Opowiedz nam swoją historie - Tak się zaczęło, tak jest.
Franiu - Sob Lip 13, 2013 11:11
Mietek,
Gratuluje ,kolejnych 24h
Halinka - Sob Lip 13, 2013 12:04
Mietek !
Cieszę się razem z Tobą i Cię nieśpiesznie gonię
jacek78 - Sob Lip 13, 2013 23:09
Mietek
Ja również gratuluje i życze następnych 24h
bacha - Nie Lip 14, 2013 02:25
Mieciu ! gratuluje latek życze Ci kolejnych z nie słabnacą Pogodą Ducha
Ps.troszke spóznione,ale szczere.
Mietek - Nie Lip 14, 2013 12:34
Dzięki Wam wszystkim
Halinka napisał/a: | nieśpiesznie gonię |
Przez moment zastanawiałem się czy na taką laskę nie poczekać, nie zatrzymać się gdzieś po drodze?
Jednak najwyżej zwolnię czasem, a do przodu będę szedł.
Pozdrawiam Wsiech
dancia - Nie Lip 14, 2013 13:10
Mieciu serdeczne gratulacje!
dora - Pon Lip 15, 2013 06:49
Tak szybko biegłam, a i tak się spoznilam
Najlepszego Mieciu ...i zwolnij troche tempo
Mietek - Wto Lip 16, 2013 22:47
Dzięki Wam Wszystkim za życzenia W niedzielę spędzałem popołudnie z moimi forumowymi przyjaciółmi. Z innego forum.
Ten nasz warszawski klub to naprawdę fajna sprawa.
Natomiast ja? Cóż 22 lata abstynent, 22 lata pracy nad trzeźwością, rocznica wypadła właśnie w niedzielę.
Przyjemnie było mi ją spdzać właśnie z przyjaciółmi, przyjemnie w miejscu gdzie mogłem spotkać wiele innych osób, czasem tych z którymi zaczynałem.
Najważniejsze jednak otrzymałem od swoich dzieci. Byłem na spotkaniu z dwojgiem najmłodszych.
Siedzimy sobie, a w pewnym momencie, syn do salki wnosi tort, na nim zapalona 22-ka i słowa od niego;
Tatuś wprawdzie nie pamiętam cię pijanego, jednak życzę i tobie i sobie żebym cię pijanego mimo wszystko nie oglądał.
Czy mogłem usłyszeć coś innego od dorosłego już dziś syna? Mogłem, jednak nie usłyszałem.
Marcin, kiedy przestałem pić miał raptem 2 lata, Ewelinka, ta niepełnosprawna raptem pół roku.
Cały czas ze mną, cały czas rozwijały się przy mnie wraz z moją trzeźwością.
Sam fakt naszego ojcowsko synowskiego uścisku w tym momencie w pewnej chwili zmusił mnie do tego żeby ze szczęścia się nie rozpłakać.
Jednak warto być trzeźwym, mimo codziennych kłopotów, problemów, to jednak trzeźwość właśnie pozwala mi na tych problemów rozwiązywanie.
Nie ukrywam, sam do tego bym nie doszedł. Dlatego nie jestem w stanie wymienić tu wszystkich, dzięki którym tak pięknej rocznicy doczekałem.
Nie mniej jednak nie mogę nie wspomnieć o Adamie, pierwszy na którego we Wspólnocie AA trafiłem, Grzegorzu, Felku pod skrzydłami którego przeżyłem pierwszy rok w abstynencji i oczywiście Krzysztofa, którego poznałem w jednakowym czasie z Felkiem i z którymi zawsze gdzieś tam na szlaku trzeźwości się spotykamy.
Co do niedzieli, szczególne podziękowania dla Ani. Bez niej cięzko by mi było to wszystko przygotować.
Mam nadzieję że Czarek nie będzie miał żalu .
Nie doszedł bym również do tego bez Was. Ludzi na forum, które jak niejednokrotnie wspominałem jest dla mnie dodatkiem do realnej nad trzeźwością pracy, a jednak nie mniej ważnym.
Dzięki Wszystkim.
jacek78 - Śro Lip 24, 2013 22:27
Mietek napisał/a: | Najważniejsze jednak otrzymałem od swoich dzieci. Byłem na spotkaniu z dwojgiem najmłodszych. |
Też kiedyś u Nas właśnie był miting rocznicowy, gdzie kolega był z własną córka.Jak sie Ona właśnie wypowiadała to aż mi łzy stawały w oczach.Byłem pełen podziwu.Najbardziej mi utkwiło w pamieci gdy córka mówiła, że Ona była zawsze z Nim.Nie odrzuciła Go gdy pił i przestał.Tylko szła z nadzieją że Tacie się uda.I tak sie stało
Mietek napisał/a: | Jednak warto być trzeźwym, mimo codziennych kłopotów, problemów, to jednak trzeźwość właśnie pozwala mi na tych problemów rozwiązywanie. |
Też sobie to powtarzam.Dlatego zawsze mówie, że trzezwosc jest u mnie na pierwszym miejscu
Mietek napisał/a: | Dzięki Wszystkim. |
Ja też dziekuje
Mietek - Pią Lip 26, 2013 07:58
Dziś już ostatnie przygotowania do wyjazdu.
Chociaż od wczoraj wkradło się we mnie trochę niepokoju.
Chodzi o to iż nie wiem jak ja to wszystko wytrzymam.
Zadzwonili do mnie z pracy i wyszło na to że w poniedziałek od razu do pracy i to na całe 48 godz.
Fakt, do maratonów już się trochę przyzwyczaiłem, teraz jednak chciałem trochę spokoju sobie zapewnić. Cóż, dwóch zwolnili, jeden odszedł sam i Mietek ratuj.
Z jednej strony zastrzyk gotówki, tej nigdy za wiele, z drugiej jednak zmęczenie i odłożenie w czasie, niektórych domowych zamierzeń.
Cóż, trzeźwość ma to do siebie, że już potrafię te cięższe problemy ze sobą pogodzić i rozwiązywać.
Póki co, pozostaje się cieszyć, ze jutro z niektórymi naszymi będę miał okazję się spotkać, o setkach kandydatów do poznania się już nie wspominam
Pozdrawiam
Mietek - Nie Lip 28, 2013 20:11
Wróciłem, odespałem, jestem .
Dzięki wszystkim za spotkanie.
Młoda/Ewelinka/, co i rusz ogląda Halinkowo-Heniowy prezent, zadowolona ile to nowych cioć i wujków jej przybyło, cały też czas wspomina zabawę z majmłodszą naszą forumowiczką, Guciową Agatką.
Przez te parę długich chwil nie musiałem na jej pytania odpowiadać, w końcu zadowolona że Agatkę uśpiła, że malutka odpocznie, zajęła się tatą i resztą towarzystwa. Zatem też ma co wspominać .
Oczywiście osobny temat to spędzone chwile z naszymi forumowiczami.
Halinka i Henio, cieplutki rozsądek i wartość sama w sobie, wiele żywej miłości ludzkiej od nich bijącej, to już wartość nieoceniona, Gutki z Agatka, nic innego jak sama wesołość i pogoda ducha, jak wspomniałem choć na chwilę młodą miałem z głowy .
Bacha, echhhh, ta chwila, w której w której sobie pod rączkę razem szliśmy, aż chce się powiedzieć chwilo trwaaaaj . O samej Basi jako człowieku już nie wspomnę, że od czasu kiedy tego wtedy szkraba poznałem, dziś do wielkiego i pełnego ciepła, miłości i radości wewnętrznej człowieka, to już dwie całkiem inne osoby. O wyglądzie zewnętrznym, żeby jakichś erotycznych skojarzeń nie wywoływać już nie wspominam .
Co ta Wspólnota i praca nad sobą potrafi z człowieka zrobić.
Dużo chwil spędzonych z Jankiem Świstakiem, nasze rozmowy i poznani nowi ludzie, to już wartość sama w sobie .
Nie jestem w stanie wymienić wszystkich spotkanych, choć jeszcze warto napisac że takim jakim go sobie wyobrażałem okazał sie Eskimos, przypomniałem sobie Mariusza, resztę wybaczcie ale będę sobie przypominał z czasem, bo tak na gorąco, niestety nie jestem w stanie wymienić bojąc się, cobym zapomnieniem kogoś nie skrzywdził .
Dziś napiszę jedno, taki wyjazd to przynajmniej trzy dni, a i to nie wiem czy nie byłoby za krótko.
Przecież z tych samych forumowiczów, ltórzy z trzech forów i chyba nie tylko, spotkaliśmy się, to można byłoby drugi całonoicny mityng zorganizować, i jestem pewien że czasu byłoby jeszcze mało.
Jednym zdaniem; wyjazd jak najbardziej udany, Pogoda Ducha przywieziona stamtąd na długo jeszcze procentować będzie, nawet Najwyższy chyba wiedział że warto to naturalne słońce nam nie przyćmiewać, coby radość była większa.
A teraz? Coż trzeba się powoli przygotowac do nowego od poniedziałku rodzinno zawodowego życia przygotować.
Dzięki wszystkim
guciu - Nie Lip 28, 2013 21:39
Mietek napisał/a: | cały też czas wspomina zabawę z majmłodszą naszą forumowiczką, Guciową Agatką.
Przez te parę długich chwil nie musiałem na jej pytania odpowiadać, w końcu zadowolona że Agatkę uśpiła, że malutka odpocznie, zajęła się tatą i resztą towarzystwa. |
... pomoc nieopisana i nieoceniona ... ... tyle ciepła i opiekuńczości, że mało słów, aby opisać ... wielkie buziaki dla Ewelinki ... od Gagatki największe z największych ...
... pozdrawiam ... Gutek ...
bacha - Wto Lip 30, 2013 16:09
Mietek napisał/a: | Bacha, echhhh, ta chwila, w której w której sobie pod rączkę razem szliśmy, aż chce się powiedzieć chwilo trwaaaaj | Tak na prawde to az wierzyć się nie chce iz poznając się w internecie mozna taka więż poczuc.
Szkoda ze tak krótko Mieciu,ale lepiej krótko niz wcale
Mietek napisał/a: | O wyglądzie zewnętrznym, żeby jakichś erotycznych skojarzeń nie wywoływać już nie wspominam . | nic nie powiem pomine to milczeniem
Cytat: | Co ta Wspólnota i praca nad sobą potrafi z człowieka zrobić. | Dokładnie ! nic dodać nic ujac
jarox48 - Nie Sie 04, 2013 17:30
Mietek - Śro Sie 21, 2013 20:09
I się narobiło...
Bardzo mało ostatnio było mnie na forum, chociaż nie ukrywam, trochę podczytywałem co się tu i tam, u tej/ego/, czy tamtej/ego/ dzieje, sam jednak udzielałem się, prawie wcale.
Otóz ogarnęła mnie ostatnio mania czytania.
Będąc w Licheniu, do dziś wspominam ten wyjazd jako baaaardzo udany, zaopatrzyłem się w trochę książeczek, a skoro się zaopatrzyłem więc nie mogą porastać kurzem na półce.
Na warsztacie czytania miałem "Rehabilitację", trzecią z trylogii W.O.
Fajnie nawet się składa;
"Rehab" + i + "Litacja" = "Rehabilitacja".
O ile ta pozycja jest w pewnym sensie podsumowaniem poprzednich dwóch i opisem jak W.O. dziś pracuje nad swoją trzeźwością, o tyle dla mnie wszystkie trzy są wytycznymi co dla swojej trzeźwości zrobiłem już, oraz tym, co mam dla swojej trzeźwości działac i robić ja: Mietek, który alkoholikiem się ostał.
Wbrew pozorom, aczkolwiek na temat trzeźwości, nie chwaląc się, wiem dość dużo, staż abstynencki też dość słuszny, te trzy wymienione pozycje pozycje pozwoliły mi na głębsze zastanowienie się nad moją pracą nad trzeźwością.
Z wieloma wątkami poruszanymi przez W.O. jestem zgodny; staram się żyć 24 godzinami, na pewno nie piję, staram się żyć zgodnie z sugestiami zawartymi w programie 12 Kroków AA, dbam o swoje uczucia i o swoją duszę, są jednak elementy, co do których jestem z nimi trochę na bakier.
Tak się dzieje z dzienniczkiem uczuć, który ma trochę za dużo i trochę przydługich przerw w pisaniu, a w dalszej kolejności analizie napisanego, nie zawsze chce mi się dokonywać wieczornrgo podsumowania dnia, chociaż ten czasem sam się dokonuje podczas mojej dziękczynnej modlitwy wieczornej.
Co więcej, jest jeszcze sporo literatury, z którą pstanowiłem się zapoznać, a wynika to z drugiej zakupionej pozycji W.O. pt: "Drogowskazy", zwłaszcza tych pozycji, które zostały napisane przez trzeźwiejących i doświadczonych w trzeźwieniu alkoholików.
Nie chcę być przez to jakimś książkowym trzeźwiejącym, sam bardzo mocno preferuję praktyczne formy pracy nad trzeźwością, jednak wiadomości zawarte w książkach również traktuję jako bardzo pomocne.
Ponadto "Drogowskazy" to dla mnie kolejny podręcznik do pracy jako dodatek do realnych czynności, np. mityngów AA.
Zawarte tam wywiady z Josephem C. Martinem, Stefanem Johannssonem, czy śp. ks. prof. Józefem Tischnerem, dają dużo do myślenia nad moim rozwojem emocjonalnym i duchowym/nie mylić z religią/.
I po tych dzisiejszych przemyśleniach, postanowieniach wiem jednak jedno; nie ważna jest długość abstynenckiego stażu/ no, może nie do końca/, nie ważne jak żyję, gdzie żyję i z kim, nad swoją trzeźwością jestem obowiązany pracować w cyklu po prostu ciągłym,
Mniej lub więcej, mniej lub bardziej intensywnie ale na pewno ciągle.
Pozdrawiam Wsiech
|
|
|