Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Alkohol moim przyjacielem
Autor Wiadomość
adam 

Wiek: 54
Dołączył: 01 Maj 2011
Posty: 47
Skąd: łódzkie
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 10:42   Alkohol moim przyjacielem

Witam wszystkich.
Tytuł bardzo przewrotny, ale takie było moje życie .Alkohol był lekiem na całe zło, na obolałe plecy i ręce , na rozkołatane serce, na wkurzającego szefa i drażniącego klienta ,pomagał zawsze jak żaden inny kumpel . Nie docierało do mnie że jestem uzależniony, gdzie,, ja,,przecież pracuję i zarabiam a alkohol pomaga mi ...Mam żonę i trójkę dzieciaków, syna(17 l )i dwie córki(15 i 8 l), relacje między nami są dość marne, ale czemu tu się dziwić.... Nie piję prawie dwa i pół roku ,dwa lata terapii , i co dalej? Wiem wiem ,sam sobie tego piwa na warzyłem . Piszę trochę bez ładu i składu, nie mogę po zbierać myśli do kupy ,to pewnie dla tego że przeszłości się wstydzę a przyszłości nie widzę.
Wybaczcie mi tą bazgraninę ,jak pozbieram się trochę ,to na skrobe coś z sensem
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 11:39   

adam napisał/a:
relacje między nami są dość marne, ale czemu tu się dziwić....

Czy pracowałeś nad relacjami w jakiś sposób ?
Czy chodzisz na spotkania AA ?

Moim "przyjacielem" też był kiedyś alkohol, to chyba normalne, że po takiej przyjaźni większość relacji przyblakła.
Ile lat piłeś, widzę, że jesteśmy z tego samego rocznika, ja piłem około 10 lat z większym plusem.
Przez te moje kilkanaście lat z rozwojem stałem w miejscu, a świat nie, teraz od dłuższego czasu uczę się uczuć, spostrzegania potrzeb innych, ich uczuć, pragnień itd.

Wielkim plusem w moim trzeźwieniu było usłyszenie od moich dzieci, a mam ich dwoje, słów "tatusiu ciesze się, że nie pijesz" przytoczyłem pewnie je trochę błędnie, a to tylko dlatego, że od tamtego momentu padło ich wiele w podobnym znaczeniu.
Jednak nie zapomnę wyrazu ich twarzy, to wiele znaczy.
Na początku też nie było kolorowo, duzo pracowałem, by dojść do chwili w której jestem teraz i by jej ponownie nie stracić.
Żonka też szczęśliwa, widzę w Jej oczach radość, taką prawdziwą, prawie dziecięcą.
Jednak nie obyło się bez ciężkiej pracy nad sobą i wielu zmian musiałem dokonać w sobie.

Przyszłości też kiedyś nie widziałem, ale wiedziałem, że ona jest, tylko muszę dokonać w sobie radykalnych zmian, by coś się mogło dziać i bym mógł ją zobaczyć.


Jak się pozbierasz, napisz coś więcej.

Pozdrawiam serdecznie <czesc>
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 12:56   

Kris

Nie tylko Ty jestes chory, cala rodzina jest chora...zona i dzieci ...
Najlepszym rozwiazaniem bylaby terapia dla was wszystkich...lub chociazby jakies mityngi w Al-anon czy dla dzieci Allaten lub wizyty u terapeuty od uzaleznien.... Wtedy jest szansa na rodzinne porozumienie.
adam napisał/a:
Nie piję prawie dwa i pół roku ,dwa lata terapii , i co dalej?

Nie wiem, czy byles na terapii :?: Samo nie picie nic nie daje, potrzeba terapii aby zajzec gleboko az do bolu w siebie i zaczac naprawiac to co sie popsulo. Wtedy beda efekty lepszej komunikacji z rodzina.
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 13:55   

adam, nie pijesz to już coś... piszesz, że 2 lata chodziłeś na terapię też już coś... nie startujesz od zera... chory jesteś nadal i rodzina Twoja także... więc pozbieraj to co już osiągnąłeś i do roboty - pracuj nad trzeźwością. Powodzenia! :lol:
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 14:45   

adam napisał/a:
Nie piję prawie dwa i pół roku ,dwa lata terapii , i co dalej?

Też kiedyś było tak że dwa i pół roku nie piłem, a co dalej?
Dalej chodzę na mityngi, dalej spotykam się od czasu do czasu z psychologiem, dalej dłubię program 12 Kroków AA, bo doświadczyłem tego że co i rusz nowego dzieje się w moim życiu, co i rusz pojawia się jakaś stresogenna sytuacja, więc mam być czujny w swojej chorobie, mam czuwać nad trzeźwością, mam pracować nad dobrymi kontaktami z ludźmi.

Co do Twoich relacji z rodziną, oprócz tego co napisały powyżej dziewczyny, myślę że dobrze by np. było zaproponować wspólne wyjście na otwarty mityng AA, wyjść, pojechać z rodziną na nasze trzeźwościowe imprezy, gdzie mogliby się trochę zorientować o co w tym naszym trzeźwieniu chodzi.
To niestety, jest choroba całej rodziny, a i nad relacjami rodzinnymi też trzeba dość mocno popracować.

Pozdrawiam Cię <czesc>
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 20:58   

adam napisał/a:
Wybaczcie mi tą bazgraninę ,jak pozbieram się trochę ,to na skrobe coś z sensem


Czegoś nie rozumiem, tyle nie pijesz, byłeś na terapii i nie jesteś pozbierany?
Coś kręcisz?
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
adam 

Wiek: 54
Dołączył: 01 Maj 2011
Posty: 47
Skąd: łódzkie
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 21:20   

Halinko niczego nie kręcę .ostatnie osiem miesięcy wstawiło mi w kość tak fizycznie jak i psychicznie. Po długiej chorobie ,jesienią zmarł mój tata. To były ciężkie chwile ,nie potrafię i chyba nie chcę tego opisywać .Do tego dochodzą problemy w domu.
_________________
Szczęście to jedyna rzecz , którą się mnoży jeśli się ją dzieli.
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 21:24   

Dziękuję za wyjaśnienia i przepraszam jeżeli Cię uraziłam.
Przyjmij wyrazy współczucia z powodu odejścia taty.
Ja niedawno pożegnałam kochanego brata i też mi z tym ciężko.
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 21:30   

Adamie, czy chodzisz na spotkania AA ?
Co to była za terapia ?
Czy teraz coś robisz ze Swoją trzeźwością, bo gdy jest ciężko to trzeba coś z tym zrobić.
Samemu ciężko, a zostawić to, by się samo zmieniło nie ma sensu, bo samo się raczej nic nie zmienia.
Sorry, że tyle pytam, ale sam mało piszesz i ciężko coś wywnioskować.
Wiedzy pewnie się przez te dwa lata nałykałeś, czemu jej nie zastosujesz, przecież to podstawa.
Nie ma się co łamać, tylko trzeba popracować nad sobą i emocjami.
No i współczuje, wiem co to śmierć bliskich, mi z rodziców nie został nikt.

Pozdrawiam serdecznie <czesc>
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
Felicja 
Felicja

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 18 Cze 2010
Posty: 411
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 21:32   

dora napisał/a:
Nie tylko Ty jestes chory, cala rodzina jest chora...zona i dzieci ...
Najlepszym rozwiazaniem bylaby terapia dla was wszystkich...lub chociazby jakies mityngi w Al-anon czy dla dzieci Allaten lub wizyty u terapeuty od uzaleznien.... Wtedy jest szansa na rodzinne porozumienie.
adam napisał/a:
napisał/a:
Nie piję prawie dwa i pół roku ,dwa lata terapii , i co dalej?


Jestem tego samego zdania. Terapia dla wszystkich. Żona, dorastające dzieci znajdą bez trudu terapeutów i grupy wsparcia. Dla najmłodszego też pewnie coś znajdziecie. Jednak zaczęłabym od terapii małżeńskiej - dla par. Działając razem dla rodziny możecie zrobić najwięcej.

Pozdrawiam :-D
_________________
Skarb, który został wniesiony do domu przez główną bramę, nie jest prawdziwym skarbem tego domu.

Prawdziwego skarbu trzeba szukać wewnątrz.
 
     
adam 

Wiek: 54
Dołączył: 01 Maj 2011
Posty: 47
Skąd: łódzkie
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 22:01   

Na spotkania AA nie chodzę, do tej pory w zupełności wystarczyła terapia...ale się z kończyła Widzę teraz że się budzę z rękom w nocniku i zdaję sobie sprawę że bez pomocy z zewnątrz nie dam rady, nie ze wszystkim na raz .Nigdy nie myślałem że mogę mieć "doła",,, ja twardziel który nie bał się żadnego problemu i żadnej pracy przegrywam sam ze sobą. Jutro wejdę do klubu AA , aż wstyd że jeszcze tam nie jestem ,pewnie dla tego że jest pod nosem-to moi sąsiedzi z pracy.
_________________
Szczęście to jedyna rzecz , którą się mnoży jeśli się ją dzieli.
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 22:05   

adam napisał/a:
Jutro wejdę do klubu AA , aż wstyd że jeszcze tam nie jestem

I tego się trzymaj, to dobre postanowienie.
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 22:22   

adam napisał/a:
Jutro wejdę do klubu AA ,

Cieszy mnie to, jak napisałem wcześniej, mityngi, 12 Kroków AA, to najlepsza pigułka.
adam napisał/a:
ja twardziel który nie bał się żadnego problemu

Też tak miałem :-D , jednak pewnego razu okazało się, że z gieroja, pozostał robaczek.
Dobrze że zdążył uciec przed rozdeptaniem :-D
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Kasia777 
ujrzeć swoją metę


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 08 Wrz 2010
Posty: 418
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 22:46   

Ja się zawsze uważałam za twardzielkę, przecież muszę być dzielna wszystko znosić, dawać sobie radę. Nawet jak chorowałam to byłam mocna bo pzreciez nic mi nie jest mogę chodzic do pracy pzrejdzie mi, pić mogę zawsze nawet z temperaturą, antybiotykami, spać tez nie muszę mogę pracowac po naście godzin, nie odpoczywać , nie mieć przyjemności, nic nie robić dla siebie no oprócz picia, które pzrecież mi sie należało po meczocym dniu, tygodniu, zadaniu czy przy nieowodzeniu. Teraz wiem, że życie mam jedno, po coś zostało mi dane i powinnam je szanować. Dbac o gęś o której pisałam wczoraj u Krisa i wszystkim polecam stosowanie 2 sposobu zdobywania złotych jajek. Dzis moge powiedziec , że kocham siebie i małą Kasię która jest w e mnie. Więcej o niej napisze w moim teamcie.

Pozdrawaiam
_________________
Umyj słonia
 
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 23:01   

Widzę, że też z Łódzkiego no to kilku Nas tu jest ;-)

Powiem tak, nie wyobrażam sobie dobrej trzeźwości bez AA.
Kiedyś było inaczej.
Ja wybrałem drogę wydeptaną przez miliny ludzi, kiedyś sam chciałem wydeptywać swoją.
Jaki sens tego był, dziś nie wiem.
Przecież i po drabinie nie wchodzi się do góry nogami ;-) tylko jak każdy.
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 6