Refleksje AA - CODZIENNE REFLEKSJE AA NA KAŻDY DZIEŃ W ROKU
Franiu - Śro Mar 31, 2010 19:59
1 - Kwietnia
"WEJRZYJ W SIEBIE"
Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
12 Kroków i 12 Tradycji ,str.43
Krok Czwarty to wymagający energii i sumienności wysiłek, którego celem jest odkrycie popełnionych przez nas błędów i słabości, jakie każdy z nas miał i ma. Chcę się dowiedzieć, jak, kiedy i w których sytuacjach moje naturalne instynkty i skłonności uległy wypaczeniu. Jestem gotów śmiało stawić czoło krzywdzie, jaka wyrządziłem przez to sobie i innym. Jeśli dowiem sie, na czym polegają nieprawidłowości w moim życiu emocjonalnym ,będę mógł je skorygować. Muszę mieć w sobie gotowość i wytrwałość potrzebną do uczynienia tego - inaczej ani nie zaznam prawdziwej trzeźwości ,a ni zadowolenia w życiu. Aby uprać się z ambiwalentnymi uczuciami ,muszę czuć sie silny i umieć znajdować wsparcie w samym sobie. Takiego stanu nie osiąga sie z dnia na dzień; a poza tym, żadna samoświadomość nie jest dana raz na zawsze. Każdy człowiek jest zdolny do rozwoju i może stać sie świadomy siebie poprzez wychodzenie na przeciw rzeczywistości .Jeśli zamiast unikać problemów bezpośrednio się z nimi mierzę, zawsze starając się je jakoś rozwiązać, to z czasem jest ich coraz mniej.
Franiu - Czw Kwi 01, 2010 20:07
2 - Kwietnia
"KSZTAŁTOWANIE CHARAKTERU"
Wymuszanie od innych nadmiernej uwagi, opieki i miłości może w nich rozbudzić pragnienie dominacji lub niechęć.
12 Kroków i 12 Tradycji,str.45
Gdy w Kroku Czwartym odkryłem swoją żywotna potrzebę uznania, nie sadziłem że należy ją uważać za wadę. Chciałem widzieć w niej raczej zaletę(rozumiejąc ją jako pragnienie zadowalania innych).
Szybko wyjaśniono mi, że "potrzeba" ta może mnie bardzo okaleczać i paraliżować. Dziś nadal czerpię radość z aprobaty innych ludzi, ale nie jestem już gotów płacić za to takiej ceny, jaka niegdyś płaciłem. Nie zamierzam wić się jak piskorz tylko po to, żeby inni mnie lubili czy żeby im sie przypodobać.
Jeśli ktoś mnie aprobuje ,to w porządku; jeśli nie - to przeżyję i bez tego. Odpowiadam za mówienie tego, co sam uznaje za prawdę, a nie tego ,co sądzę ,że chcieliby usłyszeć inni.
Na tej samej zasadzie, moja fałszywa duma sprawiała, że zbytnio martwiłem sie o swoją opinię. Od kiedy zetknąłem się z mądrością programu AA, moim celem stało się doskonalenie charakteru.
Franiu - Pią Kwi 02, 2010 20:03
3 - Kwietnia
"ZAAKCEPTOWANIE WŁASNEGO CZŁOWIECZEŃSTWA"
W końcu zrozumieliśmy że obrachunek moralny dotyczy nas, nie innych ludzi. Tak więc przyznając sie uczciwie do naszych wad, przejawiamy szczerą wolę poprawy.
JAK TO WIDZI BILL ,STR 222
Czemu alkoholik tak niechętnie przyjmuje na siebie
odpowiedzialność? Zwykłem pić z powodu tego, co robili mi inni ludzie. Gdy przyszedłem do AA, powiedziano mi, abym przyjrzał się, w jakich sytuacjach to ja sam popełniłem błędy .Jaki był mój własny udział w tych sprawach?
Gdy zaakceptowałem po prostu fakt, że ja też odegrałem w nich swoją rolę, to mogłem o tym napisać i ujrzeć to, czego było świadectwem - czyli swoje człowieczeństwo. Nikt nie oczekuje ode mnie doskonałości! Nie raz się myliłem i na pewno popełnię jakieś błędy .Ale jeśli jestem co do nich uczciwy, to mogę zaakceptować i je, i siebie samego, i tych, z którymi sie starłem; a od tego punktu do wyzdrowienia dzieli mnie już niedługa droga.
Franiu - Nie Kwi 04, 2010 08:08
4 - Kwietnia
"GWIAZDKA Z NIEBA"
To jak najbardziej prawdziwe poczucie,iż jest się gorszym zostaje wzmocnione prze dziecięcą wręcz wrażliwość - i ów stan rzeczy rodzi w człowieku nienasycone,wykraczające poza normę pragnienie aprobaty i uznania dla samego siebie oraz sukcesu w oczach świata.Wciąż pozostając dzieckiem,człowiek taki domaga sie gwiazdki z nieba.A ona najwyrazniej ,nie chce mu z niego spaść.
LANGUE OF THE HEART(JĘZYK SERCA),STR.OR.102
Gdy piłem,oscylowałem pomiędzy poczuciem,że jestem kompletnie niewidzialny,a poczuciem,że jestem pępkiem świata.Poszukiwanie wymykającej sie równowagi pomiędzy tymi dwiema skrajnościami stało się podstawową częścią mojego zdrowienia.Gwiazdka,której sie bez przerwy domagałem,w trzeźwym życiu rzadko kiedy świeci tylko dla mojej przyjemności i oświeca jedynie dobre strony mnie i świata; zamiast tego,rzuca ona światło na wiele innych zjawisk i możliwości - i we wszystkich z nich ukryta jest jakaś lekcja.
Prawdziwe oświecenie często następuje po zaćmieniu,okresie zupełnej ciemności; ale z każdym etapem zdrowienia światło nabiera blasku i rozjaśnia moja wizję.
Franiu - Nie Kwi 04, 2010 20:02
5 - Kwietnia
"PRAWDZIWE BRATERSTWO"
Nigdy nie zdarzyło się nam,abyśmy chcieli być po prostu jednym z członków rodziny,jednym z przyjaciół,szeregowym pracownikiem czy po prostu pożyteczną jednostką w społeczeństwie.Zawsze chcieliśmy wspinać się na szczyt drabiny albo ukryć się w jej cieniu.To egocentryczne zachowanie uniemożliwiało nam nawiązanie partnerskich stosunków z jakimkolwiek człowiekiem w naszym otoczeniu.O prawdziwym braterstwie mieliśmy jedynie mgliste wyobrażenie.
12 Kroków i 12 Tradycji,str.54 - 55
Przesłanie to,zawarte w Kroku Czwartym,było pierwszym,które wyraźnie do mnie dotarło; nigdy przedtem nie znalazłem siebie na kartach książki! Przed przyjściem do AA nie znałem żadnego miejsca,w którym mógłbym się nauczyć,jak być osobą pośród innych.Już na moim pierwszym mitingu zobaczyłem ludzi,którzy to właśnie robili - i zapragnąłem tego samego dla siebie.Jednym z powodów tego,że jestem dziś trzeźwym i szczęśliwym alkoholikiem,jest to,że uczę się niezwykle ważnej lekcji.
Franiu - Pon Kwi 05, 2010 19:51
6 - Kwietnia
"PROCES TRWAJĄCY CAŁE ŻYCIE"
Mieliśmy kłopoty w osobistych stosunkach między ludźmi,nie potrafiliśmy kontrolować emocji,byliśmy ofiarami nieszczęść i depresji,nie byliśmy w stanie związać końca z końcem,mieliśmy poczucie bezużyteczności,byliśmy pełni lęków,nieszczęśliwi,nie umieliśmy pomagać innym....
Anonimowi Alkoholicy,str.44
Słowa te przypominają mi,że moje problemy nie ograniczają się do problemu alkoholu - że uzależnienie od niego jest jedynie objawem mojej wszechogarniającej choroby.Gdy przestałem pić,rozpocząłem trwający całe życie proces zdrowienia z nieokiełznanych emocji,bolesnych związków i wymykających się z pod kontroli sytuacji.
Dla większości z nas proces ten jest zbyt trudnym zadaniem,jeśli nie korzystamy z pomocy Siły Wyższej i przyjaciół ze Wspólnoty.Rozpocząwszy pracę nad Programem,natrafiłem na wiele splątanych nici,ale kroczek po kroczku najbardziej chore i obolałe miejsca mojego życia
zaczęły wracać do zdrowia i goić się.Dzień po dniu -niemal niezauważenie - zostałem uleczony.Jak w uregulowanym na odpowiednią temperaturę w termostacie,zmniejszyły się moje obawy i napięcia.Zacząłem doświadczać chwil zadowolenia.
Moje oceny stały się mniej gwałtowne.I teraz znów należę do rodziny ludzkiej.
________________________________________
Franiu - Wto Kwi 06, 2010 20:10
7 - Kwietnia
"SZEROKI ŁUK WDZIĘCZNOŚCI"
Przemawiając w swoim i doktora Boba imieniu,z wdzięcznością oświadczam,że gdyby nie nasze żony- Anne i Lois - żaden z nas nie dożyłby początków AA.
THE A.A.WAY OF LIFE(AA JAKO DROGA ŻYCIA),STR.OR.67
Czy jestem zdolny do tego,aby tak szlachetnie wyrazić hołd i wdzięczność m o j e j w ł a s n e j żonie ,rodzinie i przyjaciołom ,bez wsparcia których być może nigdy nie byłbym dożył chwili,w której przekroczyłem próg AA? Popracuję nad tym i spróbuję dopatrzyć się ukazywanego mi przez moją Siłę Wyższą planu,który wiąże ze sobą nasze życia.
Franiu - Śro Kwi 07, 2010 19:17
8 - Kwietnia
" SPOJRZENIE W GŁĄB"
Pragniemy dokładnie ustalić, jak,kiedy i gdzie nasze naturalne instynkty uległy wypaczeniu.Chcemy z całą jasnością zdawać sobie sprawę, jakie wynikły nieszczęścia dla nas samych i dla innych.Aby naprawić błędy,trzeba najpierw postawić diagnozę opartą o pełną analizę wszystkich niedociągnięć.
12 Kroków i 12 Tradycji,str.44
Nie jestem już dziś niewolnikiem alkoholu,a jednak pod wieloma względami wciąż mi zagraża - za sprawą mojego ja,moich pragnień,nawet moich marzeń.Ale jednocześnie,bez marzeń nie jestem w stanie istnieć ; bez nich nie mógłbym podążać na przód.
Aby się uwolnić,muszę spojrzeć w głąb siebie.Muszę zwrócić się do Boga o móc potrzebną do tego,bym stawił czoło osobie,której najbardziej się zawsze obawiałem - prawdziwemu sobie,człowiekowi takiemu, jakiego Bóg powołał we mnie do istnienia.Dopóki się na to nie zdobędę,będę zawsze uciekał,nigdy nie zaznając wolności.Co dzień proszę Boga,żeby mi tę wolność ukazał!
Franiu - Czw Kwi 08, 2010 20:08
9 - Kwietnia
UWOLNIĆ SIĘ Z POD WŁADZY
"KRÓLA ALKOHOLU"
......ani na moment nie dajemy się zwieść przekonaniu,że nie podlegamy żadnej presji.....Król Alkohol,który niegdyś nami władał,wciąż czyha,aby złapać nas w swoje szpony.Dlatego też wolność od alkoholu jest "musem" ,który trzeba osiągnąć - inaczej stracimy zmysły albo umrzemy.
JAK TO WIDZI BILL,STR134
Gdy piłem,żyłem w przestrzeni ograniczonej - pod względem duchowym,emocjonalnym,a niekiedy i fizycznym.Zbudowałem sobie więzienie,w którym kratami była moja samowola i pobłażanie sobie - i nie mogłem z niego uciec.Okazjonalne okresy "suchości",które wydawały się obiecywać wolność,były w istocie niczym więcej,jak tylko nadzieją na odroczenie wyroku.Prawdziwe wyzwolenie się wymagałoby odpowiedniego działania,które pozwoliłoby otworzyć zasuwę.Gdy znalazłem w sobie gotowość i podjąłem odpowiednie działanie,kraty zniknęły,a zasuwa się otworzyła.Nieprzerwana gotowość i wciąż ponawiane działania utrzymują mnie na wolności - na swego rodzaju co dzień przedłużanej przepustce której nie ma końca.
Franiu - Pią Kwi 09, 2010 21:16
10 Kwietnia
" DOJRZEWANIE"
Istotą wszelkiego wzrostu i rozwoju jest gotowość do zmian na lepsze i gotowość do wzięcia na siebie odpowiedzialności za konsekwentne ich wprowadzenie.
JAK TO WIDZI BILL, STR 115
Czasem gdy zdobywam się na gotowość robienia czegoś, co powinienem był robić od początku i przez cały czas - domagam sie pochwały i uznania.
Nie uświadamiam sobie, że im bardziej jestem gotów zachowywać się w nowy sposób, tym bardziej ekscytujące jest moje życie. Im bardziej jestem gotów pomagać innym, tym więcej "nagród" sam otrzymuję. Tak rozumiem stosowanie zasad Programu. Radość i pożytek czerpię ze swojej gotowości do robienia czegoś, a nie uzyskiwania natychmiastowych rezultatów. Bycie troszkę życzliwszym, troszkę mniej skłonnym do złości, troszkę bardziej kochającym - dzień po dniu czyni moje życie lepszym.
Franiu - Sob Kwi 10, 2010 20:19
11 - Kwietnia
PORZUĆ SŁOWO '' WINA "
Częste zrozumienie,że byliśmy ofiarami własnego braku zrównoważenia emocjonalnego,przychodziło do nas po długim czasie.Znacznie łatwiej było nam dostrzec u innych niż u siebie.Przede wszystkim musieliśmy przyznać - i to bez względu na to,jak bolesny i upokarzający był ten zabieg - że wady rażące nas u innych nie były obce nam samym.
Musieliśmy także wykreślić słowo"wina"z mowy i z myśli o innych ludziach.
12 Kroków i 12 Tradycji,str48 - 49
Gdy kierując się wskazówkami z Wielkiej Księgi sporządzałem inwenturę do Kroku Czwartego,zauważyłem,że na mojej liście uraz i pretensji jest pełno uprzedzeń i obwiniania innych za to ,że nie odnosiłem sukcesu w życiu i nie zrealizowałem swojego potencjału.Odkryłam też,że czuję się inny,ponieważ jestem czarny.Kontynuując pracę nad tym Krokiem,dowiedziałem się,że piłem zawsze po to,by uwolnić się od tych uczuć.Dopiero gdy wytrzeźwiałem i " przepracowałem "swoją inwenturę,przestałem obwiniać kogokolwiek.
Franiu - Nie Kwi 11, 2010 22:28
12 - Kwietnia
"ODZYSKAĆ POCZYTALNOŚĆ"
.....gdy w grę wchodzi alkohol,zachowywaliśmy się jak chorzy umysłowo.
Anonimowi Alkoholicy,str.32
Mój nałóg domagał się ,abym pił - czy tego chciałem czy nie.Szaleństwo zdominowało moje życie i stało się istotą mojej choroby.Odebrało mi wolność wyboru
w odniesieniu do picia,a przez to - także w odniesieniu do innych spraw.Kiedy piłem,byłem niezdolny do dokonywania świadomych i sensownych wyborów w jakiejkolwiek dziedzinie mojego życia - toteż przestałem nad nim panować i kierować nim.
Dziś proszę Boga,aby pomógł mi zrozumieć i zaakceptować to,na czym w pełni polega choroba alkoholowa.
Franiu - Pon Kwi 12, 2010 19:07
13 - Kwietnia
"UŻALANIE SIĘ NAD SOBĄ
TO ZŁUDNA POCIECHA"
Użalanie się nad sobą to jeden z najbardziej niefortunnych i pochłaniających braków,jakie znamy.Stanowi ono przeszkodę dla rozwoju duchowego i może uniemożliwić nam skutecznie porozumienie się z innymi ludźmi - tak ogromnej domagamy się od nich uwagi i współczucia.Litowanie się nad sobą to taka ckliwa forma cierpiętnictwa,na które nie możemy sobie pozwolić.
JAK TO WIDZI BILL,STR.238
Złudna pociecha,jaką przynosi użalanie się nad sobą,jedynie na chwilę ochrania mnie przed rzeczywistością - potem,niczym narkotyk,żąda,abym przyjął jeszcze większą dawkę.Jeśli ulegnę temu żądaniu,może mnie to doprowadzić do nawrotu i zapicia.Cóż więc mam zrobić?
Jednum ze skutecznych lekarstw jest zwrócenie mojej uwagi - choćby z razu tylko nieznacznie - ku innym,których los potraktował naprawdę gorzej niż mnie; najlepiej zaś ku innym alkoholikom.Im więcej współczucia i empatii im okażę,tym skuteczniej umniejszę swoje własne wyolbrzymione cierpienie.
Franiu - Wto Kwi 13, 2010 20:40
14 - Kwietnia
"GŁÓWNY NIEPRZYJACIEL"
Trwała uraza jest naszym głównym nieprzyjacielem.Doprowadza ona do upadku więcej alkoholików niż jakakolwiek inna przyczyna.Wywodzą się z niej różne choroby naszego ducha.Bo przecież byliśmy chorzy nie tylko psychicznie czy fizycznie.Byliśmy również schorowani na duchu.
Anonimowi Alkoholicy,str.55
Pracując nad Krokiem Czwartym,łatwo mogę zafałszować prawdę o złu,które popełniłem,interpretując je jako "wyrównanie rachunków"za zło,którego dopuszczono się wobec mnie samego.Wciąż rozdrapując stare rany i krzywdy,hoduję w sobie urazę - a uraza zagradza dostęp światła do mojej duszy.Poddając się pretensjom,złości i nienawiści,skrzywdzę i znienawidzę samego siebie.Po latach ciemności,spędzonych w jaskini urazy,wreszcie odnalazłem światło.Muszę uwolnić się od żalów i pretensji - w moim położeniu,nie mogę na nie sobie pozwolić.
Franiu - Śro Kwi 14, 2010 20:49
15 -Kwietnia
"ZNIEWOLENIE URAZĄ"
...zachowywanie uraz i złości jest,jak stwierdziliśmy wiele razy,zgubne.Kiedy nosimy w sobie te uczucia,zamykamy się przed światłością ducha.
JAK TO WIDZI BILL,STR5
Często powiada się: "Złość jest luksusem,na który nie mogę sobie pozwolić".Czy z tego wynika,że mam całkiem ignorować istnienie tej jakże ludzkiej emocji?
Myślę ,że nie.Zanim zetknąłem się z Programem AA,byłem niewolnikiem schematów zachowania typowych dla choroby alkoholowej.Byłem przykuty do nastawienia negatywnego,bez nadzieji na odcięcie się od niego.
Kroki ofiarowały mi inną możliwość.Krok Czwarty stał się początkiem końca mojego zniewolenia.Proces "puszczania i oddawania Bogu" rozpoczął sę z chwilą sporządzania inwentury.NIe musiałem się niczego obawiać,ponieważ dzięki poprzednim Krokom miałem pewność,że nie jestem sam.Moja Siła Wyższa podprowadziła mnie pod drzwi i zesłała mi dar wyboru.Dziś mogę wybrać otworzone drzwi do wolności i radować się światłem z płynącym z Kroków,które oczyszczają moją duszę.
|
|
|