Współuzależnieni - Czy wolno kochac alkoholika?
dora - Nie Mar 06, 2011 11:22 Temat postu: Czy wolno kochac alkoholika? CZY WOLNO KOCHAĆ ALKOHOLIKA?
Zwierzęta mają instynkt: suka odtrąca słabego szczeniaka, stado odpędza chore egzemplarze, nie broni słabych osobników - bywa, że samo je zagryza. Zwierzaki wyczuwają, iż nie warto inwestować w niektórych krewnych. Że stada po prostu nie stać na niektórych przedstawicieli własnego gatunku. My, ludzie, kierujemy się bardziej złożonymi i delikatniejszymi racjami. Ale dość łatwo o pomieszanie pojęcia „choroba” oraz „uzależnienie”. A później o chybione oceny – sytuacji, w której ktoś powinien (albo nie) przejąć odpowiedzialność za los, zachowanie oraz utrzymanie drugiej osoby (zazwyczaj dorosłej).
A teraz - o współuzależnieniu, które zamienia nałóg faceta w wańkę-wstańkę. Współuzależnieniu szkodliwym: dla osoby współuzależnionej oraz nałogowca - a przede wszystkim dla ich dzieci. O chorej "miłości" do alkoholika, narkomana, dziwkarza, karciarza etc. czyli o takiej chorobie, za którą kobieta powinna iść pod mur.
***
Zjawisko nazywane współuzależneniem ma płeć żeńską. Dla przykładu: 90 % mężów odchodzi od żon alkoholiczek, ale 90 proc. żon zostaje z alkoholikami.
Wbrew obiegowej opinii, są zazwyczaj dobrze wykształcone.
Bardzo często skończyły studia, lecz są głupsze niż ustawa przewiduje: mądrość a wykształcenie to inne półki w mózgu.
***
Skłonność do uzależnień jest zapisana w genach, więc to trudny temat. Gdyż przyjęło się uważać, że:
• za swoje geny nie odpowiadamy;
• uzależnienie to choroba;
• a chorymi… trzeba się opiekować.
Normalne życie w normalnej rodzinie wymaga zdrowego egoizmu, który skłania do zdrowych wyborów. Uważaj, bo też możesz mieć genetyczną podatność na uleganie uzależniającym wpływom. Lecz zamiast np. rozpić się osobiście – zrealizujesz ją inaczej: weźmiesz na kark nałogowca lub... go sobie wychowasz.
Ale miłość, poświęcenie, współczucie i oddanie – także w zdrowych granicach - bezdyskusyjnie należy się wyłącznie niewinnym:
• dzieciom z wrodzonymi dysfunkcjami,
• starcom,
• chorym na schorzenia, na których rozwój czy przebieg nie mają wpływu – i na które nie ma lekarstwa
Koniec listy beneficjentów takiej miłości, dla której czasami warto (i trzeba) ustąpić z siebie i swoich pragnień w imię naprawdę wyższego celu. Nieraz celu świętego: racji najbardziej ludzkich z ludzkich.
Jest natomiast zbrodnią hołubienie nałogowca, który ma możliwość leczenia - ale z niej nie korzysta. Który zaprzecza, że jest chory i nie leczy się. To zbrodnia, i powinna być karalna. Zazwyczaj jest oczywiście ukarana, bo życie okrutnie karze idiotki, ale mnie to nie zadowala: taka zbrodnia powinna być ścigana - tak samo jak palenie papierosów w ciąży.
Współuzależniona kobieta zapewne też ma uszkodzone geny. Ale jej zaślepienia też wcale to nie usprawiedliwia, nie rozgrzesza słabości – i też jej nie zwalnia od obowiązku kuracji.
***
Mechanizm uzależnienia i współuzależnienia jest identyczny.
Z tym że uzależnienie daje impuls sprawczy, zaś współuzależnienie to pierwszy krąg w mętnej wodzie: stanowi reakcję obronną na życie z kłamcą i oszustem (bo każdy nałogowiec to zakłamany po dziurki w nosie oszust).
Mechanizm tej powikłanej alergii psychicznej rozwija się przez lata, dotyka każdego z bliskich nałogowca - a także wspólników, przyjaciół, sąsiadów, kolegów... Acz najgorsze powikłania są oczywiscie u tych, którzy żyja z nałogowcem pod jednym dachem i sa realnie, przez długi czas, uzależnieni od jego poczynań. Wystawieni na ekspozycję nienormalnego promieniowania: lęk, złość, opętanie, czarna rozpacz nie zostaje przesiana przez dobroczynną, ochronną atmosferę.
Nie! - pada na ich umysły i dusze jak promieniowanie słoneczne przez ozonową dziurę. I przyprawia je o raka.
***
Efektem współzycia z nałogowcem jest więc deformacja uczuć i osobowości w otoczeniu uzależnionego. Bo współuzaleznienie:
• to uzależnienie emocjonalne od osoby uzależnionej (od czegokolwiek: alkoholu, narkotyków, hazardu, seksu, gier komputerowych, internetu itd.).
• to uzależnienie od przewlekłego stresu, który funduje nałogowiec;
• to uzależnienie od własnych złud i nieracjonalnych nadziei.
Współuzależnienie to twoje samobójstwo. Twoje życie - twoja śmierć - twoja sprawa?! Chyba upadłaś na głowę! To jest także twoja zbrodnia wobec ludzi zależnych od twojej mądrości, rozwagi i siły - wobec dzieci, które w takim patologicznym związku nie powinny się w ogóle pojawić… Ale jeżeli już je masz - to powinny być, zaraz po tobie, na liście osób, którym się należy godne życie.
Po co bierzesz się za nałogowca? – i dlaczego go trzymasz, zamiast spuścić za nim wodę? - lepiej trzymać siebie i dzieci przed plutonem egzekucyjnym, który będzie latami odkładał strzał, trzymając rodzinę w śmiertelnym napięciu?
Współuzależniona żyje „życiem” partnera (o ile można tak nazwać nałogowca). Ponosi za niego konsekwencje nałogu, przejmuje jego obowiązki, spłaca jego długi, usprawiedliwia zdegenerowane zachowania, reklamuje z kłopotów, sprząta, utrzymuje go, tłumaczy przed otoczeniem, uwalnia od odpowiedzialności za rodzinę, a także tuszuje nałóg.
Samooszukiwanie się to życie z pętlą na szyi. Pętla poddusza – nie na tyle, by zabić, ale wystarczająco, żeby odciąć dopływ tlenu do mózgu i doprowadzić do obumarcia jego funkcji.
Współuzależniona ze wstydu utrzymuje pozory normalnej rodziny, doszczętnie mącąc dzieciom w głowach, co jest czarne a co białe. Gotowa się leczyć z nałogu faceta deklaruje, iż zrobi wszystko, byle on nie pił, nie ćpał, nie grał lub się nie kurwił. Ale furt do niej nie dociera, że dziada trzeba szurnąć pod płot.
Także dlatego, że jemu wyłącznie pod płotem, o głodzie i chłodzie, zaświta wola leczenia. Zatem jeżeli naprawdę go kochasz...
***
Jeżeli jesteś zdrowa tzn. nie uzależniona, to twoim psim obowiązkiem wobec samej siebie jest uniknąć patologii – i nie wchodzić w związek z uzależnionym.
A jeżeli tę chorobę wyniosłaś z rodzinnego domu lub ex-związku – to powinnaś się wyleczyć, zanim zaczniesz podejmować życiowe decyzje .
I nie wolno ci tej zarazy ściągać na przyszłe pokolenia: poradnie zdrowia psychicznego i uzależnień, grupy wsparcia dla rodzin nałogowców – są wszędzie. Bezpłatne.
Idź tam, zamiast sie użalać nad sobą: owieczko. Nie musisz być ofiarą cudzego przewlekłego nałogu - jeżeli naprawdę tego nie chcesz, to sie uwolnisz.
http://poradynazdrady.blo...ALKOHOLIKA.html
|
|
|