Franiu
Moderator

Pomógł: 8 razy Wiek: 73 Dołączył: 24 Mar 2010 Posty: 2768 Skąd: D.G.
|
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:05 Miting spikerski Al-Anon
|
|
|
Miting spikerski Al-Anon
ZLOT RADOŚCI XXXV- LECIE AA W POLSCE – ŚWIĘTO ZDROJU
Dla Al-Anon Zlot Radości rozpoczął się w piątek o godz. 700. Kto mógł i chciał przybył do Hali Stulecia we Wrocławiu z wazonami, koszami i naręczami kwiatów ogrodowych i polnych. Służbę rozpoczęłyśmy od przygotowania dekoracji sali, w której miał się odbyć miting spikerski Irenki - Al-Anonki z Akron w USA. Irenka (37 lat w Al-Anon) uczestniczyła w tworzeniu w domu dr Boba muzeum. Ten miting nie był ujęty w programie Zlotu. Odbył się, bo poprosiłyśmy o to Irenkę, która chętnie zgodziła się opowiedzieć nam o sobie. Irenka na koszulce miała napis: Dr. Bob`s Akron Ohio.
Miting poprowadziła Emilka. Odmówiłyśmy wspólnie Modlitwę o pogodę ducha, 12 Stopni przeczytała Irenka, 12 Tradycji i 12 Koncepcji - Basia i Hania. Irenka rozpoczęła swoją wypowiedź od stwierdzenia, że codziennie się czegoś uczy: nowego zrozumienia, nowego podejścia, nowego spojrzenia, wielu różnych rzeczy. Np. dzisiaj przyjechała do Polski, chciała się umyć, a nie wzięła ręcznika, mydła, kubka. Myślała, że załatwiła przed wyjazdem wszystkie ważne sprawy, wykonała mnóstwo telefonów, zadbała o każdy szczegół, zabezpieczyła wszystko, a tu niespodzianka... Potem opowiedziała nam swoją historię, która doprowadziła ją do Al-Anon:
„Wyjechałam z Warszawy w 1971 roku. Byłam samotna, czasy były w Polsce bardzo trudne. Do Chicago pojechałam bez znajomości języka i bez pieniędzy (miałam 2,5$). Ale byłam młoda i jechałam po przygodę. Pracowałam – pilnowałam dzieci, potem w restauracji. Szef był bardzo miły, dużo rozmawialiśmy pomimo mojego słabego angielskiego. Kiedy zachorował, dowiedziałam się, że on jest samotny, więc go odwiedziłam, zaniosłam mu jedzenie. Kiedy wyzdrowiał, z wdzięczności zaprosił mnie na śniadanie, obiad, kolację, a potem mi się oświadczył, a ja te oświadczyny przyjęłam. Na dwa dni przed ślubem usiedliśmy, żeby porozmawiać. Przyjęliśmy zasadę, że nieporozumienia, kłótnie będą trwały tylko 1 dzień, żeby do nich nie wracać już nigdy, nie kłócić się. Były potem trudne sytuacje, ale w ciągu 30 lat było może 10 awantur. 2 dni po ślubie mój mąż nie wrócił z pracy. Do restauracji było blisko, ale tam go nie było. Zalazłam go pijanego, śpiącego w piwnicy. Nie wiedziałam co zrobić – ani obudzić, ani wynieść. Zostawiłam go tam – wrócił rano. Oświadczył: ja jestem alkoholikiem i muszę pić. A ja nie wiedziałam nic. Widziałam tylko duży problem. Rozpoczęły się kłopoty finansowe. W rozmowach mój mąż zgadzał się na wszystko, a potem odwracał się i pił. Czułam się tak, jakby ktoś uwiązał mi kulę do nogi i ja z tą kulą musiałam żyć. On czasem szedł na miting, ale zawsze sobie swoje picie wytłumaczył.
Właściciel firmy bardzo cenił mojego męża, który był świetnym kucharzem i zaproponował leczenie – odwyk i że zapłaci za kurację. Wstydziłam się. Do męża do szpitala mogłam pojechać po 3 dniach. Terapeuta rozmawiał z nami, zaproponował mi Al-Anon.
Usłyszałam: w Al-Anon nauczą panią jak alkoholika kontrolować, żeby robił tak, jak powinno być, żeby było dobrze dla nas.
Spotkanie Al-Anon było w szpitalu. Spóźniłam się - w kółku siedziały kobiety, w środku jedna opowiadała o swoim piciu, jak się zachowywała. Czekałam na informację, jak sobie radzić z alkoholikiem. Miałam żal, rozgniewałam się, bo ja to wszystko wiedziałam z domu jeszcze lepiej niż ona mówiła. Ale ponieważ nie mówiłam dobrze po angielsku, siedziałam cicho. Po mitingu uczestnicy rozmawiali ze mną i prosili, abym przyszła za tydzień, to też będę mogła zobaczyć męża. Tylko dlatego tam poszłam.
Mówiono mi, że muszę pracować nad sobą. Wkurzyłam się, bo przecież ja jestem dobra, miła, pracowita, opiekuńcza itd.
Na spotkania chodziłam, bo mogłam się wtedy widzieć z mężem. Po 28 dniach on wyszedł ze szpitala i raz na miesiąc były spotkania w tym szpitalu – wykłady o alkoholizmie itp. Po pewnym czasie mój mąż zaczął mówić o powrocie do picia. A ja jeździłam do Al-Anon. Mąż chciał lampkę wina do obiadu, a ja wiedziałam, że tak nie powinno być. Ale on pił coraz więcej. 15 miesięcy później (zmienił pracę, zarabiał więcej) jeździł pijany autem. Mówiłam wtedy: jeśli ty siebie zabijesz, to ja to przeżyję. Ale jeśli kogoś zabijesz, to ja sobie z tym nie poradzę.
Któregoś dnia przyszedł do domu i powiedział, że w barze odmówiono mu alkoholu, bo wczoraj kłócił się z budką telefoniczną, w której nikogo nie było. Pojechał do lokalnego szpitala, ale tam lekarz nie mógł mu pomóc, nie słyszał też o AA.
Był weekend, potem został w szpitalu 28 dni. Po 3 dniach było spotkanie: on i ja. Mówiłam mu, że on się powoli zabija, popełnia samobójstwo. Że nie mogę żyć w niepewności, strachu, że mnie się dobre życie należy. Jeśli będziesz pił – odejdę. Mówiłam to wszystko spokojnie. Wróciłam do domu . Nie mogłam czytać literatury Al-Anon, miałam z tym trudność. Mąż nie chciał być w tym szpitalu, nie był zadowolony. Po 28 dniach pojechałam po niego, płakałam i modliłam się, żeby został na długo, żeby był trzeźwy. Miałam dylemat: czy być z nim – bo ślub(?), czy odejść – bo pije(?).
W kawiarni usiadłam obok kobiety z dwójką dzieci. Jeden z chłopców był niepełnosprawny – rozlewał napoje, robił bałagan wokół siebie, a jego matka była zawstydzona, że tak jest. Powiedziałam jej, żeby się nie wstydziła, bo on się taki urodził i nie może robić inaczej. Wtedy zobaczyłam siebie i dopiero pojęłam, że mój mąż też jest taki „urodzony”.
Zamieszkaliśmy w Akron. Na mitingach Al-Anon kłóciliśmy się o Tradycje, Stopnie – każdy inaczej widział pracę w Al-Anon i mi się to podobało, że można to tak różnie rozumieć. Zaczęłam czytać literaturę. Podczas podróży na mitingi dużo rozmawiałyśmy o służbie. Bardzo nam to pomogło. Potem rozpoczęłam studia i było trudno, ale zawsze starałam się mieć czas dla siebie (10 Stopień). Sprawdzałam, jaki był ten dzień, robiłam rachunek sumienia, czy mam ten wewnętrzny spokój. Ludzie przychodzili, dzwonili, kiedy mieli problem z programem. Od początku musiałam zająć się swoją duchowością, zrozumieniem siebie. Sponsorowałam mężczyzn. Chodziłam też na mitingi AA. Ja działałam na programie, mój mąż nie.
Wspólnota AA jest fundacją. W zarządzie biura Fundacji AA potrzebna była osoba z Al-Anon. Byłam tam 4,5 roku. Najwspanialszą rzeczą jaką mi tam powiedzieli to to, że jako Al-Anonka to muszę ich pilnować. Oni tam w biurze ciągle się kłócili.
Zjazd założycieli AA mamy co roku. Bywa wtedy 15 tys. ludzi. Al-Anon też jest na zjazdach. Co roku mamy dużo pracy. Kiedyś przyjechali Polacy z Chicago. Za rok przywieźli ze sobą 20 osób, a od 13 lat przyjeżdżają z różnych miast. Od 9 lat przyjeżdżają do mojego domu. Wtedy ja wszystko przygotowuję: stół, grill, talerze, ale gotujcie i szykujcie sami. I tak jest, że jeszcze posprzątają i mi w lodówce coś zostawią. Teraz mam służbę z moimi Polakami.”
W drugiej części spotkania zadawałyśmy Irence pytania:
Pytanie: Kim byli Bill W. i doktor Bob?
Doktor Bob był lekarzem i terapeutą. Bill W. Był biznesmenem, który przyjechał do Akron w interesach. Akron było bogatym miastem, stolicą gumy i kauczuku. Mieszkał w hotelu „My flower”, gdzie były dobre restauracje, a on miał 4 miesiące trzeźwości i nic nie zarobił podczas pobytu w Akron. Szukał pomocy – w hotelu przy telefonie była lista kościołów wszystkich wyznań (tam tak po prostu jest) i zadzwonił do jednego z kościołów. Skierowano go do Henrietty Siberling. To ona dała mu adres i zaprosiła na obiad. Henrietta i żona Dr. Boba należały do GRUPY OXFORDZKIEJ, chrześcijańskiej wspólnoty, w której wcześniej prosiły Boba, aby się przyznał, że ma problem z alkoholem. Namówiły Dr Boba na spotkanie. Powiedział, że da mu grzecznościowych 15 minut, po których będzie mógł wyjść bez tłumaczenia się. Rozmawiali ze sobą 4 godziny i doszli do wniosku, że tylko alkoholik może pomóc drugiemu alkoholikowi.
Dzień 10 czerwca 1935 r. to początek AA – pierwszy dzień trzeźwości doktora Boba.
Pytanie: Nie podobają mi się tłumaczenia Stopni, Tradycji, Koncepcji – szczególnie Pierwszej Koncepcji.
Koncepcja Pierwsza ustala, że grupy Al-Anon mają pełną władzę, decydującą i ostateczną – bez pytań i wątpliwości. To prawdziwa, pełna, wzajemna odpowiedzialność za siebie. Odpowiedzialność spoczywa na każdej osobie w grupie. Tak działa grupa, jak każdy jest odpowiedzialny. Na konferencjach zawsze robimy warsztaty na temat Koncepcji, bo wtedy przekładamy je na poziom grupy i osobisty.
Książka „Courage to change” jest wynikiem awantury. DD uważały, że oni mają szczególną sytuację i należą im się specjalne wydawnictwa. Ale ja widziałam koleżankę w Al-Anon z problemem DD, która świetnie pracowała z programem Al-Anon. Jadąc na spotkanie, przygotowałam argumenty dotyczące uniwersalności programu Al-Anon.
Pytanie: Jak się wiąże duchowy program Al-Anon z religią? Niektóre rekolekcje odbywają się w sposób zbliżony.
Odp. Kiedy powstało AA nie było żadnych książek. Anna – żona Dr Boba zapraszała całe rodziny AA, żeby nauczyć je nowego sposobu życia. Brała Biblię i zasady z Biblii, aby nabrać, obudzić duchowość, wiarę, że jesteś dobrym człowiekiem, że możesz innych traktować dobrze. To nie była książka religijna. To była książka o życiu – dyskutowano, medytowano. Bazowali na GRUPIE OXFORDZKIEJ, która z założenia była chrześcijańska, dla biznesmenów, aby prowadzili swoje interesy w sposób szlachetny, godny.
Z GRUPY OXFORDZKIEJ AA wzięło 4 ABSOLUTY:
1. Pierwszy ABSOLUT – MIŁOŚĆ – do człowieka (AGAPE) jako człowieka, stworzenia bożego, miłość bezwarunkowa.
2. Drugi ABSOLUT – CZYSTOŚĆ – duszy, umysłu, ciała.
3. Trzeci ABSOLUT – BEZINTERESOWNOŚĆ – nic w zamian, potrzebujesz pomocy, to ja to ci dam.
4. Czwarty ABSOLUT – PRAWDA – powiedzieć całą prawdę, 100% prawdy ale tak, żeby nie zraniła. „Nie owijać w bawełnę”, ale też nie mówić w sposób brutalny.
W Dwunastu Stopniach każdy ma w sobie absoluty. A-owcy wiedzieli, że jeśli będą używać absolutów, to mogą swój cel zrealizować.
Po mitingu zakończonym naszą DEKLARACJĄ JEDNOŚCI był czas na rozmowy indywidualne, „kuluarowe” :o) |
_________________ "Przebaczenie jest dwukierunkową drogą, bo ilekroć przebaczamy komuś, przebaczamy również samemu sobie."
http://www.blok.rzsa.pl/ |
|