Refleksje AA - CODZIENNE REFLEKSJE AA NA KAŻDY DZIEŃ W ROKU
Franiu - Czw Kwi 15, 2010 21:10
16 - Kwietnia
GNIEW - "WĄTPLIWY LUKSUS"
....jeśli chcemy żyć, musimy uwolnić się od uczucia gniewu. Złe nastroje i burze psychiczne są dla nas zgubą.
Nawet dla normalnych ludzi są one wątpliwym luksusem ;dla alkoholików są trucizną.
Anonimowi Alkoholicy,str.57
"Wątpliwy luksus" .Jakże często przypominałem sobie te słowa! Zresztą, nie tylko gniew lepiej pozostawić nie alkoholikom; na mojej prywatnej liście znalazły się również: uzasadniona uraza użalanie się nad sobą ,krytykanctwo, zadufanie w sobie, fałszywa duma i fałszywa pokora.
Lakoniczność powyższego cytatu wciąż od nowa napawa mnie zdumieniem. Tak sobie wbiłem do głowy zasady Programu, że ciągle mi się wydaje, że pozostałe pozycje też są w nim uwzględnione. Dzięki Bogu, że nie mogę sobie na nie pozwolić - w innym razie, na pewno bez opamiętania bym się im oddawał.
________________________________________
Franiu - Pią Kwi 16, 2010 21:26
17 - Kwietnia
"MIŁOŚĆ JAKO PRZECIWIEŃSTWO LĘKU"
Z wynaturzeń rodzi sie strach, który sam przez się jest chorobą duszy.
12 Kroków i 12 Tradycji,str.50
"Lęk zapukał do drzwi; wiara je otworzyła; ale w progu nikogo nie było".
Nie wiem, kto jest autorem tych słów, ale z pewnością jasno dowodzą one, że lęk jest złudzeniem. I to ja sam je stwarzam.
Już we wczesnym okresie życia doświadczyłem lęku - i błędnie przyjąłem założenie, że sama jego obecność czyni że mnie tchórza. Nie wiedziałem wówczas, że według jednej z definicji "odwaga" oznacza "gotowość do zrobienia tego co trzeba, pomimo lęku". A zatem odwaga wcale nie musi równać się nieobecności lęku.
Wtedy, gdy w moim życiu nie było miłości, bez wątpienia panował w nim lęk. Bać się Boga, znaczy obawiać się radości. Patrząc wstecz, widzę ze wtedy ,gdy najbardziej lękałem się Boga ,w moim życiu nie było radości. Gdy nauczyłem się Go nie bać, nauczyłem się też doświadczać radości.
________________________________________
Franiu - Nie Kwi 18, 2010 07:24
18 - Kwietnia
"UCZCIWOŚĆ WOBEC SIEBIE"
Oszukiwanie innych prawie zawsze ma swoje źródło w oszukiwaniu siebie....Dopiero szczerość wobec drugiego człowieka jest dowodem szczerości wobec siebie i wobec Boga.
JAK TO WIDZI BILL,STR.17
Gdy piłem,oszukiwałem siebie co do rzeczywistości,zniekształcając jej obraz tak,by odpowiadało moim życzeniom.Oszukiwanie innych jest wadą - nawet jeśli polega ona tylko na lekkim zafałszowaniu prawdy albo zakłamaniu kierujących mną motywów,po to by inni dobrze o mnie myśleli.Moja Siła Wyższa może usunąć tę wadę,ale najpierw ja sam muszę sobie pomóc,stając się gotów do przyjęcia Jej pomocy - czyli rezygnując z kłamstwa lub krętactwa.Co dzień muszę pamiętać,że zakłamywanie siebie skończy sie dla mnie klęską albo rozczarowaniem w życiu czy Wspólnocie AA.
Bliska, u c z c i w a więź z moją Siłą Wyższą to jedyna solidna podstawa,którą znalazłem,aby pozostać uczciwym wobec siebie i innych.
Franiu - Nie Kwi 18, 2010 19:18
19 - Kwietnia
" BRATERSTWO NIEDOSKONAŁOŚCI "
My, zdrowiejący alkoholicy, jesteśmy nie tyle braćmi w cnotach, ile braćmi w brakach i wadach - tudzież we wspólnym wysiłku przezwyciężania ich.
JAK TO WIDZI BILL,STR.167
Sposób, w jaki jeden alkoholik utożsamia się z drugim, jest tajemnicą o wymiarze duchowym - niemal niepojętą. A jednak zjawisko to jest realne."Odczuwam" je. Dziś czuję, że mogę pomagać ludziom, a oni mogą pomagać mnie.
Nowym i ekscytującym doznaniem jest dla mnie odczuwaniem troski o kogoś; przejmowanie się tym, co inni czują, na co mają nadzieję, o co się modlą; poznawanie ich smutku, radości, przerażenia, zgryzoty, żalu; pragnienie, by dzielić z nim te uczucia, ponieważ komuś może to przynieść ulgę. Nigdy nie wiedziałem, jak to się robi - nie umiałem nawet spróbować. I prawdę mówiąc, nie chciało mi się próbować. Wspólnota AA i Bóg uczą mnie, jak troszczyć się i dbać o innych.
Franiu - Pon Kwi 19, 2010 18:57
20 - Kwietnia
"BADANIE SIEBIE"
......prośmy Boga, aby pokierował naszym myśleniem.
Szczególnie zaś, aby uwolnił nas od rozczulania sie nad sobą, nieuczciwości i egoizmu.
Anonimowi Alkoholicy,str.74
Gdy modlitwę tę odmawiam szczerze, uczy mnie ona prawdziwej bezinteresowności i pokory - albowiem nawet w czynieniu dobra zwykłem kiedyś poszukiwać dla siebie poklasku i chwały. Badając wszystkie kierujące mną motywy, mogę służyć sobą Bogu i innym - pomagać im zrobić to, co chcą zrobić. Gdy swoje myślenie poddaję przewodnictwu Boga, eliminuję wiele niepotrzebnych zmartwień - a wierzę, że prowadź mnie on przez calusieńki dzień. Wykluczając użalanie się nad sobą, nieuczciwość i egocentryzm - gdy tylko pojawiają się one w moim umyśle - znajduję spokój z Bogiem, bliźnimi i sobą.
________________________________________
Franiu - Wto Kwi 20, 2010 21:05
21 - Kwietnia
"KULTYWOWANIE WIARY"
Myślę,że niczego na tym świecie nie możemy robić dobrze bez ćwiczenia,bez praktyki.
I sądzę,że AA nie będzie udanym przedsięwzięciem,jeżeli nie będziemy stosować przyjętych przez nas zasad....Powińniśmy rozwijać w sobie.....ducha służby.Powińniśmy próbować uzyskać jakąś wiarę - co nie jest łatwe,zwłaszcza dla osoby o światopoglądzie materialistycznym,dostosowującej się do przyjętych obecnie w społeczeństwie norm.A jednak myślę,że wiary może dostąpić - aczkolwiek z wolna; i trzeba ją potem stale kultywować.Dla mnie samego było to niełatwe,toteż przypuszczam,że jest to trudne także dla innych.
DOKTOR BOB I WETERANI,STR OR.307-308
Lęk często jest siłą,która uniemożliwia mi osiągnięcie kultywowanie wiary.Nie pozwala mi ona docenić piękna,tolerancji,przebaczenia,służby i pogody ducha.
Franiu - Czw Kwi 22, 2010 20:20
22 - Kwietnia
"NOWA GLEBA.....NOWE KORZENIE"
Chwile postrzegania mogą złożyć sie na całe pasmo życia przesyconego pogodą ducha - już ja sam coś otym wiem.Solidne "Korzenie"rzeczywistości - zajmujące miejsce słabiutkich,znerwicowanych "zarośli"- utrzymują nas w równowadze mimo zewnętrznych sił,które próbują nas zniszczyć niczym huragan,lub też mimo sił,które sami w sobie uruchamiamy dla samounicestwienia.
Jak to widzi Bill,str.173
Przyszedłem do AA zieloniutki - roztrzęsiona sadzoneczka z korzonkami na wierzchu.Dzięki temu,że przyszedłem,przeżyłem; ale to był zaledwie poczatek.Wyprostowałem się i rozwijałem,i choć czasem plątały mi sie pędy,to dzięki pomocy innych mój duch wreszcie wystrzelił w górę.Działałem,więdłem,chowałem się do wewnątrz,modliłem się,znów działałem,zyskiwałem nowe zrozumienie - aż w pewnej chwili doznałem olśnienia.Wyrastając z korzeni,ramiona ducha rozrosły się w silne,zielone gałęzie: sprężyście kroczące ku niebu sługi.
Tu,na ziemi,Bóg bezwarunkowo kontynuuje dziedzictwo miłości wyższej.Zycie we Wspólnocie dało mi,"bezpieczny punkt oparcia....zapuściłem korzenie w nowe glebie"(Anonimowi Alkoholicy,str.9)
Franiu - Czw Kwi 22, 2010 20:21
23 - Kwietnia
"AA NIE JEST LEKIEM NA WSZYSTKO"
Byłoby objawem pychy uważać,że AA jest lekarstwem na wszystko.
Jak to widzi Bill,str285
W poczatkowych latach trzezwości byłem pełen pychy, uważając ,że AA jest jedynym sposobem leczenia,który gwarantuje szczęśliwe i uczciwe życie.
Bez wątpienia Wspólnota była podstawowym składnikiem mojej trzezwości i nawet dziś - po z górą dwunastu latach "na Programie" - wciąż angażuję się w mitingi,sponsorowanie i służbę.Przez pierwsze cztery lata zdrowienia uznawałem za konieczne korzystać z pomocy profesjonalistów - jako,że moje zdrowienie emocjonalne pozostawiało bardzo wiele do życzenia.Są też ludzie,którzy szczęście i trzezwość zawdzięczają innym rozmaitym organizacją spoza Wspólnoty.AA nauczyło mnie,że mam wybór : jeśli tylko zechcę,będę gotów uczynić wszystko,aby umocnic swoją trzezwość.Być może Wspólnota nie jest lekarstwem jedynym ani na wszystko,ale napewno stanowi ona centrum mojego trzezwego życia.
Franiu - Pią Kwi 23, 2010 21:17
24 - Kwietnia
"NAUCZ SIĘ KOCHAĆ SIEBIE"
Alkoholizm był samotną walką, nawet jeśli nas otaczali kochający nas ludzie..... usiłowaliśmy znaleźć poczucie bezpieczeństwa uczuciowego w dominacji nad innymi lub w zależności od nich....bezskutecznie próbowaliśmy znaleźć zaczepienie w jakiejś niezdrowej formie dominacji lub zależności.
Jak to widzi Bill, str. 252
Sporządzając inwenturę, odkryłem, że moje relacje z większością ludzi z mego życia są chore - na przykład, z przyjaciółmi lub rodziną. Zawsze czułem się wyobcowany i osamotniony. Piłem po to, by zagłuszyć w sobie ból emocjonalny.
Dzięki zachowywaniu trzeźwości, posiadaniu dobrego sponsora i pracy nad Dwunastoma Krokami udało mi się zbudować zdrowe poczucie własnej wartości. Najpierw kroki nauczyły mnie, jak być swoim najlepszym przyjacielem, a później, gdy udało mi się pokochać siebie, stałem się zdolny do wychodzenia na przeciw innym ludziom i kochania ich.
Franiu - Sob Kwi 24, 2010 20:34
25 - Kwietnia
"WKROCZYĆ W NOWY WYMIAR"
W ostatnich latach picia wola oporu gdzieś sie ulotniła. A jednak gdy przyznajemy się do całkowitej klęski i stajemy się gotowi wypróbować zasady AA ,obsesja picia opuszcza nas i wkraczamy w nowy wymiar - doświadczamy wolności płynącej od Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.
Jak to widzi Bill, str. 283
Należę do tych szczęśliwców, którzy doznali nadzwyczaj dramatycznej przemiany w życiu.
Przekroczywszy próg AA - samotny i rozpatrzony - czułem sie tak pokonany, że z łatwością gotów byłem uwierzyć we wszystko, co usłyszę.
A usłyszałem, między innymi, takie oto zdanie: "To może być twój ostatni kac; ale możesz też dalej kręcić się w kółko". Człowiek, który je wypowiedział ,był w nieporównaniu lepszym stanie niż ja. Koncepcja uznania własnej klęski spodobała mi się - i od tamtej pory jestem wolny. Moje serce usłyszało to, czego nigdy nie był w stanie usłyszeć mój umysł: "Bycie bezsilnym wobec alkoholu to nic wielkiego" .Jestem wolny i pełen wdzięczności!
Franiu - Nie Kwi 25, 2010 18:34
26 - Kwietnia
" NIE CHODZI O SZCZĘŚCIE"
Nie sądzę, by chodziło tu o szczęście czy nieszczęście. JAK MIERZYMY SIĘ Z PROBLEMAMI, W OBLICZU KTÓRYCH STAJEMY? Jaką wyciągamy z nich naukę i pożytek i jak przekazujemy je innym, o ile są tej wiedzy ciekawi?
jak to widzi Bill ,str 306
W poszukiwaniu "szczęścia" wciąż zmieniałem pracę, żeniłem się i rozwodziłem, przeprowadzałem się z miejsca na miejsce i zaciągałem długi - finansowe, emocjonalne i duchowe. W AA uczę się być dojrzały. Zamiast domagać się od ludzi, rzeczy i miejsc, żeby mnie uszczęśliwiły Proszę Boga o samoakceptację. Gdy przytłacza mnie jakiś problem, Dwanaście Kroków pomaga mi wzrastać poprzez ból. Zdobywana przeze mnie wiedza staje się darem dla innych, którzy cierpią podobnie jak ja.J ak powiedział Bill W. :"Kiedy doznajemy bólu, mamy być gotowi czegoś się na nim nauczyć, a także dopomóc w tym innym ludziom. Kiedy zaś zaznajemy szczęścia, mamy je przyjąć jako dar i podziękować z nie Bogu" (Jak to widzi Bill,str306).
Franiu - Pon Kwi 26, 2010 19:27
27 - Kwietnia
"RADOSNE ODKRYCIA"
Zdajemy sobie sprawę, że wiemy niewiele. Bóg będzie coraz pełniej wyjawiał Swoją wolę - tobie i nam. Pytaj Go podczas porannej medytacji, co możesz zrobić każdego dnia dla kogoś, kto jeszcze jest chory. Jeśli twoje sprawy są uporządkowane, otrzymasz odpowiedz. Oczywiście nie możesz podzielić sie czymś, czego sam jeszcze nie masz. Bacz na to ,aby twoja więź z Bogiem była właściwa,a tobie i wielu, wielu innym przydarzą się wielkie rzeczy. Dla nas jest to Wielka Prawda.
Anonimowi Alkoholicy,str.143
Trzewzw ość jest podróżą, na którą składają sę radosne odkrycia .Każdy dzień przynosi nowe doświadczenia, nową świadomość, większą nadzieję, głębszą wiarę, rozszerzającą się tolerancję. Muszę podtrzymywać w sobie te wartości, bo inaczej nie będę miał nic do przekazania.
Wielkimi wydarzeniami dla zdrowiejącego alkoholika, którym jestem ,są zwyczajne codzienne radości, znajdowane w tym, że jestem w stanie przeżyć kolejny dzień ,ciesząc się łaską Boga.
________________________________________
Franiu - Wto Kwi 27, 2010 19:43
28 - Kwietnia
"DWA "WIELKIE IDEAŁY"
Wszelki postęp dokonujący sie w AA można wyrazić dwoma słowami: pokora i odpowiedzialność. Probierzem całego naszego rozwoju duchowego jest stopień, w jakim dorastamy do tych dwóch wielkich ideałów.
Jak to widzi Bill,str.271
Moja droga do pokory prowadzi poprzez uznanie i uszanowanie poglądów, osiągnięć, praw i przywilejów innych ludzi oraz przez zaakceptowanie własnej pomyślności. Odpowiedzialności zaś uczy mnie stosowanie zasad AA we wszystkich moich poczynaniach. Przestrzeganie tych nakazów uwiarygodnia Tradycję Czwartą - i wszystkie pozostałe. wspólnota AA wypracowała filozofię życia pełną słusznych motywacji oraz obfitującą w zasady o najwyższym znaczeniu i takież wartości etyczne - i wizja ta wkracza poza granice wspólnoty osób uzależnionych od alkoholu. Aby naprawdę przestrzegać powyższych nakazów, muszę jedynie modlić się i dbać o bliźnich tak, jakby każdy z nich był moim bratem.
Franiu - Śro Kwi 28, 2010 19:30
29-kwietnia
"AUTONOMIA GRUPY "
Mógłby ktoś pomyśleć, że zasady autonomii grupy doprowadziliśmy do absurdu.
Na przykład w swej oryginalnej "dłuższej wersji" Tradycja trzecia głosi:
"Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających sie w celu zachowania
trzeźwości może określić sie jako grupa AA pod warunkiem, że jako
grupa nie mają innych celów ani powiązań ... Jednakże ta wielka
swoboda nie jest aż tak ryzykowna, jak sie może wydawać.
(AA wkraczają w dojrzałość, str.135)
Gdy ulegałem nałogowi, nadużywałem każdej ofiarowanej przez życie wolności.
Jak AA mogło oczekiwać, że będę szanował "ultra wolność", przekazaną nam
przez Tradycje trzecią??? Uczenie sie poszanowania stało się dla mnie
zadaniem na całe życie.
Wspólnota nauczyła mnie w pełni akceptować konieczność dyscypliny - jak
również fakt, że jeśli sie na nią nie zdobędę, to słono za to zapłacę.
Dotyczy to także całych grup. Tradycja trzecia wskazuje mi kierunek
duchowy, w którym mogę podążać - mimo moich chorych skłonności.
Franiu - Czw Kwi 29, 2010 20:46
30-kwietnia
WIELKI PARADOKS
Alkoholicy z łatwością przekazują sobie wzajemnie doświadczenia związane z chorobą i zdrowieniem. Jest to dar Boży dla nas, a przekazywanie go innym, nam podobnym, jest właśnie celem, który ożywia Anonimowych Alkoholików na całym świecie. (12x12, str.151)
Wielki paradoks AA polega na tym, że nie mogę utrzymać cennego daru trzeźwości, jeśli nie rozdaję go innym. Moim podstawowym dążeniem jest zachowanie trzeźwości. W AA nie mam żadnego innego celu - a jego ważność jest dla mnie kwestią życia lub śmierci. Jeżeli sie od niego oddalę, przegram. Jednak AA jest nie tylko dla mnie; istnieje dla każdego alkoholika, który wciąż jeszcze cierpi. Całe rzesze alkoholików zachowują trzeźwość dzięki dzieleniu się z innymi alkoholikami. Dla mnie zdrowieć znaczy pokazać innym uczestnikom Wspólnoty, że kiedy sie z nimi dzielę, to i ja, i oni wzrastamy dzięki łasce Siły Wyższej - i razem kroczymy Droga Szczęśliwego Przeznaczenia.
_________________
|
|
|