Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
pomóc mamie, gdy ona nie chce pomocy
Autor Wiadomość
dorotacz 

Wiek: 49
Dołączyła: 08 Sie 2011
Posty: 10
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Czw Sie 18, 2011 23:23   pomóc mamie, gdy ona nie chce pomocy

Mam na imię Dorota, mam 36 lat, rodzinę. Nigdy nie przypuszczałam, że problem uzależnienia mnie może dotknąć.
Moja mama 58 lat, cudowna kobieta… jest alkoholiczką. Niestety nie potrafi się do tego przyznać, za każdym razem zaprzecza że piła. Myślę, że problem picia pojawił się jakieś 10-15 lat temu.
Rodzice mieszkali za granica przez ostatnie 10 lat. Nie wiem w jakim stopniu tam piła alkohol, 2 lata temu rodzice postanowili wrócić do Polski. Tata podjął pracę a mama w domu spędzała samotnie czas. Wkrótce zorientowałam się, że pije codziennie.
Niestety dzieli nas 60 km, wiec tylko rozmowy telefoniczne mi pozostawały do częstego kontaktu z nią, no i wizyty raz na jakiś czas, z okazji świąt i rodzinnych spotkań. Za każdym razem upijała się już od wczesnego rana. Nie pomagały prośby ani argumenty szkodliwości dla zdrowia.
Przez ostatni rok piła codziennie od rana do nocy. Za każdym razem, gdy zadzwoniłam lub przyjechałam do niej była pijana. Serce mi pękało…
Tato nie ma wpływu żadnego , nie potrafi zrobić nic by przestała. Już rok temu delikatnie sugerowałam jej leczenie ,jednak obraziła się na długi okres i wciąż piła…
Był okres na wiosnę, że zaczęła się czuć gorzej, bolała ją wątroba, pochodziła po lekarzach , nie piła nie cały miesiąc, a gdy dolegliwości ustąpiły zaczęła jeszcze bardziej pić.
Tegoroczne wakacje planowaliśmy wspólnie za granicą, jednak mama postanowiła nie wyjeżdżać z nami.
Z obawy, że zostając sama zapije się na śmierć, wymyśliliśmy oczywiście z jej aprobatą wyjazd na wczasy SPA regeneracyjno -odchudzające. Była tam 3 tyg., w tym samym okresie co my na wyjeździe. Byłam zaskoczona, że za każdym razem, gdy dzwoniłam do niej była trzeźwa. Ja ze łzami w oczach słuchałam jej trzeźwego głosu, bo prawie go zapomniałam. Po powrocie okazało się, że mama wygląda świetnie, na twarzy promienna bez pijackiego grymasu. Nie wiem czy na wczasach piła mniej czy w ogóle, bo nie wierzę w zapewnienia że nie piła.
I niestety moje nadzieje na trzeźwą mamę prysnęły jak bańka mydlana…. :(
Teraz już wiem, że ona nie przestanie, a ja nie wiem co robić by jej pomóc. Czuje się taka bezradna.
Poruszanie tematu uzależnienia i uzyskania pomocy wiąże się z totalnym zaprzeczeniem z jej strony.
Jednak alkohol doprowadził do nieszczęśliwego wypadku, bo już po powrocie upiła się na umór. Podczas przygotowywania obiadu, odkręciła gaz i nie zapaliła płomienia, gaz się ulatniał….po pewnym czasie zapaliła kolejny palnik…i gaz się zapalił… jest strasznie poparzona, paliła się na niej bluzka i włosy , poparzenie brody, szyi 3 stopnia i klatki piersiowej i pleców 2 stopnia, została przewieziona z powiatowego szpitala do centrum leczenia oparzeń, gdzie czeka ją długie leczenie i wiele cierpienia. Już w 1 dniu pobytu w szpitalu jak tylko dojechałam do niej zgłosiłam lekarzom, że nadużywa alkoholu i do leczenia włączyli jej leczenie dotruwające ,jednak co dokładnie nie wiem.

Wiem tylko jedno, że to była sytuacja, w której przez alkohol mogła zginać i inni ludzie razem z nią. Mama nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Po zakończeniu długiego leczenia wróci do domu i wiem, że znów zacznie pić, bo w tym wszystkim jest sama, nie ma wsparcia w innych bliskich, ja nie wierzę, że w tym centrum leczenia oparzeń ktoś zwróci uwagę na jej problem z nadużywaniem alkoholu.
Bardzo chce jej pomóc. Ale nie wiem jak i od czego zacząć. Wiem, że mam wiele czasu zanim wyzdrowieje, ale wiem też, że nie przestanie pić, bo jest uzależniona od alkoholu.
To tak po krótce o moim problemie, może to za dużo jak na pierwszy raz ale chyba musiałam to wyrzucić z siebie.
Mam nadzieję, że tu na forum znajdę jakieś pomocne informacje i dobrego ducha by mieć siłę na walkę z uzależnieniem. Mam duże chęci, jednak mało siły w sobie.
Pozdrawiam wszystkich
 
 
     
azull 
Administrator
Moderator


Pomógł: 11 razy
Wiek: 61
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 1477
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 08:53   

Dorota, tak jak już napisałem w Twoim powitalnym temacie, zacznij od siebie. Masz teraz czas na to, kiedy mama jest w szpitalu, na to aby przygotować się do kolejnego ataku. Bo o tym że mama się upije i nawywija jeszcze nie raz, nie musimy dyskutować. Piszesz że masz duże chęci, ale mało siły, dlatego idź po siłę do specjalistów. Rozpocznij terapię dla współuzależnionych, zajmij się sobą i swoją rodziną. Mama musi sama otworzyć oczy, a z tego co piszesz, ma je w tej chwili szeroko zamknięte. Skoro wiesz że mama jest uzależniona od alkoholu, to wiesz zapewne też, że skuteczne leczenie tej choroby to plan na resztę życia...

pozdrawiam Azull
_________________

___________________________________________________


___________________________________________________

PS. Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale niektórzy sięgają po gwiazdy.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
___________________________________________________
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 12:37   

dorotacz, witam. Smutne to co piszesz ale wszyscy tu znamy takie sytuacje patrząc z różnych stron. Szczęście w nieszczęściu, że mama jest w szpitalu bo masz czas na przygotowanie się do jej powrotu i pomocy. Pomocna będziesz jak zaczniesz zmiany od siebie - paradoksalnie tylko tak można pomóc osobie uzależnionej. Nie pomożesz mamie napewno kiedy ona nie widzi problemu - musi go zobaczyć i zrozumieć. Możesz jej powiedzieć prosto w oczy - jestes alkoholiczką spowodowałaś przez to wypadek, mogłas zginąć i mogli przez ciebie zginąć inni. Zostawić ją z tym problemem i niech myśli a ma czas i może się ocknie? Brak dostępu do alkoholu spowoduje, że będzie odczuwała głód - też da jej coś do myslenia?. A Ty może na początek poczytaj sobie różne artykuły w naszej forumowej biblioteczce, poczytaj nasze historie i powodzenia życzę :-)
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 17:57   

Dorotko

Chcesz pomoc mamie...to niestety ale musisz ja zostawic samej sobie z jej problemem... Tak to jest, ze w kazdej innej chorobie staramy sie pomagac choremu, biegamy zalatwiamy, a tu jest wszystko na odwrot...nic nie robimy ...odsuwamy sie na bok, co nie znaczy ze nie kochamy tej osoby i ze nie jest nam jej zal patrzac jak sie zmaga z choroba...Ale zeby to dobrze zrozumiec musialabys pojsc po pomoc do poradni dla osob wspoluzaleznionych lub DDA...
My mozemy Tobie podpowiadac co mozesz zrobic ale decyzja i tak nalezy do Ciebie...
Ja tez jestem osoba wspoluzalezniona.

pozdrawiam <mp3>
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
dorotacz 

Wiek: 49
Dołączyła: 08 Sie 2011
Posty: 10
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 19:06   

Dziekuję za ważne słowa :) Tylko że ja do tej pory stałam z boku i patrzyłam na to jej umiłowanie do alkoholu. Nic nie robiłam nie pomagałam, niestety taka postawa nie przyniosła żadnych efektów. Teraz chciałabym, zrobić coś żeby mama zauważyła, że jestem chętna jej pomóc.
Odwiedziłam dziś ośrodek leczenia uzależnień i zerknęłam na informacje o DDA. Mam zamiar wybrać się na takie spotkanie, bo czuje że powinnam, choćby po to by móc zrozumieć to czego nie potrafię. Mam nadzieje, że choć w małej części uda mi się zdobyć siłę na tą walkę.
 
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 20:17   

dorotacz napisał/a:
Odwiedziłam dziś ośrodek leczenia uzależnień i zerknęłam na informacje o DDA


Grzeczna dziewczyna :lol: , słucha dobrych rad .
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 20:22   

Jeszcze jedno, dobrze, że napisałaś, bo właśnie odpisuję też na e-maila zaufania do chłopaka , który ma taki jak Twój problem, ale z tatą i też namawiam go na napisanie na forum. Jeżeli się zarejestruje to będzie Was dwoje i będzie łatwiej się wspierać.
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Sob Sie 20, 2011 08:04   

dorotacz napisał/a:
zerknęłam na informacje o DDA
... ja chodzę na terapię DDD/A. Dużo daje kontakt z ludźmi, którzy mają podobne problemy :-)
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
Felicja 
Felicja

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 18 Cze 2010
Posty: 411
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 20, 2011 10:06   

Halinka napisał/a:
dorotacz napisał/a:
Odwiedziłam dziś ośrodek leczenia uzależnień i zerknęłam na informacje o DDA


Grzeczna dziewczyna :lol: , słucha dobrych rad .


Mam nadzieję, że będzie też mądrą dziewczynką i zapisze się na terapię, podpisze kontrakt i stanie się nowym "jeszcze bardziej" człowiekiem :lol:

Trzymaj się i życzę powodzenia na tej nowej drodze, naprawdę daje duuuże możliwości.

Cieplutko pozdrawiam <mp3>
_________________
Skarb, który został wniesiony do domu przez główną bramę, nie jest prawdziwym skarbem tego domu.

Prawdziwego skarbu trzeba szukać wewnątrz.
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Sob Sie 20, 2011 11:07   

dorotacz, smutne to.
Pomoc zawsze można, ale tylko gdy alkoholik sam poprosi o pomoc w innym przypadku skutki mogą być odwrotne.
Możesz i powinnaś mówić głośno i wyraźnie mamie o tym, że nie podoba Ci się, że pije.
Nic więcej nie jesteś w stanie zrobić.
Dowiedz się o chorobie jak najwięcej, by było Ci łatwiej zrozumieć postępowanie czynnego alkoholika.
Nie ma innej dobrej rady. Dobrze by też było gdyby ojciec zapoznał się z tematem i wiedział jak reagować, a właściwie, jak nie reagować.

Pozdrawiam
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
dorotacz 

Wiek: 49
Dołączyła: 08 Sie 2011
Posty: 10
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sob Sie 20, 2011 11:35   

Nawet nie wiecie jak mi lżej na duszy, gdy czytam posty napisane do mnie. Do tej pory nie miałam z kim o tym porozmawiać, dusiłam to w sobie a życie i tak się toczyło. Teraz zauważyłam, że jest malutkie światełko w tunelu, by było lepiej.
Matka jest jedna, jaka by nie była, ale każdy jeśli ją tylko ma, chciałby by była zdrowa i szczęśliwa.
Dziękuję Wam za rady i wsparcie.
 
 
     
Felicja 
Felicja

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 18 Cze 2010
Posty: 411
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 22, 2011 21:32   

Podziękujesz jak skorzystasz ;-) , a pewnie podziękujesz w ten sposób jak wiele osób tu obecnych, po prostu pomagając innym......

Pisz tutaj o sobie, czytaj nasze teksty, i koniecznie zacznij swoją terapię. O tym jakie są możliwości dowiesz się od terapeuty.

Cieplutko pozdrawiam :-D
_________________
Skarb, który został wniesiony do domu przez główną bramę, nie jest prawdziwym skarbem tego domu.

Prawdziwego skarbu trzeba szukać wewnątrz.
 
     
dorotacz 

Wiek: 49
Dołączyła: 08 Sie 2011
Posty: 10
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pon Sie 22, 2011 22:19   

Mam zamiar iść na spotkanie DDA, tylko nie zawsze będę mogła, bo moja praca koliduje z terminami spotkań,ale dla chcącego nic trudnego. Poczytałam wiele postów na temat uzależnienia i współuzależnienia. Myślę, że długa droga przede mną, ale jakoś trzeba zacząć.

Byłam wczoraj u mamy w szpitalu, nie jest dobrze, wciąż gorączkuje, grozi jej sepsa, dziś miała mieć operacje oczyszczającą martwe tkanki, wycinane to wszystko do żywej tkanki i przy tym toczoną krew. Bardzo się martwię od rana, ale nie będę dziś dzwonić bo operacja miała być w znieczuleniu ogólnym i teraz pewnie śpi na środkach p/bólowych.
Lekarz powiedział, że będzie ich pacjentką przez wiele miesięcy, i czeka ją kilka operacji po przeszczepach będą operacje rekonstrukcyjne usuwania przykurczów, bo się na pewno zrobią....
Ja wczoraj poprosiłam lekarza o konsultację psychologiczno-psychiatryczną u mamy, bo uważam ze jest potrzebna, bo mama coraz gorzej znosi pobyt tam, a i naświetlenie jej problemu uzależnienia od alkoholu było by dobre przy okazji opieki po-oparzeniowej, bo jak wróci to chciałabym bardzo, żeby podjęła terapię w wojewódzkim ośrodku uzależnień. Tylko ona musi zrozumieć, że ma problem i się zgodzić, a do tego to ja sama jej nie przekonam, musi ktoś z zewnątrz.
My jako rodzina, która chce pomóc jesteśmy "Ci źli" i o ile psychiatra z Oparzeniówki się przyłoży, to nam będzie łatwiej, gdy Ona będzie wiedziała w czym leży problem.
Jestem gotowa pomóc jej, to takie coś co siedzi we mnie, jednak jak się zagłębiam, to pojawiają się obawy czy dam radę. Może DDA mnie oświeci i ukierunkuje na działanie.
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Wto Sie 23, 2011 21:46   

dorotacz napisał/a:
Mam zamiar iść na spotkanie DDA,
... to spotkanie to terapia czy myting?
Ja myślę, że mama sięgnęła swojego dna, odczuła bardzo dotkliwie i boleśnie skutki swojego picia - (szkoda że tak bardzo). Mama ma teraz dużo czasu żeby myśleć nad sobą ... powolutku musi uporać się z tym co ja spotkało (kalectwem po wypadku) i nałogiem. Mama musi tylko się utwierdzić, że jeśli tylko podejmie wysiłki w kierunku trzeźwości to będziecie przy niej, a jeśli nie to niestety musi radzić sobie sama.
Mój ojciec miał kilka prób leczenia ambulatoryjnego, mama zaprowadzała go do poradnii odwykowej... zawsze kończyło się tak samo - zapiciem. Dopiero jak go zostawiłyśmy (jeszcze się odgrażał, że nas nie potrzebuje itp) po miesiącu z mieszkania zrobił ruinę, nie miał kasy i był sam. Po tym czasie poszłam z nim na rozmowę albo pójdziesz się leczyć albo nas nie zobaczysz i zostaniesz sam. Wtedy ze łzami w oczach poszedł na leczenie zamkniete i był to najszczęśliwszy okres dla całej naszej rodziny. Niestety po pół roku nie podtrzymywał leczenia ambul. i zapił a my robiłyśmy te same błędy co wcześniej. Leczyć musi się cała rodzina. Powodzenia <czesc>
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
dorotacz 

Wiek: 49
Dołączyła: 08 Sie 2011
Posty: 10
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Śro Sie 24, 2011 09:36   

to mityngi DDA, a jeśli chodzi o terapię to nie wiem jeszcze. To się okaże w trakcie.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 6