Opowiedz nam swoją historie - Dzisiaj nie piję-Jacek AA
jacek78 - Wto Lip 23, 2013 23:09
bacha napisał/a: | jesli sie nad tym popracuje i pogodzi z pewnymi rzeczami " miałam na mysli prace nad akceptacja tego ,a mianowicie dac prawo do przezywania |
Muszę sie tym zająć, bo pewnie będe dręczył się tym i dręczył.A ja tego nie chce, bo to prowadzi mnie na złą drogę.
bacha napisał/a: | Nie umiem na to odpowiedziec gdyż nie wiem.Czesto zdarza sie w sytuacjach stresowych zachowywac mi iracjonalnie.Ja osobiście nie wiem jak bym sie w takiej sytuacji zachowała,byc moze była by to czuła opieka,ale ucieczka tez nie jest wykluczona.Chociaż zapewne w takim stanie emocjonalnym w jakim jestem teraz podołała bym temu i otoczyła opieka i zapewne swoja żałobę umiała bym przezyc prawdziwie i i naczej,ale to teraz.Wszystko to mysle zalezy prze de wszystkim od mojego stanu wewnetrznego. |
No i to mi sie podoba co napisałaś.Napisałaś że może było by tak albo tak.Czyli nie jest stawianie że napewno tak.A mnie dlatego to uderza, bo odrazu jest kierowane w moją strone że moje myślenie jest chore czy złe i napewno ta druga strona robiła dobrze.Albo też takie szukanie usprawiedliwień dla drugiej strony.Ja wiem, że dla mnie w 90% robila źle, wiec o tym piszę.Uważam że się nie mylę.
Tata ma teraz swoje życie i Ja swoje.Mi jest dobrze.Nie mam żalu czy jakieś nienawiści do taty.Ja żyje sobie dalej i nie piję.Dla mnie to jest najważniejsze.
Jedynie co to co leży we mnie, to jest to co pisałem o tym.Tu się pojawia tylko żal
bacha napisał/a: | No to ja ......goraco |
teraz poczułem to ciepło
bacha - Wto Lip 23, 2013 23:19
jacek78 napisał/a: | Muszę sie tym zająć, bo pewnie będe dręczył się tym i dręczył.A ja tego nie chce, bo to prowadzi mnie na złą drogę. |
jacek78 napisał/a: | teraz poczułem to ciepło | to bardzo mnie cieszy bo w taki własnie sposób chciałam Ci go przekazac telepatycznie Jacus
jacek78 - Wto Lip 23, 2013 23:30
bacha napisał/a: | to bardzo mnie cieszy bo w taki własnie sposób chciałam Ci go przekazac |
Ty Basiu przekazujesz cały czas Ja to czuje i odbieram to, jakbym słyszał te słowa z mitingu, czyli własne doświadczenie
dora - Śro Lip 24, 2013 10:01
jacek78 napisał/a: | Halinka napisał/a: | Jacek, nie zgodzę się z Tobą, że temat nie jest wskazany, dotyczy Ciebie i Ty masz dylemat , a my piszemy tylko jak to widzimy |
Myśle Halinko że chyba jednak nie.Wole chyba zostawić dla siebie.Z tematu jak My to widzimi powstaje temat tak powinno być czy tak ma być.A to myśle nie jest dobre
Wole słuchać waszych "rad" czy doświadczeń związanych z moją osobą.Z moimi problemami w trzeźwieniu
|
Zgadzam sie z Halinka
Jacku nikt tu nie chce nikogo krytykowac czy zmieniac. Kazdy jest indywidualnoscia sama w sobie...moge sie z kims nie zgodzic ale to nie znaczy, ze jego myslenie jest zle...kazdy z nas czytajac ma inne odczucia i tak wlasnie o nich opisuje, tak jak to odczuwa
Moim skromnym zdaniem uwazam, ze powinienes pomyslec i skorzystac z porady terapeuty lub psychologa.
http://www.psychotekst.pl/artykuly.php?nr=312
jacek78 - Śro Lip 24, 2013 15:40
dora,
A czy mialas Dorus kiedys takie same odczucia czy zawsze sa czy musza byc inne? Mysle ze chyba jest tak bo ja pisze jak to jest w realu i przezywam to.Ty tego nie widzisz czy nie przezywasz.Wiec pewnie przez to jest ròznica
Dzieki za link ale mysle ze wiem gdzie udac sie do psychologa i po co tam isc
pozdrawiam
jacek78 - Śro Lip 24, 2013 21:51
A ja dzisiaj znów wziołem dzieci i pojechałem nad wodę.Wczoraj byłem z Nimi chyba 4h i nie żałuje.Zauważyłem że cieszą się bawiąc sie w wodzie.Widziałem ich szczęście i chyba odwdzieczyć sie chcieli, więc byli spokojni POmyślałem sobie, że może dzisiaj też pojedziemy.Córka była na angielskim, więc z synkiem popakowałem sie,podjechałem po córke i pojechałem znów nad wode.Myślałem że znów się coś poopalam, ale chyba na złosć słońce co chwile zachodziło za chmury
Mi jest potrzebne opalanie.Działa dobrze na łuszczyce.Nawet myslałem o tym jak bede się czuł siedząc nad wodą z taką chorobą.Ale gdy zajechałem na miejsce i rozebrałem się to myśli poszły gdzies daleko.Nie widziałem żeby kogoś mój wygląd interesował.Czułem się normalnie.Kąpałem się i opalałem.Te myśli jakie nieraz były-A co inni powiedzą.Czy że bedą się na mnie patrzeć nie pojawiły się u mnie.I to jest najważniejsze.
Kąpałem się i dzieci też.Także było super.Nie wiem jakby było jak była by z Nami żona(pewnie by za spokojnie nie było ) ale ważne że we trójke się dobrze bawiliśmy
Zadzwoniłem tez do Taty i pogadałem sobie troszke.Niemam do niego żalu, więc od czasu do czasu moge zadzwonić co słychać.Także dzisiaj taki spokój i uśmiech na mojej twarzy goscił
pozdrawiam
jacek78 - Sob Lip 27, 2013 23:32
Dzisiaj troszke dzień do udanych nie zaliczam
Żona poszła do pracy na 10.00.Dzieci zaprowadziłem do multi-centrum na zajęcia, gdzie póżniej przyszłem do domciu.POsprzątałem i poszłem po 14.00 po dzieci.Póżniej zdecydowałem że dzisiaj nad wode nie pojedziemy, tylko pierwsze zajrzymy do Taty.Później na cmentarz sie udamu.I dopiero później na pole pójdziemy do parku.
Pojechaliśmy do Taty.Nie miałem za bardzo o czym gadać , więc zapytałem co tak do Nas nie przyjeżdża, tylko albo na wieś albo w domu siedzi.Wnuki tęsknią za Nim a On nie przychodzi. Odpowiedź byla ze do pracy albo pogoda.Tak nie dosłownie to mówił ale nie oddzywałem sie nic.
Później tam z dziećmi gdzieś siedział, więc tak sobie popatrzyłem na jego telefon.Patrze na wiadomosci a tam sms od synowej czyli od żony Jak przeczytałem to mnie aż zagotowało
Pisałem tu kiedyś o żonie co sie pokłóciliśmy, gdy stwierdziła jak dzieci przekreciły to co dziadek mówił.Że się pozabijają (jak kłócili sie o wode) a nie jak żona twierdziła że On ich zabije.
Napisała do Taty sms właśnie w tym temacie.Różnie oskarżenia, że niema prawa do nich mówić że ich zabiję.Jakaś krytyka tam była czy że nie życzy sobie itp.Póżniej sms że dzieci płaczą a On nie przyjeżdza.A póżniej sms na temat siostry
I myśle że zagadka się zakończyła -Czasem prawda wychodzi na jaw, chociaż nikt jej nie szukał
Dopiero zrozumiałem dlaczego Tata do Nas nie przyjeżdża Wszystko przez sms i zachowanie wobec niego mojej żony.To dlatego Nasz kontak sie urwał. Nie wiem czy tak faktycznie jest ale takie są moje domysły.
I teraz moge do siebie znów powiedzieć- Czy nie mówiłem że tak będzie
Gdy mama zmarła to żona dobro duszna pomagała Tatowi.Zapraszała go na obiady.Martwiła się o niego.Po jakimś czasie juz zaczeło jej przeszkadzać, że Tata do Nas przyjeżdża a do siostry nie jeździ.Póżniej już całkowicie i nie wiem czy nie powiedziała mu czegoś.Pare lata temu to samo zrobiła z mamą.Też była kłotnia bo nie pasowało jej coś w stosunku do mamy.Teraz wzieła się za ojca
Napisałem jej pózniej sms z wyjaśniem dlaczego myśle że tata do Nas nie przyjeżdża, to dostałem odpowiedź jak zawsze tą samą-Czyli że mój Tata jest kłamcą.Siostra też i cała rodzinka.Olałem to, bo wiem że tak zawsze pisała czy mówiła, jak tylko dochodziło do kłotni.Ja wiem, że to nie prawda.Może tylko tyczyć się siostry.Ale może coś w tym jest, że siostra tak się nie nawidzi z żoną.
Powiem szczerze że coraz bardziej nie widzę naszej przyszłości Dziwiłem się kiedyś, gdy pare lat temu usłyszałem na mitingu że kolega trzeźwiał już chyba z 8 lat i żona go wyrzuciła z walizkami z domu.Przeciez się kochali i wszystko było ok.Zaczołem sie przejmowac tym i nawet dużo rozmawiałem z kolegami w tym temacie, gdyż obawiałem sie że może być kiedyś tak u mnie.I widać te myśli chyba się sprawdzają
Także mam żal do żony i narazie postanowiłem, że będziemy żyli w separacji.Niemam gdzie iść spać, więc musze w domu.Ale kontak nasz jest "zamrożony"
Powiedziałem do żony wprost, że jeżeli nie pójdzie na terapie albo nie zacznie coś z sobą robić, to narazie nasze małżeństwo nie istnieje Wiem jak tu jest.Takie błędne koło, czyli jak było ze mną.To samo jest żoną.Raz jest super a za chwile kłotnia i znów nie oddzywanie sie.
7 lat temu gdy poznałem żone była całkiem inna. Z potulnej kobiety teraz zrobiła się lwica Tak stopniowo od ślubu zaczeła pokazywać mi kim naprawde tak jest.Że ja nie widziałem tego odrazu Napewno by tego małżeństwa nie było.
Widzę teraz naparawde jaka jest.Nerwus do potęgi entej.Kłamca że szkoda gadać.Samolubna i egosityczna
Także tak wygląda sytucja u mnie.Tak myśle że to był powód, że tata nie chce tu przyjeżdżać.Oczywiscie moge się mylić, więc to tylko takie przypuszczenia
I jeszcze co mi przychodzi do głowy, to to że Bóg chyba mnie chroni dobrze.Czemu ja nie mieszkam z Tatą , tylko wynajmuje.Wiadomo co by tam było.Żona by chciała rządzić domem i pewnie z Tatą była by kłótnia na porządku dziennym.Więc myśle że ten u góry chyba daje znaki mi i tatowi, że jeszcze nie pora.I powiem że z tego się cieszę
Najważniejsze że dzisiaj nie piję, a jutro na miting.
pozdrawiam
jacek78 - Nie Lip 28, 2013 21:51
Dzisiaj znów dzień spędzony z dziećmi na wodą.Niestety ale dzisiaj to już Nas spiekło bardzo.Ja plecy i nogi całe czerowone.Dzieci plecy całe czerwone.Siedziały caly czas w wodzie a jednak słońce ich dopadło Ale nie jest tak źle
Jutro już wracam do pracy po 2 tygodniowym urlopie.Powiem szczerze że wypoczołem i nawet fajnie sie bawiłem.Cały czas z dziećmi.
Także dzieci miały co robić.Jak nie park i siedzenie po pare godzin, to wyjazd nad wode i tam też siedzenie po pare godzin.Także dzień za dniem leciał i urlop się kończy.
Z jednej strony sie cieszę bo bez pracy jakoś nudno mi.Ale też fajnie było, więc z tydzień mógłbym jeszcze posiedziec
Dzisiaj byłem na mitingu i znów posłuchałem doświadczeń innych.Także naładowany energią od przyjaciół chce zacząć jutro tydzień
pozdrawiam
U nas było dzisiaj 37 stopni a teraz jest 23 stopnie
jacek78 - Wto Lip 30, 2013 23:23
Dzisiaj dzień spędzony nawet dość dobrze
Rano z dziećmi poszłem na spacer.Dzieci później miał przypilnować tata, gdyż ja do pracy a maluchy dzisiaj nie szły na zajęcia.Tata przyjechał wcześniej.
Nastroiłem obiad i nie jadłem, bo wolałem dać Tacie(ja mam w pracy , więc mi wystarczy).Tak widziałem że tata zjadł wszystko i chyba brakowało mu takiego obiadu.Sam pewnie sobie nie gotuje i swoje smakuje inaczej.POmyślałem sobie później, że dobrze że zjadł u Nas.
Tak patrząc na niego czułem taką radośc że jest z Nami.Widziałem że On chyba też się cieszył.
POgadałem chwile z nim.Popytałem czy pozałatwiał sobie z rentami i tymi sprawami.
Miałem sie zapytac czy jest zły na żone albo coś w tym temacie, gdyż mało do nas przyjeżdża.Tak jakby unika obecnośći żony.Ale jakoś nie miałem odwagi i zostawiłem ten temat.Może dobrze.
W niedziele mam jechać do babci, czyli mamy mojej mamy.Nie wiem jak to będzie, bo z żoną nie gadamy do siebie.Odciołem się od żony, pod tym względem że nie wchodze w rozmowe czy dyskusje.Pilnuje siebie.Żona ma swoje problemy a ja mam swoje.
Dopiero postanowiełem że będe z żoną rozmawiał gdy zacznie coś ze sobą robić.Znam już jak to jest, bo wiem jak ja robiłem.Ja zapijałem, póżniej przepraszałem i znów zapicie.Albo dochodziło do kłotni, póżniej przepraszanie,prezenty i znów kłotnia.
Tak samo robi żona.Wszystko cacy do czasu, gdzie póżniej kłotnia, obwinianie wszystkich.Wyżywanie sie na dzieciach i nie radzenie sobie z emocjami.
Jej też potrzeba terapii albo psychologa, bo może w końcu zrozumie że to nie wszyscy są dla niej źli tylko Ona dla nich.Pewnie to będzie trudne aby żona sie zmieniła ale spróbować można.
Myśle tez o sobie.Czy Ja nie powiniennem coś w sobie zmienić.Może ja mam jakieś swoje wady, których nie widzę.Może powiniennm inaczej patrzeć na swoje życie.Wczuć się w role innych i zobaczyć siebiue Coś trzeba zacząć działać w tym temacie.
pozdrawiam
bacha - Śro Lip 31, 2013 22:59
jacek78 napisał/a: | Myśle tez o sobie.Czy Ja nie powiniennem coś w sobie zmienić.Może ja mam jakieś swoje wady, których nie widzę.Może powiniennm inaczej patrzeć na swoje życie.Wczuć się w role innych i zobaczyć siebiue Coś trzeba zacząć działać w tym temacie. | Myśle Jacku ze znalazłes rozwiazanie i to mnie cieszy,a Ciebie chwali.Po co sie meczyc,katować ? warto i nalezy spojrzeć w siebie ,bo w kogos innego nie mozna.Zmieniamy siebie ! nie innych,a oni zmieniaja się przy nas sami.To praca trudna i trzeba ogromnej siły i cierpliwosci,ale efekt murowany.Zmieniając siebie,zmienia sie mój punkt widzenia ludzi i swiata i to jest ta czarodziejska zmiana w otaczajacym mnie świecie.
Jacuś trzymaj się cieplutko i łap mysl
jacek78 - Czw Sie 01, 2013 22:35
bacha napisał/a: | Zmieniamy siebie ! nie innych,a oni zmieniaja się przy nas sami. |
Zgadzam sie z tym.Kiedyś wiem że robiłem na odwrót i same problemy powstawały Nie mówie że teraz robię idelanie, bo napewno błędy sie zdarzają.Ale staram sie zajmować sobą.Szukać w sobie wad i próbować zająć się nimi.Szukać jakiś rozwiązań aby je wyeliminować..Nie jest to proste ale coś zmienić można
pozdrówka
jacek78 - Pią Sie 02, 2013 22:32
Widzę u mnie taki problem i jakos ciężko mi go zbagatelizować.
Mianowicie jakoś postawiłem na swoim i nie rozmawiam z żoną jak kiedyś.Nie uśmiecham sie do Niej jak keidyś.Mało ją słucham itp.Po prostu nie żyjemy w zgodzie A to dlatego, gdyż powiedziałem kiedys żonie wprost że jeżeli nie podejmie jakieś tarepii albo nie zacznie coś ze soba robić, to nasze kontakty czy stosunki będą dalekie.Widze że żona nie robi w tym kierunku nic i wraca cały czas do początku.Czyli jest dobrze i bardzo sie Kochamy, gdzie za chwile znów jakaś niezgoda.Czyli takie błędne koło Ja miałem kiedyś z tym problem i widzę to teraz u żony.
Nie wiem czy dobrze robię, że tak do tego podchodzę.Czy da to jakieś efekty? Narazie widzę że zone to nie rusza i jest jak było.
Pytam sam siebie też czy dobrze postępuje.Różne mnie mysli nachodzą.Niby chce już odpuscić bo jakoś pewnie ma to też zły wpływ(ważne że dzieci nie cierpią) ale gdzieś mnie trzyma i nie poddaje się.Po prostu oczekuje zmiany
Jutro wolne a w niedziele chce jechać do swojej babci.Jakoś strasznie mnie ciągnie tam.Myśle że to ma związek z mamą, gdyż jest mama mojej śp.mamy
pozdrówka
bacha - Sob Sie 03, 2013 09:46
jacek78 napisał/a: | Mianowicie jakoś postawiłem na swoim i nie rozmawiam z żoną jak kiedyś.Nie uśmiecham sie do Niej jak keidyś.Mało ją słucham itp.Po prostu nie żyjemy w zgodzie |
Ja jacku odbrała bym milczenie jako jakąś karę .Tak zreszta jest.Bardzo cierpiałam kiedy mój aklo milczal.Dawno temu równiez stosowałam te metode,jednak ze na duzo lat przed terapia sama doszłam do wniosku ze cos jest nie tak z tym milczeniem.Odkryłam iż lepsze efekty przynosi .....nawet po największej kłótni rozmawiać i odzywać się normalnie.U mnie moim błedem było to ze stosując tę metodę nie rozwiazywałam problemu.Dzisaj robię inaczej.W codziennym zyciu jesli zdarza mi sie jakis konflikt,a zdarza się przeciez .Mówie o co mi chodzi i bez wzgledu na reakcje drugiej strony wszystko wraca do normy.Milczenie Jacku jest chyba najwieksza kara i nikt na nia nie zasługuje ,a ja nie mam prawa jej stosowac.
Takie powroty jacek78 napisał/a: | Czyli jest dobrze i bardzo sie Kochamy, gdzie za chwile znów jakaś niezgoda.Czyli takie błędne koło | były u mnie wynikiem jakiejs mojej nie konsekwencji ,(bo z tym miałam ogromny problem)lub tez nie rowiazniem problemu tylko załagodzeniem.Jesli cos mówie to słowa zamieniam w czyny.
Cytat: | Pytam sam siebie też czy dobrze postępuje.Różne mnie mysli nachodzą.Niby chce już odpuscić bo jakoś pewnie ma to też zły wpływ(ważne że dzieci nie cierpią) ale gdzieś mnie trzyma i nie poddaje się.Po prostu oczekuje zmiany | Jesli odpuszczam nie rozwiazawszy problemu lub nie wyrażę sie jasno o co mi chodzi powraca znowu owe błedne koło.Trudny masz okres Jacku,wiele sie wydarzyło w Twoim zyciu,z czym sobie ewidentnie nie umiesz poradzic,ja szukała bym pomocy.Dla siebie,a zona? cóz wolnym jest człowiekiem i zrobi co bedzie uważałaz czym nie koniecznie musisz się zgadzać."Wzrok" masz dobry bo zdajesz sobie sprawe z tego ze dzieci z tego ze cierpia dzieci,one widza ze nie jest tak jak być powinno.Powiem krótko Jacku "dobry Tata-to szcześliwy Tata."
jacek78 napisał/a: | Po prostu oczekuje zmiany | "Oczekując" moze spotkać Cie rozczarowanie.Zmieniaj to co jesteś w stanie zmienic,dbaj o swoje porzeby izycze Ci Jacuś wyciszenia,spojrzenia w głąb siebie,spotkania tam szczesliwego Jacka
jacek78 - Sob Sie 03, 2013 22:27
bacha napisał/a: | Ja jacku odbrała bym milczenie jako jakąś karę . |
Może i tak, więc zgadzam sie z tym.Nie chce karać żony ale wiem jak by było.Gdy Ja ustapię i wszytko wróci do normy, to nic się nie zmieni.Za chwile znów będzie jakaś kłótnia i milczenie.Takie porównanie do tego jak Ja kiedyś robiłem.
Więc tu jest dylemat co zrobić?Jak jej powiedzieć. bacha napisał/a: | Jesli cos mówie to słowa zamieniam w czyny |
No właśnie.Ja tak chce zrobić czy postąpić.Dzisiaj nawet miałem powiedzieć, że gdy zobaczę że dzieci uderzasz to zgłoszę to.Bo tak czuje że za nie długo, to dzieci będzie bić pasami czy nie wiadomo czym.Ja do tego nie dopuszcze Dzisiaj taka sytuacja była, jak żona nie mogła sobie dać rady z synem i z córką.Syna potrafiła uderzyć w rece i w pupe.Jak ona biła tak syn jej oddawał.Tak walka między sobą.Tak sobie pomyślałem że dobrze że ja tak nie robię, bo mnie jakoś syn nie uderzy jak sie zdenerwuje.Po prostu ja go nie uczę tego.A żona myśle tak.Chodziła zła i mruczała pod nosem.Nie oddzywała się do nikogo.Gdzie po 2h już wszystko jest cacy i dzieci najważniejsze.Przytulanie, całowanie itp.
Więc jaki tao ma sens.Takie błędne koło i uczenie dziecka jak ma postępować gdy jest zły.Dla mnie to chore.
bacha napisał/a: | ja szukała bym pomocy.Dla siebie,a zona |
Dlatego jest forum,AA i wiele jeszcze rozwiązań.Nawet chyba się umówie na wiyzte do dawnej mojej psycholog, bo wiem że jakoś Ona może mi pomoc
bacha napisał/a: | Oczekując" moze spotkać Cie rozczarowanie |
Wiem Basiu bo mnie spotyka Ale muszę mówić wprost czego oczekuje, bo tak to nasze małżeństwo niema sensu Coraz głębiej poznaje żone i tak moge powiedzieć że narazie nasze małżeństwo jest chyba na pokaz albo na papierku
Ja wiem że żony nie zmienie ale mówie jej wprost czego bym oczekiwał albo jakie widzę słabe strony u niej.Ale myśle że to co ja mówie, to napewno jest bagatelizowane.
pozdrówka
bacha - Nie Sie 04, 2013 07:50
quote="jacek78"] Ale muszę mówić wprost czego oczekuje, bo tak to nasze małżeństwo niema sensu [/quote] W kwestii oczekiwań to ja zbyt wiele powiedzieć nie moge ze swojego doswiadczenia,poniewaz wiem ze robiłam duzo błędów.Ja po jakimś czasie ,po ilus tam próbach,przestałam zgłaszać jakie kolwiek oczekiwania.W zasadzie to wówczas nie rozumiałam chyba znaczenia tego słowa,do dzisiaj chyba nie bardzo go rozumiem,rozumiem go tylko pod wzgledem ogólno ludzkim,ze nie powinnam oczekiwać w pewnych tematach,w pewnych kwestiach (az sobie ten temat dzisiaj postudiuje).Wiem ze kiedy takie pytanie padło w moja strone ,ja juz nie potrafiłam na nie odpowiedzieć.W zasadzie nawet dzisiaj gdyby ktoś mi zadał takie pytanie,przyznam szczerze ze nie umiała bym na nie odpowiedzieć.Tak więc pozostawiam sobie ten temat do przerobienia i to bardzo głębokiego przemyslenia.
jacek78 napisał/a: | Dlatego jest forum,AA i wiele jeszcze rozwiązań.Nawet chyba się umówie na wiyzte do dawnej mojej psycholog, bo wiem że jakoś Ona może mi pomoc | Czasami zdarza się coś,z czym sobie nie radzę,nie wiem co zrobic,jak postapić jak uspokoić mysli.Całkiem nie tak dawno odwiedziłam swoja terapeutke ,bo mimo iz o swoich "pokojach i niepokojach" piszę na forum,rozmawiam o tym na spotkaniach ,to jednak czułam potrzebe rozmowy z fachowcem w tej dziedzinie.Zawsze znajdzie się coś,czego nie do konca rozumiem,sa rzeczy o których nawet jeszcze nie wiem,a chciała bym wiedzieć.Nie boję się już,ani nie wsydze ze czegos nie wiem i nie rozumiem,ze jestem wobec czegoś bezradna.Chociaz u mnie trzeba było na nowo przełamywać się,poniewaz długo radziłam sobie sama lub tez wysłuchałam i wyczytałam wiele,nie mniej jednak doszłam do wniosku iż nie ma sensu bić się z myslami.......warto ten temat przerobic kolejny raz z fachowcem
jacek78 napisał/a: | .Ale myśle że to co ja mówie, to napewno jest bagatelizowane. |
Tego Jacku też do konca nie wiesz,moze to wynikac z całkiem innych powodów,wiem ze ja zachowywałam sie tak,czy inaczej nazwijmy to nagannie,z nie rozumienia ,z tkwienia w błednych przekonaniach ,które wypracowałam sobie poprzez zycie w rodzinie dysfunkcyjnej i bedac DDA ,czego w ogóle nie brałam pod uwage bo nawet o tym nie wiedziałam,potem utrwalone zachowania poprzez taniec wokół alko.Tak to zakreciło i spaczyło moją osobowość,ze nie wiedziałam jakie moje zachowania sa złe,a jakie dobre,chyba się nawet nie wiele nad tym wówczas zastanawiałam.
W tamtym czasie tez nie wiem jak bym reagowała,gdyby ktoś sugerował mi pójscie do psychologa.Musiałam równiez osiagnać,dotknac swojego dna aby poczuc ze potrzebuje pomocy.Nie pisze tego aby bronic,czy usprawiedliwiac Twoja zone ,ale pisze to po to abys zobaczył jak to wygladało z mojej strony.Zycie współuzaleznionej jest bardzo trudne,ale wierz ,nie wszystko co robi i jak myśli jest złosliwe,ironiczne i na przekór.Bezradniść,nie wiedza,tkwienie w błednym kole tak człowieka zniekształca iz wydobyc sie z tego nie jest łatwa sprawa.Najtrudniejsze jest "zobaczyc to"
Pozdrówka Jacku
|
|
|