 |
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu. Dawniej niepije.net
|
Witajcie! |
Autor |
Wiadomość |
Mariusz

Pomógł: 15 razy Wiek: 54 Dołączył: 24 Mar 2010 Posty: 2176
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 14:41
|
|
|
Nie tylko potrzebuje kompana do picia itd.
Ale ciężko jest widzieć, że ktoś z kim się piło odmawia i stara się zmienić.
Twoje dobro, jego zło...
Takie zachowanie "źle" wpływa na osobę pijącą, tym bardziej jak to jest mąż/żona.
Strach przed zmianami, ja też gdybym był w podobnej sytuacji jak On, bym się przestraszył i starał się szybciutko coś z tym zrobić, oczywiście gdybym chciał pić dalej.
Rozumiem Go doskonale, pomyśl jak Ty byś się czuła, gdyby sytuacja była odwrotna, pewnie nawet byś się bała, że będzie starał się na Tobie coś wymuszać, a czynny alkoholik nie lubi zmian tego typu.
Ty patrz na siebie i nie zwracaj uwagi na docinki i propozycję, nie jest to łatwe, ale na pewno potrzebne by iść dalej.
Pozdrawiam Mariusz a. |
_________________ Brak śniegu to znak, że go nie ma . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
|
|
|
|
 |
dora
Moderator

Pomogła: 22 razy Dołączyła: 26 Mar 2010 Posty: 4423
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 14:42
|
|
|
dorota napisał/a: | Np. wczoraj się na mnie obraził bo nie wypiłam z mim ani kropelki i nie rozumie, że to nas niszczy, że to niszczy nasze życie. On nie rozumie, że to choroba i trzeba zrobić wszystko, żeby to zmienić. |
Zgadzam sie z Kaja ....W domu byloby wygodniej...a jeszcze gdybys z nim wypila, to mialby wymowke..
Zajmij sie soba i swoim trzezwieniem, a on jak dojrzeje to moze tez zechce sie leczyc. |
_________________ ...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 |
|
|
|
 |
dorota
dorota

Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 21 Cze 2010 Posty: 218 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 15:05
|
|
|
Wiesz Mariusz, myślę że czuła bym się na miejscu mojego męża tak samo przerażona jak on jest teraz. Faktyczne próbowałam trochę wymusić na nim to, żeby razem ze mną przestał pić ale tylko się wścieka. Od dłuższego czasu twierdził, że to ja mam większy problem z piciem więc stwierdziłam, że jeżeli doszłam już do takiego dna to muszę to zmienić, byłam pewna, że jeżeli on uważa, że ma mniejszy problem z piciem niż ja to jemu będzie łatwiej zerwać z tym nałogiem ale myliłam się.
Dziękuję za radę moja imienniczko, wiem, że masz rację. |
_________________ Ważne jest to, żeby żyć w zgodzie z sobą, nikogo nie udawać i nie mieć potrzeby uciekania przed sobą, ani przed czymkolwiek... |
|
|
|
 |
bodziu
Bloger

Pomógł: 5 razy Wiek: 59 Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 1386
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 15:07
|
|
|
Mariusz napisał/a: | Ale ciężko jest widzieć, że ktoś z kim się piło odmawia i stara się zmienić.
Twoje dobro, jego zło...
|
To nie tylko z pijącymi tak jest, myślę że nawet gdy ja przestałem pić to moja zona miała podobne obawy ... chciała żebym przestał pić ale strach przed czymś nowym pozostał, musiała uczyć się mnie od nowa i na pewno nie raz wątpiła czy woli mnie trzeźwego czy pijanego.Często to co działo się ze mną już nie pijącym , mogło ją przerastać. Dla wielu trzeźwienie to tylko nie picie i gdy widzą jak ktoś zabiega o swoją trzeźwość podejmując coraz to nowe działania, to jest to dla nich co najmniej dziwne ...nie rozumieją. |
_________________ " nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy" |
|
|
|
 |
Mariusz

Pomógł: 15 razy Wiek: 54 Dołączył: 24 Mar 2010 Posty: 2176
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 15:29
|
|
|
Dokładnie bodziu.
Gdy my się zmieniamy, zmienia się wszystko co i Nas dotyczy, a co za tym idzie i relacje nasze zmienić się muszą z domownikami.
Niestety, jak ktoś pamięta Nas tylko pijanych, to może bać się nas trzeźwych, a to tylko dlatego, że my się zmieniamy, a druga osoba zostaje z Naszym alkoholem w miejscu.
Robimy rzeczy inaczej, inne itd. Ktoś kto jest z Nami i nie chce się rozwijać razem, zostaje w tyle z Naszymi problemami, o których my już mogliśmy zapomnieć.
Niejednokrotnie zdarzało i mi się na początku złapać żonę na tym, iż wolała bym dalej pił, gdyż pijany byłem Jej znany, a gdy przestałem pić, stałem się inny (obcy).
Ale tak było na początku, ja osobiście podejmowałem rozmowy na temat alkoholizmu i Jej współuzależnienia.
Nie ciągnąłem ich do znudzenia, ale z czasem sama zaczęła się interesować, no i pewnego dnia namówiłem Ją do psychologa.
No inna Kobieta
Czego i Ci życzę, a Dorotce by się trzymała własnej drogi, bo tylko i aż, ma na to wpływ.
Każdy musi przeżyć własne życie i podejmować w nim decyzję, dokonywać wyborów, gdyż tylko w ten sposób może się nauczyć rozumieć... |
_________________ Brak śniegu to znak, że go nie ma . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
|
|
|
|
 |
bodziu
Bloger

Pomógł: 5 razy Wiek: 59 Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 1386
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 15:43
|
|
|
Mariusz, |
_________________ " nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy" |
|
|
|
 |
dorota
dorota

Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 21 Cze 2010 Posty: 218 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 19:05
|
|
|
Jesteście wspaniali!
Cały czas staram się trzymać dobrej drogi i będę się modlić, żeby tylko z niej nie zejść.
Znalazłam tu ludzi, którzy naprawdę przejmują się losem innych.
Prawdę mówiąc tylko dzięki Wam uczę się życia na nowo, odkrywać każdy dzień od nowa, każdą chwilę, poznaję siebie taką jaką nie znałam. A może znałam ale to było tak dawno, że zapomniałam. |
_________________ Ważne jest to, żeby żyć w zgodzie z sobą, nikogo nie udawać i nie mieć potrzeby uciekania przed sobą, ani przed czymkolwiek... |
|
|
|
 |
dora
Moderator

Pomogła: 22 razy Dołączyła: 26 Mar 2010 Posty: 4423
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 19:13
|
|
|
Dorota |
_________________ ...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 |
|
|
|
 |
Mietek
Mietek

Pomógł: 23 razy Wiek: 75 Dołączył: 28 Mar 2010 Posty: 3734 Skąd: Grójec
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 19:37
|
|
|
Mariusz napisał/a: | Ale ciężko jest widzieć, że ktoś z kim się piło odmawia i stara się zmienić. |
Po chyba niecałym miesiącu od zprzestania picia, spotkałem kolegę z którym naprawdę łączyły mnie dobre stosunki i to nie tylko alkoholowe. Kilkadziesiąt razy spotkaliśmy się i nigdy żaden z nas się nie upił. Ot parę kieliszków, kawa i rozmowa.
Chciał i tym razem żebyśmy poszli do naszej ulubionej knajpki. kiedy powiedziałem że z mojej strony może to być tylko kawa, zmył się tak szybko, że nawet nie zdążył się ze mną pożegnać. Na odchodne usłyszałem; o czym ja z tobą będę gadał jak ty nie pijesz.
Dorotko, jak już wcześniej wspomniałem, jak niepijący,odbieramy poniekąd komfort picia tym pijącym. Jednym nie po drodze z drugimi, zwłaszcza w środowisku, w którym występuje problem alko.
Z Twoim mężem jest to samo. Ponadto jak ktoś wcześniej napisał, złości się bo stracił kompana do picia w domu. Sytuacja w jego przypadku trochę się skomplikowała, a kto lubi komplikacje? na te złe chwile musisz być przygotowana.
Jednak dla siebie w tym problemie, Ty jesteś najważniejsza. Jemu spokojnie możesz wytłomaczyć tylko jak alkohol niszczy relacje w Waszej rodzinie.
Reszta w rękach Siły Wyższej. |
_________________ % mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia |
|
|
|
 |
dorota
dorota

Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 21 Cze 2010 Posty: 218 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:14
|
|
|
Tak wiem o tym Mieciu, ale jak to już wielu z Was pisało "Początki są trudne" tak i rozmowy z mężem na początku tęż są trudne a co gorsze to dzieci na to wszystko patrzą i to od samego początku.
dora. |
_________________ Ważne jest to, żeby żyć w zgodzie z sobą, nikogo nie udawać i nie mieć potrzeby uciekania przed sobą, ani przed czymkolwiek... |
|
|
|
 |
Mietek
Mietek

Pomógł: 23 razy Wiek: 75 Dołączył: 28 Mar 2010 Posty: 3734 Skąd: Grójec
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:32
|
|
|
dorota napisał/a: | co gorsze to dzieci na to wszystko patrzą i to od samego początku. |
Nie wiem w jakim wieku są Twoje dzieci/może nie doczytałem/, wiem jednak że one bardzo dobrze rozróżniają dobro od zła.
Z moimi było podobnie. Ważne jednak żeby często z nimi porozmawiać, nie nakazywać, ale wskazać pozytywny kierunek. Na swój sposób te dzieciaki są naprawdę bardzo mądre.
Nawet taki kpiarz jak Shaaw, mówił, że życia najlepiej uczyć się od dzieci
One jako jedyne w swoim rodzaju pozostają najbardziej naturalne. |
_________________ % mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia |
|
|
|
 |
dorota
dorota

Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 21 Cze 2010 Posty: 218 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:26
|
|
|
" Dla wielu trzeźwienie to tylko nie picie i gdy widzą jak ktoś zabiega o swoją trzeźwość podejmując coraz to nowe działania, to jest to dla nich co najmniej dziwne ...nie rozumieją."
Bodziu masz 100% rację! W moim przypadku właśnie tak jest. Mąż ciągle rzuca mi kłody pod nogi ale ja je mijam i będę podążać swoją drogą. |
_________________ Ważne jest to, żeby żyć w zgodzie z sobą, nikogo nie udawać i nie mieć potrzeby uciekania przed sobą, ani przed czymkolwiek... |
|
|
|
 |
Mietek
Mietek

Pomógł: 23 razy Wiek: 75 Dołączył: 28 Mar 2010 Posty: 3734 Skąd: Grójec
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:38
|
|
|
dorota napisał/a: | Dla wielu trzeźwienie to tylko nie picie |
Dla mnie, Mietka alkoholika, sama abstynencja to tylko jeden z elementów trzeźwienia. dorota napisał/a: | gdy widzą jak ktoś zabiega o swoją trzeźwość podejmując coraz to nowe działania, to jest to dla nich co najmniej dziwne |
Bo do mojej trzeźwości należą też; moje okazywanie uczuć - nowe, moje postępowanie - nowe, moje podejście do życia - nowe, moje podejście do innych ludzi - nowe. A pokaże mi ktoś człowieka który na coś nowego od początku patrzy z pełnym zaufaniem, nigdy przed nowym się nie broni, przeciw nowemu nie buntuje?.
Sam chyba takiego jeszcze nie spotkałem.
I właśnie przez to "nowe" nawet naszym najbliższym często trudno jest zaakceptować nasze postępowania. Też do tego muszą mieć trochę czasu. Niektórzy jednak manipulacjami ten czas sobie wydłużają.
A jeszcze jak im to nie na rękę |
_________________ % mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia |
|
|
|
 |
dorota
dorota

Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 21 Cze 2010 Posty: 218 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 22:15
|
|
|
Z tym zaufaniem masz rację, bo ja chociaż stawiam swój świat na nogi to są chwile, że sama sobie nie wierze a tym bardziej nie mogę wymagać tego od innych.
Wiem, że im też muszę dać czas na zmiany. |
_________________ Ważne jest to, żeby żyć w zgodzie z sobą, nikogo nie udawać i nie mieć potrzeby uciekania przed sobą, ani przed czymkolwiek... |
|
|
|
 |
Halinka
Siła spokoju.

Pomogła: 27 razy Wiek: 71 Dołączyła: 25 Mar 2010 Posty: 4469 Skąd: podkarpacie
|
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 21:11
|
|
|
Witaj dorotko!
Ponieważ nie chcesz iść po pomoc w realu to chociaż dużo czytaj o chorobie alkoholowej i kup sobie parę książek,żeby mieć wsparcie pod ręką jak przyjdzie kryzys, bo ,że przyjdzie to jest pewne.
Rozpoczynaj pracę nad sobą, a męża zostaw w spokoju, albo dojrzeje, albo nie. |
_________________ Halinka
Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 5 |
|
|