Refleksje AA - CODZIENNE REFLEKSJE AA NA KAŻDY DZIEŃ W ROKU
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:49
15 - Lutego
"PODJĘCIE DZIAŁANIA"
Czy są to obietnice bez pokrycia ?Sadzimy że nie. urzeczywistniają się czasem szybko, czasem wolniej, ale zawsze materializują się, jeśli nad nimi pracujemy.
ANONIMOWI ALKOHOLICY,STR.72
Jedną z najważniejszych rzeczy jakie dało mi AA - oprócz wolności od alkoholu - jest zdolność do podjęcia "działania we własnym kierunku, podobno obietnice zawsze sie materializują, jeśli tylko nad nimi pracuję. Nie sprawdza się więc snucie fantazji na ich temat, roztrząsanie ich, prawienie o nich kazań czy traktowanie ich powierzchownie. Jeśli będę to robił, pozostanie nieszczęsnym, pijanym" na sucho" alkoholikiem, który oddaje się racjonalizowaniu. Podejmując zaś działania i stosując 12 Kroków we wszystkich moich poczynaniach zbuduje takie życie jakim nie śmiałem nawet marzyć.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:50
16 - Lutego
"ZOBOWIĄZAĆ SIĘ I ZAANGAŻOWAĆ"
12 KROKÓW I 12 TRADYCJI,STR.125
W procesie mojego zdrowienia nadeszła taka chwila,gdy trzeci wers"Modlitwy o pogodę ducha "- mówiący o,"odróżnianiu jednego od drugiego"- pozostawił niezatarty ślad w moim umyśle.Od tamtej pory stałem się na zawsze świadom faktu,że każde moje działanie,słowo i myśli są albo zgodne,albo niezgodne z zasadami Programu.Nie mogłem już dłużej chować się za parawanem racjonalizacji lub związanego z moja chorobą szaleństwa.Jeśli miałem zbudować dla siebie(a zatem i dla tych,których kocham)radosne życie,to pozostawało mi tylko jedno wyjście: przyjęcie na siebie zobowiązań,dokonanie wysiłku zaangażowania,narzucenie sobie dyscypliny i odpowiedzialności.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:50
17- lutego
"MIŁOŚĆ W ICH OCZACH"
Niektórzy z nas nie chcą uwierzyć w Boga ,
inni nie mogą, a i wśród wierzących jest wielu takich, którzy wątpią w Jego wole dokonywania tego rodzaju cudów .
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str - 27
Zmiany, które dostrzegam w przybyłych do Wspólnoty nowicjuszach, pomogły mi wyzbyć się leku i zmienić moje nastawienie z negatywnego na pozytywne. Widziałem miłość w ich oczach i pozostawałem pod wrażeniem, tego jak wiele znaczyła dla nich ich zachowana, dzień po dniu trzeźwość. Dzielnie zmierzyli się z Krokiem Drugim i uwierzyli że Siła Większa od nich samych przywraca im poczytalność i zdrowie duchowe. Natchnęło mnie to wiarą we Wspólnotę i dodało nadzieje ze także mnie ona pomoże. Odkryłem też, że to właśnie On przyprowadził mnie do Wspólnoty i że dzięki Niemu jestem cudem.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:51
18- lutego
"KAŻDY MA SWOJĄ WŁASNĄ DROGĘ "
Kiedy więc ci, u których problem został rozwiązany, zaoferowali nam duchowa pomoc, nie pozostało nam nic innego, jak ją przyjąć.
Anonimowi Alkoholicy str -21-
Po raz pierwszy wziąłem się za Kroki z obowiązku i konieczności, w skutek czego ogarnęło mnie głębokie zniechęcenie, zwłaszcza w obliczu takich słów jak -odważnie - całkowicie - pokornie - bezpośrednio - jedynie.
Uważałem że Bill W. miał ogromne szczęście, mogąc doznać takiego istotnego wręcz spektakularnego, przeżycia duchowego.
Z biegiem czasu musiałem jednak przyjąć do wiadomości, że mnie pisana jest moja własna droga. Po kilku dwudziestoczterogodzinnych odcinkach należenia do Wspólnoty - głównie dzięki temu, że inni uczestnicy AA dzielili się ze mną na mitingach swoim doświadczeniem - zrozumiałem, że każdy stopniowo znajduje swoje wlane tempo pracy nad Krokami. Stosując narzędzia duchowe umożliwiające postęp, staram się żyć w zgodzie z zalecanymi przez Program zasadami. Dziś mogę powiedzieć, że w efekcie pracy nad krokami moja postawa wobec życia, ludzi i wszystkiego, co ma związek z Bogiem, znacznie się polepszyła i uległa przemianie.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:51
19- LUTEGO
"NIE JESTEM SAM"
Pierwsza kobieta osiągnęła trwałą trzeźwość w AA dopiero po czterech bitych latach. Podobnie jak ci uczestnicy, którzy mieli "podwyższone dno", również kobiety twierdziły - że są inne ... Kloszard z rynsztoka twierdził, że jest inny ... Za innych uważali się tez artyści i naukowcy, wszyscy - zarówno bogaci, jak i biedni, pobożni i bezbożni, Indianie i Eskimosi, weterani wojenni i więźniowie. Dziś jednak wszyscy oni - i cale rzesze nowych - trzeźwo mówią o tym, jak bardzo my alkoholicy, stajemy się do siebie podobni, gdy wreszcie przyznajemy, że picie wystarczająco już dało się nam we znaki.
Jak to widzi Bill W . str - 24
W AA nie mogę uważać siebie za innego - jeśli to robię, to odcinam się od pozostałych uczestników Wspólnoty i od więzi z moja Siłą Wyższą. Jeżeli czuję się wyobcowany z AA, nie są za to odpowiedzialni inni ludzie. Powodem tego jest coś, co ja sam stworzyłem, czując się w jakiś sposób odmienny. Dziś po prostu uczę się być po prostu jednym z wielu alkoholików należących do światowej Wspólnoty AA.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:52
20 lutego
DAR ŚMIECHU
- gdy niedowiarek tak myśli, jego opiekun zazwyczaj odpowiada na te wątpliwości śmiechem.
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str - 28
Zanim zacząłem zdrowieć z alkoholizmu, odgłos śmiechu był jednym z najbardziej bolesnych, jakie znalem Sam nigdy się nie śmiałem, a śmiech innych odbierałem jako wymierzony przeciwko sobie. Użalanie się nad sobą i złość nie pozwalały mi cieszyć się najprostszymi przyjemnościami ani zaznawać beztroski serca. Pod koniec mojego picia nawet pod wpływem alkoholu nie bylem w stanie zdobyć się na pijacki chichot, kiedy mój sponsor w AA zaczął się śmiać wskazując na moje użalanie się nad sobą i nadymające moje ego złudzenia, czułem się poirytowany i zraniony - ale nauczyło mnie to rozluźniać się i skupiać na zdrowieniu. Szybko nauczyłem się śmiać z samego siebie - i tego samego uczę tych, którym sponsoruje. Co dzień proszę Boga, aby oduczył mnie traktowania siebie zbyt poważnie.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:52
21- Lutego
JESTEM CZĘŚCIĄ CAŁOŚCI
W jednej chwili stałem się częścią - choćby i maleńką kosmosu
Jak to widzi Bill W.
Gdy przyszedłem do AA, uznałem, że "oni" są bardzo miłymi ludźmi - może trochę naiwnymi, trochę zbyt wylewnymi w okazywaniu przyjaźni - ale ogólnie rzecz biorąc przyzwoitymi i szczerymi {z którymi ja sam nie miałem nic wspólnego.}
Widywałem ich na mitingach w końcu to właśnie tam "oni" istnieli i przebywali. Witając się i żegnając, podawałem im rękę, a gdy tylko wychodziłem z sali całkiem o nich zapominałem.
Pewnego dnia moja Siła Wyższa - w którą wtedy jeszcze nie wierzyłem - natchnęła naszą lokalną społeczność pomysłem zorganizowania pewnego projektu, który nie był związany ze Wspólnota, ale w którym uczestniczyło wielu jej członków. Pracowaliśmy razem i wówczas poznałem ich jako ludzi.
Zacząłem ich podziwiać ,a nawet darzyć sympatią - i niejako wbrew własnej woli - cieszyć się ich towarzystwem i tym, jacy są. Sposób w jaki oni stosowali Program w swoim życiu - nie ograniczając się jedynie do wypowiedzi na mitingach -pozytywnie przyciągnął moja uwagę, tak ze zapragnąłem osiągnąć to co oni już osiągnęli. I nagle "oni" przerodzili się w "nas". Od tamtej pory nigdy nie sięgnąłem po alkohol.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:52
22 -lutego
PRZEWODNICTWO
Oznacza to wiarę w Stwórcę, który jest uosobieniem wszelkiej mocy, sprawiedliwości i miłości:
w Boga, który ma wobec mnie jakiś cel, nadaje mi jakąś wartość, a moim przeznaczeniem czyni wzrost i rozwój na jego własny obraz i podobieństwo - nawet jeśli czynione przeze mnie postępy są nierównomierne .
Jak to widzi Bill W. str - 51
Kiedy zacząłem rozumieć własną bezsilność i swoją własną zależność od Boga - jakkolwiek Go pojmujemy - zacząłem tez dostrzegać - że istnieje takie życie, które - gdyby dane mi było go zaznać - byłbym dla siebie wybrał od początku.
Ciągła praca nad Krokami i życie we Wspólnocie przekonały mnie, że jestem prowadzony ku czemuś lepszemu.
Im lepiej poznaję Boga, tym łatwiej mi zaufać, że przemawia On do mnie w odpowiedni dla mnie sposób i że ma On swoje plany co do rozwoju i ukształtowania mojego charakteru. Czasem szybko, czasem wolniej, ale wciąż wzrastałem na jego obraz i podobieństwo.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 20:53
23- lutego
TAJEMNICZE PARADOKSY
Taki to jest paradoks regeneracji według recepty AA: siła rodząca się z całkowitej klęski i słabości oraz utrata dotychczasowego życia jako warunek odnalezienia nowego.
(AA wkraczają w dojrzałość, str. 60)
- - - - - - - - - - -
Jakaż cudowną tajemnicą są paradoksy! Niby pełno w nich sprzeczności,
a jednak gdy się je uzna i zaakceptuje, to potwierdzają coś, co istnieje
we wszechświecie, mimo ze wymyka się ludzkiej logice.
Gdy mierze się z lękiem, zostaje mi zesłana odwaga; gdy udzielam
wsparcia innym, wzrasta moja zdolność do kochania siebie samego;
gdy akceptuje ból jako nieodzowny składnik rozwoju w życiu,
uświadamiam sobie możliwość większego szczęścia; gdy przypatruje
się swojej ciemnej stronie, pomaga mi to zobaczyć wszystko w nowym
świetle; gdy uznaję swoją łatwość zranienia i poddaję się Sile Wyższej,
zostaję obdarzony łaską niewyobrażalnej mocy. Poniżony i załamany,
na chwiejnych nogach przekroczyłem próg AA, nie spodziewając się już
niczego od życia - a tymczasem obdarowano mnie nadzieją i godnością.
Jakimś cudem tak się dzieje, że aby zachować dary Programu, trzeba
je przekazywać dalej.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 21:33
24- lutego
SERCE PRZEPEŁNIONE WDZIĘCZNOŚCIĄ
Ze wszystkich sił staram się trzymać prawdy mówiącej, że serce pełne wdzięczności nie pozwala sobie na samozadowolenie i zarozumialstwo, a jeśli po brzegi wypełnia je wdzięczność,to pulsuje ono przelewającą się zeń miłością -najszlachetniejszym uczuciem, jakie znamy.
Jak to widzi Bill .W
Mój sponsor powiedział mi, że powinienem być wdzięcznym alkoholikiem i zawsze zachowywać "postawę wdzięczności" - gdyż wdzięczność jest podstawowym elementem pokory, która z kolei jest podstawowym elementem anonimowości, która z kolei stanowi postawę wszystkich naszych tradycji, przypominając nam zawsze o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami"
W rezultacie tych wskazówek, każdy dzień rozpoczynam od modlitwy na kolanach ,dziękując Bogu za trzy rzeczy ; że żyję, za to że jestem trzeźwy i za to że należę do Wspólnoty AA - Następnie staram się przeżyć dany dzień, przyjmując postawę "wdzięczności" i w pełni czerpać radość z kolejnych dwudziestu czterech godzin azowskiej drogi życia. AA nie jest czymś, do czego się przyłączyłem - jest czymś czym żyję.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 21:34
25- lutego
PORAŻKA JAKO WYZWANIE
Bóg, kalkuluje tak, że nic nie idzie na marne. Nawet porażka jest
dla nas lekcją pokory - bolesną, lecz zapewne potrzebną.
("Jak to widzi Bill", str. 31)
- - - - -
Jakże wdzięczny jestem dzisiaj, wiedząc, że wszystkie moje
dawne porażki były niezbędne do tego, bym mógł znaleźć się
w punkcie, w którym jestem teraz. Dotkliwy ból zaowocował
doświadczeniem i dzięki cierpieniu stałem się posłuszny.
Gdy zwróciłem się do Boga - jakkolwiek Go pojmuje - podzielił
się ze mną swymi cennymi darami.Doświadczenie i posłuszeństwo
umożliwiły mi rozwój, który zrodził we mnie poczucie wdzięczności.
Aż w końcu osiągnąłem spokój ducha i umysłu - żyjąc w trzeźwości
i dzieląc się nią.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 21:34
26- lutego
SUKCES - LECZ NIE W TRADYCYJNYM ZNACZENIU TEGO SŁOWA
Opowieść o AA nie jest opowieścią o sukcesie w potocznym rozumieniu tego słowa. Jest opowieścią o przetwarzaniu cierpienia, które, dzięki łasce, owocuje postępem duchowym. ("Jak to widzi Bill", str. 35).
Gdy przyszedłem do AA, słuchałem, jak inni zgodnie z prawdą opisują rzeczywistość swojego picia: osamotnienie, przerażenie, ból. Z czasem zaczęły do mnie docierać opisy całkiem innego rodzaju - mówiące o rzeczywistości niepicia. Życie w trzeźwości, to życie w wolności i szczęściu, z poczuciem celu i kierunku, z pogodą ducha i ze zgodą z Bogiem, sobą i innymi. Chodząc na mityngi, wciąż na nowo wkraczam w tę rzeczywistość. Widzę ją w oczach otaczających mnie uczestników Wspólnoty, słyszę ją w ich głosach. Praca nad Programem daje mi siłę i wskazówki, jak przeobrazić moje życie w taką właśnie rzeczywistość. Radość należenia do AA polega na tym, że dzięki niemu rzeczywistość ta jest dla mnie osiągalna.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 21:35
27- lutego
WYJĄTKOWA RÓWNOWAGA
Materia procesu zdrowienia utkana jest w dużym stopniu z Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji. Czyniąc stopniowe postępy, uświadomiłem sobie, ze z materii tej uszyto nowy płaszcz - specjalnie dla mnie, na moją miarę.
Uczestnicy z najdłuższym stażem wysuwali delikatnie sugestie, gdy usiłowałem
zmienić to, czego zmienić się nie da. Doświadczenie, którym dzielili się ze
mną inni, stało się podstawą cennych przyjaźni. Wiem, że Wspólnota jest
gotowa i zdolna do tego, by pomóc każdemu cierpiącemu alkoholikowi,
niezależnie od tego, skąd się wywodzi i na jakim życiowym wirażu się
znajduje. W świecie nękanym przez wiele problemów pewność tego faktu
zapewnia mi wyjątkową równowagę wewnętrzną. Dbam o zesłany mi dar
trzeźwości. Oferuję Bogu moją wdzięczność za siłę otrzymywaną we
Wspólnocie, która naprawdę istnieje dla dobra wszystkich jej uczestników.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 21:35
28- lutego
JAK TO-ŻADNEGO PRZEWODNICZĄCEGO?
Kiedy wyjaśniamy że w naszej wspólnocie, nie ma żadnego przewodniczącego upoważnionego do rządzenia, żadnego skarbnika pobierającego jakieś składki ... - naszym zdumionym słuchaczom wyrywa się okrzyk "to niemożliwe"
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str -132
Gdy wreszcie dotarłem do AA, nie mogłem uwierzyć, że nie ma tu żadnego skarbnika pobierającego jakieś składki. Nie umiałem sobie wyobrazić organizacji, która nie żądała by określonych wpływów finansowych, w zamian za swoje usługi.
Wówczas po raz pierwszy w życiu otrzymałem coś za nic - i pozostało tak do dziś. Ponieważ nie czułem się wykorzystywany, ani sterowany przez innych uczestników AA, mogłem podejść do Programu bez uprzedzeń, z otwartym umysłem. Niczego się ode mnie nie domagali. Cóż więc miałem do stracenia? Dziękuję Bogu za mądrość, którą natchnął On pierwszych założycieli - dobrze bowiem wiedzieli, że alkoholicy nie znoszą, gdy się nimi manipuluje.
Franiu - Śro Mar 24, 2010 21:36
1 - marca
TO DZIAŁA
Anonimowi Alkoholicy, str. 76
Gdy prze trzeźwiałem, to na początku wierzyłem tylko w program AA. Zachowywałem abstynencję z rozpaczy i lęku (i może pomógł mi w tym też troskliwy i/lub surowy sponsor! Wiara w siłę Wyższą nadeszła dużo później. Zrazu przychodziła do mnie powoli, głównie dzięki temu, że słuchałem, jak inni dzielą sie na mitingach swoimi doświadczeniami - doświadczeniami, z którymi ja sam nigdy nie zmierzyłem się na trzeźwo, a którym oni stawiali czoło dzięki mocy uzyskanej od Siły Wyższej. Ich wypowiedzi tchnęły we mnie nadzieję, że ja także mogę zostać - i zostanę - "obdarzony" Jakąś Siłą Wyższa. Z czasem przekonałem się, że Siła Wyższa - czyli wiara sprawdzająca się w każdych okolicznościach - jest czymś możliwym i istniejącym. Dziś ta właśnie wiara, połączona z uczciwością, otwartością umysłu i gotowością do pracy nad Krokami, zapewnia mi pogodę ducha, której szukam. Ten program działa - naprawdę działa.
|
|
|