Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje 24h
Autor Wiadomość
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 22:32   

wercia napisał/a:
Odnośnie "cholerstw" przymierzam się do prowadzenia dzienniczka uczuć. Podpowiedzcie proszę czy mozna zaznaczać kilka uczuć odnośnie jednego zdarzenia? I co pisać w reakcji, czy chodzi o to jak mój organizm zareagował na dane uczucie czy może o sposób w jaki starałam się sobie poradzić z daną taka paskudą?

Czesc Wercia <czesc>
Ja jak kiedyś prowadziłem sobie dzienniczek uczuc, to jedną strone przeznaczałem sobie na obecny dzień.Pisałem sobie jak miałem czas, czyli przeważnie na wieczór.Zapisywałem sobie najważniejsze sytuacje i gdzie widziałem sowje uczucia.Podkreślałem sobie uczucia negatywne i pozytywne, gdzie na samy dole sobie patrzyłem jak zapisałem ile miałem pozytywów i negatywów.Gdy sobie zapełniłem cały zeszyt 32 kartkowy, to podsumowałem sobie uczucia i widziałem czego było więcej.Czy negatywnych czy poytywnych uczuć.Widziałem co moge zmienic czy czym się zająć.
Później zaczołem juz tylko zapisywać bardzo ważne sytuacje i tak stopniowo ograniczałem, bo widziałem że w większosci jest poprawa, gdyż np. uczuć poztywnych miałem 10 a negatywnych 2 :shock:
Także mi bardzo to pomogło, chociaż na początku byłem bardzo źle nastwiony do pisania tego dzienniczka.Ale później zdanie zmieniłem ;-)
pozdrawiam <czesc>
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
wercia 

Dołączyła: 07 Sie 2010
Posty: 26
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 18:48   

Kochani, dziękuję za wszystkie podpowiedzi i przepraszam za milczenie ale zorganizowałam sobie wypad na łono natury. To był dobry pomysł, miałam sporo czasu na przemyślenia i podładowanie "bateryjek" pozytywnymi fluidami. Dziś mija 4 dzień. Zaskakujące jak łatwo mi to przyszło, nie wiem skąd tyle "mocy" we mnie się wzięło i niepokoje się żeby ten czar szybko nie prysł. W każdym razie póki co jest naprawde dobrze.
Zrobiłam też kolejny postęp. Powiedziałam o moim problemie mamie. Mama należy do osób z trudnym charakterem i jest bardzo apodyktyczną osobą. Zawsze znajdowałam się pod jej ogromnym wpływem. Dlatego bardzo ważne dla mnie jest jak zareagowała na wieść o moim piciu i zamiarze leczenia. Pochwaliła mnie i powiedziała że jest ze mnie dumna :shock: Takie wyznania należą u mamy do rzadkości więc nie mogę jej zawieść.... DZIŚ NIE PIJĘ!!!

Pozdrawiam Wszystkich gorąco
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 20:15   

wercia napisał/a:
Zaskakujące jak łatwo mi to przyszło, nie wiem skąd tyle "mocy" we mnie się wzięło i niepokoje się żeby ten czar szybko nie prysł. W każdym razie póki co jest naprawde dobrze.

Wercia, w pierwszych dniach, również byłem zaskoczony sobą, że udało mi się nie pić 1, 2, n-ty dzień, tydzień, miesiąc. Był chumor, zadowolenie z nie picia, były inne zajęcia, które nie pozwoliły mi na sięgnięcie po alkohol.
Pierwsza euforia jednak mija. Z czasem przychodzi zmagać sie z codziennymi problemami życiowymi, z propozycjami popiwkowania ze strony znajomych, lub wewnętrznego ssania, które nazywamy głodem alkoholowym.
Tu zaczynają się schody. Zawsze powtarzam, nie sztuką jest odstawić alkohol. Sztuką jest do niego nie powrócić.
Nie jest moim celem zastraszenie Cię, ale pragnienie uczulenia na to że taki stan, prędzej czy później nastąpi. I nie jest to tylko moje osobiste doświadczenie, ale też doświadczenie wielu innych alkoholików.
Zatem proponuję bądź czujna.
wercia napisał/a:
Takie wyznania należą u mamy do rzadkości więc nie mogę jej zawieść....

Jeżeli już, to w pierwszej kolejności zawiodła byś samą siebie.
Jednak na dziś zazdroszczę Ci podejścia Twojej mamy. Ja niestety byłem sam z moim problemem. Dałem jednak radę, więc myślę że dasz i Ty, czego Ci z całego serca życzę. ;-)
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 22:07   

Mietek napisał/a:
Zawsze powtarzam, nie sztuką jest odstawić alkohol. Sztuką jest do niego nie powrócić.
Mietek napisał/a:
prędzej czy później nastąpi
Mietek napisał/a:
nie jest to tylko moje osobiste doświadczenie, ale też doświadczenie wielu innych alkoholików

To prawda, stany są przejściowe, nieraz trwają dłużej, a nie raz krócej.
Cieszyć się należy, bo i o to chodzi, o szczęście przecież, ale trzeba pamiętać, że od szczęścia się nie zdrowieje, o ile można tak powiedzieć.

Gratulki <czesc>
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
wercia 

Dołączyła: 07 Sie 2010
Posty: 26
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 22:13   

Mieciu dziękuję Ci bardzo za przestrogę i wezmę ją sobie poważnie do serca. Jest to mój pierwszy tak długi i co ważniejsze świadomy okres trzeźwości i nie ukrywam że brak mi w tym temacie jakiegokolwiek doświadczenia. Przyznam szczerze że sądziłam iż jest dokładnie na odwrót, że najtrudniej jest przestać pić. Dotąd nie udało mi się wytrzymać dłużej niż góra 2 dni, wydawało mi się wręcz niemożliwym pozostać bez alko dłużej. A teraz tak ładnie - stąd ta moja radość przedwczesna. Pójdę za Twoją radą i zmienię postanowienie - DZIŚ NIE PIJĘ I NIE TRACĘ CZUJNOŚCI (ze mną trzeba łopatologicznie;) ).

:-D Uśmiech dla każdgo
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 22:35   

wercia napisał/a:
Dotąd nie udało mi się wytrzymać dłużej niż góra 2 dni,
wercia napisał/a:
A teraz tak ładnie - stąd ta moja radość przedwczesna.

Werka, radość niech Twoją radością pozostanie i nie jest moim celem Ci ją odbierać.
Będę się też z Tobą cieszył każdym bezalkoholowym dniem.
Jednak jako ten już trochę doświadczony w bojach o trzeźwość, uznałem po prostu, że właśnie przestróg, nigdy za wiele. Jeżeli dokładnie poznasz mechanizmy tej choroby, co Ci też sugeruję/w naszej forumowej bibliotece można o tym poczytać/, sama dojdziesz do wniosku jaka ta choroba jest wredna i podstępna.
Nie piję już dość długo, ale czuwam nad moją trzeźwością każdego dnia.
wercia napisał/a:
DZIŚ NIE PIJĘ I NIE TRACĘ CZUJNOŚCI

No to jest nas dwoje :-D
A znowu aż takiej łopatologii, jednak stosował nie będę :lol:
Pozdrawiam i kolejnych 24h życzę <mp3>
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
jarox48 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 12 Cze 2010
Posty: 1538
Skąd: Będzin
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 08:09   

Witaj Wercia <czesc>

Mietek napisał/a:
wercia napisał/a:
DZIŚ NIE PIJĘ I NIE TRACĘ CZUJNOŚCI

No to jest nas dwoje


Jest nas troje.Powodzenia >cmok2>
_________________
WIERZYLEM W SWOJE SLOWA LECZ SLOWA ULECIALY
 
 
     
wercia 

Dołączyła: 07 Sie 2010
Posty: 26
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 13:05   

[quote="Mietek]
Werka, radość niech Twoją radością pozostanie i nie jest moim celem Ci ją odbierać.[/quote]


Z tą radością u mnie to takie samo novum jak z trzeźwością. Od lat zmagam się z depresją. Była i farmakologia i terapie i cóż z tego jak wszystko podlewane alkoholem. I na darmo mi tłumaczono że podstawą leczenia jest odstawienie alko. "Przecież ja nie mam depresji od picia lecz pije bo mam depresję. Wyleczcie mnie z depresji to nie będę potrzebowała pić. Z resztą co wam moje picie przeszkadza, przecież nie jestem alkoholiczką". Jak to sobie pięknie można wytłumaczyć i ponaginać fakty tylko po to by sobie chlapnąć. Dziś 6 dzień trzeźwości i budzę się bez lęków, zaczynam wykazywać zainteresowanie a to książką a to filmem i w dodatku radość czuję. Żyć nie umierać <tany>

(Pamiętam jednak by nie osiąść na laurach, czujności staram się nie tracić;) Czytam ile wlezie na temat choroby, próbuję ogarnąć "swoją historię", psychicznie przygotowuję się na spotkanie w AA, prowadzę dzienniczek emocji żeby lepiej poznać to rozbrykane stadko.... może jeszcze jakieś podpowiedzi?)

Pozdrawiam Wszystkich gorąco!!
 
     
Krzysztof


Pomógł: 3 razy
Wiek: 74
Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 272
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 13:40   

"......(Pamiętam jednak by nie osiąść na laurach, czujności staram się nie tracić;) Czytam ile wlezie na temat choroby, próbuję ogarnąć "swoją historię", psychicznie przygotowuję się na spotkanie w AA, prowadzę dzienniczek emocji żeby lepiej poznać to rozbrykane stadko.... może jeszcze jakieś podpowiedzi...."

wercia, nie wariuj.
Spokojnie.
Mało się w zyciu nabiegałas ??? nie rób stu rzeczy jednoczesnie.
Spotkanie AA naprawde nie wymaga "psychicznego przygotowania" - zrób jdno załozenie: tam spotkasz ludzi dokładnie TAKICH JAK TY I JA. Dla tych ludzi, nic co czujesz, albo aktualnie przezywasz nie jest czymś obcym, czy nieznanym. I nikt tam nie zrobi Ci krzywdy. Słowo honoru.
powodzenia.
 
     
wercia 

Dołączyła: 07 Sie 2010
Posty: 26
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 13:51   

Z tym przygotowywaniem się chodzi o to, że staram się pozbierać myśli me niepoukładane. Dużo we mnie chaosu przy którym pewne działania u mnie, na mnie mijają się z celem. Znam to z terapii i nie chcę marnować czyjegoś czasu i wysiłku na ten bałagan. Nie wiem jak wyjaśnić o co dokładnie chodzi bo to takie niesprecyzowane, chodzi o stan umysłu, pewnien rodzaj koncentracji. W każdym razie to nie strach bo bać się nie boję, tak jak nie boję się was. Wręcz przeciwnie - jakże wiele pozytywnych emocji odnotowuję w dzienniczku odnośnie wizyt na forum. Jestem pewna że w przypadku spotkań będzie podobnie. :-)
 
     
jarox48 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 12 Cze 2010
Posty: 1538
Skąd: Będzin
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 14:45   

<czesc> WERCIU


wercia napisał/a:
jakże wiele pozytywnych emocji odnotowuję w dzienniczku odnośnie wizyt na forum. Jestem pewna że w przypadku spotkań będzie podobnie. :-)



Ja tez jestem tego pewien.Mitingi i forum sa dla mnie taka mala ucieczka od problemow.
Wyciszaja mnie znakomicie.
powodzenia <czesc>

Jarek alkoholik

>cmok2> >cmok2>
_________________
WIERZYLEM W SWOJE SLOWA LECZ SLOWA ULECIALY
 
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 13:35   

wercia napisał/a:
Znam to z terapii i nie chcę marnować czyjegoś czasu i wysiłku na ten bałagan. Nie wiem jak wyjaśnić o co dokładnie chodzi bo to takie niesprecyzowane, chodzi o stan umysłu, pewnien rodzaj koncentracji. W każdym razie to nie strach bo bać się nie boję, tak jak nie boję się was. Wręcz przeciwnie - jakże wiele pozytywnych emocji odnotowuję w dzienniczku odnośnie wizyt na forum. Jestem pewna że w przypadku spotkań będzie podobnie. :-)


Wercia, a ja myślę że szukasz sobie wymówki ...pomyśl sobie że sama sobie swój chaos porządkujesz już jakiś czas i nic z tego nie wychodzi. Morze gdybyś zaczęła chodzić na mityngi to w końcu coś by się rozjaśniło i zaczęło układać? Alkoholik sam z sobą nie będzie ani szczery ani obiektywny a dobre świeże spojrzenie z boku ...drugiego alkoholika ... mogłoby pomóc.
Tak się zastanawiam, dlaczego tak wielu alko boi się iść na mityng? zaciekle szukając wymówek ...myślę że wielu z nich czuje że jest gorsza od tych których może tam spotkać ...są pewnie i tacy którzy uważają że są lepsi od innych ...a prawda jest taka że nie ma lepszych i gorszych alkoholików ...wszystkich nas drąży ta sama choroba.

pozdrawiam i kolejnych dni bez alkoholu życzę :-D
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
jarox48 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 12 Cze 2010
Posty: 1538
Skąd: Będzin
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 17:46   

Witaj Werciu <czesc>

bodziu napisał/a:


Tak się zastanawiam, dlaczego tak wielu alko boi się iść na mityng? zaciekle szukając wymówek ...myślę że wielu z nich czuje że jest gorsza od tych których może tam spotkać ...są pewnie i tacy którzy uważają że są lepsi od innych ...a prawda jest taka że nie ma lepszych i gorszych alkoholików ...wszystkich nas drąży ta sama choroba.


W calosci zgadzam sie z Bodziem a w szczegolnosci z ostatnim zdaniem.

Pozdrawiam
_________________
WIERZYLEM W SWOJE SLOWA LECZ SLOWA ULECIALY
 
 
     
wercia 

Dołączyła: 07 Sie 2010
Posty: 26
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 18:14   

A wiecie chłopaki że tkwi w tym ziarnko prawdy. Mam bardzo zaniżone poczucie własnej wartości i to mocno rzutuje na moje funkcjonowanie w społeczeństwie. Czuję się gorsza i głupsza od innych, wolę się nie wychylać i unikam spotkań z innymi, zwłaszcza nowymi ludźmi. Nie chodzi tu tylko o AA. Kiedy znajdę się wśród ludzi czuję się jeszcze bardziej zdezorientowana niż zwykle, nie potrafię nawiązać konstruktywnego kontaktu gdyż za bardzo jestem skoncentrowana na tym jak wypadnę, brakuje mi słów, czuję pustkę w głowie. I jak ja taka zidiociała mam pójść na spotkanie? Z drugiej strony masz Bodziu rację że jak nie wychynę z domu to ten stan może się nigdy nie zmienić. Błędne kółeczko.


DZIŚ NIE PIJĘ I NIE TRACĘ CZUJNOŚCI
 
     
jarox48 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 12 Cze 2010
Posty: 1538
Skąd: Będzin
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 18:32   

Werciu............
Samotnosc to pierwszy krok do zapicia.........My alkoholicy musimy byc otwarci na ludzi.
Nie jestes ani gorsza ani glupsza.To tylko kwestia pokochania sie taka jaka jestes........
Nie mysl o tym co uwazaja inni.........Ty musisz miec swoj wlasny poglad na trzezwy swiat
i tego sie trzymaj
<czesc>
_________________
WIERZYLEM W SWOJE SLOWA LECZ SLOWA ULECIALY
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5