To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Dzisiaj nie piję-Jacek AA

jacek78 - Sob Mar 29, 2014 22:45

Powolutku to napewno :-/
Pisałem dzisiaj przez telefon odpowiedź jak byłem na spacerze z dziećmi ale tak mi długo zeszło, że nie zdążylo zapisać i musze skrobać jeszcz raz ;-)
Ostatnio coś nie zabardzo u mnie jest.
Z tatą coś nie zabardzo sie dogadujemy.Nie rozmawiamy już ze 3 dni.Zamiast nasze relacje iśc w dobrym kierunku to coraz gorzej.Mama nam jeszcze przed śmiercią powiedziala, żebyśmy się pilnowali i nie poddawali się jak będzie cos źle, bo siostra może tak Tate przekabacić, że znajdziecie sie na ulicy.Jak widać w tym kierunku zmierza.
Byliśmy na cmentarzu i nagrobek jest już zamówiony.Nie odbyło sie to bez sprzeczek ale ważne że jest.
Myślałem że siostra też sie dołoży do nagrobka,bo jak widać kasy chyba ma ale sie mylilem.Przed wczoraj napisalem do niej aby przyjechała na cmentarz i wspólnie wybrali jakiś nagrobek.Później żałowałem :-/ Stwierdziła że nie doklada się do żadnego nagrobka, bo niema kasy i to powinien ojciec a nie my.Troszke mnie to zdziwilo, że niema kasy jak robi. Szfagier też(zagranicą) i kasy nie mają.Po drugie skąd może wiedziec że tata ma kase i niech"zasponsoruje".Dla mnie to troszku nie ladnie ale jak uzyskałem opini przyjaciół, wcale niema takiego obowiązku aby dokładac sie do nagrobka.Decyzja należy do niej.
Zezlościlo mnie tylko to, że nie dokłada sie ale na cmentarz przyjechała i decyduje jakby to Ona płaciła.Rządziła się jak nie wiem co.
Ale ja postawilem na swoim i powiedziałem wprost, że jak sie nie dokłada to może nie dobrze jest sie wtracać w wyborze nagrobka.Jak ją to oburzylo.Nawet zaczeła się wydzierać :evil: Że nie musi się dokładać.Że to tylko mężowie sponsorują.Że dolozy się jak kupimy za 20 tyś.Ja na to niema problemu.Ale wiem, że Ona by tyle nie miała, więc jak jej to powiedziałem to ją zatkało.
Widząc że niem sensu się kłócić, powiedziałem dosć.Poszłem na nagrobek, który Tata pokazał aby był i wtedy siostre zatkało.Wiedziała chyba że nie "zbałamuci mnie" i odpusciła.To był zwykły.Taki jak sie 20 lat temu kupowalo.Czyli z tego biało-popielatego kamienia.Zaczela na spokojnie mówić i wskazywać na inne.Albo sugerowała abyśmy razem zdecydowali.I zdecydowalismy
Najlepsze jest też to za jak wyszlismy z cmentarza, to siostra przy tacie zapytała sie mnie co z mieszkaniem.Że może trzeba było podzielić spadek i abym ją spłacił.Dodała jeszcze że ona musi spłacić szfagierke, bo też o to wystapila.Tylko, że tu już chyba z 10 lat trwa i siostra nie spłaciła.Także czy ja sie musze spieszyć :roll:
Z odpusciłem sobie narazie z podziałem bo gdy zapytałem sie jaką cene by chciała, to odpowiedziała, że nie wie ale też chce abym jej cos dodał za remont tego mieszkania, bo szfagier tam robił.Odpowiedzialem grzecznie że niema takiej opcji, bo mama zieciowi zapłacila a po drugie wszystki materiał albo mama kupowała albo szfagier kradl z budowy.Także za co ja mam płacić :evil:
Pomyslałem sobie tylko, ze jak chce to może przyjechać i pościągać wszystko ze ścian co szfagier położył.Nie powiedziałem tego tylko zostawilem dla siebie.
Także widać że siostrze chyba już pieniążkow potrzeba ;-) No ale mi się teraz jakos nie śpieszy, więc narazie się tym nie przejmuje.
Ale w domu zapytalem taty, czy była by taka możliwość aby przepisał mi udział jego w mieszkaniu z zapiskiem że bedzie mieszkał aż do śmierci.Niestety tata inaczej mysli.Poowiedzial że dopiero jak umrze udział jego przejdzie na mnie.Także nici narazie z tego.Wiec przestałem dopytywać i od tego czasu jakos nie gadamy.
Ja widze że siostra już tate troszkę zmieniła, bo i ubezpieczeniu na zycie zapisał "spadkobierce" siostre.I gdy zapytałem czemu też nie syna, to usłyszalem odpowiedź że mnie mama wpisała , więc on siostre.Oczywiscie tak chyba nie było bo siostra też tam była wpisana.Ale oczywiscie to decyzja taty, wiec niemam nic do tego.
Tak musi być i musze zacząć się z tym godzić.
Ciepelko się zaczyna, więc chodze sobie z dziećmi na spacer codzienie i siedzimy w parku.Dla mnie to takie odprężenie.Na sloneczku sobie siedze.Rozmyslam.Moge się udpokoić i odprężyć.Także jest ok.Dzisiaj z dziećmi już lodziki sobie zjedliśmy :mrgreen: Także sezon się zaczyna <mp3>
Napisalem to streszczenie z ostanich dni może nie zrozumiale, więc nie wiem jak zostanie zrozumiane.
Myśle co by tu zmienić w sobie aby było dobrze np. w kontaktach z tatą :roll:
pozdrówka <czesc>

jacek78 - Pon Mar 31, 2014 20:35

Dzisiaj na mitingu też posmutniałem, bo przyjaciel z AA z którym znamy się juz 13 lat przekazal mi smutną informacje, że żona jego Al-anonka, z którą bardzo się przyjaźnimy ma raka płuc i wirusowe zapalenie wątrąby typu B :-( Także słysząc to odrazu placz u mnie narastał :cry:
Jak tylko słyszę o raku, to odrazu smutek we mnie wstępuje :-/

bacha - Pon Mar 31, 2014 21:25

jacek78 napisał/a:
Dzisiaj na mitingu też posmutniałem, bo przyjaciel z AA z którym znamy się juz 13 lat przekazal mi smutną informacje
Przytulam Jacus mocno :) To chyba normalny objaw,ja bynajmniej tez tak mam jak do mnie dochodza takie wiadomosci :-( .Mysle ze to normalne gdyz wiadomosc o chorobie kogos koga sie zna,lub jego bliskich nie napawa przeciez radoscia,a dodac do tego doswiadczenia i przezycia swoich bliskich uwazam smutek za uzasadniony.Mnie wowczas bierze na wspomnienia o moich bliskich.Sa jednak ze sprawy z ktorymi nalezy sie pogodzic.Buziol Jacus i pozdrowka :)
Mietek - Wto Kwi 01, 2014 15:22

Przykro mi się robi jak czytam takie wiadomości, cóż my tu możemy pomóc.
Wesprzeć dobrym słowem, kto może i potrafi to modlitwą, a reszta w mocy Tego na Górze.

Pozdrawiam Jacku ;-)

dora - Śro Kwi 02, 2014 20:59

jacek78 napisał/a:
Jak tylko słyszę o raku, to odrazu smutek we mnie wstępuje

Mnie rowniez slowo rak paralizuje, bo kilka bliskich mi osob odeszlo z tego powodu :-( ale my na to juz nie mamy wplywu...niestety :-(

pozdrawiam Jacku i myslami jestem z Toba.

jacek78 - Sob Kwi 05, 2014 12:47

bacha napisał/a:
Sa jednak ze sprawy z ktorymi nalezy sie pogodzic

Nieraz mi jakoś ciężko, bo jakos niemoge tego zrozummieć :-/
Mietek napisał/a:
Wesprzeć dobrym słowem

Jedynie tylko to pozostaje :-/
dora napisał/a:
bo kilka bliskich mi osob odeszlo z tego powodu

Mi również.Bo co chcwile ktoś odchodzi i zawsze jeden i ten sam powód-rak :evil:
Widzę że ministerstwo zdrowia otworzyło oczy, bo nastąpiły szybkie zmiany w leczeniu raka.Szpital odrazu-żadnych terminow.Badania odrazu-bez terminów.Leczenie odrazu.
Tylko czy tak faktycznie bedzie?W naszym kraju to chyba nierealne.
Dziekuje Wam >cmok2> >cmok2> <czesc>

Halinka - Nie Kwi 06, 2014 19:17

dora napisał/a:
Mnie rowniez slowo rak paralizuje, bo kilka bliskich mi osob odeszlo z tego powodu


Mnie też, rodzice i brat, to ci najbliżsi, ale tych z dalszej rodziny to nawet nie zliczę.
A od czterech lat mam go na bieżąco i nie pozwala o sobie zapomnieć:-(

jacek78 - Nie Kwi 06, 2014 21:24

Już nie wiem co robić :-(
Z tatą coraz gorzej.Juz nawet nie rozmawiamy ze sobą.Kontakt z wnukami też oddala się.
Także jest źle.
Wstać rano.Wypic kawe.I na wieś.Przyjechać kolo 14.00.Nogi na krzesło bo bolą.I tak do 20.00 siedzenie.
Wnuki się pytają czy idzie na spacer czy na plac zabaw, to odpowiedż, że nie albo tylko na cmentarz lub na wieś.Dzieciom sie to już znudziło, bo na tej wsi niema co robić, więc nie chcą tam jezdzić.Dziadek na plac zabaw czy przed blok z nimi nie pójdzie, więc pozostało tylko z nami.Nie przeszkadza Nam to, bo jesteśmy rodzicami, więc patrzymy na to z przymrożeniem oka ;-)
Dzisiaj doszlo to nie ładnej sytuacji jak pojechałem na miting, bo dzieci zostały z dziadkiem na chwile, gdyż żona dopiero miała przyjechac za pół godziny.
No i wiadomo jak to małe dzieci :-P Synek nadepnoł na noge córce i dziadek zainterweniował.Chwycil synka za buzie jakby gąbke sciskał :shock: Mały się rozpłakał a dziadek nic.
Żona przyjechała z pracy i wszystko się dowiedziała.Spokojnie do Taty powiedziała,że co to się stało a tata, jak to tata, odrazu zloscią wyskoczył na wszystkich-dzieci nie chcą z nim jezdzić.My odwracamy ich od niego.On na nich się nie drże.Dajcie mi wszyscy świety spokój.Także wybuchnoł zloscią :evil:
Tak codziennie jest.Od poniedziałku do soboty.Wstanie-kawa-wieś-dom.
Takie mamy wrażenie z zoną jakby dziadek nie zabardzo lubiał dzieci :-/
On bardziej chyba woli samotność.
Zazdroszcze troszke żonie że tak dobrze sobie radzi z emocjami w relacjach z tatą.Może to jest to że ją chwale,podziwiam.I dlatego tak sobie dobrze radzi.
Dzisiaj bylem na mitingu na rocznicy kolegi.Także radość duża <mp3>
pozdrawiam <czesc>

jacek78 - Pon Kwi 07, 2014 23:55

Ale jest nadzieja ;-)
Patrze na to tak samo, jak było jak mama żyła.Gdy dochodziło do kłótni z mamą, to pare dni była cisza, gdzie później tata jak aniołek ;-) Umiał rozmawiać.Umiał coś zrobic w domu.Nie było widać złosci u niego
Dzisiaj właśnie tak było.
Córka zapytala go czy pójdzie z nimi na plac zabaw.Tata odpowiedział nie :-(
Nie powiedział nic że idzie do pracy na 18.00 i to byl może powód.Później poszedł
Więc smutek troszke zagościł na twarzy ale poszli z mamą na plac zabaw i wyszaleli się.
Po powrocie z placu zabaw , żona weszła do domu i taty juz nie bylo.Zdziwienie u niej sie pojawiło, że tata chyba się przełamał i widząc że pokazując złość czy nie oddzywając się do nikogo, niczego nie poprawi i troszke się wziol za prace domowe.Żona dzisiaj zmieniała posciel na wszystkich łóźkach i gdy poszli na pole to tata poprzewlekał :shock: Niby lekka robota ale widoczna.
To jest znak, że chyba niema sensu tak się zachowywać, bo jest coraz gorzej.
Córka też się ucieszyla, więc zadzwoniła do dziadka i podziekowala mu.Niech się cieszy, że widzą niektórzy jego zmiane na lepsze.
Ja też się ucieszylem bardzo, bo siedzieć w domu i nic nie gadać to chyba niema sensu.Może jutro już cos pogada :roll:
Także jest znak, że może byc dobrze ;-)

Halinka - Wto Kwi 08, 2014 19:39

jacek78 napisał/a:
Już nie wiem co robić :-(
jacek78 napisał/a:
Ale jest nadzieja ;-)

Widzisz Jacek, takie jest życie, żebyś nie wiem jak planował i tak będzie jak ma być.
jacek78 napisał/a:
Zazdroszcze troszke żonie że tak dobrze sobie radzi z emocjami w relacjach z tatą.

A tak się bałeś o zachowanie żony, zobacz jak ona potrafi Cię jeszcze zaskoczyć :-P

jacek78 - Wto Kwi 08, 2014 23:25

Halinka napisał/a:
Widzisz Jacek, takie jest życie, żebyś nie wiem jak planował i tak będzie jak ma być.

No chciałbym ale chyba nie do końca :-/
Halinka napisał/a:
A tak się bałeś o zachowanie żony, zobacz jak ona potrafi Cię jeszcze zaskoczyć

Tak.Tu przyznaje, że mnie zaskoczyla i powiem, że nawet zazdroszcze ;-)

Z tym nie do końca, to właśnie tak jest.Niestety za bardzo zaczolem się cieszyć.Czyli krótko mówiąc poszłem szybko do przodu.Ten wczorajszy zachwyt, że może bedzie z tatą dobrze był chwilowy :-/
Dzisiaj znów powtórka.Nogi na fotelu i siedzenie przed telewizorem
Żona poszła z córką na plac zabaw a dziadek pojechał po wnuka do przedszkola.Wysadził go przy placu i pojechał do domu.Synek zaczoł płakać, bo nie miał roweru, więc żona musiała zostawić dzieci na placu(nie bali sie i powiedzieli że będą siedziec i czekać) i pobiegła do domu po rower.Spotkała się z tatą, który szedł z garażu do domu.Zapytał sie gdzie dzieci.
Żona na to, że zostały same na placu bo tata nawet nie chciał z nimi być i musiała zasuwać po rower.A wystarczyło wysiąśc z auta i posiedzieć z nimi troszke.
Nie odezwal się nic i poszedl do domu.
Zaczyna mnie powoli to zloscić i wstyd mi że mam takiego tate i dziadka.Żona mi mowi, że nie chce mi nawet nic mówić na ten temat, bo to mój tata, więc rożnie na to moge zareagować.
Tata nie robi nic.Przypomina mi czlowieka chorego który tylko leży na łóźku.Ja rano wstaje.Zawoże dzieci do przedszkola i szkoły.Przychodze i zaczynam porządki.Dzisiaj prasowałem chyba ponad 2h.Żona przyjeżdża z pracy.Zje obiad.Odbiera dzieci i siedzi z nimi na placu(jak pogoda) do 19.00.Pożniej kolacyjka,kąpanie i do spania.Także caly dzień na nogach.Niema kiedy obiadu ugotować.
I zamiast tata pomóc w jakiś sposob, to zero pomocy :-( Mógły powiedzieć-To ja wezme ich na plac.Ty se odpocznij i porob sobie tam co masz porobić.To niestety ale nic. :-/
Przyjeżdża ze wsi.Zje obiad i siedzi do wieczora na fotelu.Na wieczór patrzy do lodówki czy niema jakiś jogurtow, bo kolacji nie je.Dzisjaj nie było to trzasnoł lodówką.Żona miała wstać i cos mu powiedzieć ale przemilczała.No i pewnie dobrze zrobiła.
Wszystko go złosci, bo nikt nie siedzi z nim i nie gada.No ale nikt nie chce bo jego zachowanie i podejscie do rodziny jest przerażające.
Dzisiaj żona mi opowiadała jak dziadek starszy który chodzi o dwoch kulach, przyszedł na plac z wnukiem i siedział z nim.Chory człowiek ale czas dla dzieci znajduje
Ja se pomyślałam o swoim tacie.Mój to tylko chodzi ale od kuchni do telewizora :-/
Także nie ukrywam, że jest mi wstyd :oops: .
Jutro jak się zdobęde na odwage, to chce mu powiedzieć o tym i co myśle.Tylko czy sie odważe :roll: Czuje że będzie trudno. No ale może jakbym mu to powiedział. to zrozumię dlaczego tak się odsuwają od niego wszyscy
pozdrawiam

bacha - Nie Kwi 13, 2014 10:58

Cytat:
Jutro jak się zdobęde na odwage, to chce mu powiedzieć o tym i co myśle.Tylko czy sie odważe :roll: Czuje że będzie trudno.
Mysle Jacku ze dla spokojnosci i swojego komfortu psychicznego ja bym tak zrobila,mimo strachu .Bardzo duzo na przyklad w moim przypadku znaczy ton z jakim sie zwracam do rozmowcy.Mnie jak na razie sie udaje.Tez jest tak ze to co ja robie nie pasuje corce,a to co ona robi nie pasuje mnie.Lecz ustalilysmy jeszcze przed moim wyjazdem,ze bedziemy sie informowac o swoich niepokojach i ewentualnych uwagach.W zasadzie corka po moim przyjezdzie zorganizowala rozmowe na tematy wspol-mieszkania.To co gryzie mnie rowniez nie jest skrywane.Daje to taki efekt iz mozemy bez zaklocen po takiej rozmowie funkcjonowac w symbiozie dalej.Wszystko to wymaga trudu i pracy obojga stron.Zycze Ci Jacku odwagi i cierpliwosci :) <cmok>
jacek78 - Nie Kwi 13, 2014 20:17

bacha napisał/a:
Mysle Jacku ze dla spokojnosci i swojego komfortu psychicznego ja bym tak zrobila,mimo strachu

Zrobiłem, bo widziałem że jest w dobrym nastroju ;-)
Żona po prostu go zapytala o różne sprawy.Odpowiedż była na spokojnie i wynikała z tego, że nam mówi cały czas ale tak jakbyśmy to źle odbierali.Wczoraj zaczołem gadać z nim.Dzisiaj też porozmawialiśmy.I zauważylem że jak tata mówi spokojnie to i ja spokojnie.Także rozmowa odbyła się na spokojnie i cieszę się z tego.
Nagrobek dla mamy już jest zrobiony.Tata chce zapłacic calośc, choć ja mu daje 1/3.Nie chce brać o demnie, gdyż siostra powiedziała że nie da nic, więc tata chyba głupio się z tym czuje i niechce abym ja dokladał się do nagrobka.No ale ja powiedziałem , że jest to mój obowiązek jako syna i stać mnie na to, więc chciałbym wesprzeć postawienie tego nagrobka.Weźmie tata to weźmie.A jak nie to jakoś mu wcisne ;-)
Najważniejsze że na święta już będzie.
Tak czuje że zaczyna się układać.Ale droga do kontaktu syn-tata, mysle jest długa.Tak jak trzeźwość.Także trzeba się zmieniać i iść cały czas do przodu
pozdrówka >cmok2>

bacha - Wto Kwi 15, 2014 15:19

jacek78 napisał/a:
Ale droga do kontaktu syn-tata, mysle jest długa.Tak jak trzeźwość.Także trzeba się zmieniać i iść cały czas do przodu
tak wlasnie jest Jacku.Gratuluje odwagi z tego kroku (jak i z wielu innych) <cmok>
jacek78 - Wto Kwi 15, 2014 20:14

bacha napisał/a:
tak wlasnie jest Jacku

No to dobrze ;-) >cmok2>
Powiem szczerze, że ciszę się bardzo <mp3> gdyż jest fajna zmiana i nawet sam nie wierze :roll: Może to to, że tata po spowiedzi jest :mrgreen: albo może coś zrozumiał.
To co zauważyłem, to że jest spokojny.Więcej gada.Dzisiaj poszedł po wnuczke do szkoły a później pojechał po wnuka.Pózniej widziałem, że tak jakby się zajmował nimi.Dużo rozmawiał i mówil spokojnie.Także zmiana widoczna
A ja widząc że dzieci spokojne i dziadek sie opiekuje nimi, wziołem się za prasowanie.Zmęczony troszke po pracy ale widząc taką kupkę prania, wziołem się za robote.Prawie 2 godzinki ale zadowolony jestem.
Także troszke zmeczony jestem ale bardzo zadowolony :-)
pozdrawiam <czesc>



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group