Jestem tu nowa/nowy - KEDOLV - NIE CAŁE ZŁO INACZEJ
Kot-huncwot - Pon Sie 27, 2012 14:33
Witam Wszystkich.
Wątek śledzę - ale klikać po próżnicy to już mi sie nie chce.
Poczekam na Włodzia
jacek78 - Pon Sie 27, 2012 22:36
Kot-huncwot napisał/a: | Poczekam na Włodzia |
cierpliwość jest ważną cechą
Kot-huncwot - Pon Wrz 03, 2012 21:19
No faktycznie. Przydaje się
Kedolv - Wto Wrz 11, 2012 15:57
Witam Wszystkich bardzo gorąco i serdecznie, prawdę mówiąc nie wiem jak mam zacząć. Widzę, że nagromadziło się mnóstwo pobocznych tematów, które poza tym, że są skierowane do mojej osoby to nie mają w moim odczuciu ze mną nic wspólnego. Normalnie w realu to bym taką sytuację, gdy ktoś mi robi przysłowiową gombrowiczowską gębę, olał - pozostawiając autorów wspomnianych pretensji samych sobie ze swoimi fiksacjami. Parę spraw chciałbym jednak tutaj sprostować. Po pierwsze - nie jestem pępkiem świata i nie odczuwam, by mnie ktokolwiek i kiedykolwiek poklepywał po ramieniu w złudnym mniemaniu, że jednak nim jestem. Po wtóre - nie należę do żadnej kliki wzajemnej adoracji ani też do forumowej republiki kolesiów. Fakt, mam prywatne namiary i vice versa do Mariusza, Azulla, Kota i paru innych osób, jest to jednak dla mnie niekwestionowanym zaszczytem, że w swej mizernej nijakości znalazłem się w Ich phonebookach. Są to ludzie, z którymi poza wspólną chorobą łączą mnie również inne pasje, nie mające nic wspólnego ze sprawami tego forum. Fakt kolejny, poznanie Kota w realu zmieniło moje zdrowie na tyle, że mówiąc krótko, ciągle jestem z Wami. A jeśli chodzi o dupopretensje, to mi naprawdę ręce opadają, czy ja będę w Powitaniach czy w Opowiedz Nam Swoją Historię ma znaczenie dla mnie tylko takie, że Bodziu, ja jeszcze swojej historii nikomu nie opowiedziałem. I nie jestem pewiem czy bym chciał. Zrobiłem to raz, dawno temu, na terapii i zgadnij co, niektórym to zaszkodziło. Co do spraw bieżących, to Azull wyczuł mnie perfekcyjnie, chyba dlatego, że pracowaliśmy w tej samej firmie. Ja i Londyn to moja bajka, jest coś w tej mgle, co zostaje w tobie na zawsze. A tak poza tym, to nikogo nie olewam i jestem ciągle suchy.
Halinka - Wto Wrz 11, 2012 19:32
Kedolv napisał/a: | A tak poza tym, to nikogo nie olewam i jestem ciągle suchy. |
I to jest ważne, a jak zdrowie?
kajadda - Śro Wrz 12, 2012 17:37
Kedolv napisał/a: | jestem ciągle suchy. | gratulacje
Kot-huncwot - Śro Wrz 12, 2012 20:17
Witam
Halinka napisał/a: | I to jest ważne, a jak zdrowie? |
Jak zdrowie, Włodek ?
Kedolv - Czw Wrz 13, 2012 02:17
Halinka napisał/a: | Kedolv napisał/a: | A tak poza tym, to nikogo nie olewam i jestem ciągle suchy. | I to jest ważne, a jak zdrowie? |
Kot-huncwot napisał/a: | Witam
Halinka napisał/a: | I to jest ważne, a jak zdrowie? |
Jak zdrowie, Włodek ? |
Dziwna rzecz, może nie taka dziwna ale jak odstawiłem browce to mi wyszło na dobre. Nie z dnia na dzień oczywiście ale różnica jest fenomenalna. To się skradało powoli, to lepsze ja, to inne ja, to tamto ja ale przyszło i jak już przyszło to zaczęło triumfować. Obym się tylko nie przejechał na tym nowoodzyskanym człowieczeństwie, bo było naprawdę ciężko. Dopiero po paru miesiącach zacząłem zbierać info, co nawyprawiałem w swoim ostatnim ciągu. Koszmar, to za mało powiedziane. Sąsiedzi, którzy widzieli mnie leżącego nieprzytomnie na schodach, że musieli nade mną przestępować by dojść do skrzynki pocztowej, wiara z osiedla, która w pijackiej solidarności podnosiła mnie z gleby bym stanął na nogach i mnie odprowadzała do domu, recepcjonistki z okolicznych przychodni, które wyrywałem po pijaku i później dzwoniły w nieskończoność czemu się nie stawiłem na spotkanie i tak dalej itp. Najgorszy koszmar czekał mnie jednak we własnym pokoju, kiedy już zacząłem chodzić na dwóch nogach. Nie jestem brudasem, fakt, mam tzw. artystyczny nieład na biurku ale to, co zobaczyłem w swoim pokoju to była masakra. TONY pustych puszek po piwie zakamuflowanych WSZĘDZIE. Nie wiem, jest paru gostków, którzy w miarę regularnie opróżniają lokalne śmietniki z pustych puszek po browcach. Gdy to wszystko wyniosłem w kilkunastu torbach to chyba mieli Boże Narodzenie latem. A później przyszło najgorsze... Zrobić porządek w swoim wnętrzu. To bolało najbardziej bo osiągnąłem stopień zezwierzęcenia dotąd mi nieznany. Szlag trafił wszystko, moje pasje, zainteresowania, lektury, muzykę - wszystko to, co definiowało moje człowieczeństwo. Nie zostało nic poza smrodem pustych puszek po browcach. Więc zacząłem powolutku stawać się na nowo dwunożnym w tym wyższym znaczeniu tego słowa. [tu następuje fragment odzyskiwania siebie samego, który chciałbym pozostawić samemu sobie]. Później przyszła kolej na moją duszę. Jako byłemu muzykowi, bądź bardziej, jako niedoszłemu do końca muzykowi było mi nieco łatwiej. Muza zawsze bardzo kochała swoje bachory, nawet te wykolejone. Musiałem się czymś zająć. Ręce przestały mi się już trząść, więc usiadłem za klawiaturą, tą od komputera na razie i zacząłem porządkować swoje skarby. Zawsze miałem manierę chowania na dyskach twardych (liczba mnoga zamierzona, mam cztery kompy w pokoju) swoich internetowych zdobyczy. No i jednym z pierwszych odzyskanych był ten link:
Legendarny Buddy Guy, wiek na nagraniu zmiłuj się Boże, lat 75 i równie już legendarny Quinn Sallivan, wiek na tym samym nagraniu, zmiłuj się Panie Boże jeszcze bardziej, lat 12, DWANAŚCIE !!! !!! !!!
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Tak sobie myślę, że Jimi Hendrix nigdy nie czytał naszego Kochanowskiego, ale jak to usłyszał zza grobu, to MUSIAŁ, po prostu MUSIAŁ bez zwątpienia powiedzieć sobie: nie wszystek umarłem, nie wszystek umarłem... Mówię oczywiście o drugiej, środkowej części bo claponowskie Strange Brew czy późniejsze Sunshine of Your Love to mistrzostwa świata same w sobie.
Więc moje zdrowie, Halinko, jest jak na obrazku i ciągle się będę na tym obrazku dopominał Ciebie! A Ty Kocie, wiesz swoje, bo zacnie kumaty jesteś kot i ku..... rdę, lubię Cię ponad jakąkolwiek kocią miarę, jak byś o tym nie wiedział...to przekora była i też o tym wiesz. Ciepłe pozdro dla Wszystkich. W.
Kedolv - Czw Wrz 13, 2012 15:23
Sorry za literówkę, powinno być oczywiście Quinn Sullivan. I claptonowskie oczywiście też.
Mietek - Pią Wrz 14, 2012 10:06
Cześć Włodku
Dzięki za powyższe pozytywne wiadomości.
Tak Trzymać mi zatem wypada Ci życzyć, co niniejszym z zadowoleniem czynię
Kot-huncwot - Pią Wrz 14, 2012 13:56
Witaj
Włodek - nikt Ci tu gęby nie dorabia. Ludzie po prostu pytają, co z Tobą.
Kedolv napisał/a: | Obym się tylko nie przejechał na tym nowoodzyskanym człowieczeństwie, bo było naprawdę ciężko. |
Czego i ja bardzo serdecznie Ci życzę. A z własnej praktyki wiem, że przejechać się jest łatwo.
Pokazuj się tu od czasu do czasu.
jacek78 - Pią Wrz 14, 2012 16:54
Kot-huncwot napisał/a: | Włodek - nikt Ci tu gęby nie dorabia. Ludzie po prostu pytają, co z Tobą. |
no właśnie
Kedolv - Pią Wrz 14, 2012 17:50
Kot-huncwot napisał/a: | Witaj
Włodek - nikt Ci tu gęby nie dorabia. Ludzie po prostu pytają, co z Tobą. |
jacek78 napisał/a: | Kot-huncwot napisał/a: | Włodek - nikt Ci tu gęby nie dorabia. Ludzie po prostu pytają, co z Tobą. |
no właśnie |
No nie wiem panowie, ale pomówienia o kumoterstwo, o uprzywilejowany status, o bycie poklepywanym i faworyzowanym przez moderatorów to w mojej forumowej książeczce do nabożeństwa JEST robieniem komuś gęby. Całkiem niesprawiedliwym zresztą i co smutniejsze popełnianym przez miłego skądinąd forumowicza, do którego ja, nie mam żadnych osobistych pretensji. To chyba tyle w tym żałosnym temacie.
Kedolv - Pią Wrz 14, 2012 17:57
Mietek napisał/a: | Cześć Włodku
Dzięki za powyższe pozytywne wiadomości.
Tak Trzymać mi zatem wypada Ci życzyć, co niniejszym z zadowoleniem czynię |
Dzięki Mieciu, też dziękuję z zadowoleniem.
bodziu - Pon Wrz 17, 2012 21:59
Kedolv, ... ja też się cieszę że jesteś, razem z innymi. Nie jest tak jak myślisz; że ten miły forumowicz dorabia komukolwiek "gębę" . Nie jest mi potrzebny konflikt ale myślę sobie że gdyby nie było coś na rzeczy to dawno, dla świętego spokoju sam kazał byś przenieść ten temat we właściwe miejsce.. tam gdzie wszyscy mają swoje tematy. Nie mam pojęcia dlaczego i już więcej nie zabiorę na ten temat głosu. Życie samo wyjaśni i zweryfikuje ten temat, prędzej czy później. Jeśli uważnie obserwujesz to forum lub inne to pewnie widziałeś wiele podobnych historii i wiesz jak się skończyły... ale to już nie moja broszka, ja starałem się tylko pomóc, przestrzec przed powieleniem cudzych błędów... i to nie tylko Ciebie....
pozdrawiam i pogody ducha życzę... i wierz mi że wcale nie jestem miły, jeśli to o mnie myślałeś... ja nie ufam miłym, wole tych co maja odwagę powiedzieć co naprawdę myślą i czują nawet gdy się mylą... ponieważ są prawdziwi.
|
|
|