Opowiedz nam swoją historie - Tak się chyba zaczęło...
Mietek - Pon Lip 05, 2010 21:35
dancia napisał/a: | Terapia indywidualna załatwiona 15 lipca na 15 |
dancia napisał/a: | Jest u nas Ośrodek Interwencji Kryzysowej i poszłam tam się umówić. |
Więc cieszy mnie Twoje działanie
Teraz będę cierpliwie czekał na efekty
Dancia trzym się
kajadda - Wto Lip 06, 2010 14:07
dancia napisał/a: | Terapia indywidualna załatwiona 15 lipca na 15
| .... alem z Ciebie dumna ... WIELKIE BRAWA... a zobaczysz że i synowi wiele tym pomożesz... paradoksalnie meżowi też...
dancia - Wto Lip 06, 2010 16:04
Dzieki
Mam nadzieję, że mężowi też pomogę, tylko jakoś narazie nie rozumiem, jak ta pomoc jemu miałaby wyglądać, no ale zobaczymy jak to będzie....jeszcze długa droga przede mną....maż nalezy do tych zamkniętych w sobie i upartych /jak mu ktoś cos radzi to nie korzysta/
Małymi kroczkami....do celu...
kajadda - Wto Lip 06, 2010 16:34
dancia napisał/a: | Mam nadzieję, że mężowi też pomogę, tylko jakoś narazie nie rozumiem, jak ta pomoc jemu miałaby wyglądać, no ale zobaczymy jak to będzie....jeszcze długa droga przede mną.... | ... przede mną też... jesteśmy w podobnym wieku... też zaczynam i też wiele nie rozumię... ale nawet nie wiem czy chcę... wiem że chcę być wolna i szczęśliwa... ta wiedza narazie mi wystarcza
bacha - Wto Lip 06, 2010 20:08
kajadda napisał/a: | . WIELKIE BRAWA... a zobaczysz że i synowi wiele tym pomożesz... paradoksalnie meżowi też... | zgadzam się z Kajką .Dancia ja równiez jestem dumna z Ciebie
Idziesz jak burza
dancia - Wto Lip 06, 2010 21:06
Kaja, Basia jesteście Wielkie Jak czytam Wasze posty do mnie to serce mi się raduje i lżej na duszy. Dobrze mieć kogoś, kto nas wspiera a przede wszystkim rozumie, bo wie o co w tym wszystkim chodzi
kajadda - Wto Lip 06, 2010 21:23
dancia napisał/a: | Kaja, Basia jesteście Wielkie Jak czytam Wasze posty do mnie to serce mi się raduje i lżej na duszy. Dobrze mieć kogoś, kto nas wspiera a przede wszystkim rozumie, bo wie o co w tym wszystkim chodzi | ...wiesz jak się rozchorowałam nikt mnie nie rozumiał czułam się wyobcowana ... najbliżsi patrzyli na mnie jak na ufoludka... jedynym kto mnie "rozumiał" to był alkohol i leki... jak poszłam na terapię najpierw indywidualną dostałam nadzieję na zrozumienie... a potem terapia grupowa... ludzie którzy przeżywają to co ja... mieli podobne dzieciństwo, chore emocje, depresję i wiedzą jak się czuję wzajemnie się rozumiemy bo to samo przeżywamy... tak samo jest na forum... Poczekaj jak pójdziesz na terapię... okaże się że wcale nie jesteś "ufoludkiem" tak jak ja myslałam
Halinka - Wto Lip 06, 2010 21:49
dancia napisał/a: | Małymi kroczkami....do celu... |
A propo kroczków, to może nie czekaj do 15 lipca i szukaj wcześniej grupy al-alon.
Kontakt z dziewczynami na pewno Ci nie zaszkodzi, ale pomoże.
dancia - Wto Lip 06, 2010 22:13
Chciałam wczesniej, ale niewiele jest u nas możliwości dla współuzaleznionych. Jakoś wytrzymam do nastepnego czwartku, jak tyle lat wytrzymałam
Felicja - Śro Lip 07, 2010 08:01
Danciu!
Wszyscy, którzy szukaja pomocy dla siebie na zewnątrz wchodzą na nową drogę. Zmiany są wtedy widoczne, dla otoczenia dla nich samych, i o to chodzi
Idź tam dalej , może nie jest to łatwe, ale dużo lepsze....
Pozdrawiam serdecznie
dora - Czw Lip 08, 2010 21:50
dancia napisał/a: | Jakoś wytrzymam do nastepnego czwartku, jak tyle lat wytrzymałam |
...Bo my koalko mamy spory zapas sil...i duzo jestesmy w stanie wytrzymac...ale jak dlugo?
dancia - Czw Lip 15, 2010 20:14
No i byłam na pierwszym spotkaniu z terapeutką. Denerwowałam sie przedtem jak nie wiem...Jak zaczęłam gadać to nie mogłam skończyć
Pani bardzo w porządku, umówiłam się na nastepne spotkanie.
A na dzisiejszym bardzo dużo sie dowiedziałam o sobie, swoich dotychczasowych działaniach, a nie było to całkiem przyjemne, choć wierzę, że to prawda. Przykro mi tylko, że przeze mnie mój syn ma takie problemy, ja działając kompletnie nieświadomie tak go wychowałam.
Ewidentnie jestem DDA i stąd tak spieprzyłam życie synowi
Przez tyle lat nie walczyłam z alkoholizmem męża, nie miałam jego oparcia, bałam sie odrzucenia; nie chciałam by syn przeżywał to co ja (awantury) więc byłam cicho, nie zwracałam uwagi męzowi, że źle robi, usprawiedliwiałam go. W końcu przeniosłam uwagę i wszystko inne na syna, stał się jakby moim partnerem ( w zastępstwie męża) bo na męza nie mogłam liczyć (no, z małymi wyjątkami). I tym zrobiłam krzywdę synowi, za bardzo go kontrolowałam, chroniłam...On mnie kocha i nienawidzi jednoczesnie, nie chce mnie zawieźć, ale też chciałby decydować o sobie. Nasza rodzina to fikcja, powinny być normalne relacje, osoby, matka, ojciec i dziecko. Ja to jestem w tym związku baba w spodniach. A męzowi stworzyłam komfort picia.
Zachowanie syna to krzyk o pomoc o zauważenie, jestem tu pozwólcie mi zyć. Mówił mi czasem, że jemu nie pozwalam np. brać tabletek a tatusiowi nie zakazuję picia. Jest mi bardzo przykro, że mojemu jedynemu synowi stworzyłam nienormalny dom
Pani terapeutka powiedziała, że na nastepny raz (4 sierpnia) mam przygotować cele, jakie chcę osiągnąc, co chcę zrobic ze sobą, dla siebie.
Dużo jak na jedno spotkanie....ale ja gaduła jestem
kajadda - Czw Lip 15, 2010 21:08
dancia napisał/a: | Przykro mi tylko, że przeze mnie mój syn ma takie problemy, ja działając kompletnie nieświadomie tak go wychowałam.
Ewidentnie jestem DDA i stąd tak spieprzyłam życie synowi | ... ja zrobiłam to samo... ale Dancia nie Ty sama był jeszcze mąż i podziel to na dwa nie obwiniaj sie za wszystko sama... to też jego syn! Trzymaj się
Mietek - Czw Lip 15, 2010 22:22
dancia napisał/a: | ale ja gaduła jestem |
Mam co niebądź to samo dancia napisał/a: | Zachowanie syna to krzyk o pomoc o zauważenie, jestem tu pozwólcie mi zyć. |
kajadda napisał/a: | podziel to na dwa nie obwiniaj sie za wszystko sama... |
I teraz masz jasność sytuacji, pijący mąż , a niech tam, jednak jego picie mialo jakiś wpływ, więc przerzuciłaś uczucia na syna, nieświadomie, to prawda, nastał więc czas pracy nad tymi tematami.
Mężowi i tak nie pomożesz, jeśli on z tej pomocy nie będzie chciał skorzystać, czy też nie pozwoli sobie pomóc.
Z synem natomiast relacje są do odbudowania. Twoja terapeutka wiedziala jaką pracę domową Ci zadać.
Na marginesie dodam, z moim synem dzięki któremu stałem się dziadkiem, też w pewnym momencie przestało nam być po drodze. Moja nadopiekuńczość, nadkontrola, bo przeciez chciałem go uchronić od takiego życia jakie kiedyś prowadzili jego rodzice.
Przeciw temu jego bunt, bunt młodego, wchodzącego w dorosle życie czlowieka.
A efekty, lepiej nie pisać. Jednak dzis zrozumioał swoje postępowanie, mimo że przebywa w odosobnieniu napisał juz do mnie trzeci list. Wychodzi mi, że zrozumiał swoje nieodpowiednie postępowanie, a ja nie omieszkałem mu odpisac i opisać moje błędy. Chyba zaczął się między nami dorosły, męski dialog
Pozdrawiam Cię i wytrwałości w dążeniach życzę.
kajadda - Czw Lip 15, 2010 22:24
Mietek napisał/a: | Chyba zaczął się między nami dorosły, męski dialog | ... Mieciu super...
|
|
|