Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak to ze mną było...
Autor Wiadomość
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Czw Wrz 08, 2011 10:06   Jak to ze mną było...

Za oficjalną datę początku mojego regularnego(prawie codziennego) picia należy znać 11.09.2001,tak,tak...Ataki na WTC.Wtedy to,po popwrocie z pracy i po oglądniętych wiadomościach,postanowiłem pójść do knajpy(była bardzo blisko mojego domu) i się napić.
Koniec końców,zakotwiczyłem w tejże knajpie na kolejne 6 lat...o zgrozo!
Kiedy nie było póżniej dokąd chodzić,zaczęło się moje picie "do lustra"...codziennie 3-4 piwa,czasem wóda.
Konsekwencją tego był rozwód(dwa lata temu) i konieczność wyprowadzenia się z domu.
Obecnie mieszkam z ojcem,niestety alkoholikiem.Popijaliśmy sobie równo....aż do momentu,gdy "czerwona lampka" zapaliła się nad moją głową,po tym jak spotkałem znajomą z dawnych lat i okazało sie,że jest alko.To ona uświadomiła mi istotę mojego problemu i powoli,aczkolwiek z oporami zacząłem się sobie przyglądać,analizować siebie,swoje życie i swoje picie.Zaczeło się od próby poszukania pomocy u psychologa.Poszedłem na spotkanie i....wyszedłem troszkę naładowany pozytywami,że już jako "rasowy"alkoholik,będę mógł zacząć trzeźwieć.Jednak jak pisałem w powitalnym wątku,nie umiem się przełamać i pójśc na spotkanie AA....może kiedyś.Cóż....obecnie nie piję już jakiś czas....nie licze dni,bo codziennie powtarzam sobie,że tylko dziś nie piję...Dużo czytam Was i ogólnie,o chorobie alkoholowej....Spotykam znajomych,którzy regularnie chodzą na mitingi AA i to mi też bardzo pomaga.

Najgorsze jest dla mnie też to,że ojciec ,z którym mieszkam pije prawie codziennie,a ja chcąc-niechcąc muszę na to patrzeć..Ale cóż jemu nic już nie pomoże,a ja chyba mam coś jeszcze do zrobienia na tym Świecie.Tak więc,kierując się zdrowym egoizmem,pomagam wyłącznie sobie i dla samego siebie nie piję.

Pozdrawiam serdecznie...Robert-alkoholik...
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Czw Wrz 08, 2011 19:07   

Widzę Robert, że powoli się przemogłeś w swojej aktywności.

To super. Dzięki za Twoją historię.
Nie zazdroszczę Ci miejsca zamieszkania, coś na ten temat mi wiadomo.
Jednak sam chyba przyznasz że jest to jednak konsekwencja Twojego picia.
Teraz trzeba tylko i aż dbać o swoją trzeźwość.

Powodzenia <czesc>
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Czw Wrz 08, 2011 20:36   

Nie zazdroszczę mieszkania z czynnym alko.
Ja jakbym tylko miał inną opcję od razu bym z niej skorzystał
Dzięki <czesc>
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Pią Wrz 09, 2011 20:58   

Robert... napisał/a:
nie umiem się przełamać i pójśc na spotkanie AA....

Moze obraz ojca jednak Cie zmotywuje. Sporo juz straciles...czy warto sie przelamac? Decyzja nalezy do Ciebie :lol:
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Pią Wrz 09, 2011 21:22   

Mariusz napisał/a:
Ja jakbym tylko miał inną opcję od razu bym z niej skorzystał


Ja też, myślę, że dla mnie przebywanie z czynnym alkoholikiem byłoby zabójcze.
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 13:30   

Niestety nie mam możliwości ni środków,by zamieszkać osobno.A ponadto,gdybym opuścił to mieszkanie(ładne i duże),popadło by w ruinę,to pewne.
Dlatego wychodzę bardzo wcześnie do pracy a zaczynam o 09:00,wracam póżnym popołudniem,żeby maksymalnie skrócić czas przebywania obok ojca.
W sobotę tak sobie pozwolił,że do dziś liże rany po tym jak wyrżnął jak długi,ale wiem,że to go nie powstrzyma.
Oznajmiłem mu w zeszłym tygodniu,że idę ma spotkanie AA,to zapytał tylko....po co???i tak ci to nie pomoże....No,to mnie jeszcze bardziej nakręciło.Myślę,że z czasem zacznie mi zazdrościć...wierzę w to.

Pozdrawiam serdecznie Robert-alkoholik.
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 20:26   

Robert... napisał/a:
Myślę,że z czasem zacznie mi zazdrościć..


Nie tylko zacznie, ale będzie zazdrościł, choć może się do tego nie przyznać.
Natomiast na Twoim miejscu zadbałbym o to, żeby zazdrość Twojego ojca, nie przemieniła się w agresję :-| . A jest to możliwe, aczkolwiek nie życzę Ci tego.

Pozdrawiam i wrażeń z pierwszego mityngu oczekuję :-> <czesc>
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 22:04   

Robert... napisał/a:
Myślę,że z czasem zacznie mi zazdrościć...
... myślę, że już to robi. Nie oglądaj się za siebie. Powodzenia!
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Wto Wrz 13, 2011 20:48   

Robert... napisał/a:
Oznajmiłem mu w zeszłym tygodniu,że idę ma spotkanie AA,to zapytał tylko....po co???i tak ci to nie pomoż


Tak mi się teraz skojarzyło, że Ty z Bodziem macie identyczne sytuacje, Ty masz pijącego ojca, a on pijącego syna.
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Wto Wrz 13, 2011 21:24   

Halinka napisał/a:
Tak mi się teraz skojarzyło, że Ty z Bodziem macie identyczne sytuacje, Ty masz pijącego ojca, a on pijącego syna.

Dlatego jest dylemat czy pomóc sobie czy zająć się innym :roll:
Ja kiedyś chciałem pomóc swojemu koledze który był ze mną na terapii.On zapił i Ja się tym tak zaczołem przejmować, że nawet byłem już w samochodzie i miałem jechać na Śląsk z pomocą.Ale nie pojechałem.Zaczołem dzwonić, radzić i tylko w głowie miałem Jego.Aż tu nagle Ja nawet nie wiedziałem kiedy Ja sie znalazłem w barze i wypiłem już pierwszy kieliszek.Także nauczyłem się, a dokładnie z doświadczeń innych alkoholików że lepiej zajmuj się sobą.Jeżeli ktos będzie chciał pomocy to sam o nią poprosi.Wtedy pomoc jest wskazana.Natomiast teraz patrz na siebie.
Narazie sie tego trzymam i to mi pomaga.
Była ostatnio podobna sytuacja z kolegą ale Ja już nie wchodziłem w Jego życie.Już nie przejmowałem się Nim.Pojechałem raz na detoks i powiedziałem, że jeżeli będziesz potrzebował pomocy to zadzwoń.I jak do tej pory nie zadzwonił ale Ja się już tym tak nie przejmuje jak kiedyś.
Patrze na swoje trzeźwe życie i ciesze się z tego ;-)
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
eskimos 


Wiek: 57
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 83
Wysłany: Pią Wrz 16, 2011 08:44   

Robert... napisał/a:
gdybym opuścił to mieszkanie(ładne i duże),popadło by w ruinę,to pewne.


Na jednej szali masz ruinę mieszkania na drugiej ruinę swojego życia. Naprawdę bardzo poważnie poszukałbym schronienia. Chociaż na pierwszy okres trzeźwienia. Dużo ryzykujesz nic nie robiąc. Między słowami wyczuwam jak zatruwają Cię pijane poglądy i opinie Ojca.

Robert... napisał/a:
Oznajmiłem mu w zeszłym tygodniu,że idę ma spotkanie AA,to zapytał tylko....po co???i tak ci to nie pomoże....No,to mnie jeszcze bardziej nakręciło.Myślę,że z czasem zacznie mi zazdrościć...wierzę w to.


No właśnie. Jak długo nie piłem DLA KOGOŚ tak długo udawało mi się nie pić najwyżej kilka dni. Dzisiaj trzeźwieję DLA SIEBIE. Na mityng też chodzę DLA SIEBIE. Chociaż moi bliscy różnie o tym myślą. Jedni cieplej inni lodowato zimno. Mam to w nosie. Wiem że MI jest dzięki wspólnocie AA lepiej.

Po drugie. Skąd Twój Ojciec wie czy Ci to pomoże czy nie. Gdy osiągnąłem swoje dno i zacząłem szukać pomocy w moim niepiciu to miałem na tyle zdrowego rozsądku żeby powiedzieć sobie że W OGÓLE NIE ZNAM SIĘ NA TRZEŹWYM ŻYCIU. Uważałem się za speca od chlania. Wypiłem wiele alkoholu. Z różnymi ludźmi, w różnych miejscach. Ale żadnego z ludzi z którymi chlałem nie zapytałbym jak NIE PIĆ. Jeśli chcesz nie pić to jak to się robi pytaj tych którzy nie piją ! Najlepiej gdy nie piją trochę dłużej niż dzień czy tydzień. W AA czasem mówi się "trzymaj się zwycięzców".

Życzę Ci wytrwałości. Nie będzie łatwo. To pewne.

24h
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Pią Wrz 16, 2011 20:19   

eskimos napisał/a:
W AA czasem mówi się "trzymaj się zwycięzców".

Dodam jeszcze do siebie, że bardzo często przestrzegam, zwłaszcza początkujących adeptów trzeźwienia, przed stosowaniem tzw. dwukroku.
W AA mówi się o tym, jako że sam jeszcze dobrze nie przetrzeźwiałem, jeszcze pierwszego kroku nie postawiłem, a już chciałbym uzdrawiać innych, czyli 12 Krok.
jacek78 napisał/a:
dylemat czy pomóc sobie czy zająć się innym

Uważam że drugiemu, nawet temu z najbliższej rodziny, pomogę najlepiej, jeśli pozwolę mu na ponoszenie konsekwencji jego picia. Niech sam zobaczy swoje dno.
Tak postępowałem w stosunku do mojej śp. ex, tak teraz postępuję w stosunku do swojego syna i chociaż czasem serce boli, to jednak wiem ze swojego własnego doświadczenia, że ta metoda jest bardzo skuteczna.

Powodzenia Robert.
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Pią Wrz 16, 2011 22:45   

Mietek napisał/a:
Uważam że drugiemu, nawet temu z najbliższej rodziny, pomogę najlepiej, jeśli pozwolę mu na ponoszenie konsekwencji jego picia. Niech sam zobaczy swoje dno.
Święte słowa :-D
Mietek napisał/a:
chociaż czasem serce boli, to jednak wiem ze swojego własnego doświadczenia, że ta metoda jest bardzo skuteczna.
Oj boli, boli i to bardzo, ale później to serduszko będzie radośniejsze, kiedy "po burzy wzejdzie słoneczko" :-)

Pozdrawiam cieplutko:)
 
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Sob Wrz 17, 2011 14:28   

Witajcie :-D

Drugi mityng za mną i zarazem pierwsze wątpliwości...
To są z głębi mnie płynące słowa i moja reakcja...bardzo proszę,o ocenę.
Otóż na pierwszym mityngu spotkałem kilkanaście osób i "osób"....mniej więcej wiem jak mówi,jak zachowuje się alkoholik...sam nim w końcu jestem.Były też tam osoby(dla mnie różne)od alkoholików,jednakże deklarujące swoją przynależność do AA,była siostra zakonna...I mnie jako z wykształcenia socjologa nie przekonała Jej opowiastka.
Wczoraj,prowadzącym był młody człowiek,który z łatwością prezentował zawiłe uwarunkowania psycho-somatyczne rządzące alkoholikami...a wręcz mnie wkurzał.bo jako dr socjologii mogłem gościa położyć jednym zdaniem.....i tak się zastanawiam...czy te wszystkie mityngi nie są czasem dla maluczkich,a Ci którzy je prowadzą nie są skaperowani przez swoich pryncypałów.....no to by było oszustwo...a ja tak to widzę...przynajmniej u mnie.


Pozdrawiam Robert-szczery alkoholik.
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Sob Wrz 17, 2011 14:50   

Wybaczcie,że to napiszę,ale czuję się trochę "wkręcany"....jak lata temu w Amway,lub"Herbalive"...a może,to mój pijany umysł....nie wiem,nie wiem....same pytania i wątpliwości...no teraz,to dopiero mam zajoba we łbie.... <zakrecony>
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 6