To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Na co nigdy się nie zgodzę w związku

Felicja - Czw Cze 24, 2010 17:23

Można i z drugiej strony popatrzeć, dzięki Waszym historiom - Twojej historii Bodku, ja też dużo się mogę dowiedzieć o moim mężu i o sobie.
Na razie tylko mi to pomaga. Chociaż fakt jest taki, że mąż komfort picia stracił. Pije dużo rzadziej, a jeśli już to ukrywa to. Pije jak mnie i syna nie ma w domu. Jeśli pije poza domem to wraca jak pójdziemy spać - pogaszone światło, i na paluszkach do swojego pokoju.....

Jednak i tak ja jestem ta wszystkiemu winna, okropna i niedobra żona.... No cóż, jestem jaka jestem :-D , dobrze, że po tym wszystkim mogę to w tej chwili ze spokojem napisać: "jestem jaka jestem". Dla mnie to jak poezja.......

dora - Czw Cze 24, 2010 18:55

Felicja napisał/a:
Jednak i tak ja jestem ta wszystkiemu winna, okropna i niedobra żona....

Ty...ja...bedziemy winne do czasu, az oni zaczna nad soba pracowac, leczyc i nie pic :!: Mnie juz takie slowa nie ruszaja, bo wiem, ze prawda jest inna :lol:
Felicja napisał/a:
"jestem jaka jestem". Dla mnie to jak poezja.......

Dla mnie tez <mp3>

Franiu - Czw Cze 24, 2010 19:39

Felicja napisał/a:
jednak i tak ja jestem ta wszystkiemu winna, okropna i niedobra żona.


Felicjo,alkoholik musi zawsze obwiniać aby mógł się napić,ja nie byłem lepszy,wszyscy winni tylko nie ja,tak ze nie przejmuj się,to tylko słowa,manipulacja i pretekst do picia,
pozdrawiam,

Mietek - Czw Cze 24, 2010 20:23

Franciszek napisał/a:
wszyscy winni tylko nie ja

U mnie też tak było. :-|
Ale do czasu. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że to nie inni, tylko moja ręka za sprawą głowy sięgała po kieliszek, tylko ja chodziłem do monopolu, albo dawałem, żeby mi ktoś przyniósł i to nie inni się uzależnili tylko ja.
Trwało jednak parę lat zanim to wszystko sobie uświadomiłem/parę lat za długo/, jednak dobrze że w ogóle nastąpiło. Mógłbym nie zdążyć.

Felicja - Czw Cze 24, 2010 21:52

No ale dzisiaj znowu dałam się wkręcić w awanturkę. Trzeźwy jest od 3-4 dni, wściekły, i tylko szuka pretekstu żeby sobie pokrzyczeć. No i ja też pare słów za dużo..... Krok w przód, dwa do tyłu, ale jednak idę :-D
kajadda - Czw Cze 24, 2010 21:54

Felicja napisał/a:
No ale dzisiaj znowu dałam się wkręcić w awanturkę.
... też człowiek jesteś było nie było....
Felicja - Czw Cze 24, 2010 22:00

No jestem, jestem :-D

Już daję sobie prawo do tego "bycia człowiekiem". Dlatego tylko trochę mnie to zasmuciło...

Zrobiłam jedno odkrycie. Mój mąż w trakcie rozmowy ma zwyczaj odwracać się plecami i wychodzić - w dal... jak mu się coś nie spodoba.... Często mu się nie podoba, a mnie wkurza to lekceważenie. Dziś dostał informacje, jeśli nie chce słuchać to ok i to jest jedno, ale odwracać się i mnie lekceważyć to już nie. To są dwie różne rzeczy. Zakończyć rozmowę, i wyjść to jest ok.

kajadda - Czw Cze 24, 2010 22:03

Felicja napisał/a:
Już daję sobie prawo do tego "bycia człowiekiem".
.... ja też od niedawna... najpierw usłyszałam to od p. psycholog.. pani nie jest maszyną... potem od p. psychiatry ...pani jest przecież człowiekiem.... i uwierzyłam :shock:
Mietek - Czw Cze 24, 2010 22:10

Felicja napisał/a:
jeśli nie chce słuchać to ok i to jest jedno, ale odwracać się i mnie lekceważyć to już nie.

Felicjo, przecież tak postępuje prawie 90% ludzi których prawda kole w oczy i którzy tej prawdy się boją. Ja tak mam od kilku już lat ze swoimi przełożonymi, a wydaje sie że to inteligencja :-D . A co dopiero mówić o czynnym alko. Sam pamiętam że w pijanym okresie postępowałem podobnie :-)
Dziś wiem jaką przykrość sprawiałem niektórym tym lekceważeniem :-|
Na szczęście przetrzeźwiałem :lol:

Felicja - Czw Cze 24, 2010 22:19

Mietek napisał/a:
tak postępuje prawie 90% ludzi których prawda kole w oczy i którzy tej prawdy się boją.

i tu masz rację, uświadomiłeś mi to.
Ja patrzę przez pryzmat tego czego uczę się od nowa, normalności. Ale prawda, normalność to też tacy ludzie i takie kontakty z nimi..... Tylko czy jestem na etapie skłonności do tolerancji, raczej do stawiania twardych granic. Na tolerancję czas przyjdzie później.....

Mietek - Czw Cze 24, 2010 22:23

Felicja napisał/a:
Na tolerancję czas przyjdzie później.....

I to też w ograniczonym zakresie.

Felicja - Pią Cze 25, 2010 17:49

Na razie to w wielu sprawach przechodzę na tą drugą stronę - braku tolerancji. Uczę się od nowa dla niektórych prawd oczywistych. Dla mnie nowych. Jak np. powiedzenie "nie, tego nie zrobię". Na razie rozpoznaję grunt, potem będzie czas na normalność :-D
Felicja - Pon Cze 28, 2010 20:49

W tematach o przemocy znalazłam artykół, fragment:
"...W trakcie kolejnych spotkań Zenon uświadamiał sobie konsekwencje swoich zachowań i rozpoznawał ich źródła, a także poznawał swoje współuzależnienie i pracował nad nim. Jednym ze źródeł przekonania, że bicie to sposób na wymuszenie pożądanych zachowań, był wzorzec silnego mężczyzny: bo silny mężczyzna to taki, który "wie najlepiej, jak ma wyglądać małżeństwo i rodzina, jak to wszystko ma funkcjonować". Mówił: "Taki, któremu żona pije i który nie może sobie z nią poradzić (nie z jej piciem, ale z nią), to jest słaby, miękki facet. To d... nie chłop, to wstyd". ..."

Właśnie tak odbieram nieprzejednaną postawę mojego męża. On wie lepiej jak to powinno wyglądać. Chce to osiągnąć przemocą psychiczną, ekonomiczną i każdą inną. Chce karać za to, że coś nie wygląda tak jak on by tego chciał. Te kroki skierowane są przeciwko mnie. Syn jest na razie pod ochroną, pewnie do czasu jak się okaże, że też nie spełnia oczekiwań.

Jak to jest, że jeden człowiek jest przekonany o swojej wyższości. Ma prawo występować w roli "Boga" decydować co jest, a co nie jest w porządku......?

Jeszcze trudniej zrozumieć osobę, która się temu poddaje..... Ja rozumiem, i nigdy więcej na to się nie zgodzę. Mój mąż już o tym się przekonał. A jednak wciąż próbuje, wciąż szuka winy po mojej a nie po swojej stronie. Wciąż jeszcze próbuje mnie wychowywać. On jest wciąż ten wspaniały ...... Reszta świata, to jacyś głupi ludzie, godni pogardy.....

kajadda - Pon Cze 28, 2010 20:52

Felicja napisał/a:
Mój mąż już o tym się przekonał. A jednak wciąż próbuje, wciąż szuka winy po mojej a nie po swojej stronie. Wciąż jeszcze próbuje mnie wychowywać. On jest wciąż ten wspaniały ...... Reszta świata, to jacyś głupi ludzie, godni pogardy.....
... najlepszą obroną jest atak.... jak zobaczy że nic z tego nie wynika to odpuści.... 8-)
dora - Pon Cze 28, 2010 21:16

Felicja napisał/a:
Ja rozumiem, i nigdy więcej na to się nie zgodzę. Mój mąż już o tym się przekonał. A jednak wciąż próbuje, wciąż szuka winy po mojej a nie po swojej stronie. Wciąż jeszcze próbuje mnie wychowywać. On jest wciąż ten wspaniały ...... Reszta świata, to jacyś głupi ludzie, godni pogardy.....

Opisalas moja historie?
Felicja napisał/a:
On wie lepiej jak to powinno wyglądać. Chce to osiągnąć przemocą psychiczną, ekonomiczną i każdą inną.

Moj tez tak robil, do czasu ,jak odcielam sie od niego fizycznie i ekonomicznie...najgorzej mi bylo z odcieciem emocjonalnym, ale i z tym sobie radze...
Wzywalam policje...byly izby wytrzezwien...sad...terapia jego...kurator...i wystopowal...
Teraz od czasu do czasu tylko daje koncert :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group