Franiu
Moderator

Pomógł: 8 razy Wiek: 73 Dołączył: 24 Mar 2010 Posty: 2768 Skąd: D.G.
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 14:08 SZEŚĆ PRAWD BILLA - ANONIMOWOŚĆ
|
|
|
ANONIMOWOŚĆ
Dlaczego wspolnota AA jest anonimowa?
Jak nigdy dotad, walka o wladze, znaczenie i bogactwo rozrywa cywilizacje. Czlowiek staje przeciw czlowiekowi, rodzina przeciw rodzinie, grupa przeciw grupie, narod przeciw narodowi.
Wszyscy, ktorzy uczestnicza w tej ostrej walce tlumacza, ze ich celem jest pokoj i sprawiedliwosc, dla siebie, dla ich najblizszych, dla ich narodu. "Dajcie nam tylko wladze i moc, a bedziemy mieli sprawiedliwosc; uczyncie nas slawnymi, a bedziemy stanowili wspanialy przyklad do nasladowania. Dajcie nam pieniadze, a wszyscy bedziemy zyc wygodnie i szczesliwie!
W hasla te wierza ludzie na calym swiecie i zachowuja sie tez odpowiednio wg nich.
Zda sie, ze spolecznosc ludzka toczy sie w jakowyms suchym upojeniu wprost do przepasci. Znaki drogowe mowia wyraznie "stop - niebezpieczenstwo". Co to wszystko jednak ma wspolnego z anonimowoscia i anonimowymi alkoholikami? My z AA powinnismy to wiedziec, bo przeciez kazdy z nas znajdowal sie juz blisko tej przepasci. Wzmocnieni alkoholem oraz poczuciem wlasnej sprawiedliwosci wielu z nas szlo sladami tych widzen pychy i pieniedzy az zatrzymalismy sie tuz przed samym skrajem przepasci. Potem trafilismy do AA, gdzie rozgladajac sie ujrzelismy inna droge, na ktorej nie bylo drogowskazow ze slowami: wladza, slawa, bogactwo. Byly tam drogowskazy, na ktorych czytalismy: "To jest droga do wyzdrowienia i spokoju ducha. Cena korzystania z tej drogi jest ofiara zlozona ze swojego Ja". Ksiazka nasza "Dwanascie krokow i dwanascie tradycji" stwierdza, ze anonimowosc to najmocniejsza obrona naszej wspolnoty. Jednoczesnie jednak stwierdza, ze "duchowa substancja anonimowosci jest ofiara".
Zwrocmy sie teraz do doswiadczen AA, aby stwierdzic jak doszlismy do tej wiary uwidocznionej obecnie z tradycji jedenastej i dwunastej.
Na poczatku ofiarowalismy alkohol. Musielismy to zrobic, bo w przeciwnym przypadku zabiloby to nas. Nie bylismy jednak w stanie uwolnic sie od alkoholu bez nastepnych ofiar. Musialy zniknac z naszego zycia: wielkopanskosc i dumne myslenie. Nastepnie przyszla kolej na samousprawiedliwienie, uzalanie sie i zlosc. Wyrzucilismy je doslownie przez okno. Zrezygnowac musielismy z wariackiej walki o wlasny prestiz i o wielkie konto bankowe.
Sami musielismy podjac odpowiedzialnosc za swoj godny pozalowania stan i przestac innym czynic o to zarzuty.
Czy byly to jakies ofiary? Tak to byly ofiary. Aby uzyskac dosc pokory i samopowazania musielismy zrezygnowac z tego co dotychczas stanowilo nasz najukochanszy skarb: nasze pozadanie i nasza niczym nie uzasadniona dume. Ale nawet tego bylo jeszcze malo, musielismy ponosic dalsze ofiary. Inni ludzie mieli miec korzysc z tego, dlatego podejmowalismy rozne prace w 12 kroku. Poczelismy niesc poslanie AA. Ofiarowalismy na ten cel swoj czas, swoje sily i swoje pieniadze. Zrozumielismy, ze nie utrzymamy tego cosmy otrzymali, jezeli nie oddamy tego innym.
Czy zadalismy od swoich nowych podopiecznych jakiejs zaplaty? Czy zadalismy od nich wladzy nad ich zyciem? Czy szukalismy slawy za nasze dobre uczynki? Czy oczekiwalismy, ze dadza nam za to cokolwiek? - Nie, na pewno nie. Poznalismy, ze cala nasza praca w 12 kroku bylaby bez sensu, gdybysmy czegokolwiek za nia zadali. Tak tez i te calkowicie naturalne zyczenia musialy zostac ofiarowane, bo nasi nowi podopieczni nigdy nie osiagneliby trzezwosci, a my bysmy nasza utracili. Nauczylismy sie w ten sposob, ze ofiara moze przyniesc korzysc podwojna - lub zadna. Coraz bardziej tez oswajalismy sie z takim sposobem dawania siebie, przy ktorym nie bylo kartki z cena uslugi. W momencie powstawania pierwszej grupy, nauczylismy sie jeszcze czegos innego. Otoz stwierdzilismy, ze kazdy z nas musi ponosic jakies ofiary dla grupy, ofiary dla naszego wspolnego dobra. Z drugiej zas strony grupa odkryla, ze zrezygnowac musi z wielu swoich spraw dla dobra i obrony kazdego przynaleznego oraz dla dobra AA jako calosci. Ofiary te byly niezbedne, gdyz w przeciwnym razie AA nie mogloby nadal egzystowac.
Powoli, malymi krokami poznawalismy, ze jednosc, sila oddzialywania, a nawet przezycie - AA zawsze beda uzaleznione od gotowosci niesienia przez nas ofiary z naszych pozadan i zyczen. Tak, jak ofiara kazdego z nas oznacza dla niego dalsze zycie, tak ofiary wymaga tez jednosc i przezycie grupy oraz AA jako calosci.
Widziane w ten sposob dwanascie tradycji, to co innego jak lista ofiar. Doswiadczenie dziesiatkow lat nauczylo nas, ze zarowno indywidualnie jak i kolektywnie musimy ponosic ofiary, jezeli chcemy by wspolnota AA pozostala zdrowa i zywa. W naszych 12 tradycjach, skierowalismy swa uwage na prawie wszystkie wazniejsze sprawy naszego otoczenia. Odmowilismy sobie osobistego przywodztwa, profesjonalizmu oraz prawa do orzekania, kto do nas moze nalezec, a kto nie. Nie wmawiamy sobie juz czynienia "dobrych uczynkow", reformowania swiata oraz ojcowskiej opieki nad upadlymi alkoholikami. Nie przyjmujemy pieniedzy z jakichkolwiek zrodel charytatywnych i przedkladamy samoutrzymywanie siebie. Chcemy praktycznie wspolpracowac ze wszystkimi lecz odmawiamy ozenienia naszej wspolnoty z kimkolwiek. Wstrzymujemy sie od polemik zewnetrznych, ale takze wewnatrz wspolnoty, nie chcemy klocic sie na tematy religii, polityki i reform, czyli tego wszystkiego co rozdziera spoleczenstwa. Mamy tylko jeden cel: niesc poslanie AA kazdemu choremu alkoholikowi, ktory chce je przyjac. Postawy tej nie przyjmujemy wcale dlatego, ze chcielibysmy te cnote lub madrosc zarezerwowac dla siebie. Czynimy tak, gdyz twarde doswiadczenia nauczyly nas, ze nasza wspolnota tylko w ten sposob ostoi sie w obecnym, rozdartym swiecie. Pozbywamy sie przywilejow i ponosimy ofiary, bo czynic to musimy, a nawet jeszcze lepiej - bo czynic tak chcemy. Wspolnota AA w swej calosci jest sila wieksza od kazdego z nas z osobna. Wspolnota musi przezyc, bo inaczej tysiace takich jak my zginie. To wiemy. Jak wiec pasuje do tego obrazu anonimowosc? Dlaczego uwazamy ja za najwieksza i najpewniejsza obrone jaka AA dysponuje? Dlaczego jest ona najwiekszym symbolem dla ofiar przez nas osobiscie ponoszonych oraz kluczem duchowym naszych tradycji i naszego programu zyciowego?
Mam nadzieje, ze nastepujacy wycinek z historii AA udzieli nam odpowiedzi, ktorej wszyscy poszukujemy.
Przed laty, pewien znany pilkarz odzyskal dzieki AA swa trzezwosc. Jego powrot na boisko stal sie prawdziwa sensacja. Prasa nie szczedzila mu osobistych owacji, a i anonimowym alkoholikom dostala sie niezla porcja owego uznania. Miliony zwolennikow i kibicow ujrzalo jego zdjecie i nazwisko AA. Dalo to duzo dobrego. Masy alkoholikow przybywaly do nas. Lubilismy to.
Szczegolnie ja bylem bardzo uszczesliwiony i naprowadzilo mnie to na nowa idee. Wkrotce bylem w drodze. Pelen szczescia udzielalem wywiadow osobistych i rozdzielalem swe zdjecia. Ku mojej wielkiej radosci zdjecie moje ukazalo sie na stronie tytulowej gazety tak, jak zdjecie owego pilkarza. Na dodatek moglem jeszcze swe miejsce utrzymac dluzej niz on. Wystarczylo przeciez tylko pojechac dalej i robic wyklady. Miejscowe grupy AA i gazety czynily juz reszte same. Bylem naprawde zdumiony, gdy niedawno temu przegladalem pozolkle wycinki gazetowe. Przez dwa lub trzy lata bylem z pewnoscia lamaczem anonimowosci nr. 1. I naprawde nie moge teraz zadnemu AA czynic wyrzutow, gdy pcha sie w swiatla ramp. Przeciez sam przed laty dalem taki przyklad. W tamtym czasie jednak wydawalo sie, ze jest to rzecz, ktora musi byc zrobiona. W ten sposob usprawiedliwiony, zazywalem tego odpowiednio. Odczuwalem wspaniale uczucie, zadawalajace uczucie zadoscuczynienia, gdy czytalem te dwuszpaltowe, opatrzone zdjeciem i nazwiskiem artykuly o "Billu, maklerze gieldowym", o czlowieku, ktory tysiacami ratowal biednych pijakow!
Po pewnym czasie jednak, na jasnym niebie poczely ukazywac sie male chmurki. Slychac bylo szemranie sceptykow AA: "Ten chlop, ten Bill, bierze cala zasluge dla siebie, dr Bob nie otrzymuje naleznej mu czesci". Albo tez mawiano: "Wyglada na to, ze cala ta slawa uderzyla Billowi do glowy i upija sie on AA". Ten kolec uklul mnie mocno. Jak oni w ogole smieli gadac o mnie, gdy ja tyle dobrego dla nich zrobilem. Powiedzialem swoim krytykom, ze znajdujemy sie w USA, czyzby nie wiedzieli, ze kazdy ma prawo, wolnego wypowiadania sie! Czyz ten kraj i kazdy inny, nie jest sterowany przez przywodcow o wielkim imieniu? Anonimowosc byc moze jest dobrym dla "zwyklych AA", lecz dla wspolzalozycieli powinno sie robic wyjatki. Spoleczenstwo ma w koncu prawo dowiedziec sie, kim my wlasciwie jestesmy.
Ci ze wspolnoty, ktorym tak bardzo doskwieral glod wladzy i slawy (tzn. podobni do mnie) poszli oczywiscie wnet w moje slady. Oni takze chcieli byc wyjatkami. Mowili: anonimowosc, to rzecz dobra dla bojazliwych, ale mezni i odwazni jak oni, powinni ustawic sie przed swiatla blyskowe, by mozna bylo ich policzyc. Ten rodzaj odwagi wnet zmyje z alkoholikow pietno hanby. Wowczas spoleczenstwo naprawde dojrzy, jakimi wspanialymi wspolobywatelami sa ci byli pijacy. W ten sposob coraz wiecej przyjaciol lamalo anonimowosc, a wszyscy czynili to oczywiscie dla dobra AA. Coz to bylo takiego, jezeli jakis alkoholik zostal sfotografowany wraz z gubernatorem?
W koncu obu przyslugiwal ten zaszczyt, czyz nie? I tak coraz glebiej posuwalismy sie ku przepasci.
Nastepny krok w lamaniu anonimowosci wygladal jeszcze jaskrawiej. Jedna z moich znajomych w AA postanowila udzielac sie w wychowaniu alkoholowym. Jeden z oddzialow pewnego
uniwersytetu, zainteresowany tematem alkoholizmu, poprosil ja, by jezdzila po kraju z odczytami na temat choroby alkoholowej.
Moja znajoma byla wspaniala mowczynia i jeszcze lepsza dziennikarka. Czy wolno jej bylo przyznac sie do swojego uczestnictwa w AA? A dlaczegozby nie? Jezeli uzywala nazwy AA w dobrej sprawie, to tym samym werbowala ludzi do naszej wspolnoty. Uwazalem to za znakomita idee i blogoslawilem temu przedsiewzieciu. Tak to AA znalazlo sie na drodze do zdobycia slawnego i znakomitego imienia. W oparciu o to imie oraz o swoja pracowitosc, nasza znajoma osiagnela znaczne efekty. W krotkim czasie jej zdjecie i nazwisko wraz z imieniem pojawily sie we wszystkich wazniejszych dziennikach USA. Opiewaly one jej sukcesy w pracy wychowawczej, a zarazem sukcesy AA. Powiekszalo sie spoleczne rozumienie alkoholizmu, malala pogarda wobec pijacych, zas wspolnota AA wzrastala. Nie moglo byc w tym przeciez nic falszywego.
A jednak, mimo wszystko, tak wlasnie bylo. Dla krotkotrwalego zysku wzielismy na swoje barki balast zagrazajacy naszej przyszlosci. Oto bowiem, pewien nasz przyjaciel z AA, zaczal wydawac czasopismo poswiecone calkowicie "wyprawie krzyzowej" przeciwko prohibicji. Byl on zdania, ze Anonimowi Alkoholicy powinni pomoc w dziele "osuszenia" swiata. Przyznal sie on, iz jest w AA, uzywajac tej nazwy bez ograniczen, w celu napietnowania whisky i jej producentow. Nazywal siebie "wychowawca" wskazujac, ze tylko jego sposob wychowania jest prawidlowy. Byl on przekonany o slusznosci uzywania imienia AA do sprawy prohibicji i uzywal tego imienia, jako argumentu, na kazdym kroku. Zlamal anonimowosc po to, aby moc pchnac dalej swa "sluszna" sprawe.
Niebawem zjednoczenie producentow winiaku zaproponowalo, aby ktos ze wspolnoty AA przyjal u nich posade wychowawcy. Producenci owi chcieli, aby ow wychowawca mowil ludziom, ze
zbyt duzo alkoholu szkodzi kazdemu, a niektorzy, na przyklad - alkoholicy, nie powinni go pic wcale. Coz mielismy odpowiedziec?
Szkopul calej sprawy polegal na tym, ze przyjaciel ktory przejalby u wspomnianych producentow posade, musialby zlamac swoja anonimowosc. Kazde jego wystapienie mialo byc imiennie podpisane oraz potwierdzone autorytetem AA. Mialo to wsrod spoleczenstwa wywolac wrazenie, ze AA popiera wychowawcza i dydaktyczna idee zrzeszenia producentow winiaku.
Mimo, iz oba przedsiewziecia przybraly, na szczescie, niewielkie rozmiary, to konsekwencje do ktorych doprowadzily, byly straszliwe. Ukazaly nam one wyraznie, iz jezeli ktos z AA zaprzeda sie jakiejs sprawie, oglaszajac publicznie swoja przynaleznosc do AA, to stwarza tym samym precedens podobnego dzialania dla innych czlonkow wspolnoty AA i wciagania ich przez to w kazda, dobra lub zla sprawe. Im wieksza wartosc uzyskiwalo imie AA, tym wieksza byla pokusa sprzedania tego imienia.
Zycie potwierdzilo te obawe bardzo szybko. Jeden z naszych przyjaciol z AA zwiazal sie z reklama. Pewne towarzystwo asekuracyjne dalo mu zlecenie wygloszenia 12 odczytow na temat Anonimowych Alkoholikow przez radio. Audycja miala byc transmitowana na caly kraj. Jej celem byla reklama tegoz towarzystwa oraz popularyzacja idei AA.
Przeczytalismy w naszym biurze jego teksty. Skladaly sie one w polowie z mysli AA, zas w polowie z przekonan religijnych naszego przyjaciela. Moglo to wywolac w spoleczenstwie falszywy obraz AA, uprzedzenia religijne wobec AA i dlatego odmowilismy zgody na te odczyty.
Nasz przyjaciel odpowiedzial nam ognistym listem: "Ze czuje sie zainspirowany do odczytania swych tekstow i nie jest nasza rzecza mieszanie sie do jego spraw. Chociaz przyznaje, ze otrzyma za swe odczyty honorarium, to naprawde ma na wzgledzie tylko dobro AA. Bardzo niedobrze sie dzieje, ubolewal nasz przyjaciel, skoro my nie wiemy, co jest dla nas dobre. A w ogole to my i cala "gora" mozemy isc do diabla, bo on te odczyty i tak wyglosi przez radio". Trwal w swoim postanowieniu. Uswiadomilismy sobie wowczas, ze poprzez zlamanie anonimowosci i wykorzystanie imienia AA do wlasnych celow, mogl cala nasza tradycje AA wziac w swoje rece, dowolnie nia manipulujac, wciagnac nas w religijne trudnosci, uwiklac w reklame, Towarzystwo asekuracyjne za wszystkie te "dobre uczynki" zaplaciloby nam jeszcze porzadne honorarium. Moglo to doprowadzic do tego, ze w kazdym miejscu i w kazdym czasie jakis bladzacy AA mogl cala nasza wspolnote, poprzez zlamanie anonimowosci, doprowadzic do niebezpiecznej sytuacji, samemu przy tym uwazajac, ze czyni dla wspolnoty wiele dobrego. Widzielismy juz oczami wyobrazni, jak kazdy AA rozglada sie za jakims komercyjnym sponsorem, aby sprzedac mu AA w calosci lub podzielone na porcje.
Trzeba bylo natychmiast podjac jakas decyzje. Napisalismy do naszego przyjaciela, ze takze AA ma prawo do mowienia. Dalismy mu do zrozumienia, ze towarzystwo asekuracyjne, z ktorym zamierzal wspolpracowac, otrzymaloby tysiace listow protestacyjnych od przyjaciol z AA, w momencie gdy jego odczyty zostalyby publicznie odczytane przez radio. Wtedy dopiero nasz przyjaciel zrezygnowal ze swojego zamyslu, lecz nadal nie przestrzegal w pelni zasady anonimowosci.
Kilku naszych przyjaciol uwiklalo nas z kolei w sprawy polityczne. Zaczeli oni w komitecie parlamentarnym do spraw prawnych mowic publicznie, jakie to Wspolnota AA widzialaby
usprawnienia prawne w dziedzinie rehabilitacji, pieniedzy, itd.
I tak kilku z nas zwiazalo sie z komitetami wyborczymi uzywajac pelnego imienia i nazwiska a nierzadko i zdjecia. Inni zwiazali sie z lokalnymi sadami i siedzac przy jednym stole z sedzia dawali swe rady, ktorzy z przyprowadzonych pijakow powinni pojsc do AA, a ktorzy do wiezienia.
Zaczely sie rowniez komplikacje na tle finansowym, prowadzace do zlamania anonimowosci. Wiekszosc z nas byla juz w tym czasie przekonana, ze nalezy zaprzestac prosb o datki z funduszy publicznych na cele AA. W miedzyczasie jednak przedsiewziecia wychowawcze, zlecone przez uniwersytet naszej przyjaciolce rozwinely sie jak grzyby po deszczu. Dla ich realizacji potrzebowala pieniedzy. Duzych pieniedzy. Prosila o nie publicznie i organizowala zbiorki. Poniewaz jednak nadal nalezala do AA, przyznajac sie do tego publicznie, niektorzy platnicy ulegali roznym domyslom. Wydawalo im sie, ze AA chce przejac prym w dziedzinie wychowawczej lub zbiera pieniadze na swoje potrzeby. I tak nazwa AA zostala utozsamiona z publiczna zbiorka pieniedzy, akurat wtedy, gdy zamierzalismy publicznie oswiadczyc, ze nie chcemy zadnych pieniedzy z zewnatrz. Poniewaz moja znajoma, byla dobra przyjaciolka AA, chciala, gdy powiedzielismy jej o tym, powrocic do swej anonimowosci, lecz, wierzcie mi
nie bylo to wcale latwe. Wszak osoba ta oraz jej nazwisko, znane bylo z licznych artykulow i wypowiedzi. Proces "odkrecania" trwal kilka lat. Moja znajoma poniosla jednak te ofiare
rezygnowania i chcialbym jej za to w imieniu nas wszystkich podziekowac.
Ten precedensowy przypadek byl poczatkiem wszelkiego rodzaju publicznych zbiorek przeprowadzanych przez AA: pieniadze na szpitale odwykowe, na podejmowanie 12 kroku, na mieszkania, na kluby itp. - a za cala ta aktywna dzialalnoscia dobitnie jawilo sie lamanie anonimowosci.
Pozniej jeszcze, ku naszemu zdumieniu, dowiedzielismy sie, ze wciagnieto nas do polityki partyjnej. Jeden z naszych przyjaciol staral sie o stanowisko sedziego. Do swojej akcji propagandowej wlaczyl fakt bycia czlonkiem AA. Mialo to wywolac skojarzenia, ze jako sedzia zawsze bedzie trzezwy! Poniewaz AA w jego stanie bylo bardzo popularne, myslal ze pomoze mu to wygrac wybory. Jedna z najdziwniejszych historii w dziejach AA to chyba ta, gdy wciagnieto AA jako strone wspierajaca do pozwu o zniewazenie. Jednej z przyjaciolek AA, ktorej nazwisko dzieki jej sukcesom zawodowym znane bylo na trzech kontynentach, wpadl w rece list, o ktorym mniemala iz zniszczy on jej kariere zawodowa. Zarowno ona jak i jej adwokat, takze AA, postanowili przeciwdzialac temu wykorzystujac do tego celu fakt przynaleznosci do AA. Natychmiast tez kilka powaznych dziennikow na pierwszych stronach przynioslo informacje, ze AA tworzy nastroj wokol jednej ze swych czlonkin, aby ta wygrala sprawe o znieslawienie. Kilka dni pozniej te sama wiadomosc powtorzyl jeden z komentatorow radiowych, ktorego sluchaczy szacowalo sie na okolo 12 milionow. W obu tych przypadkach przyjaciolka nasza wymieniona zostala oczywiscie pelnym nazwiskiem. Udowodnilo nam to, jak nazwa AA wykorzystywana zostaje do celow osobistych. W starych aktach centrali AA znalezc mozna wiele doswiadczen ze zlamaniem anonimowosci. Wiekszosc z nich miala te same powody, ktore opisalismy. Udowadniaja nam, ze alkoholicy to najlepsi aktorzy swiata, jezeli chodzi o ukrycie jakiejs sprawy pod plaszczykiem prawdopodobienstwa.
Umocnieni przez usprawiedliwienie, ze wrecz czynimy dla AA wielkie rzeczy, wykorzystujemy lamanie anonimowosci, by gonic w starym stylu za wladza, prestizem, publicznymi godnosciami i pieniedzmi. Jest to ten sam nieublagany ped, ktory dawniej powodowal u nas picie, jezeli nie zadowolilismy go. Sa to te same sily, ktore dzisiaj, jak sie wydaje, rozrywaja swiat na strzepy. Dodatkowo przekonalismy sie, ze wplywowi "lamacze" anonimowosci sa w stanie doprowadzic nasza wspolnote do ruiny i stracic ja w przyslowiowa przepasc.
Jezeli sily te kiedykolwiek dojda do glosu w naszej wspolnocie, zginiemy tak jak zginelo juz wiele innych wspolnot w historii ludzkosci. My, trzezwi alkoholicy ani na chwile nie mozemy przyjac, ze jestesmy o wiele lepsi lub mocniejsi od innych ludzi... albo tez myslec ze, skoro przez dziesieciolecia nie wydarzylo sie nic strasznego, to tak zawsze bedzie.
Nasza wielka nadzieja lezy w doswiadczeniu, ktore zdobylismy jako alkoholicy oraz jako czlonkowie naszej wspolnoty. Bylismy w stanie rozpoznac niesamowite wprost sily niszczace, opisywanego zjawiska i z udzielonej nam lekcji wyciagnac odpowiednie wnioski. Te, tak twardo wywalczone nauki wzmocnily nasza wole ponoszenia wszystkich osobistych ofiar, po to, by tak ceniona przez nas Wspolnota pozostala przy zyciu.
Dlatego wlasnie uznajemy anonimowosc za najwieksza ochrone dla nas samych. Jest ona straznikiem naszych tradycji, jest najwiekszym symbolem ofiary z wlasnego "Ja" jakie znamy.
Oczywiscie, zaden z AA nie musi zachowywac swej anonimowosci wobec swej rodziny, swych przyjaciol oraz sasiadow. W tym przypadku jawnosc jest na miejscu. Nie grozi tez zadne specjalne niebezpieczenstwo jezeli wystapimy w grupie lub na otwartym mityngu, byleby tylko sprawozdania prasowe wymienialy jedynie nasze imie.
Niebezpieczenstwo dla naszej anonimowosci w prasie, radiu, filmie i telewizji, istnieje wowczas gdy wymienia sie nasze pelne nazwisko lub pokazuje sie nasze zdjecie. To jest akurat ta niebezpieczna szczelina przez ktora przedostaja sie owe moce niszczace, drzemiace w nas do dzis. W tym miejscu klapa powinna byc niezwykle szczelna.
Widzimy wiec wyraznie, ze stuprocentowa anonimowosc jest dla istnienia Wspolnoty AA rownie wazna, jak stuprocentowa trzezwosc potrzebna jest dla kazdego z nas. Nie jest to zadna rada zrodzona z obaw, a raczej glos madrosci zrodzony z wieloletniego doswiadczenia. Pewny jestem, ze sluchajac tego glosu kazdy z nas poniesie wymagana ofiare. Dzis mami juz tylko garstka lamanych anonimowosc. Mowie to z calkowita powaga, gdyz wiem jak wielkie tkwi w nas pozadanie slawy i pieniedzy. Moge to powiedziec, gdyz sam kiedys bylem "lamaczem" anonimowosci. Dzieki Bogu iz przed laty glos doswiadczenia i naciski madrych przyjaciol zawrocily mnie z drogi, na ktora moglem wprowadzic cala nasza wspolnote. Nauczylem sie wowczas, ze to, co chwilowo wydaje sie dobre, to na dluzsza mete moze byc smiertelnym wrogiem trwalego. Chcemy nasza stuprocentowa anonimowosc utrzymywac takze z innego powodu. Wielokrotnie dla wlasnych celow lamana anonimowosc, zamiast przysparzac nam uznania, niszczy nasze dobre stosunki z prasa i otoczeniem w ogole. Musimy wowczas zadowalac sie mniejszym zainteresowaniem i zmniejszonym zaufaniem. Przez wiele lat prasa, radio i telewizja emitowaly i publikowaly wspaniale audycje o AA. Jest to nigdy nie wysychajaca rzeka informacji. Redaktorzy i wydawcy wykazuja wiele zaufania dajac miejsce i czas dla naszych audycji. Powiadaja, ze fundamentem tego zaufania jest nasza osobista anonimowosc.
Nigdy dotad, zadna agencja nie slyszala jeszcze o wspolnocie, ktora tak twardo odmawialaby osobistych korzysci materialnych. Dla nich bylo to dowodem, ze w AA wszystko odbywa sie uczciwie, bez ubocznych mysli i zamiarow. To wlasnie, jak nam sami powiedzieli, jest najwazniejsza podstawa ich dobrej woli i dlatego chetnie przekazuja nasze poslanie na caly swiat. Gdyby wiec dalsze lamanie anonimowosci mialo byc przyczyna zwatpienia w prawdziwy cel naszego dzialania, to poprzez strate naszych dobrych stosunkow z prasa, radiem i telewizja, utracilibysmy wielu przyszlych przyjaciol w AA. Nie mielibysmy juz wtedy tak dobrej prasy. Zamienilibysmy ja na slabsza i gorsza. Mamy jednak nadzieje, ze tak ciemny dzien nigdy dla naszej wspolnoty nie nastanie, gdyz my - starsi, juz zrozumielismy znaczenie anonimowosci, a mlodsi tez na pewno w swoim czasie do tego dojda.
Dlugi czas dr. Bob i ja czynilismy wszystko co tylko bylo w naszej mocy, aby utrzymac tradycje anonimowosci. Na krotko przed jego smiercia, kilku przyjaciol poddalo mysl, aby jemu i jego zonie Annie ufundowac pomnik lub mauzoleum, gdyz nalezy sie to przeciez jednemu z zalozycieli Wspolnoty AA. Dr Bob podziekowal im, lecz odmowil. Wkrotce potem w rozmowie ze mna powiedzial z usmiechem: "Na Boga, Bill, czemu my obaj nie mielibysmy byc pogrzebani tak jak inni ludzie?".
Zeszlego lata odwiedzilem cmentarz w Akron, na ktorym spoczywaja Bob i Anna. Na prostym pomniku nie ma ani slowa o Anonimowych Alkoholikach. A wiec ta wspaniala para, swa osobista anonimowosc wziela tak powaznie, ze odmowili uzycia slow Anonimowi Alkoholicy, nawet na swym pomniku posmiertnym. Ja mysle, ze nie o to chodzi. Uwazam, ze tak wspanialy przyklad skromnosci ma dla AA o wiele wieksze i trwalsze znaczenie niz najpiekniejszy pomnik lub mauzoleum. Nie musimy zreszta jezdzic az do Akron w Ohio, by zobaczyc pomnik dr Boba - jego prawdziwym pomnikiem jest cala wspolnota AA. Chciejmy tylko raz jeszcze przeczytac i utrwalic sobie napis na tym pomniku. Jest to jedno slowo pisane przez wszystkich AA. Slowo to brzmi: OFIARA.
The Best of BILL |
_________________ "Przebaczenie jest dwukierunkową drogą, bo ilekroć przebaczamy komuś, przebaczamy również samemu sobie."
http://www.blok.rzsa.pl/ |
|