To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Nie piję więc jestem. - Jak radzic sobie ze stresem i emocjami

Karlarzysta - Nie Lis 28, 2010 20:22
Temat postu: Jak radzic sobie ze stresem i emocjami
Mam na imie janusz i jestem alkoholikiem Do napisania tego tematu zmobilizowala mnie Halinka i artykol ,ktory znalazlem,czytalem w temacie na forum Chodzi o to jk duzy niewymierny wplyw ma na mnie stres i emocje ,ktore z nim przychodza,To ,ze ma to zwiazek kim bylem , jaki bylem przed tym zanim zaczelem naduzywac alkoholu i moje wady POkrzywione instynkty przyczynily sie , ze stalem sie alkoholikiem.Naprzyklad pamietam ,ze na poczatku abstynencji szukal akceptacji w czyims tonie glosu ,kontakcie wzrokowym,milym usmiechu oczywiscie skierowanym w moja strone .To ,ze potrafie bez uszczerbku na swoim zdrowiu psychicznym ;nie powodoja lekow i obaw radzic sobie ze stresem ,ktory dla zdrowego czlowieka jest ciezki do zniesienia a nie radze sobie z malymi sprawami na ktore zdrowy czlowiek nie zwroci uwagiCzy to jest brak przyjmowania rzeczywistosci takiej jaka jest czy tez lek ze zostane nie zaakceptowany ze swoimi wadami ,lekami i obawami Jest jak pokazuje moje doswiadczenie sporo sytuacji w ktorych chcac zadbac o moj stan ducha jestem zmuszany do wyborow ktore przynosza mniejsze zlo :?: Np.Koledzy ida na kregle lubie w to grac tym bardziej ze jest to jakas atrakcja po pracy ;wszyscy oni pija piwo nie wazne czy po 2 cz po5 ja z tego powodu nie ide z nimi Wiem ze to odbije sie czkawka.Prosze podzielcie sie ze mna swoja opinia na temat artykulu i jak radzicie sobie z naglym stresem i duzymi emocjami .Pozdrawiam <pa> POogody ducha
kajadda - Nie Lis 28, 2010 21:24

Karlarzysta, mój przykład : miałam do załatwienia sprawę urzędową... kiedyś załatwiłabym ją mimo chodem, przy okazji a teraz ...nastrajam się i kombinuję tak że robi się z tego wielka sprawa. Pomyslałam sobie tak - skoro kiedyś robiłam to zwyczajnie to przecież teraz też nic się nie stanie ... i okazuje się że starch miał wielkie oczy... to sa nasze wyobrażenia w naszych głowach... przecież każdy człowiek kogoś lubi bardziej, kogoś mniej, kogoś nie lubi Ty przecież też tak masz że kogoś akceptujesz albo nie... i nic się nie dzieje z tego powodu tak już jest z jednym się dogadujemy a z innym nie... z którymi nie to kontakt będzie rzadszy... a z którymi tak to częstrzy...
Jeżeli sprawia Ci kłopot pijących piwo kolegów to trudno -nie możesz isć na kręgle,a jeśli dasz radę i postawisz jasno że nie pijesz i poradzisz sobie z widokiem alkoholu... to idź :-)

Mariusz - Pon Lis 29, 2010 00:25

kajadda napisał/a:
a jeśli dasz radę i postawisz jasno że nie pijesz i poradzisz sobie z widokiem alkoholu... to idź :-)

Nie ryzykowałbym za nic w świecie.


Co do lęku, nauczyliśmy się go sami, jedni boją się wejść w tłum ludzi, drudzy boją się wyjść z domu itd.
Ja gdy zacząłem trzeźwieć, likwidowałem swoje lęki metodą na "chama".
Znaczy stawałem do bójki z lękiem, jeszcze nigdy nie przegrałem.
Jeżeli czułem obawy to "wyjmowałem kozik z kieszeni" i mówiłem sobie, albo lęk, albo Ja.
Dziś zostałem Ja ;-)

dora - Pon Lis 29, 2010 22:31

Karlarzysta napisał/a:
kregle lubie w to grac

A nie moglbys isc na nie np. z partnerka :?:
Mariusz napisał/a:
Nie ryzykowałbym za nic w świecie.

Podzielam zdanie Mariusza :-)

Karlarzysta - Pon Lis 29, 2010 22:43

Wlasnie ja tez nie raz na poczatku drogi bez alkoholu ,robilem sobie przyjemnosci np.siedzac z kolega ktory pil alkochol ,tylko potem nie moglem spac z dwie noce .Jestem daleki od napicia sie alkoholu az do tego :pierwszego: ale co sie ze mna dzieje ,jak sie nalykam widoku i zapachu piwa lub whiski tu we Francji .Robie sie zlosliwy ,arogancki ,bezczelny nie do zycia dla innych i dla siebie .Chcac dbac o wiezi z ludzmi pracujacymi ze mna .ZApomnialem o tym kim jestem,ze widok alkoholu dla mnie Janusza ,nie jest obojetny i ma bezposredni wmlyw na moje uczucia .Pozdrawiam. ;-)
;-) ¨POgody ducha

Mietek - Wto Lis 30, 2010 00:04

Karlarzysta napisał/a:
robilem sobie przyjemnosci np.siedzac z kolega ktory pil alkochol ,tylko potem nie moglem spac z dwie noce .

A czy to w ogóle była przyjemność? Dwie nieprzespane noce :roll: Ja za taką przyjemność dziękuję.
Wiele czasu upłynęło zanim odważyłem się uczestniczyć w towarzyskim spotkaniu, na którym był alkohol. Byłem tam do momentu kiedy moje myśli nie zaczęły wokół niego krążyć. Wtedy zrobiłem coś czego w pijanym życiu nie zrobiłem nigdy. Po prostu grzecznie pożegnałem towarzystwo i wyszedłem choć butelka jeszcze na stole stała.
Dziś nie boję się widoku alkoholu, jednak jego zapach w dalszym ciągu na mnie działa.
Z reguły jednak daleki jestem od takich imprez. Wolę te bezalkoholowe.
Karlarzysta napisał/a:
Robie sie zlosliwy ,arogancki ,bezczelny nie do zycia dla innych i dla siebie .

I w tym upatruję brak obojętności na obecność alkoholu w pobliżu.
Trzym się tam Panie Janusz i nie daj się :-) <czesc>

Felicja - Wto Lis 30, 2010 20:35

Karlarzysta napisał/a:
To ,ze potrafie bez uszczerbku na swoim zdrowiu psychicznym ;nie powodoja lekow i obaw radzic sobie ze stresem ,ktory dla zdrowego czlowieka jest ciezki do zniesienia a nie radze sobie z malymi sprawami na ktore zdrowy czlowiek nie zwroci uwagi


To u mnie jest tak. Dorastając nie nauczyłam się radzić sobie z emocjami dotyczącymi niektórych spraw. U mnie stało się tak dlatego, że moi rodzice - głównie mama zadbała o to żebym nie pokazywała emocji typu złość.... I w końcu ją schowałam bardzo głęboko. Bardzo długo jej nie mogłam znaleźć.... I teraz zdarza się dokładnie tak jak piszesz. Radzę sobie ze stresem, ba mega stresem.... a nie potrafię czasem się zachować w sytuacji życia codziennego. Kiedy czyjeś niemiłe spojrzenie spędza mi sen z powiek....

Nie dorosłam wtedy mając lat naście, teraz to właśnie nadrabiam....

Ciepełka :-D

Karlarzysta - Wto Lis 30, 2010 20:55

Tak z partnerka ,moja partnerka jest mniej wiecej 2700 km odemnie ,nie da rady.nie umiem jeszcze przenosic i odpowiadac odnosnikow .Ja poznaje siebie i jak juz pisalem to co widze podoba mi sie ,popadam w pyche ,by po chwili pikowac w dol widzac ,ze to maska ,ktora ubralem stosownie do okolicznosci .Jestem czasami zmeczony droga ,ktora prowadzi do lepszego jutra .Wiem!Nikt nie mowil ,ze bedzie lekko .I nie jest ,tylko nagrody chociaz najmniejsze ;usmiech i mile slowo drugiego czlowieka za to ,ze ja tez jestem usmiechniety.Nie jest lekko ale warto !Pozdrawiam POgody ducha
Mietek - Wto Lis 30, 2010 21:09

Karlarzysta napisał/a:
nie umiem jeszcze przenosic i odpowiadac odnosnikow

Najeżdżasz kursorem na linijkę którą chcesz przenieść, zakreślasz ją, potem klikasz na "Cytowanie selektywne". Pod tym piszesz odpowiedź.

Felicja - Wto Lis 30, 2010 21:10

Uśmiech i miłe słowo drugiego człowieka - wysyłam :-D <mp3>
Karlarzysta - Wto Lis 30, 2010 21:29

Czytalem posty na innej stronce i dotara do mnie ,trudna dla mnie sprawa .mam trudny kontakt z moja mama .Nie potrafie przy niej zachowac spokoju,jak rozmawiamy juz po chwili mam ostro podniesiony glos .Robie sie nerwowy.Moja mama za wselko cene chce miec wplyw na moje zycie ,kontrolowac je.Ona nazywa to troska a ja przez ta troske nie raz z byla zona a obecnie z partnerka mam konfliktowe sytuacje .Jestem emocjonalnie bardzo z nia zwiazany .Niezdrowa empatia .Bardzo czesto obiecuje sobie ,ze nie powiem tego albo tego ,bedzie milo ,sympatycznie i guzik z petelka.
Felicja - Śro Gru 01, 2010 08:49

To jest bardzo trudne. Odcinanie pępowiny trwa u mnie już 30 lat, i to jeszcze nie koniec..... Bardzo ważnym momentem dla mnie było pozwolenie sobie na złość na moją mamę..... Wtedy dopiero mogłam ruszyć dalej.... Wyciągnąć z cienia sprawy, które tam pochowałam.

Karlarzysta napisał/a:
Niezdrowa empatia

To jest współuzależnienie, być może przemoc emocjonanlna - bo ktoś wie lepiej co jest dla Ciebie dobre, i Ty musisz tak postępować jak on to sobie wymyślił.

Cytat:
Bardzo czesto obiecuje sobie ,ze nie powiem tego albo tego ,bedzie milo ,sympatycznie i guzik z petelka.



A jak możesz sobie obiecać coś, co od Ciebie nie do końca zależy? Na co masz wpływ w tej sytuacji, a gdzie on się kończy?

Ciepełka i powrotu do zdrowia :-D

Karlarzysta - Śro Gru 01, 2010 16:25

A jak możesz sobie obiecać coś, co od Ciebie nie do końca zależy? Na co masz wpływ w tej sytuacji, a gdzie on się kończy?

Wiem , ze jesli zrozumiem ,dojde zjakich powodow dokladnie tak sie zachowuje .W duzej mierze wiem .Jeszcze w dziecinstwie wszedlem w role nie dla mnie przeznaczona .Zaczelem brac odpowiedzialnosc za to co sie dzieje .parokrotnie stawalem w roli jej obroncy .W pozniejszym etapie tez .Dopiero od 2 lat z przymrozeniem oka nie pruboje w tracac sie w jej sprawy .To jest nadkontrola .To jest wogole jedna z moich przodujacych wad .Ja juz nie szukam bledow u innych tylko w sobie .Uwarzam ,ze nie jestem tu bezradny ,bo ktos musi to przerwac .Wierze ,ze jak zmienie podejscie ,czyli zmienie oczekiwania na dobre intencje to wszystko jest mozliwe .Zreszta uwarzam ,ze nie ma zeczy ,niemozliwych .No moze wiem ,ze nie polece na ksiezyc.POgody ducha Dziekuje Mieciu za podpowiedz <czesc>

Felicja - Śro Gru 01, 2010 20:39

Z technicznych spraw ;-)
1. Jeśli cytat na tej samej stronie to możesz wybrać " - cytowanie selektywne :arrow: zaznaczasz fragment tekstu - wciskasz lewy przycisk myszki na początku i puszczasz na końcu fragmentu. Potem ten cudzysłów obok ignoruj - bez napisu "cytuj"
2. Jeśli cytat w całości do użycia, lub na poprzedniej stronie to dajesz cudzysłów i "cytuj" - i całość jest w Twoim poście - wtedy możesz wybrać ;-)

Powodzenia :-D

Felicja - Śro Gru 01, 2010 20:48

Karlarzysta napisał/a:
To jest nadkontrola .


Ja zauważam u siebie - to działa w obie strony. Ja chciałam nadmiernie kontrolować będąc współuzależniona. Jednocześnie mój mąż cały czas kontrolował i kontroluje mnie i moje zachowania....

Ja już nie kontroluję jego, tylko siebie, i to co do mnie należy. Ale dawne nawyki czasem jeszcze wracają. Matrycka jest tak głęboko we mnie....

Ciepełka :-D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group