Opowiedz nam swoją historie - Dlaczego siebie za wszystko obwiniam?
Mariusz - Śro Kwi 20, 2011 09:46
zanamaja napisał/a: | Nie będę się zajmowała już tą sprawą, chyba że mnie ktoś przymusi.
Jest dobrze i nikt tego nie zepsuje.
Pomaga nam SW, którą w ostatnich 3 miesiącach wręcz fizycznie poczułam, wróciłam na terapię ale w innym mieście, on obraca się w środowisku dawnych niepijących znajomych.
Nie oczekuję niczego i byc może dlatego jest dobrze. Nic na siłę.
Pozdrawiam w ten piękny dzień i lecimy na rowery do lasu |
Tak trzymaj, bo warto żyć i tworzyć coś wspólnie razem, opiekuj się sobą, choćby tylko po to, by kiedyś nie żałować.
Pisz więcej, a o resztę się nie martw
Pozdrawiam
jarox48 - Śro Kwi 20, 2011 15:54
zanamaja napisał/a: |
Dość już...
Nie będę się zajmowała już tą sprawą,
Jest dobrze i nikt tego nie zepsuje.
Pomaga nam SW, którą w ostatnich 3 miesiącach wręcz fizycznie poczułam, |
ZANA i o to właśnie chodzi.......bardzo zdrowe podejście.......życzę Ci Pogody Ducha i wytrwałości......
Pozdrawiam
Jarek alkoholik
zanamaja - Czw Kwi 21, 2011 08:39
Tak obrosłam skorupą, która ma mnie chronić od ciosów, że raczej już nic mnie nie rusza, te próby przekłamania rzeczywistości również. Niby to dobre bo chroni ale złe bo zabija wrażliwość na te pozytywne doznania. Kontrola US, ok, niech kontrolują, poważna awaria auta? ok, przeżyjemy. Nawet ten jego zawał nie zrobił na mnie wrażenia a zawsze bałam się, że to tak się skończy. Nic mnie nie rusza, dlaczego? Czy dlatego, że przez długi czas byłam atakowana, przywykłam do adrenaliny?
Każdego dnia wydarza się coś co powinno mi sprawić przyjemność a to mnie raczej nie rusza. Kwiaty lub ulubione słodycze od męża bez okazji? Wyjśce o świcie po ulubione ciepłe pieczywo? Ok, dziękuję.
Od kiedy pamiętałam, zawsze miałam 3 plany na jakieś wydarzenia, 3 wyjścia awaryjne z problemów, zawsze dom na błysk, 2 dania na obiad i ciasto na deser, najlepsze wyniki w pracy, tydzień z góry zaplanowany.
Zawsze lubiłam planować urlop, pakować tydzień wcześniej walizki, a teraz wyjazd bez planowania, kilka ciuchów rzuconych do torby w ostatniej chwili.
Mycie okien przed świętami? Nie chce mi się, to moje okna i mój dom...
Przygotowania świąteczne? ok, obiad, ciasto będzie, zamiast stać w kuchni wolę wyskoczyć na rower czy odnaleźć kolejną zapomnianą kapliczkę, wykrywaczem przeszukać jakieś ruiny
Coś się zmieniło, nie zależy mi już tak.
Tak diametralna zmiana o 180 stopni od dnia zawału, że trudno jest mi uwierzyć, ale staram się. To jak poznawanie się na nowo, bo tak jak teraz jest nie było nawet jak sie poznaliśmy, on jest inny niż był kiedykolwiek.Nie mówię, że wierzę, obserwuję ale nie oceniam, zaczyna mówić o swoich uczuciach i chyba to mnie nawet zszokowało, bo u niego nigdy nie było tego tematu. Ja walę prosto z mostu jak jestem zła, czy coś mi nie odpowiada.
Kwestia wybaczania, nie wiem czy wybaczyłam, raczej nie, nie wybaczyłam i nie zapomniałam. Jestm pamiętliwa, o swoje potrafię zawalczyć do krwii.
Podzieliłam mój związek na 3 etapy, to tak jakby mieć 3 różnych mężów Pomaga mi to zmagać się ze wspomnieniami.
Trudno jest z mężem rozmawiać na temat przeszłości, on nie chce absolutnie do tego wracać, powiedział tylko, że bardzo się tego wstydzi i jest mu okropnie żal, przykro, że doprowadził do tego. Nie żyjemy przeszłością. Ale nalegałam na rozmowę z mężem odnośnie rzekomego problemu tej postaci powyżej, powiedział, że ta osoba może mieć poważny problem z środkami psychoaktywnymi, wyjaśniło i to wszystko.
Znów mi elaborat wyszedł
ale nie często tu bywam a jesli już wpadam to chciałoby się podzielić masą przemyśleń, odczuć.
Zabawne te latające jaja.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio była tak piękna pogoda na Wielkanoc, jaką teraz prezentują w telewizji
Ateraz muszę
Miłego, udanego dnia życzymy
Mariusz - Czw Kwi 21, 2011 09:28
zanamaja napisał/a: | Trudno jest z mężem rozmawiać na temat przeszłości, on nie chce absolutnie do tego wracać, powiedział tylko, że bardzo się tego wstydzi i jest mu okropnie żal, przykro, że doprowadził do tego |
Niestety do tego trzeba czasu, musi sam poczuć, że chce.
Co do "braku" uczuć, to bez pracy nad sobą się nie obejdzie.
Myślę, że zrozumienie tego wszystkiego co Cię spotkało, lub co spotkało innych dzięki Tobie. Bo myślę , że nie ma ludzi całkowicie bez winy i chyba się ze mną zgodzisz.
Trzeba zrozumieć, zaakceptować, wybaczyć, lub pogodzić się z tym, czego zmienić już nie możemy i czego inni zmienić nie mogą, lub nie chcą.
No i robić dużo dobrych rzeczy dla siebie.
zanamaja - Czw Kwi 21, 2011 09:41
Zgadzam się, nic nie dzieje się bez przyczyny.
Na terapii pracowałam z terapeutkà o tym, co zawaliłam, co robiłam źle. Wiele problemòw sprowadza się do DDA. Nie wiedziałam o tym, ciężko to był temat bo poruszał dzieciństwo, sprawy o ktòrych nawet bym nie pomyślała, że mogà być zalàżkiem problemu.
Nigdy nie twierdziłam, że jestem bez winy, jak sà problemy w zwiàzku zawsze jest tak że obie strony do tego się w jakimś stopniu przyczyniajà.
Mariusz - Czw Kwi 21, 2011 09:45
zanamaja napisał/a: | Nigdy nie twierdziłam, że jestem bez winy, jak sà problemy w zwiàzku zawsze jest tak że obie strony do tego się w jakimś stopniu przyczyniajà. |
Zgadzam się, często robi się nawet coś źle, myśląc, że robi się dobrze.
Potrzeba nieraz naprawdę wiele czasu by dojść do tego, porozmawiaj z Swoją terapeutką o braku odczuwania radości.
zanamaja - Pon Maj 09, 2011 11:53
Życie przynosi ròżne niespodzianki.
Praca jest i to mnie śmieszy. Pracuję w godzinanch popołudniowych do godz 20, dzieckiem trzeba się w tym czasie zajàć i to robi On i nie narzeka, ja też nie.
Tak jak przed kilkoma laty znòw jestem podziwiana bo pracuję, a każda praca zdobyta własnymi siłami nie przez znajomości czy układy, zajmuję się wieloma rzeczmi sama. Denerwuje mnie to bo on żyje moim życiem, opowiada znajomym o mojej pracy, co robię, itd. Nie ma swojego życia zawodowego, taki stan już przechodziliśmy kiedy ja Pracowałam a on znòw wylàdował z rękã w nocniku. Koło się zatoczyło a on nie wyciàgnàł z tej lekcji wnioskòw. Znacznie bardzo skurczyła się liczba znajomych. Moi pozostali.
Ostatnio ktoś zapytał mnie czy widzę go obok siebie za 5-10 lat? Przestraszyłam się swojej pierwszej myśli. I nie odpowiedziałam na to pytanie ponieważ odpowiedź byłaby bardzo zawiła. Ale to we mnie siedzi. Pròbuję to przetrawić, zapomniałam że trzeba myśleć o przyszłości i ta przyszłość to już jutro. Po 18 miesiàcach znòw założyłam obràczkę i przyznam, że czuję się z nià na palcu głupio, drażni mnie jej widok. Kiedyś mi jej brakowało, teraz przeszkadza. Czyżby to znak tego, że wolę wolność?
Czasem człowiek sam nie wie czego chce
Zastanawia mnie jednà rzecz i tu chciałam zasięgnàć WAszej rady: przed trzema laty pożyczyliśmy znajomym znacznà kwotę pieniędzy i nie oddali, to nasi "znajomi". Byli przyjaciòłmi dopòki alko miał kasę, potem unikali go jak mogli.Kiedy go widzà to mòwià że nie majà pieniędzy a fakty temu przeczà. Widzę, że majà pieniàdze i ja chciałabym upomnieć się o swoje bo dlaczego nie? Dlaczego oni majà wojarzować za nasze pieniàdze? Alko się nie upomni bo mu na to honor nie pozwala a ja chciałabym zapewnić małej super wakacje. Myślicie, że powinnam być w tej sprawie stanowcza? Dla mnie to nie jest łatwe a i alko nie wie, że mam zamiar upomnieć się bo bez tego nie mamy szans aby samo poczuli się do zwrotu
Dlaczego to wszystko takie trudne?
Kurczę, moja siostra wisi mi 100 złotych i on się o to złości a wokòł jego znajomi zalegajà mu ze znacznymi sumami a on nic bo ma "honor, poczucie dumy".
Moralność Kalego?
zanamaja - Nie Cze 05, 2011 17:13
Hi
Minàł miesiàc od ostatniego wpisu...
Czas dla mnie jest łaskawy i szczodry...
Mam pracę o jakiej marzyłam kilka lat, warunki super, wynagrodzenie też bardzo super to tak jakbym wywalczyła, dostałam część swojego życia z przed 5 lat:-)
Jakości tak wszystko poukładało się w głowie, złe emocje odchodzà, już nie majà przewagi nad dobrymi, chyba teraz zaczàł się u mnie proces wybaczania mężowi.
Dziewczyna, ktòrà poznałam na wyjeździe( zaprzyjaźniłyśmy się) zwròciła mi uwagę, że jestem już wyzwolona bo tak bez stresu i lęku mòwię o tym, co mnie spotkało. Czuję tę pewność siebie, wartość, ktòrà straciłam
To prawda, czuję że naczynie z bòlem, goryczà stało się puste.
Nie boję się i nawet nie zaprzàtam sobie głowy tym, czy on sięgnie po kieliszek. Dlaczego? Trudne pytanie, może dlatego, że to już nie ja mam problem?
Wspomniałam, że chcę pojechać do Lichenia w lipcu na spotkania, nie napiszę co usłyszałam, ale co dla mnie ważne on szanuje moje zdanie, a ja czytelnie mòwię co myślę.
Kiedy byłam służbowo w Warszawie 5 dni napisał mi sms, że mnie kocha...poczułam się głupio, niezręcznie bo nie chciałam mu tego samego odpisać.
Wywalczyłam swojà przestrzeń życiowà a zauważam, że on wchodzi w tę przestrzeń szanujàc moje warunki, kiedyś tak nie było.
Dostałam propozycję uczestniczenia w filmie dokumentalnym na temat samobòjstw, motywòw i chwil powrotu do rzeczywistości. Zastanawiam się nad uczestnictwem, to trudny temat.
zanamaja - Pon Sie 15, 2011 16:32
Nie wiem czy piszę sobie a muzom
Ale lubię tu zagládać, to daje mi poglàd na moje życie, ktòre od kilku miesięcy biegnie jednostajnym spokojnym nurtem... A może to tylko kolejne złudzenie? Może cały czas siedzę na bombie zegarowej? Uśpiłam swojá czujność to znaczy, że poczułam się bezpiecznie.
Do wczoraj nie zastanawiałam się nad tym. Od lutego zero alkoholu. Grzeczny, pomocny, miły, uczynny.
Wczoraj.
Wczoraj kupił i przyniòsł do domu piwo bezalkoholowe
I otworzył.
Wyraziłam zdecydowany sprzeciw, kiedyś bym tak nie postápiła.
Obruszył się, zamaszystym ruchem poszedł do kuchni, wylał do zlewu, butelkę do śmietnika wyrzucił, pod nosem skomentował i strzelił FOCHA. Kiedyś pewnie bym się przejęła, teraz skomentowałam że nie zgadzam się bo dziś bezalkoholowe a za tydzień butelka, dodałam, że to jego decyzja ale nasze życie a ja już nie pozwolę na to co było. Zrobiłam się asertywna, powiem więcej, pokochałam siebie. Przyjechał jego przyjaciel z Krakowa, tarapeuta uzależnień, wiem, że spotkajà się na kawie, myślę, że porozmawiam o tym piwie z nim.
Cisza w domu, wieczorem ugotował cały gar bo nie garnek grochòwki w tajemnicy kupił mi 10 ròżnych czekolad to tak forma chyba przeprosin, bo to słowo nigdy nie przechodzi mu przez gardło.
Wieczorem wydrukuję kartę moich praw, ściàgnęłam z neta, zawieszę na lodòwce. To słowa, ktòre trudno mi skierować w jego stronę.
A ja zignorowałam jego focha, poszłam na rower.
Wydaje mi się, że zrobiłam dobrze reagujác na to piwo. Czyżby zbliżał się moment zapicia?
A obecnie jestem od miesiàca na zwolnieniu lekarskim, latka lecá
I chyba jeszcze miesiàc tak pociàgnę, a potem...potem to pomyślę potem.
Ale jestem pewna, że będzie dobrze.
Mariusz - Wto Sie 16, 2011 11:46
Ja przynajmniej i myślę, że i większość osób z uzależnieniem nie raczyło by się zamiennikiem (bezalkoholowym piwem).
Ja na pewno gdybym sięgnął po taki niepotrzebny mi napój, zbliżyłbym się bardzo do zapicia, właściwie to już bym się czuł jak po zapiciu.
Wolę zwykłe napoje, działają orzeźwiająco i są bezpieczne.
dora - Wto Sie 16, 2011 18:26
zanamaja napisał/a: | w tajemnicy kupił mi 10 ròżnych czekolad to tak forma chyba przeprosin, |
Moim zdaniem to nie przeprosiny...to forma przekupstwa
Moj tak robil jak mial chec napicia sie...Kiedys tez nabieralam sie na taki ''niby dobry gest''z jego strony
pozdrawiam
zanamaja - Czw Sie 18, 2011 11:42
Nie wiem czy to było przekupstwo,
Do tej pory codziennie dostawałam 1-2 czekolady a tu nagle 10 sztuk i ten gar grochòwy
Od soboty spokòj, jakby tego zdarzeenia nie było.
Zapomniałam dodać, że znalazłam mu pracę
Praca na samodzielnym stanowisku, bez szefa, bez ciśnienia z możliwościá dużego wynagrodzenia
Jest dumny z tego jak paw. W sumie dobrze, ma w końcu zajęty dzień.
I głupoty do głowy nie przychodzà
dora - Czw Sie 18, 2011 18:07
zanamaja napisał/a: | znalazłam mu pracę |
Moim skromnym zdaniem ... nie dajesz mu mozliwosci wziecia odpowiedzialnosci za wlasne zycie, za ponoszenie konsekwencji za swoje bledy. Nie wiem czy korzystasz z terapii, bo tam wlasnie jest o tym mowa. Najlepszym rozwiazaniem jest zostawic alkoholika samemu sobie, niech sobie radzi tak jak umie...a Ty musisz wziasc na wstrzymanie i tylko obsewowac sytuacje z boku. Ale zrobisz tak jak Ty uwazasz za stosowne. zanamaja napisał/a: | ma w końcu zajęty dzień. |
Czy maz rowniez organizuje Tobie czas?
pozdrawiam
zanamaja - Czw Sie 18, 2011 18:18
Ja tylko znalazłam tę pracę, resztę robi on, sam.
Dziś jechałam z psem do lasu, wpadł mi pod samochòd pijany sàsiad, taki osiedlowy żul jak to na niego mòwià, wszyscy go znajà. Jechałam 30km na godzinę, on szedł bokiem jezdni, zarzuciło go i wpadł mi na auto, przednia szyba w mak. Ja w szoku, telefon na plicję, pogotowie a on wstał i poszedł uderzył głowá o przednià szybę. Starachu się najadłam, policja, alkmat, przesłuchanie, jego zabrali na obserwację, przed czym bardzo się wzbraniał.
Strachu się najadłam okrutnie.
Policjanci mòwili, że wina ewidentnie jest jego.
I tak mnie naszło: pijany, głupi to ma szczęście, nawet draśnięcia nie miał.
U mnie szyba do wymiany i 500 złotych do zapłacenia za szybę, AC nie mam a on nie ma z czego mi zwròcić.
dora - Czw Sie 18, 2011 18:22
zanamaja napisał/a: | pijany, głupi to ma szczęście, nawet draśnięcia nie miał. |
To prawda
|
|
|