To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - czekam na cud

joluha9566 - Pon Sty 24, 2011 21:40
Temat postu: czekam na cud
coraz czesciej mam watpliwosci czy mi sie jeszcze uda nie pic ktos madry powiedzial ze nadzieja umiera ostatnia wiec ja tez jak tonacy brzytwy chwytam sie nadzieji ze poczuje do siebie szacunek i podniose sie z tego bagna narazie ciesze sie kazdym dniem nie picia bo do trzezwosci to raczej jeszcze dluga droga przedemna musze sobie wiele szufladek w glowie poprzestawiac zeby naprawde wytrzezwiec ale puki co "dzisiaj nie pije"i o to w tym wszystkim chodzi mimo ze przeszlam juz dwie terapie i kilka detxow widocznie ciagle czegos nie rozumiem na dzien dzisiejszy wiem tylko jedno ze rozpaczliwie potrzeboje rozmowy ludzi takich jak ja i wsparcia bo bez tego zgine tak sobie w zyciu namacilam ze trudno bedzie mi wyjsc z tego dolka a najbardziej boli mnie obojetnosc a nawet pogarda ludzi i to takich na ktorych do nie dawna liczylam siedze znowu w domu sama bo jak pisalam wczesniej synowie sie wyprowadzili i nie dawaja znaku zycia maz znowu wyjechal w trase bo jest zawodowym kierowca wiec choc tu moge sie wygadac i podzielic swoja refleksja i tak jak napisalam na wstepie uzbroic sie w cierpliwosc miec nadzieje i czekac na cud ze bog pomoze mi tak jak wielu innym byc trzezwa alkoholiczka
Wesus - Pon Sty 24, 2011 21:48

A co robisz Jolu by stał sie ten cud? (jak w temacie)
joluha9566 - Pon Sty 24, 2011 21:56

wiem ze to malo ale narazie to nie pje i chcialabym bardzo przestac sie bac bo mysle ze to jest moj problem ktory mnie zzera kiedys balam sie ojca alkoholika potem meza alkoholika i ten strach jest ciagle we mnie i tak jak kiedys nie bardzo wiedzialam jak sobie poradzic ze wspoluzaleznienem tak teras nie bardzo wiem jak radzic sobie ze swoim alkoholizmem mam swiadomosc tego ze nie pic to jeszcze malo trzeba sie przepoczwarzyc a na to narazie nie mam pomyslu
Wesus - Pon Sty 24, 2011 22:05

joluha9566 napisał/a:
narazie nie mam pomyslu


Alkoholizm to choroba i nie leczony sam nie minie. Bez fachowej pomocy ciężko jest nie wrócić do picia. Piszesz, że odbyłaś już terapie więc wiesz gdzie się udać.
Mozesz skorzystać też z mitingów AA w Twojej okolicy

dziadziunio - Pon Sty 24, 2011 22:17

joluha9566 napisał/a:
przepoczwarzyc


Świetne określenie...Jednak zmiany mogą iść w jedną lub też w drugą stronę...Z pijaczka można stać się dorosłym i kutym na cztery nogi alkoholikiem, zwłaszcza podparty żle zrozumianą terapią...jednak przy odpowiednim prowadzeniu, robąc coś z tym co zowie się uzależnieniem, można na powrót stać się człowiekiem.....
Czego Tobie i sobie z całego serducha życzę.. :-D

jarox48 - Wto Sty 25, 2011 05:35

JOLU <czesc>

Zycze Ci powodzenia ..........jednak na cud to raczej nie licz.........bylas na terapii , takze wiesz dobrze co musisz robic.........

Pozdrawiam

Jarek alkoholik

kajadda - Wto Sty 25, 2011 14:34

joluha9566 napisał/a:
widocznie ciagle czegos nie rozumiem

No chyba czegoś nie rozumiesz albo tak naprawdę nie chciałaś lub nie byłaś gotowa na trzeźwienie. Bo sam udział w terapiach nie załatwi sprawy jak brak pracy i skupienia nad sobą. Może teraz nadszedł ten czas że rozumiesz i bardzo chcesz, a na cud to tu nie ma co liczyć to nie Kana Galilejska … ;-)
Co do synów – piszesz ze życie dla nich poświęciłaś a szczególnie dużo przeszłaś z tym młodszym… ja pozwolę sobie na taką małą uwagę – Ty poświęciłaś chyba więcej czasu na picie niż dla synów tak wywnioskowałam (kilka detoxów, 2 odwyki to chyba trwało ładnych parę lat)– chyba bardziej Ci się wydawało że poświęcasz im czas i oni teraz niewdzięczni wyprowadzili się bez słowa pożegnania i zostawili Cie samą. Czytałaś o DDA? Odsyłam do biblioteczki. Ja dopiero uczę się wybaczać ojcu i rozumieć całą ta chorobę. Myslę że jak ostro zabierzesz się za swoje trzeźwienie to pomału zaczniesz naprawiać błędy i krzywdy które wyrządziłaś najbliższym a szczególnie swoim dzieciom. Daj im czas i sobie również. Ty jesteś chora i Oni też… Ale warunek trzeba chcieć – bardzo chcieć. Pozdrawiam serdecznie i zostań z nami. :-D

Halinka - Wto Sty 25, 2011 14:40

Widzę Jolu,że sobie poradziłaś i otworzyłaś własny temat.

Pisałaś,że chodzisz na mitingi i byłaś na dwóch terapiach.
Jeżeli masz możliwość to powtórz terapię, ale podejdź do niej rzetelniej .
Poczytaj sobie nasze piciorysy i zobaczysz ,że jesteś taka sama i masz podobne do naszych problemy. Jeżeli my dajemy radę to i Ty dasz.
Ja uczę się całe życie, więc i Ty możesz zrobić dla siebie wiele, by Twoje życie było lepsze i pełniejsze.

Mariusz - Wto Sty 25, 2011 18:30

kajadda napisał/a:
Może teraz nadszedł ten czas że rozumiesz i bardzo chcesz, a na cud to tu nie ma co liczyć


Dokładnie tak myślę jak Kajka, czas jednak pojęcie względne i można śmiało stwierdzić, że bez pomocy mu, może nigdy nie nadejść.
Nie trzeba się uchlewać w nieskończoność i czekać na mega doła.
Każdy ma swoją płaszczyznę po której się porusza, a co za tym idzie, te mega doły są dostosowane do owej płaszczyzny.
Bez zbędnego gadania dodam, że nie trzeba stracić wszystkiego, nie ma czasu, ani miejsca dobrego na skończenie z chlaniem, więc nie ma co czekać na tego typu pierdoły.
No chyba, że nie jest się do końca pewnym co do swojej chęci zmiany życia...

Jak to ujęłaś trafnie -> przepoczwarzać, można się, a nawet trzeba, jednak nie ma gotowej recepty, czas też jest tu pojęciem względnym, chyba, że mówimy o całym życiu.

By dokonać jakiejkolwiek zmiany, trzeba wiedzieć z czym się ma do czynienia i zaakceptować to.

Uczyć się każdego dnia, rozpoznawać swoje emocje, umieć nad nimi pracować, zrozumieć swój strach i lęki itd.

Napisałem pewnie o coś o czym dobrze wiesz, więc skończ z niepewnościami.

Ja, Ty i cała masa ludzi, tu na forum i na całym świecie boryka się z tą chorobą.

Zadajesz sobie bardzo złe pytanie - "czy mi sie jeszcze uda nie pic"
Podejdź do tego z drugiej strony.

Pozdrawiam

Mietek - Wto Sty 25, 2011 18:49

joluha9566 napisał/a:
trzeba sie przepoczwarzyc a na to narazie nie mam pomyslu


A ja jestem pewny że ten pomysł w Tobie jest, natomiast strach przed nowym jest dość mocnym hamulcem przed działaniem.
Znam to z własnego podwórka, ponieważ o tym że możne trzeźwieć, można nie pić, gdzie udać się po pomoc dowiedziałem się o trzy lata wcześniej niż sam zacząłem.
Pisałaś o terapiach, o detoksach, ale czy uczestnicząc w nich byłaś do końca przekonana o swojej chęci zaprzestania picia? Tu właśnie pojawiają się moje wątpliwości.
Wiem jedno, że chęć nie picia budzi się ze mną zawsze każdego poranka. Natomiast po odbytej terapii, nie zapomniałem kim jestem, zaakceptowałem swoją chorobę, bo przyznać się do problemu, a zaakceptować go to jednak różnica.
Toteż do dziś uczęszczam na mityngi AA, do dziś bywam gościem turnusów terapeutycznych, zwłaszcza tam gdzie odbywają terapię moi przyjaciele, do dziś czytuję urywki z naszej A-owskiej literatury, do dziś sięgam po literaturę psychologiczną, a wszystko dlatego żeby do koszmaru nie powrócić.
Pozytywnych działań zatem życzę i <jazda> do trzeźwości :-)

joluha9566 - Śro Sty 26, 2011 13:20

duzo myslakam nad tym co napisales mietku jest cos we mnie jak strach przed nowym jak przyznanie sie do picia ale problem z zaakceptowaniem picia wczoraj na mitingu uslyszalam tez pod swoim adresem ze jeszcze nie dojrzalam do trzezwosci i gdzies podswiadomoe zostawiam sobie furtke do picia i dobrze ze mi to ktos uswiadomil bo przynajmniej mam nad czym pracowac czyli na definitywnym zamknieciem tej furtki
jarox48 - Śro Sty 26, 2011 18:09

joluha9566 napisał/a:
przynajmniej mam nad czym pracowac czyli na definitywnym zamknieciem tej furtki


JOLU zycze Ci aby ta furtka nie tylko sie zamknela,ale zeby wrecz sie zatrzasnela,bez mozliwosci otwarcia.......

Pozdrawiam

Jarek alkoholik

Mietek - Śro Sty 26, 2011 18:23

joluha9566 napisał/a:
przynajmniej mam nad czym pracowac czyli na definitywnym zamknieciem tej furtki

Ta furtka potrafi zamknąć się sama.
Jolu, początkowo myślałem sobie tak, pochodzę na mityngi, odpocznę od alkoholu, zaliczę te kroki/chodziło o 12 Kroków AA/, tak przynajmniej co roku po kroku, a potem spróbuję jeszcze raz zmierzyć się z gorzałką.
Myślałem tak, bo nie wyobrażałem sobie życia bez drinka, imienin bez kieliszka, świąt i rodzinnych spotkań bez alkoholu, co więcej, bałem się odrzucenia przez kolegów, przez towarzystwo z którym bądź co bądź łaczyły mnie też przyjaźnie, więc ten strach uważałem wtedy za uzasadniony i moje plany nauczenia się towarzyskiego, kontrolowanego picia też wydawały mi się uzasadnione.
Jak wspomniałem co rok krok wychodzi więc 12 lat abstynencji.
Co z tego mojego chorego myślenia wynikło? Wynikło to że z takimi myślami nie wytrzymałem nie tylko 12 lat, ale nawet 12-tu tygodni.
Zapiłem po niespełna dwóch m-cach, koszmar powrócił, natomiast moralny kac o niebo przewyższył tego fizycznego.
Dlatego kiedy zacząłem trzeźwienie od nowa, od początku do dziś stosuję; uczęszczanie na mityngi AA, program 24 godz, zmiany w chorym myśleniu i ciągłą pracę nad tym, żeby nie powrócić do koszmaru.
12 Kroków AA jest mi w tym bardzo pomocne.

Pozdrawiam <mp3>

Franiu - Śro Sty 26, 2011 22:24

A ja myślę że furtka powinna być przymknięta aby w chilach mojej eufori mógł do niej zajrzeć,ja chcę pamiętać co było za tą furtką abym za szybko nie wytrzeźwial,bo co bym później z sobą zrobił ? kontrolowane picie?
joluha9566 - Czw Sty 27, 2011 19:05

ta furtka to taka przenosnia i mimo wszystko chcialabym zamknac jakis etap mojego zycia pijanego zycia a spotkania z ludzmi takimi jak ja nie pozwolom mi zapomniec kim jestem poki co jestem dzis z wami kolejny dzien trzezwa


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group