tez mamy wspaniala okazje wytropienia ewentualnego samooszukiwania. Jezeli tylko sami oskarzamy sie o jakies nieistniejace uczynki, to kompetentny doradca latwo to odkryje. Gdy wiec sciagnie nas ze swiata naszych fantastycznych idei, stwierdzimy ku naszemu zdziwieniu, ze bardzo niewiele zostalo w nas owego uczucia, obrony przed nieprzyjemna prawda. Nic innego nie niweluje w nas tak predko uczucia strachu, pychy i niewiedzy. W jakis czas pozniej stwierdzimy, iz mocno i pewnie stoimy na nowym dla nas fundamencie uczciwosci.
Dlatego tez nadal poszukiwac bedziemy malych i duzych oznak oszukiwania samego siebie. Postaramy sie sumiennie zlagodzic nasza uczciwosc madroscia i miloscia, starajac sie jednak, aby nigdy nie unikac wymaganej od nas rzetelnosci.
My w AA bardzo dobrze znamy wartosc prawdy. To ona uwolnila nas z wiezow, narzuconych nam przez alkohol. Uwalnia nas wciaz jeszcze z narastajacych w nas konfliktow i wyzwala nas z zycia w niedoli. Pomaga nam opanowac strach i samotnosc.
Jednosc naszej wspolnoty, milosc ktora sobie nawzajem okazujemy, powazanie jakie okazuje nam swiat - wszystko to jest wynikiem uczciwej rzetelnosci, jaka pod przewodem Boga zdobywamy dla naszego wlasnego szczescia. Dlatego tez powinnismy wzmocnic nasze dazenie do prawdziwej i rzetelnej uczciwosci i stosowac ja we wszystkich naszych poczynaniach.
THE Best of BILL
|
|
|