Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Alosza
Wto Mar 30, 2010 21:46
UWIERZYŁEM
Autor Wiadomość
Franiu 
Moderator


Pomógł: 8 razy
Wiek: 73
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2768
Skąd: D.G.
Wysłany: Nie Mar 28, 2010 07:59   UWIERZYŁEM

UWIERZYŁEM

Po przyjęciu mnie do Wspólnoty AA i pewnym okresie abstynencji nadal nie wiedziałem ,o co w tym wszystkim chodzi. Oklaski, Siła Wyższa, trzymanie się za ręce – do czego to wszystko zmierza? Czułem się nieswojo w dużej grupie ludzi. Jakimś cudem zapragnąłem przestać pić, być trzeźwy i cieszyć się tym wspólnie z innymi. Na tamten czas wielkim sukcesem i przełomem było publiczne przyznanie się do tego, że jestem alkoholikiem i człowiekiem, który w żaden sposób nie potrafi samotnie wygrać walki z alkoholem. AA i Siła Wyższa były mi potrzebne do życia jak tlen, stanowiły jedyną szansę na uzdrowienie. Gdy poczułem się lepiej fizycznie i umysłowo zacząłem wykonywać różne prace. Potrafię się nimi cieszyć, dają mi zadowolenie a zarazem odrywają od myśli o chlaniu. Jedną z tych prac zapamiętam bardzo długo: było to sprzątanie piwnicy. Gdy piłem to byłem w moim mieszkaniu czarną owcą i sam w pijanym myśleniu czułem się tam niepotrzebny. Piwnica w końcówce picia stała się lokalem do alkoholowych libacji. Czasem tam nawet mieszkałem. Załatwiałem się do pustych słoików i często zdarzało mi się nie wcelować. W ciszę i spokój lokalu piwnicznego uciekałem od wzroku tych wszystkich, których przestałem lubić, snując swe chore myśli. Byłem całkowicie zagubiony. W trakcie porządków zdarzył się dziwny i zastanawiający przypadek. Pomiędzy różnymi pudłami, skrzynkami z narzędziami i szafkami znalazłem siatkę. Jakież było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłem, że w siatce jest cała flaszka wódki i kilka puszek piwa. Poczułem się dziwnie nieswojo. Nie wiedziałem co z tym arsenałem zrobić, jak postąpić. Sam nie czułem chęci napicia się. Pomyślałem sobie, że zrobię dobry uczynek i zaniosę ten alkohol ludziom „w potrzebie” – skacowanym i chorym, wyczekującym pod sklepem na tzw. „sponsora”. Po chwili jednak zaczęły do mnie docierać inne myśli. Nie piję. Nie mam ochoty ani powodów by uczestniczyć w piciu innych i pogłębiać ich chorobę alkoholową. Poszedłem więc do śmietnika, gdzie stłukłem wódkę i wylałem piwo z puszek. Zanim wstąpiłem do AA i uwierzyłem innemu alkoholikowi było to nie do pomyślenia. Nawet w okresie, gdy chwilowo nie piłem, nie postąpiłbym w ten sposób. Myślę, że zatrzymałbym ten alkohol – aż do następnej okazji. Zastanowiło mnie później dlaczego zrobiłem to, co zrobiłem, dlaczego postąpiłem inaczej niż
w przeszłości. Wydaje mi się, że po prostu zdałem sobie sprawę, że jest Siła Większa ode mnie samego, uwierzyłem, że jest osiągalne to, co niemożliwe, jeżeli tylko nie sięgnę po pierwszy kieliszek. Mam takie odczucie, że takie zwykłe, małe zwycięstwa, być może normalne dla ludzi nieuzależnionych, są dla mnie czymś niezwykle ważnym i dużym. W ten sposób rozpoczynam swą drogę do życia w trzeźwości i odnajduję jedność, przyjaźń i wspólną radość w AA.
TRADYCJA 8

Tradycja Ósma sugeruje by AA pozostało na zawsze nieprofesjonalne a nie to, że członkowie AA nie mogą być profesjonalistami. Na początku mojego trzeźwienia zdarzyło mi się pojechać z przyjacielem do taniego hotelu, by zanieść posłanie AA pewnemu człowiekowi, który pijąc tam zadzwonił z prośbą o pomoc. Po parogodzinnej rozmowie mężczyzna ten, mocno pijany, wyjął plik czeków opiewających na duże kwoty i zaczął kłaść je przed nami. Zaskoczony spytałem go co robi. Odpowiedział natychmiast: „Byliście bardzo mili dla mnie, chcę wam zapłacić za poświęcony mi czas”. Mój przyjaciel poinformował go wtedy, że tego, co posiadają Anonimowi Alkoholicy nie da się kupić. A ja, nie znając jeszcze wtedy Ósmej Tradycji, mogłem zobaczyć na własne oczy doskonały przykład jej zastosowania. Trafiwszy do AA z ulgą przyjąłem fakt, że nikt nie jest opłacany za rozmawianie ze mną, prowadzenie mnie na mityngi, stawianie mi kawy czy pomoc w przerabianiu Kroków. Profesjonalni terapeuci włożyli wiele wysiłku w moją osobę ale byłem zbyt poraniony by coś to dało. Z zadowoleniem przyjąłem więc odkrycie, że w AA nie ma zawodowych sponsorów i pomagaczy. Brałem udział w wielu mityngach, czytałem literaturę, pracowałem ze sponsorem nad Krokami, sam zacząłem sponsorować, podejmowałem służby w intergrupie i regionie. Potem przeszedłem intensywny trening dający uprawnienia terapeuty i ukończyłem studia na wydziale resocjalizacji. Dziś, dwadzieścia siedem lat później, jestem terapeutą z wieloletnim doświadczeniem w pracy na odwykach, w szpitalach i w doradztwie zawodowym, mam też prywatną praktykę psychoterapeutyczną. Przyjaciele często się pytają czy pracuję zawodowo z alkoholikami. Uśmiecham się wtedy i mówię, że będąc terapeutą nie da się tego uniknąć. Gdy zaczynałem pracę w terapii odwykowej musiałem sobie odpowiedzieć na pytanie jak oddzielić mój zawód od członkostwa w AA. Bardzo pomogły mi wskazówki GSO zawarte w broszurze GSO „For Members Employed in the Alcoholism Field” (Dla członków pracujących na polu alkoholizmu). Musiałem z wielką starannością zastosować pewne praktyczne rozwiązania by uniknąć pomieszania obu tych ról. Przykładowo: gdy występuję publicznie mówiąc o alkoholizmie lub AA - na spotkaniu zawodowym lub dla mediów - to nigdy nie ujawniam swego członkostwa w AA. Z kolei gdy występuję jako członek AA – na mityngu, konwencji, w mediach czy innym przedsięwzięciu Komisji Informacji Publicznej – nigdy nie wspominam o swojej profesji. W ten sposób minimalizuję szansę pomieszania tych pojęć zarówno przez słuchaczy, innych członków AA jak i przez samego siebie. Czasami członkowie AA proszą mnie o napisanie listów czy podań w ich imieniu. Proszę wtedy o wyjaśnienie jaki typ listu chcą otrzymać: pierwszy piszę jako terapeuta, na papierze firmowym, drugi – jako członek AA, na zwykłym papierze, bez podawania zawodu. Nigdy w AA nie daję służbowych wizytówek nowicjuszom. To tylko ich odstrasza. Poza tym dawanie nowicjuszom wizytówek terapeuty może wytwarzać wrażenie, że próbuję w AA zdobywać pacjentów. Nie może być nic gorszego dla mnie, nie jest to również dobre dla nowicjuszy. Mam więc inne wizytówki, z nazwiskiem, telefonem i adresem, bez żadnych tytułów, stopni, licencji, uprawnień zawodowych czy powiązań akademickich. One są dla nowych członków AA. Pomaga mi to pamiętać jaki jest jedyny cel AA i przypomina mi, z jakiego przede wszystkim powodu przychodzę na mityng. Chroni to nowicjuszy ale jeszcze bardziej mnie samego. Bycie członkiem AA i jednocześnie terapeutą bywa niekiedy nieco kłopotliwe. Pewnego wieczora, na mityngu, młody człowiek obchodził pierwszą rocznicę trzeźwości, składając przy okazji głośno i po imieniu podziękowania swojemu terapeucie – czyli mnie. Po mityngu wziąłem go na stronę i wyjaśniłem, że na mityngi AA przychodzę nie jako terapeuta a tylko jako alkoholik, dla swojej własnej trzeźwości. Szybko zrozumiał moje stanowisko i był za nie bardzo wdzięczny. Innym razem zostałem zatrudniony przez zarząd pewnej firmy by skłonić do leczenia jednego z jej kluczowych dyrektorów, znajdującego się wskutek picia w stanie wymagającym terapii alkoholowej. Pewnego wieczora został on wysłany z owej terapii na mityng, na którym byłem głównym spikerem. Gdy zobaczyłem go wchodzącego do sali na parę minut przed rozpoczęciem, to podszedłem i w wyjaśniłem mu różnicę między moją pracą i członkostwem w AA. Dalej wszystko poszło dobrze. Ów dyrektor jeszcze parę lat kierował z powodzeniem firmą i odszedł na emeryturę jako trzeźwy człowiek.. Zgłosiło się kiedyś do mnie małżeństwo by zasięgnąć porady w sprawie ich rodzinnych kłopotów. Oboje byli w AA. Mieli nagrane na taśmie moje wystąpienie na jednej z konwencji i znali je niemal na pamięć. Wiedzieli o moim życiu chyba więcej niż ja sam! Ten nadmiar informacji uniemożliwiał skuteczną terapię, taką jakiej oni potrzebowali. Poleciłem więc im innego terapeutę, który był w stanie pomóc im skuteczniej. Mam w AA przyjaciela, księdza katolickiego. Jest on powszechnie znany w całym kraju jako doradca duchowy dla osób z problemem alkoholowym. Uczestniczyliśmy razem w licznych mityngach, zawsze pragnąc być jedynie zwykłymi członkami AA i przedstawiając się jedynie imieniem. Mimo to zdarzyło się oczywiście, że w połowie pewnego mityngu prowadzący zapytał: „Ojcze, czy zechciałby Ojciec powiedzieć parę słów?”. To prawda, że niektórzy profesjonaliści lubią błyszczeć w AA. Ale też prawdą jest, że czasami niektórzy alkoholicy uniemożliwiają profesjonalistom bycie zwykłymi uczestnikami mityngów. Nigdy nie sponsoruję moich pacjentów ani nie prowadzę terapii osób, którym sponsoruję. Gdy ktoś z przyjaciół w AA prosi mnie o terapię lub pomoc psychologiczną odsyłam go do innego terapeuty. Uważam za nieetyczne udzielanie terapii osobom z którymi się jest w bliskich stosunkach. Za tą ostatnią zasadę winieniem olbrzymią wdzięczność, nie tylko dlatego, że łamiąc ją sam nie miałbym gdzie się zwrócić o pomoc, ale i ze względu na alkoholików – kolegów po fachu, którym sponsorowałem. Kiedyś pewien terapeuta alkoholowy opowiedział mi o swoich problemach z piciem i mogłem zaprosić go na mityng grupy AA, której członkami byli inni psychoterapeuci. Wytrzeźwiał i jest członkiem AA. Inny terapeuta zwierzał mi się że chyba dobrze byłoby wstąpić do AA, gdyż poranne kace przeszkadzają mu w pracy – doradztwie rodzinnym w terapii alkoholowej. Innym razem zawiozłem na detoks terapeutę rodzinnego i małżeńskiego, który zadzwonił do AA gdy dostał krwotoku. Wcześniej był zatrzymany i ukarany za jazdę pod wpływem alkoholu, co brzmi szczególnie ironicznie, gdyż pracował jako kurator dla osób zatrzymanych za jazdę po pijanemu. Na szczęście, AA, zabezpieczone tym, że ma tylko jeden cel – nieść posłanie alkoholikowi, może przyjąć ich wszystkich. Nie odnoszę wrażenia, by ci członkowie AA, którzy mając odpowiednie wyszkolenie i postępując etycznie, pracują zawodowo jako terapeuci, wracali do picia częściej niż inni. Ale gdy rzeczywiście tak się dzieje to wieść o tym roznosi się bardzo szybko, gdyż ich zapicia są bardziej widoczne. Sam doświadczyłem, że jest tylko jedna rzecz gorsza od próby pomocy pijanemu człowiekowi z głową pełną AA: to próbować pomóc człowiekowi z głową pełną profesjonalnej wiedzy na temat alkoholizmu i z żołądkiem pełnym alkoholu. Tacy ludzie potrzebują tyle samo współczucia, cierpliwości
i miłości jak każdy inny alkoholik. Mam przyjaciela, psychologa, który jest profesorem zwyczajnym jednego z najlepszych uniwersytetów, ma imponujący dorobek
i potężną listę publikacji w prestiżowych periodykach medycznych i psychologicznych. Jest też trzeźwy w AA od 25 lat. Jego przykład pokazuje mi, że można pogodzić wielki intelekt i osiągnięcia zawodowe z pokorą, pod warunkiem, że pokorę postawi się na pierwszym miejscu. Podobnie jak on, staram się być w AA jako alkoholik, który desperacko potrzebuje uzdrowienia i duchowości owocującej działaniem, a nie jako wiedzący wszystko jajogłowy, przekonany, że dzięki nadludzkiej wiedzy jest odporny na alkohol. Spotkałem mnóstwo ludzi zbyt błyskotliwych by skorzystać z AA ale nigdy nie widziałem nikogo zbyt tępego. Nigdy nie oszukiwałem siebie, że praca jako psycholog i terapeuta zastępuje zaangażowanie w AA. Na szczęście większość tych członków AA, których praca wiąże się z alkoholizmem, wiedzie szczęśliwe, zdrowe, pożyteczne i zrównoważone życie. To, że dbają o siebie daje im możliwość dbania o innych – w pracy i jako sponsorom w AA. Oni nauczyli mnie oddzielać pracę od udziału we Wspólnocie i jestem im wdzięczny za przykłady zastosowania Tradycji Ósmej w codziennym życiu. Bo tego, co mamy w AA nie da się kupić.
Alkoholik, który wciąż tęskni do uciech życia jakie znał kiedyś, nie potrafi jednak wyobrazić sobie życia bez alkoholu - jest osobą najbardziej nieszczęsną na świecie. Trapi go przemożna obsesja - myśli, że stanie się cud, zapanuje nad sobą i będzie zdolny do prawidłowego, "kontrolowanego" picia napojów alkoholowych.
Trzeźwość jest w Twoim życiu sprawą najważniejszą; bez żadnych wyjątków. Sądzisz być może, iż ważniejsza od trzeźwości jest Twoja praca lub Twoje życie domowe, czy też wiele innych spraw. Pomyśl jednak: jeśli nie osiągniesz trzeźwości, to prawdopodobnie stracisz pracę, rodzinę, zdrowie, a może nawet życie. Im bardziej jesteś przekonany o tym, że wszystko w życiu zależy od Twojej trzeźwości, tym większą masz szansę na to, by stać się i pozostać trzeźwym. Jeżeli uważasz, że ważniejsze są inne sprawy - niszczysz swoje szanse.

Zanim wypijesz - pomyśl !

1. Nieustannie akceptuj fakt, że masz wybór jedynie pomiędzy nieszczęsnym "pijanym życiem", a funkcjonowaniem w życiu bez najmniejszej nawet ilości alkoholu.

2. Pielęgnuj i ochraniaj w sobie wielką radość z tego, że miałeś to szczęście, iż zrozumiałeś zanim stało się za późno, że z Tobą jest aż tak źle.

3. Wiedz i pamiętaj, że będą się powtarzać (przez jakiś czas po zaprzestaniu picia) w naturalny i nieunikniony sposób (może to trwać długo) doznania takie jak:
- świadome, uporczywe pożądanie alkoholu
- nagłe, niemalże przymuszające impulsy, myśli, żeby się teraz, zaraz napić
- tęsknota, nie za alkoholem właśnie, ale za tym ożywieniem i ciepłem, które odczuwałeś po jednym czy dwóch kieliszkach.

4. Okresy, w których nie pojawia się pokusa wypicia, wykorzystuj na to, aby wzmacniać swoje postanowienie, że nie wypijesz, kiedy ta pokusa się pojawi.

5. Rozwijaj i ćwicz codziennie taki plan myślenia i działania, według którego przeżyjesz ten dzień bez alkoholu, niezależnie od tego, co Cię wzburzy, lub jak silne "stare" pragnienie picia zacznie Cię dręczyć.

6. Nie pozwalaj sobie nawet na małą chwilkę myślenia: "jaka to szkoda, jaka niesprawiedliwość, że nie mogę sobie wypić tak, jak tak zwani normalni ludzie".

7. Nie pozwalaj sobie ani na myślenie, ani na mówienie o jakiejkolwiek przyjemności, jaką przeżyłeś, według swojego wyobrażenia, dzięki piciu.

8. Nie dopuszczaj do siebie błędnej myśli, że jeden czy dwa kieliszki mogłyby polepszyć sytuację, a przynajmniej ułatwić jej przetrwanie. Postaw w to miejsce inną myśl - "jeden kieliszek pogorszy sprawę - jeden kieliszek spowoduje upicie się, a może i ciąg picia".

9. Pomyśl o tym, jak stosunkowo nietrudna jest Twoja sytuacja; spotykasz czasem ludzi niewidomych, czy innych ciężko poszkodowanych inwalidów - jakaż byłaby radość takiego człowieka, gdyby mógł odzyskać wzrok w zamian za wyrzeczenie się wszelkiego alkoholu. Zastanów się - jakie to szczęście, że Twój problem jest taki prosty i mały.

10. Dbaj o to, aby radować się trzeźwością jako szczególną sprawnością:
- jak to dobrze być wolnym od wstydu, upokorzenia i wyrzutów sumienia
- jak to dobrze być wolnym od strachu, obawy przed konsekwencjami zakończonego właśnie pijaństwa lub pijaństwa nadchodzącego, któremu nigdy przedtem nie byłeś w stanie zapobiec
- jak to dobrze jest być wolnym od natrętnych myśli takich, jak: co ludzie o mnie pomyślą; albo: co tam szepczą o mnie; od ich użalania się nad Tobą lub ich pogardy
- jak to dobrze być wolnym od lęku przed samym sobą.

11. Staraj się pamiętać o przyjemnych przeżyciach jakie zawdzięczasz trzeźwości, np.: zwykły apetyt do jedzenia i możliwość normalnego spania; zadowolenie po obudzeniu, że żyjesz, że byłeś wczoraj trzeźwy i że - jakie to wspaniałe - pozostajesz również dzisiaj trzeźwy.

12. Utrwalaj w sobie skojarzenia pewnych pojęć:
- niech Ci się picie alkoholu kojarzy z wielką biedą i nikczemnością, wstydem i największym upokorzeniem, jakiego kiedykolwiek doznałeś
- łącz w myślach picie alkoholu jako jedyną rzecz, która może zniszczyć znalezione dopiero co szczęście i zabrać Ci Twoją osobistą godność.

13. Bądź wdzięczny:
- że możesz mieć tak dużo dobrego "po tak niskiej cenie"
- że nie musisz pić
- że istnieje AA, a Ty znalazłeś drogę do AA jeszcze w porę
- z powodu tego, że jesteś jedynie ofiarą choroby zwanej alkoholizmem,
- że nie jesteś degeneratem, nienormalnym słabeuszem, że nie wybrałeś sam takiego losu ofiary ułomności, ani nie jesteś osobą o wątpliwym zdrowiu umysłowym
- że skoro dokonali tego inni, Ty również osiągniesz to, że nie będziesz chciał pić, ani odczuwać potrzeby picia, obywając się bez tego.

14. Poszukaj sposobów pomagania innym alkoholikom - nie zapominając o tym, że najistotniejszym sposobem pomagania innym jest - samemu trwać w trzeźwości.

15. I nie zapominaj o tym, że gdy ciężko na sercu, gdy została osłabiona Twoja odporność, a umysł Cię zadręcza i jesteś uwikłany - bardzo pokrzepiająca jest obecność prawdziwego i rozumiejącego przyjaciela, który Ci towarzyszy; w AA masz takiego przyjaciela.


Dzień dzisiejszy jest mój. Jest on jedynym w swoim rodzaju. Nikt na świecie nie ma dokładnie takiego samego dnia jak ja. Zawiera on w sobie sumę wszystkich moich doświadczeń z przeszłości. Mogę dzień ten wypełnić radosnymi wspomnieniami, lub zrujnować go przez bezowocne troski. Jeżeli do głowy przychodzą mi bolesne wspomnienia z mojej przeszłości, mogę je od siebie odsunąć. Nie chcę, by psuły one mój dzisiejszy dzień. Ten dzień należy do mnie !

Kiedy spotkasz uratowanego alkoholika, masz przed sobą bohatera. Czyha w nim bowiem uśpiony wróg śmiertelny. On zaś trwa obciążony swą słabością i kontynuuje mozolną swą drogę poprzez ten świat, w którym panuje kult picia. Wśród otoczenia, które go nie rozumie. W społeczeństwie, które sądzi, że ma prawo z żałosną nienawiścią spoglądać na niego z góry, jako na człowieka pośledniejszego gatunku, ponieważ ośmiela się płynąć pod prąd alkoholowej rzeki. Kiedy spotkasz takiego człowieka - wiedz że jest to człowiek w bardzo dobrym gatunku.

Czy jestem alkoholikiem?
Jeśli często wypijasz więcej niż zamierzałeś lub chciałeś; jeśli z powodu alkoholu
wpadasz w kłopoty; jeśli podczas picia miewasz zaniki pamięci - to być może jesteś alkoholikiem.
Nikt w AA nie postawi ci diagnozy, czy jesteś uzależniony czy nie. Taka decyzja zależy
wyłącznie od ciebie.
Co mogę zrobić, jeżeli niepokoi mnie moje picie?
Poszukaj pomocy. AA może Ci pomóc.
Kim są Anonimowi Alkoholicy?
Jesteśmy wspólnotą ludzi - kobiet i mężczyzn którzy utracili kontrolę nad swoim
piciem. W rezultacie popadliśmy w różnego rodzaju kłopoty. Teraz próbujemy wypracować
sobie zadowalający sposób życia bez alkoholu i większości z nas się to udaje. Przekonaliśmy
się, że potrzebujemy do tego pomocy i wsparcia innych alkoholików z AA .
Czy pójście na mityng do czegoś mnie zobowiązuje?
Nie. W AA nie prowadzi się rejestru członków ani list obecności. Nie musisz ujawniać
o sobie żadnych danych. Jeśli nie zechcesz do nas wrócić, po prostu się więcej nie pokażesz -
nikt nie będzie cię nagabywał.
A co jeśli spotkam tam kogoś znajomego?
Jeżeli nawet tak się zdarzy, to przecież osoba taka będzie na mityngu z tych samych powodów,
co ty. Nikt nie wyjawi twojej tożsamości ludziom spoza Wspólnoty. W AA każdy
zachowuje taki stopień anonimowości, jaki mu odpowiada. Między innymi dlatego nazywamy
siebie Anonimowymi Alkoholikami.
Jak wygląda mityng AA?
Są różne rodzaje mityngów, ale na każdym spotkasz alkoholików opowiadających o
tym, jak alkohol wpłynął na ich życie i osobowość; o tym, co zrobili, żeby sobie pomóc, i o
tym, jak im się żyje teraz.
W jaki sposób może mi to pomóc?
My, uczestnicy AA, wiemy, co to znaczy być uzależnionym od alkoholu i nie móc dotrzymać
obietnicy zaprzestania picia - złożonej sobie i innym. Nie jesteśmy zawodowymi
terapeutami. Staramy się pomóc innym w zdrowieniu z alkoholizmu, ponieważ nam samym
udało się przestać pić to nasze jedyne „kwalifikacje”. Osoby z problemem alkoholowym,
które do nas przychodzą, zdają sobie sprawę, że powrót do zdrowia jest możliwy, ponieważ
we wspólnocie widzą ludzi z krwi i kości, którym udało się uwolnić od nałogu.
Dlaczego uczestnicy AA nadal chodzą na mityngi, mimo że się już
wyleczyli?
Wyznajemy pogląd, że z alkoholizmu nie można się w y 1 e c z y ć - już nigdy bowiem
nie będziemy w stanie pić normalnie. Zdolność do zachowania przez nas abstynencji zależy
od naszego zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego. Zdrowie to osiągamy chodząc
regularnie na mityngi i stosując w życiu to, czego się na nich uczymy. Przekonaliśmy się też,
że łatwiej nam utrzymać trzeźwość, jeśli pomagamy innym alkoholikom.
Co trzeba zrobić, żeby wstąpić do AA?
Wstępujesz do wspólnoty i stajesz się jej uczestnikiem, jeśli tylko (i kiedy) tego chcesz.
Jedynym warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia. Przystępując do AA, wielu z
nas nie było tej chęci całkiem pewnych.
Ile kosztuje członkostwo w AA?
Wspólnota AA nie pobiera żadnych składek ani opłat za uczestnictwo. Pod koniec
mityngu zbiera się wprawdzie pieniądze (potrzebne na pokrycie kosztów kawy, herbaty,
wynajmu lokalu itp.) ale datki te są całkowicie dobrowolne; również ich wysokość zależy
wyłącznie od ciebie.
Czy Wspólnota AA jest organizacją religijną?
Nie. I nie jest też powiązana z żadną sektą, wyznaniem ani Kościołem.
Ale dużo się tam mówi o Bogu, prawda?
Większość uczestników AA wierzy, że nasz problem alkoholowy udało nam się rozwiązać
nie dzięki własnej Sile woli, lecz dzięki jakiejś Większej od nas samych. Każdy jednak
definiuje ową siłę po swojemu. Wiele osób nazywa Bogiem, inne utożsamiają ją z grupą AA,
a jesz inne wcale w nią nie wierzą. W AA jest miejsce wszystkich, zarówno wierzących, jak i
niewierzących.
Czy na mityng AA mogę przyprowadzić rodzinę?
Członkowie rodzin i przyjaciele są mile widzi na tzw. mityngach otwartych. Informacje
na ten mat możecie uzyskać w najbliższym punkcie kontaktowym AA.
Co radzicie swoim nowym członkom?
Z naszych doświadczeń wynika, że w AA najlepiej wracają do zdrowia ci, którzy:
a) unikają pierwszego kieliszka;
b) systematycznie uczęszczają na mityngi;
c) trzymają się blisko ludzi o dłuższym sta trzeźwości;
d) starają się stosować w życiu zasady i sugestie programu .
Jak mogę się skontaktować z AA?
Skontaktuj się z Biurem Służby Krajowej AA (Warszawa, ul. Chmielna 20). Biuro
pracuje od poniedziałku do piątku w godz. 9-15. Mieszczący się tam punkt kontaktowy jest
czynny od poniedziałku do piątku, w godz. 15-21 (tel. (0-22) 828-04-94) Dyżurujący na
ochotnika alkoholicy dysponują wszelkimi potrzebnymi ci informacjami oraz aktualną ulotką
z terminami i adresami spotkań AA .

Pamiętaj, że alkoholizm jest chorobą postępującą. Traktuj go poważnie, nawet jeśli
sądzisz, że znajdujesz się dopiero w początkowym stadium. Alkoholizm zabija ludzi. Jeśli
będąc alkoholikiem będziesz nadal pil, twoja sytuacja będzie się wciąż pogarszać
_________________
"Przebaczenie jest dwukierunkową drogą, bo ilekroć przebaczamy komuś, przebaczamy również samemu sobie."
http://www.blok.rzsa.pl/
Ostatnio zmieniony przez Alosza Czw Kwi 08, 2010 11:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 8