Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: azull
Pon Sty 16, 2012 10:23
Troszkę o mnie
Autor Wiadomość
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 20:46   

bodziu napisał/a:
Jeszcze do końca nie ostygłem z emocji ale będę żył... tak myślę.


Najważniejsze,że zauważyłeś , umiesz przeprosić, z resztą dasz sobie radę. :lol:
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
Krzysztof


Pomógł: 3 razy
Wiek: 74
Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 272
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 21:01   

"... Przepraszam Krzysztof, nie chciałem Cię urazić, poczułem się zagrożony i próbowałem się bronić, proszę Cię o wyrozumiałość......"

żeby to raz na zawsze zakończyć:
- nie musisz mnie przepraszać, bo nie ma za co
- nie uraziłes mnie, a jeżeli nawet, TO NIE TY JEDEN
- nie muisz się bronić - bo każdy ma swoje racje i swoje życie.

Na koniec powiem tak: od lat głoszę te same teorie, zyję wg tego co głoszę i do konca swoich dni bede mówił, że "...przestac pic potrafi nawet głupek....". Bo ja widzę róznice pomiedzy abstynencją i trzeźwościa. To są dwa rózne stany.
I dlatego m.in. nie pisuję zbyt czesto na forach, że nie chce mi sie już ani tego tłumaczyć, ani dyskutowac z tymi, dla których zaprzestanie picia było celem samym w sobie i ten cel osiągnęli. I jak im z tym dobrze, jak rajcują ich lata abstynencji, to ich broszka, tylko, że mnie się nie chce z nimi gadać.......... ot taka prosta sprawa.

jeżeli ma Ci to poprawić samopoczucie, to ja Ciebie też przepraszam, chociaż kolejny raz widzę, że jakoś "nadajemy na innych falach" - nie dotyczy to tylko Ciebie. Więc ustalmy tak: ja bede robił swoje, Wy róbcie swoje i wcale nie musimy wchodzic sobie w drogę.
A nawet lepeij, żebysmy sie nie spotykali, bo i po co ...
 
     
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 21:38   

Krzysztof napisał/a:
nie muisz się bronić - bo każdy ma swoje racje i swoje życie.
Krzysztof napisał/a:
Bo ja widzę róznice pomiedzy abstynencją i trzeźwościa. To są dwa rózne stany.

Z tym sie zgadzam <czesc>

Krzysztof napisał/a:
A nawet lepeij, żebysmy sie nie spotykali, bo i po co ...

..żebyśmy się mogli np. podzielić swoim doświadczeniem ;-)
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 21:46   

bodziu napisał/a:
ja wiem jak jest z moją pracą nad programem i nad samym sobą i to powinno być dla mnie ważne, a opinia innych nie powinna mieć znaczenia. Trzeźwość to nie konkurs a praca nad programem dla każdego znaczy nie to samo. .

Ja myśle że opinia każdego zawsze może być ale to o demnie zalezy czy Ja z niej skorzystam ;-) Każdy ma swój sposób trzeźwienia.Jedni ze sponsorem a inny sami przerabiają kroki wspierając sie grupą AA.Także wybór nalezy do mnie
pozdrawiam <czesc>
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 22:00   

jacek78 napisał/a:
Ja myśle że opinia każdego zawsze może być ale to o demnie zalezy czy Ja z niej skorzystam

Tak jest Jacuś, gdybym w to nie wierzył i tego nie potrzebował, to pewnie nie było by mnie tutaj na mityngach.

<czesc>
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 22:08   

Krzysztof napisał/a:
jeżeli ma Ci to poprawić samopoczucie, to ja Ciebie też przepraszam

...tak poprawiło
Krzysztof napisał/a:
widzę, że jakoś "nadajemy na innych falach"

...zgadzam się
Krzysztof napisał/a:
ja bede robił swoje, Wy róbcie swoje i wcale nie musimy wchodzic sobie w drogę.

...i to jest zdrowy układ
Krzysztof napisał/a:
A nawet lepeij, żebysmy sie nie spotykali, bo i po co ...

... no dobrze, może i tak będzie lepiej... ale niestety życie to nie koncert życzeń. My sobie planujemy... a pan Bóg i tak robi co chce.... a ja mu ufam.

pogody ducha Krzysztof <czesc>
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Śro Sty 11, 2012 12:15   

... myślę że od kilku tygodni jestem, może już jednak byłem, w nawrocie. Od kilku dni próbuję zebrać myśli i jakoś poskładać wszystkie wydarzenia i sytuacje w jeden kawałek... trochę to tak wygląda jakbym sam konstruował sobie listę wydarzeń i wmawiał sobie że był to nawrót... tak jakbym szukał usprawiedliwienia dla siebie i swoich zachowań.
Tak, wciąż czuję się winny, myślę że jest to pozostałość z okresu picia i może nawet z przed tego okresu, weszło mi to w krew i myślę że jeszcze przez jakiś czas będzie to u mnie dominujące uczucie.
Kiedyś pisałem że są sprawy o których wciąż milczę, chciałem się z Wami nimi podzielić. Od dawna forum jest jedynym miejscem gdzie mógłbym to zrobić i chyba już do tego dojrzałem.
Kilka tygodni temu wróciło do mnie wspomnienie z dzieciństwa, nie wiem jak mam to napisać, boję się ale podjąłem już decyzje. Miałem około siedmiu czy ośmiu lat, na pewno wiem że było to przed pierwszą komunią świętą bo wtedy to się skończyło ale jednocześnie zaczął się mój horror trwający wiele lat a może nawet do dzisiaj. Sam już nie wiem jak ze mną jest, mam chwile że zapominam albo wydaje mi się że potrafię z tym żyć, że wybaczyłem ale czasami przychodzą dni gdy wszystko wraca. Zalewają mnie łzy, wraca strach i wstyd. Nigdy z nikim się nie podzieliłem tą historią z żadnym przyjacielem czy specjalistom. Myślę że to był błąd, powinienem był to zrobić przynajmniej kilka lat temu.
Przez jakiś czas byłem obiektem zainteresowania, zabawką w rękach dorosłego faceta, nie wiem jak długo to trwało, kilka tygodni czy kilka lat. Ale pamiętam strach i nienawiść jaką czułem do niego, pamiętam wstyd i poczucie winy. Nie miałem wyboru. Jaki wybór może mieć dziecko? Wiecie ile razy planowałem go zabić? Miałem scyzoryk i przed każdym wyjazdem tam gdzie on mieszkał trenowałem przed lustrem jak to zrobić ale kiedy tam już byłem, głupiałem, strach mnie paraliżował, w każdej chwili oglądałem się za siebie czy nie ma go gdzieś z boku. Raz spróbowałem powiedzieć mamie ale nie uwierzyła, potraktowała to jak wymysł bujnej wyobraźni. Nigdy więcej już nikomu nawet nie próbowałem nic powiedzieć. przez lata udało mi się jakoś zapomnieć... wszystko wróciło do mnie kiedy urodziły mi się dzieci. Wiecie czego najbardziej się wtedy bałem? że ktoś mógłby zrobić im to samo co mnie, że któreś z moich dzieci może zostać porwane i wywiezione gdzieś i zamknięte na resztę życia dla czyjejś przyjemności. Zniósłbym nawet śmierć dziecka żeby tylko nikt nie zrobił mu tego co mnie. Po jakimś czasie uspokoiłem się, przyzwyczaiłem się do tego że jestem ojcem, że nic nie musi się wydarzyć i że jednak moje dzieci są ze mną bezpieczne. Stale ktoś z bliskich się nimi zajmował i nic nie mogło się przecież wydarzyć.
Obowiązki i praca tak szczelnie wypełniły mój czas że przez wiele lat nie myślałem o tym, nawet czasami jak wracały do mnie wspomnienia to nie były to już skrajne. Mówiłem sobie że mu wybaczyłem że to już było i nie powinienem do tego wracać. Przecież on ma szczęśliwą rodzinę i teraz to już ja skrzywdził bym jego bliskich. On też ma dzieci a ich nie mógłbym skrzywdzić. Zastanawiałem się czasami czy może nie robi tego ze swoimi dziećmi ale obserwując ich i słuchając tego co o nich mówią inni, wierzyłem że jednak nie.
Wszystko w końcu jednak wróciło do mnie po kilku latach i to ze zwielokrotnioną siłą. Był to czas kiedy przyznałem że mam problem z alkoholem. Byłem po kolejnym ciągu, życie rodzinne legło w gruzach. Poczucie winy wobec bliskich a szczególnie wobec dzieci powaliło mnie na kolana. Tak je skrzywdziłem ja ten który kocha je jak nikt inny na świecie. Kim ja jestem? Tak bardzo chciałem je chronić przed innymi i tak bardzo je skrzywdziłem... ja sam. To przecież jest gorsze od tego co mnie spotkało. Piłem, nie widziałem żadnych możliwości, żadnych nadziei, zresztą ja nawet nie szukałem. Jedyne co chciałem to umrzeć i uwolnić rodzinę od takiego ciężaru jakim byłem. Strach przed bólem i fizycznym cierpieniem nie pozwolił m odebrać sobie życia, czułem się nikim, myślałem że fakt moich narodzin to pomyłka, żart Boga. Miałem żal do swoich rodziców że pozwolili mi się urodzić, że byli tak nie odpowiedzialni, że pie...szyli się pewnie po pijaku i nawet nie liczyli się z konsekwencjami. Tak o sobie myślałem, jak o konsekwencji złego postępowania.
Uciekłem z domu. Postanowiłem że wyjadę gdziekolwiek, ważne było tylko to żeby ich od siebie uwolnić. Przez jakiś czas byłem we Wrocławiu. Spałem po krzakach i bunkrach, jadłem to co inni zostawiali gdzieś przypadkiem, zbierałem pety. Miałem pieniądze ale chciałem żeby starczyły na alkohol jak najdłużej. Wierzyłem że zanim się skończą to umrę, jeśli nie przez picie to na pewno znajdę sposób jak samemu z sobą skończyć. Jednak stało się inaczej. Pieniądze się skończyły, nie dawałem rady bez alkoholu. Do tego głód i odwodnienie. Zastanawiałem się jak zdobyć pieniądze na alkohol, próbowałem żebrać ale nie potrafiłem. Wtedy przyszedł mi do głowy taki pomysł żeby zdobyć kasę za sex. Nie widziałem tego że jestem brudny, śmierdzący i wierzyłem że na pewno ktoś się znajdzie... ja nie chciałem dużo, tylko kilka złotych na piwo. Przecież już kiedyś to robiłem i nie było to takie straszne... Zacząłem sobie wmawiać że to co mnie spotkało w przeszłości było fajne i tak naprawdę to ja tego chciałem.
Po kilku dniach zrezygnowałem, nikt chętny się nie znalazł. Szwendałem się po mieście bez celu ale już trzeźwy. W jakiejś fontannie próbowałem doprowadzić się do stanu w którym może zacznę przypominać człowieka. Byłem mokry, wycieńczony i przemarznięty.
Moja córka często przyjeżdżała do Wrocławia na praktyki, to ona mnie znalazła i zabrała do domu.
tak wygląda przyczyna tego co się zemną ostatnio dzieje... tak myślę... jak dołożyć do tego to co zobaczyła i napisała na p.w. Halinka
to wychodzi niezły bajzel.
 
     
Barbara z Mazur 
dressmaker


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 10 Lis 2010
Posty: 169
Skąd: Niemcy
Wysłany: Śro Sty 11, 2012 14:23   

"[...] życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć."
Twoj post pojawil sie ponad godzine temu i wyobrazilam sobie jak siedzisz i gryziesz palce.Pozwol, ze ci potowarzysze.Jesli jednak nie gryziesz tylko uciekles nie czekajac na odzew bo wiesz, ze zazwyczaj forum sie zapelnia pozniej to i tak chce zebys wiedzial jakie emocje we mnie wywolalo twoje pisanie.Przenicowaly mnie na wylot.Od przerazenia po wdziecznosc, poprzez wspolczucie, niezgode i poczucie bezsilnosci,bol.Siedze tu i mysle przez co musiales przejsc by dzisiaj przekroczyc granice intymnosci na publicznym forum.Jakiej to wymagalo determinacji,jak zaryzykowales i ile miales jednoczesnie odwagi.Jestes dowodem, ze nie wypieramy bolesnych wydarzen z dziecinstwa,zapominamy o nich,czasem, na jakis czas ale one wracaja bo nie da sie ich wymazac.Fakt, ze nie "przepracowales", nie wymazales ze swiadomosci tych bolesnych doswiadczen swiadczy tylko o tym, ze byles zbyt zazenowany by o tym mowic.Mysle, ze jestes wreszcie gotowy.Teraz pojdzie latwiej, juz nie bedzie bolalo jak borowanie zeba bez znieczulenia,zostanie pamiec o bolu.Zostanie,a z czasem bedzie to pamiec o pamietaniu.Jestem pewna.Szczescie kazdy daje sobie sam.Jestes do tego zdolny,jestes wrazliwy i nie jest wada jak myslisz, twoja samoocena.Nie jestes winny,sam to wiesz.Utarlo sie, brak poczucia wlasnej wartosci,zanizona samoocena to glowne przyczyny klopotow ze soba,przyczyna depresji,ma tez zwiazek z podatnoscia na uzaleznienia.Niektorzy jednak, jak mnie sie wydaje z powodzeniem funkcjonuja i bardziej ich to mobilizuje by niesmialosc czy niepewnosc staly sie atutem w zyciu.Watpliwosci sa naturalne,raczej ich brak budzi moj niepokoj.Jestem ci wdzieczna za pokazanie jak mozna probowac zrozumiec przeszlosc i sie nie rozpasc. <siema>
_________________
Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą.
Dante Alighieri
 
     
Tomek R 


Pomógł: 2 razy
Wiek: 50
Dołączył: 20 Paź 2011
Posty: 129
Wysłany: Śro Sty 11, 2012 14:45   

Bodziu
Zagotowało się we mnie, przywołałeś moje różne wspomnienia...Ja jestem na początku trzeźwej drogi, może kiedyś dam radę zdobyć się na taką odwagę jak Ty. Póki co to dla mnie niedostępny Everest...Jesteś wielkim gościem!

Szacun
<czesc>

TR
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Śro Sty 11, 2012 14:52   

Czapka z głowy dla Ciebie Bogdan za odwagę. <czesc>
Czytam i znowu nie wierzę, że ludzie potrafią robić innym takie rzeczy, ale tak jak piszesz, nadszedł czas na rozliczenie z przeszłością.
Wydaje mi się ,że rozmowa ze specjalistą w tej dziedzinie byłaby dla Ciebie najkorzystniejsza, mimo,że Tobie się wydaje ,że się z tym już trochę uporałeś.
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Śro Sty 11, 2012 17:39   

bodziu, chylę czoła za odwagę !
Barbara z Mazur napisał/a:
Jestes dowodem, ze nie wypieramy bolesnych wydarzen z dziecinstwa,zapominamy o nich,czasem, na jakis czas ale one wracaja bo nie da sie ich wymazac.
zgadzam się i również z tym co napisała Halinka idź do specjalisty... ja chodzę i wiem jakie to trudne czasami bo wyparło się "coś" tam - a to "coś" ciągle wraca a my nie potrafimy się z tym sami uporać - tak jak w dzieciństwie. <cmok>
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
jasio świstak 

Pomógł: 2 razy
Wiek: 67
Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 177
Skąd: płock
Wysłany: Śro Sty 11, 2012 22:53   

Bodziu wielki szacun za odwagę
Dla mnie jesteś Gość przez wielkie G
Jestem dumny że Cię poznałem
 
 
     
rosołek
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 11, 2012 23:10   

To co się z toba działo-ta drażliwość,to nie ma nic wspólnego z tym co napisałes. Rozliczenie przeszłosci jako podstawa proponuje jeden z kroków aa-owskich.Przeszłość nierozliczona wraca Bogdanie.Nie pojmuje jak ludzie z AA proponują Ci terapeutę jak mamy program.
 
     
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Śro Sty 11, 2012 23:52   

bodziu,
Aż mi się łzy pusciły Bogdan jak czytałem :cry: Ja jestem czuły na takie przykre zdarzenia, więc odrazu mi sie chce płakać.Tak jak piszą przyjaciele, że dobrze jest może gdzieś zasięgnąć pomocy bo można sie z tym gryść do końca swojego życia.Myśle że pierwszy krok zrobiłeś już, bo w końcu wyrzuciłeś to z siebie ;-)
Może też jak było napisane zająć się 12 krokami.Też myśle że Ci to pomoże ;-)
Ja już jestem dopiero 6 lat po ślubie, a dopiero teraz dowieduje się nieraz od żony co Ona miała w dzieciństwie.Przedtem tego mi nie mówiła.Dopiero jak zaczeła chodzić na Al-anon, na terapię to pewnie zrozumiała że może dobrze jak sie nieraz wygada o tym.Bedzie Jej lżej.A przemocy doświadczyła ogromnej :evil: Ojciec alkoholik i przemocowiec :zwlok:
Bardzo Tobie współczuje Bodziu i dumny jestem z Ciebie że napisałeś to <czesc>
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
bacha 
Basia

Pomogła: 13 razy
Wiek: 65
Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 3204
Skąd: W-m
Wysłany: Czw Sty 12, 2012 19:26   

Bodziu jestem w szoku!wielki szacunek za to co opisales.......wiem ile Cie to kosztowalo.
Przypomialo mi sie jak opisywalam swoja historie i co sie ze mna dzialo wowczas,tego nie da sie opisac.TY TO WIESZ <czesc> i ja to wiem ile kosztuje ujawnienie skrywanej tajemnicy.Jestes dowodem na to jak daleko mozna zajsc jesli sie chce.Nic wiecej juz napisac nie moge,wzruszenie mi nie pozwala.Powim tylko tyle.....JESTES WIELKI BODZIU.....trzymaj sie ........bo w TYM jest sens.Wielka buzka <cmok>
_________________
Basia

http://www.youtube.com/wa...ture=plpp_video
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,39 sekundy. Zapytań do SQL: 7