Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak to ze mną było...
Autor Wiadomość
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Wto Wrz 20, 2011 22:50   

cd.
Dopiero po ukończeniu terapii, dopiero po pracy nad 12 Krokami AA, które przepracowałem ze swoim sponsorem/nb. człowiekiem bez żadnego wykształcenia/, dopiero po kursie lektorskim na którym nauczyłem się co to jest i o czym mówi każdy z 12 Kroków AA, czyli gdzieś po około czterech latach, zaczęły się naprawdę zmiany w moim sposobie myślenia, postępowania, działania dla innych, udzielanie się w służbach AA itp. sprawy.
Spotkałem na swojej drodze masę osób, nawet z pierwszych stron gazet, z afiszy teatralnych, ludzi z kilkoma fakultetami i takich którzy nawet nie ukończyli podstawówki.
Przestałem tych ludzi dzielić na lepszych i gorszych. Przestałem siebie uważać za pępek świata. Zostałem i zaakceptowałem siebie jako alkoholika, który zaczął jak inni uczestniczyć w procesie trzeźwienia. Bo trzeźwienie to nie tylko sama abstynencja, to proces który w moim przypadku zaczął trwać już 20 lat temu, który trwa nadal i nie wiem jak długo, ale będzie jeszcze trwał.
Mam w tej chwili inny temat na tapecie, już w nim zacząłem pisać, przerwałem chwilowo ze względu na kłopoty osobiste, brak czasu, jednak już z niektórymi sprawami się uporałem, więc w najbliższym czasie ruszę z tą pracą dalej.
Robert,
jesteś socjologiem, jak zdążyłem się zorientować. Mam dla Ciebie pewną propozycję. Może spróbuj na chwilę zapomnieć o swoim dyplomie/z całym do niego szacunkiem z mojej strony/, natomiast posłuchaj, poczytaj jak zwykły człowiek, alkoholik, który od nowa uczy się nowego życia, w abstynencji, w trzeźwości, ot tak jak to uczyniłem kiedyś ja sam. Nowe życie w abstynencji, w trzeźwości porównałem w moim przypadku do pierwszoklasisty który zaczął stawiać pierwsze kulfony zamiast liter, do dziecka które zaczęło stawiać pierwsze kroki, do tych maluczkich, którzy od nowa zaczynają pracować na to co w życiu lepsze, zdobywają nowe doświadczenia, od nowa poznają życie.
Naprawdę warto było w moim przypadku tak uczynić.

Powodzenia Ci życzę <czesc>
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 18:43   

Robert... napisał/a:
A " propos agresji...odpowiedź na Twoje pytanie Bogdanie... :-D
Agresja psycho-fizyczna nie istniała u mnie i nie istnieje...jestem zdeklarowanym pacyfistą i jak mi Siła wyższa miła,tak ręki ni słowa na nikogo i przeciw nikomu nie podniosłem,a jeśli zauważasz w moich postach jakąkolwiek agresję to Twój problem...nie mój...

Tak było od kiedy piję...żona nie ucierpiała fizycznie ,ani żadne z dzieci też....nie wyżywałem się na rodzinie....picie było moje i tylko moje....a że stało się moim i tylko moim problemem,płacę teraz za to....
... jak to ...nikt nie ucierpiał tylko Ty :?: No zastanów sie brak mi słów :!: Nie umniejszam Twojego cierpienia ale... sam fakt, że piłeś nie byłes sobą, dzieci nie miały ojca a żona męża, a przemoc psychiczna "pacyfisto" to nie tylko awantury i wyzwiska - o czym napewno doskonale wiesz. Trochę więcej pokory życzę. Pozdrawiam.
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 19:05   

Robert... napisał/a:
A " propos agresji...odpowiedź na Twoje pytanie Bogdanie... :-D
Agresja psycho-fizyczna nie istniała u mnie i nie istnieje...jestem zdeklarowanym pacyfistą i jak mi Siła wyższa miła,tak ręki ni słowa na nikogo i przeciw nikomu nie podniosłem,a jeśli zauważasz w moich postach jakąkolwiek agresję to Twój problem...nie mój...

Tak było od kiedy piję...żona nie ucierpiała fizycznie ,ani żadne z dzieci też....nie wyżywałem się na rodzinie....picie było moje i tylko moje....a że stało się moim i tylko moim problemem,płacę teraz za to....

Troszkę Robercie za daleko pojechałeś <jazda> Czy jak piłeś alkohol to piłeś w odosobnieniu, czyli zamknięty w piwnicy czy w jakimś budynku, tak aby nie mieć kontaktu ze światem :roll: Myśle że nie więc troszke zastanów się nad tym.
Dodam jeszcze że jeżeli Cię denerwuje to że ktoś piszę w twoim temacie na temat agrsji lub zwraca Ci uwagę, to chyba coś w tym jest jak zaczyna Cię to denerwować :evil:
pozdrawiam <czesc>

Robert... napisał/a:
Dora Witaj :-D

Nie uwierzysz,albo uwierzysz,ale nasza kiedyś rodzina zaczynała powoli przypominać rodzinę dysfunkcyjną...tzn...ja piłem,żona mnie olewała...dzieci cierpiały...poniekąd....ale to nie był li tylko wybryk mojego picia(choć całą winę biorę na klatę),to także była niedijrzałość emocjonalna żony...wolała zamiatać śmieci pod dywan ,iż się z nimi zmierzyć....nie winię Jej....wybrała ,co wybrała......mam jedynie żal,że zadała mi cios jak Brutus....bez ostrzeżenia...

Tak jak piszesz tu dzieci cierpiały.A przez kogo cierpiały :?: Chyba nie przez tego co alkohol Tobie sprzedał, tylko chyba przez tego co ten alkohol pił.Wiec tu jest odpowiedż, że przemoc psychiczna była widoczna.
pozdrawiam <czesc>

p.s. sorki ale przypominasz mi troszke mnie :-P jak zaczynałem dopiero na forum(poprzednim) Zawsze wpisy innych przyjaciół musiały być takie jak Ja chce.Jak mi sie nie podobały to odrazu mnie to złosciło.Wszystko musiało być po mojemu.Dopiero dałem se troszku luzu i zaczołem akceptować wpisy innych przyjaciół :-P Zaczołem rozumieć sens tych wpisów.Dużo mi to pomogło
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Śro Wrz 21, 2011 22:14   

Mietek napisał/a:

Robert,
jesteś socjologiem, jak zdążyłem się zorientować. Mam dla Ciebie pewną propozycję. Może spróbuj na chwilę zapomnieć o swoim dyplomie/z całym do niego szacunkiem z mojej strony/, natomiast posłuchaj, poczytaj jak zwykły człowiek, alkoholik, który od nowa uczy się nowego życia, w abstynencji, w trzeźwości, ot tak jak to uczyniłem kiedyś ja sam. Nowe życie w abstynencji, w trzeźwości porównałem w moim przypadku do pierwszoklasisty który zaczął stawiać pierwsze kulfony zamiast liter, do dziecka które zaczęło stawiać pierwsze kroki, do tych maluczkich, którzy od nowa zaczynają pracować na to co w życiu lepsze, zdobywają nowe doświadczenia, od nowa poznają życie.
Naprawdę warto było w moim przypadku tak uczynić.

Mieciu <czesc>
Podpisuje się pod tymi słowami obiema rękoma... i nie ma w tych słowach nic wrogiego dla ludzi wykształconych w kierunkach zbliżonych/pokrewnych do psychologii. Wciągu u 8-miu lat w AA poznałem ich wielu i wiem ze jest im trudniej ... Muszą przewrucić swój świat do góry nogami.... Trudne ale niektórym się udaje <czesc>
Robert... Tobie też się uda... Może wrócisz do nas?... Hm?
Pozdrawiam <czesc>
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 20:07   

Witajcie....bez emocji... :-D

Po ostatnich przemyśleniach własnych...napiszę tak....Tak,przepraszam....że ze skrzywionej perspektywy pisałem....ale (tu wymyk),jestem alkohololikiem,,,no i co z tego?

Wolno mi było???.....owszem wolno mi było,ale nie powinienem....bardzo Was przepraszam...ja Robert-alkoholik....

Sam w to nie wierzę jeszcze,ale moja podświadomość już to "kupiła".....Istnieje Siła Wyższa....albo Większa.....celowo nie piszę Bóg,bo moja bajka troszkę inna jest....
Jak to napisać.....Po tygodniowym ciągu....zdarzył się "cud"....sam osobiście wybrałem nr psychologa i poprosiłem,o spotkanie....a byłem na ciężkim kacu....W miesiąc później,przy okazji interesów koleżanka przyznała mi się ,że jest AA.....Ja sam od siebie wykonałem do niej telefon....zabierz mnie na Mityng...i w końcu Mityng.....ten pierwszy......I NIKT MI JUŻ DZIŚ NIECH NAWET NIE PRÓBUJE TŁUMACZYĆ,ŻE TO BYŁY ZBIEGI OKOLICZNOŚĆI.....


Pozdrawiam Was... :-D
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 20:10   

Teraz dopiero to widzę......alem się musiał naużerać z samym sobą...to moje i nie zginie.... :-D
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 20:25   

Szkoda tylko,że w moim przypadku moja Siła Wyższa dużo wcześniej daje mi sygnały,że chce mi pomóc ,niż ja je odczytam.....
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 21:52   

Robert... napisał/a:
Szkoda tylko,że w moim przypadku moja Siła Wyższa dużo wcześniej daje mi sygnały,że chce mi pomóc ,niż ja je odczytam.....

Nie przejmuj się, ze mną było tak samo :-D
Robert... napisał/a:
bardzo Was przepraszam...ja Robert-alkoholik....

Robert, mnie nie musisz przepraszać 8-) , wcale nie czuję się ani obrażony, ani zniesmaczony, Twoimi postami, czy Twoimi /wybacz/ teoriami.
Nie będę ukrywał, że sam przez to przechodziłem :roll: .
Natomiast przeprosić możesz, raczej powinieneś sam siebie... . Albo i też nie. Jesteś, jesteśmy alkoholikami. I to się liczy, jak też fakt, że do wszystkiego trzeba dochodzić w odpowiednim czasie, krótkimi raczej kroczkami, żeby za szybko nie dojść tam skąd wyszliśmy, czyli z dna.

Powodzenia, <czesc>
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 18:42   

Robert <czesc> cieszę się że jednak jesteś z Nami... To była lekcja nie tylko dla Ciebie.
Pozdrawiam
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 20:39   

Robert... napisał/a:
.alem się musiał naużerać z samym sobą...to moje i nie zginie.... :-D


Mogę Ci zagwarantować,że to jeszcze nie koniec, ale nie straszę tylko uprzedzam.
Robert... napisał/a:
Szkoda tylko,że w moim przypadku moja Siła Wyższa dużo wcześniej daje mi sygnały,że chce mi pomóc ,niż ja je odczytam.....


Na trzeźwienie nigdy nie jest za późno, widocznie nie byłeś jeszcze gotowy.
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 08:16   

Robert... napisał/a:
Teraz dopiero to widzę......alem się musiał naużerać z samym sobą...to moje i nie zginie....
... oj chłopie z samym sobą najwięcej się użeramy i to jest najtrudniejsze :-?
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 08:23   

Robert... napisał/a:
Szkoda tylko,że w moim przypadku moja Siła Wyższa dużo wcześniej daje mi sygnały,że chce mi pomóc ,niż ja je odczytam.....

... nie wymagaj od siebie zbyt wiele, uczymy się życia na nowo i nie wszystko możemy czy musimy wiedzieć... choć pewnie byśmy chcieli... ja bym chciał ;-)
pozdrawiam <czesc>
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 21:31   

Witam Was :-D

Dziś kolejny mityng za mną,tym razem rocznicowy.
Dlaczego ,o tym piszę,bo bardzo dużo ciekawego zaczyna się koło mnie dziać.
Na pięć mityngów odbytych....pierwszy był otwarty,na drugim przyjęto mnie do Wspólnoty,trzeci był organizacyjny,czwarty to wybory do służb,a dziś rocznicowy.
Przyjaciółka nawet zażartowała,ze przechodzę "kurs przyspieszony"....
Mało tego...nawiązałem/ nawiązaliśmy z człowiekiem,który nie pije już ileś tam lat,jakąś taką cieniusieńką niteczkę....zdaje się,że "stroimy" na tych samych falach i padło magiczne słowo "sponsor"....nie mam zdania w tej kwestii,więc proszę,o sugestie...

Pozdrawiam serdecznie,Robert=alkoholik.
 
     
Robert... 

Wiek: 59
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 51
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 21:37   

Wiem Bodziu,żeby nie wymagać zbyt wiele od siebie...."daj czas,czasowi" i takie tam....

A,ja mówię nie!....nie mam czasu....zbyt dużo go zmarnowałem siędząc na dnie butelki....młodsi mogą mieć czas...ja mam 45 lat i po prostu z czystej chytrości nie zmarnuję ani chwili...
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 21:49   

Robert <czesc>
Nie jestem może elokwentny w sprawie sponsora ... Myślę ze znajdą się na forum "mądrzejsi" odemnie w tej kwestii. Ale myślę ze nic na siłę i bez pośpiechu, jednak trzeba poznać przynajmniej kiku kandydatów, żeby muc wybrać. Nie wybiera się sponsora po jednym czy kilku spotkaniach... Tak myślę :?: ale mogę się mylić... A decyzja i tak należy do Ciebie. Pozdrawiam <czesc>
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 5