Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Emocjonalny analfabetyzm
Autor Wiadomość
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 22:59   

wesley napisał/a:
Nie widać i fizycznie nie boli.
... no właśnie ból psychiczny i niewidzialność czyni to "schorzenie" bardziej brutalnym...
wesley napisał/a:
I mimo wszystko ważniejsza jest dla mnie teraźniejszość.
... no dla mnie też... co mnie obchodzi przeszłość - było minęło- tak myślałam i zapoinałam... chowałam do "sejfiku" mojego który tam gdzieś ciążył ale zamknięty był na 4 spusty ... otwierałam tylko zeby znowu coś schować... nie przewidziałam jednego... ze on też ma swoją pojemność... i się już nie miesciło i bolało.... :roll:
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
Felicja 
Felicja

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 18 Cze 2010
Posty: 411
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 19:32   

dora napisał/a:
Moj dom byl ''normalny'' i wiesz co? mysle, ze niestety jestem DDD... RODZICOM WYBACZYLAM....jak pozwolilam sobie na takie wyznanie ...poczulam ulge...tak jak gdybym zamknela jakis rozdzial mego zycia...i to pozwolilo mi na dalszy rozwoj :lol:


Mogę się pod tym podpisać prawie w całości, poza tym wybaczeniem..... Na razie dałam sobie prawo do posiadania złości i to uważam za duuuży sukces...
_________________
Skarb, który został wniesiony do domu przez główną bramę, nie jest prawdziwym skarbem tego domu.

Prawdziwego skarbu trzeba szukać wewnątrz.
 
     
Felicja 
Felicja

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 18 Cze 2010
Posty: 411
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 06, 2010 21:00   

Wiem z całą pewnością, że zamroziłam w sobie złość. Wiem, bo nigdy złości nie czułam. Mogłam być wściekła, wykrzyczeć komuś coś, zrobić awanturę - jednak złości nie czułam. Zbierałam w sobie żale do wszystkich, nie załatwiałam spraw, a potem wylewałam te brudy przy błahej okazji....

Kiedy pierwszy raz po roku terapii poczułam złość - byłam zachwycona. Pierwszy raz czyste nie skalane niczym uczucie złości - to jest nadal dla mnie największy skarb. Byłam wtedy naprawdę szczęśliwa tak jakbym dostała za wielkie z trudem dokonane osiągnięcie złoty medal. <tany> <zakrecony>

Jeśli może być tak żeby ktoś miał właśnie z wieloma uczuciami to jest to przykre. Dokładnie to rozumiem. Ja nie czułam złości. Znałam jej definicję, objawy fizyczne - i co z tego kiedy jej u siebie sama nie widziałam....
_________________
Skarb, który został wniesiony do domu przez główną bramę, nie jest prawdziwym skarbem tego domu.

Prawdziwego skarbu trzeba szukać wewnątrz.
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Pon Lis 01, 2010 19:01   

CHOROBA EMOCJI

Normalni ludzie piją alkohol dla smaku , dla towarzystwa albo dlatego , że obyczaj lub rytuał tego wymagają.Niektórzy ludzie znajdują dodatkowe pożytki z alkoholu.Piją na przykład po to , żeby się lepiej poczuć.Albo żeby rozładować stres.Zmniejszyć niepokój.Stać się na chwilę kimś innym.Złagodzić ból istnienia.Uciec od samego siebie.Piją , bo nie umieją poradzić sobie z dolegliwymi uczuciami , myślami , zwątpieniami.
Czasem to się udaje.Człowiek po wypiciu czuje się lepiej.Nie odczuwa bólu i cierpienia[...]Takim ludziom alkohol pomaga żyć.A przy tym działa szybko i zmusza do wysiłku : żeby dobrze się poczuć i być zadowolonym z siebie , nie trzeba się namęczyć , wytarczy przecież wypić kilka kieliszków.Kto odkrył tę magiczną moc alkoholu , ten może corac częściej sięgać po kieliszek.Z czasem może pić przy każdym zdenerwowaniu , drobnym niepowodzeniu i oczywiście także z radości.Na ogół boleśnie zdobywana i rozwijana umiejętność radzenia sobie z własnymi uczuciami przestaje być potrzebna , bo zastępuje ją alkohol.Człowiek przestaje więc dojrzewać : procesy kształtowania odporności emocjonalnej zosatją zatrzymane.Odtąd każde nagłe wahnięcie emocji - Smutek i złość , lek i radość - będą zbyt silnym wstrząsem , by przeżyć je bez alkoholu.To tłumaczy niepojęty na pozór fakt , że alkoholik opija się w najmniej odpowiednich chwilach : np. gdy ma pójść na egzamin , dotrzymać ważenego zobowiązania lub podjąć ważną decyzję życiową.Decyzja albo egzamin rodzą silne napięcie nerwowe z którymi alkoholik nie potrafi sobie samodzielnie poradzić.
Niedojrzałość alkoholika z czasem się powiększa.Zamiast dojżewać uczuciowo i duchowo , traci zdolność wyrażania uczuć.Nie wie , co z nimi zrobić.Jak powiedzeić "gniewam się" i jak powiedzieć "Kocham".Dusi w sobie uczucia , zwłaszcza negatywne : złość, urazy i przedewszystkim lęku.A gdy zbierze się ich nazbyt wiele - pije , a potem dosłownie wybucha : wyrzuca z siebie wszystko , najczęściej w agresywnej , destruktywnej formie.
Alkoholik może być także pijany bez kropli alkoholu w organźmie.Jest wtedy "Pijany na sucho" : ale myśli , czuje i reaguje tak samo , jak gdyby pił.Uczucia , z którymi nie umie sobie radzić , muszą go doprowadzić do następnego pijaństwa.
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
Franiu 
Moderator


Pomógł: 8 razy
Wiek: 73
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2768
Skąd: D.G.
Wysłany: Pon Lis 01, 2010 19:37   

O SYSTEMIE NAŁOGOWEGO REGULOWANIA UCZUĆ
Alkohol staje się podstawowym źródłem pozytywnych przeżyć.Zmniejsza się atrakcyjność i dostępność innych niż alkohol źródeł pozytywnych.

Z konsekwencjami picia wiąże się coraz więcej cierpień , ale ulga w tych cierpieniach coraz częściej staje się jedynym dostępnym pozytywnym przeżyciem.

Obniża się odporność psychiczna na cierpienie , zaś lęk przed nim staje się silniejszy od lęku przed negatywnymi konsekwencjami picia.

Alkohol staje się podstawowym środkiem uzyskiwania ulgi - jest niezbędny , ponieważ pozwala mniej cierpieć i stwarza nadzieję na uzyskanie , choćby na krótki czas , pozytywnych przeżyć.

Cierpienie jest zbyt duże by można sobie było wyobrazić , że da się znieść je bez alkoholu.Coraz silniejsze staje się więc subiektywne przekonanie , że "Picie jest konieczne" i "Przerwa w piciu musi się skończyć.

Coraz szęściej uczucia alkoholika oscylują między biegunami cierpienia i ulgi , lęku i uspokojenia , przygnębienia i pobudzenia.zamierzone manipulowanie własnymi uczuciami za pomoc alkoholu.

/dodatek/
_________________
"Przebaczenie jest dwukierunkową drogą, bo ilekroć przebaczamy komuś, przebaczamy również samemu sobie."
http://www.blok.rzsa.pl/
 
 
     
Franiu 
Moderator


Pomógł: 8 razy
Wiek: 73
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2768
Skąd: D.G.
Wysłany: Pon Lis 01, 2010 19:45   

Kontrolowanie emocji

Twoje uczucia są reakcjami, na które Ty sam się decydujesz. Żadne czynniki zewnętrzne nie mają z nimi nic wspólnego. Dlaczego średnio zamożny Amerykanin leżący pod kroplówką bez śledziony z wysiadającą wątrobą na pytanie „Jak się czujesz?” odpowiada „Świetnie!”, a Polak wygrywa milion w totka i zaczyna się dołować: „Eeeee... to tylko milion... miesiąc temu koleś wygrał sześć, a pewnie trzeba będzie do Warszawy po to pojechać, a pociągi teraz takie drogie...”?

"Nie widzimy rzeczy takimi, jakimi są. Widzimy je takimi, jakimi my jesteśmy."
Anais Nin

Dlaczego bogaty milioner leczy się z depresji, a bezdomny z Nowego Jorku wprost nie może żyć bez ciągłego, szczerego uśmiechu? Ponieważ każdy z nas sam decyduje o emocjach, które odczuwa w danej chwili. Są ludzie, którzy stracili rodzinę, dom, pieniądze, wszystko – a mimo to nie poddali się i nie mówią wszystkim wokół, jakie to życie jest do dupy, jakie to jest beznadziejne, a wręcz przeciwnie – robią wszystko, aby ich życie ułożyło się coraz lepiej... Podczas gdy inni ludzie z powodu jakichś niewielkich niedogodności stwierdzają, że życie jest okropne i nie ma sensu, rezygnują ze wszelkich działań, pogrążając samych siebie, wybierając depresję i obwiniając świat za swoją sytuację oraz swoje uczucia.

Jeśli uświadomisz sobie, że to ty kontrolujesz swoje emocje, to nie będziesz musiał wybierać uczuć, które Ci szkodzą. To, co czujesz w danej chwili, nie znajduje się poza Twoją kontrolą. To nie smutne dla Ciebie wydarzenia wpędzają Cię w zły nastrój. To ty sam wpędzasz się w zły humor, bo społeczeństwo nauczyło Cię, że powinieneś tak zrobić, skoro spotkało Cię coś złego. Jest to na tyle zakorzenione w naszej podświadomości, że nie zdajemy sobie w ogóle z tego sprawy. Ale tylko człowiek, który sam potrafi kontrolować swoje uczucia, jest naprawdę wolny. "Co sobie uświadamiasz, to też kontrolujesz; to czego sobie nie uświadamiasz, kontroluje ciebie." U większości z nas to właśnie emocje władają naszym umysłem, a nie na odwrót – gdyż niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że możemy odczuwać szczęście i pozytywne emocje kiedy tylko mamy na to ochotę. W trudnych chwilach też możemy całkowicie zaprzestać odczuwania smutku, depresji, gniewu i innych negatywnych emocji.

Żadna rzecz zewnętrzna nie może uszczęśliwić człowieka, który wewnątrz siebie szczęścia nie ma.

Dla przybliżenia mojego toku myślenia posłużę się pewnym sylogizmem (formuła logiczna składająca się z dwóch przesłań oraz z wniosku opartego na zgodności tych przesłań).

* Przesłanie pierwsze – Potrafię kontrolować swoje myśli.
* Przesłanie drugie – Moje uczucia są pochodną moich myśli.
* Wniosek – Skoro potrafię kontrolować swoje myśli, a moje uczucia są pochodną moich myśli, to POTRAFIĘ KONTROLOWAĆ SWOJE UCZUCIA.

Przesłanie pierwsze jest oczywiste. Masz władzę nad tym jakie myśli dopuszczasz do swego umysłu. Możesz wyobrazić sobie różowego słonia, dodać mu żółte kropki, zmienić go w niebieskiego łosia ze złotym porożem, biegnącego przez gigantyczne pole kukurydzy lub po prostu pomyśleć o czymś innym, jeśli tylko masz ochotę. Tylko ty decydujesz jakie myśli powstają w Twojej głowie.

Druga przesłanka również nie podlega dyskusji. Nie możesz odczuwać niczego o czym wcześniej nie pomyślisz. Uczucie jest fizyczną reakcją na myśl. To ośrodek myślenia wysyła sygnał powodujący reakcje takie jak płacz, smutek czy radość. Każde uczucie, którego doświadczasz, jest poprzedzone przez myśl i bez jej udziału nie mógłbyś nic czuć. No cóż. Kontrolując myśli, jesteś w stanie sprawować władzę nad uczuciami. Możesz nimi manipulować, pracując nad myślami, które je poprzedzają. To nie czynniki zewnętrzne, nie wydarzenia, ani tym bardziej nie ludzie czynią Cię nieszczęśliwym. Ty sam się taki czynisz, właśnie poprzez myśli o ludziach i tych wydarzeniach. Jeśli zmienisz swoje myśli o nich na pozytywne – niezależnie od tego jakie one by nie były, staniesz na dobrej drodze do wolności osobistej. Doskonałym przykładem tutaj jestem ja sam sprzed jakichś 5 lat. Zadręczałem sam siebie myślami, że wszyscy wokół mają o mnie niskie mniemanie i mnie nie lubią. Ale co by było, gdybym nie wiedział, jak oceniają mnie inni (bo tak naprawdę nie wiedziałem, jedynie przypuszczałem). Nie poddawałbym się nieszczęściu, gdybym o tym nie myślał i w to nie wierzył. To, co oni o mnie myśleli, nie było tak naprawdę źródłem mego samopoczucia. To moje własne myśli czyniły mnie nieszczęśliwym. Najgorsze było to, że wierzyłem, że ich opinie na mój temat są ważniejsze niż moja własna. Co było ogromnym bezsensem z mojej strony. To nie śmierć naszych bliskich czyni nas nieszczęśliwymi. Czy byłbyś nieszczęśliwy, gdybyś nie wiedział o śmierci bliskiej Ci osoby? To nie śmierć sama w sobie jest przyczyną depresji, ale to co ty sam myślisz na jej temat. Załóżmy, że Stasiek Kołtunów stracił pracę. Stoi teraz przed dwoma wyborami. Pierwszy z nich prowadzi do myślenia negatywnego - martwienia się ("Jak ja teraz rodzinę wyżywię? O Jezu, Jezu", "Co teraz będzie?", "Przegrałem swoje życie"), drugi z wyborów prowadzi do myślenia pozytywnego ("Miliony ludzi na świecie tracą pracę. Zamiast popadać w depresję, poszukam nowej."). Wybór nr 1 prowadzi do załamania się, napędzania własnych dołów poprzez pesymistyczne myślenie, co ani nie poprawi jego sytuacji, ani nie uczyni go lepszym człowiekiem. Wybór nr 2 jest najkorzystniejszy dla jego psychiki oraz pozwala mu spojrzeć na świat trzeźwym okiem, co ułatwi mu nie tylko znalezienie nowej pracy. Każdy z nas może poprzez myśli wybrać emocje, które mu odpowiadają. Więc dlaczego większość osób na tym świecie wybrałoby niezdrowy wariant 1 – dołowanie się? Otóż dlatego, że nasze społeczeństwo od pokoleń wpaja nam, że w takiej sytuacji powinniśmy myśleć w określony sposób i wywoływać w sobie określone uczucia. Coś Ci się nie udało? Dołuj się (jakby to mogło Ci pomóc)! Ktoś zrobił coś, czego nie lubisz? Zdenerwuj się (jakby to miało cofnąć czas albo odmienić sytuację). Masz jakiś trudny problem? Martw się nim, stresuj (jakby to mogło go rozwiązać). Od najmłodszych lat jesteśmy karmieni takim wzorem podejścia do życia. Przyjeliśmy go i żyjemy według niego od lat. Dlatego początkowo nie będzie łatwo go zmienić.

"Niewielu ludzi może o sobie powiedzieć, że wolni są od wiary, iż świat, który widzą wokół siebie, jest w istocie tworem ich własnej wyobraźni. Czy jesteśmy więc zadowoleni, czy jesteśmy z niego dumni?"
Anthony de Mello

Jeśli sądzisz, że ktoś zrobił Ci przykrość – jesteś w błędzie. Myśląc tak, zrzucasz odpowiedzialność za to, jak się czujesz, na tę osobę – co jest chore. Ty sam sprawiłeś sobie przykrość poprzez swoje myśli dotyczące czynu tej osoby. Tak samo jest z pogodą. Pogoda nie wpływa na twoje samopoczucie. Jedynie to, co sam sobie wmawiasz na jej temat. Nie mówię, że ogromne ulewy należą do przyjemności, ale dlaczego miałbyś odczuwać depresję z ich powodu? Czy to poprawi sytuację albo uczyni Ciebie lepszym człowiekiem?

Wychowaliśmy się razem w społeczeństwie, które każe nam przenosić odpowiedzialność za to, co czujemy na innych ludzi bądź sytuacje. Nikt nie może Cię zdenerwować. Ty sam się denerwujesz. Jeśli ktoś wykonuje jakieś czynności, których nie lubisz i robi to celowo, to najprawdopodobniej robi to po to, aby podświadomie kontrolować Twoje uczucia, na co ty pozwalasz. Nikt nie jest w stanie wejść do Twojej głowy i Cię zdenerwować. Ty sam się denerwujesz, ponieważ podświadomie wierzysz, że powinieneś to zrobić w danej chwili. Po co poddawać się kłótni, skoro nie czujesz się dobrze w jej trakcie? Kultura w której żyjemy nauczyła nas powiedzeń, które zaciemniają nam fakt, że to my sami odpowiadamy za owe emocje.

"Wku_wiasz mnie!"
"Nikt nie jest w stanie wejść do twojego umysłu i Cię wku_wić. Fajnie byłoby mieć tę telekinetyczną moc, ale nikt jej nie posiada. Ty sam się wku_wiasz i tylko ty jesteś odpowiedzialny za swoje zdenerwowanie. Zwalając odpowiedzialność za to, jak się czujesz na kogoś innego, uciekasz jedynie od możliwości przejęcia kontroli nas samym sobą. "To ja sam się wku_wiam, gdy wmawiam sobie pewne rzeczy o Twoim podejściu do mnie."

"Nic nie mogę poradzić na to, co czuję."
"Mogę poradzić sobie z tym co czuję, ale postanowiłem okazywać niezadowolenie."

"Jestem po prostu w złym humorze."
"Postanowiłem okazywać niezadowolenie, złość lub smutek, bo w ten sposób mogę manipulować innymi." (np. poprzez próbę wywołania u kogoś współczucia albo wymuszanie pocieszenia, itd.)"

"Ona mnie naprawdę podnieca.
"Wyidealizowałem sobie jej obraz i sam się podniecam, gdy jestem blisko niej."

"On zranił moje uczucia."
"Sprawiłam, że czuję się źle, obwiniając go za uczucie swojego niezadowolenia, do którego sama się doprowadziłam."

Narobiłeś mi lipy przy wszystkich!"
"Sam spowodowałem, że czułem się jak idiota, bardziej przejmując się tym, co ty o mnie myślisz, niż tym, co sam o sobie sądzę i wierząc, że inni pomyślą tak jak ty." Nikt nie zna twoich myśli i nikt nie jest w stanie ocenić Twojej wartości. Nikt nie zna Twojego wnętrza i nie im Ciebie oceniać."

Czujesz to, co myślisz, lecz możesz nauczyć się myśleć w inny sposób. Zadaj sobie pytanie: Czy warto być zranionym lub nieszczęśliwym?

Jesteś przyzwyczajony do pewnych stereotypów myślowych, które utrudniają Ci logiczne myślenie. Oduczenie się tych nawyków będzie wymagać od Ciebie sporej pracy. Nie uda Ci się zmienić swojego ukierunkowanego myślenia ot tak, od razu. Tak samo, jak za pierwszą próbą nie wyjdzie Ci podwójne salto do tyłu albo jakieś tricki z Capoeiry. Do tego trzeba ćwiczeń, rozwijania mięśni i rozciągania ich. Podobnie jest z Twoim umysłem. Jeśli chcesz patrzeć na świat tak jak jest on zbudowany, bez niszczących Cię emocji, to będzie to wymagało czasu. Nie od razu Warszawę zbudowano ("Kropla wydrążyła kamień nie siłą, lecz częstym kapaniem.") Jeśli jednak chcesz tego, to nic nie stanie Ci na przeszkodzie, a początkowe porażki są naturalną przeszkodą, z której nie powinieneś robić pretekstu do rezygnacji z wysiłku. Możesz zniszczyć każdą myśl, która Cię osłabia i czyni nieszczęśliwym. Główny problem nie leży w tym, czy potrafisz przejąć kontrolę nad swoimi uczuciami, ale czy tego naprawdę chcesz. Wielu ludzi pogrąża się w nieszczęściu, bo wolą otrzymywać współczucie od innych niż przeżywać szczęście. Ich życie, ich wybór. Ale co Ci szkodzi spróbować wyzwolić się z sideł negatywnych emocji? Nie masz nic do stracenia. Podobnie jak cały czas masz możliwość wyboru między szczęściem a nieszczęściem, tak i w innych sferach życia jesteś w stanie wybrać uczucia, które dają Ci satysfakcję zamiast tych, które Cię osłabiają i przygnębiają. Możesz uczynić każdą, nawet najnudniejszą dla Ciebie chwilę życia – ciekawą i satysfakcjonującą. Zamiast stresować się albo poddawać się nudzie, pomyśl, co byś jeszcze chciał w życiu zrobić. Nie znając daty swojej śmierci, uświadom sobie, że dzisiaj może być Twoim ostatnim dniem i zacznij działać. Rób to, co chcesz, a nie to, czego wymagają od Ciebie inni lub zasady ustanowione przez społeczeństwo. Jeśli np. ktoś sprawił Ci przykrość, to dlaczego masz poddawać się zdenerwowaniu z jego powodu? Jesteś zbyt cenny dla tego świata, aby tracić bieżące chwile swego życia na negatywne emocje! Jeśli czujesz się źle w jakiejś sytuacji, to zmień tę sytuację albo przestań ją postrzegać w negatywny sposób. Nie pozwól, aby wpływała ona na Twoją psychikę. Trafnie nawiązał do tego George Bernard Shaw: "Ludzie zawsze obwiniają okoliczności za to, czym są. Ja nie wierzę w okoliczności. Ludzie, którzy odnoszą sukcesy na tym świecie, sami szukają odpowiadających im okoliczności, a jeśli nie mogą ich znaleźć, to je tworzą." Twój umysł pracuje dla Ciebie, To ty rządzisz emocjami, a nie one Tobą. Z czasem (jeśli zechcesz) dojdziesz do wspaniałego stanu nie denerwowania się i zachowywania stoickiego spokoju nawet wtedy, kiedy nic nie będzie szło po Twojej myśli, problemy będą się mnożyć, a wszystko będzie się walić.

"Przekonania są bardziej niebezpiecznymi wrogami prawdy niż kłamstwa."
Fryderyk Nietzsche – "Ludzkie arcyludzkie"

"Jak mogę być szczęśliwy nie mając pieniędzy?"
Tak samo jak milioner może czuć się biedakiem, podczas gdy ktoś w ogóle nie posiadający pieniędzy może czuć się w pełni bezpiecznie. Przywiązałeś się do pieniędzy i wierzysz, że nie mając ich nie możesz być szczęśliwy. Oddałeś władzę nad swoim umysłem przedmiotom – papierkom ze znaczkami wodnymi. Brak pieniędzy nie czyni Cię nieszczęśliwym, ty sam się taki czynisz.
Jeśli ktoś jest na Ciebie zły, to jest to tylko i wyłącznie jego problem. Widocznie chce być zły, skoro zdecydował się na to uczucie, które nie ma nic wspólnego z Tobą. On może po prostu chcieć wywołać w Tobie poczucie winy, gdyż może wierzy, że da mu to satysfakcję. Nie musisz mu się podporządkowywać, a tym bardziej odczuwać poczucia winy za coś, co już minęło i czego już nie zmienisz, choćbym nie wiem jak winny byś się czuł.
Ludzie wyzwoleni spod dyktatury emocji nie udają zadowolenia, oni po prostu akceptują sytuację, w jakiej się znaleźli i potrafią cieszyć się każdą chwilą, jaką przeżywają. Jeżeli jakaś sytuacja w ich życiu wymaga pracy, pracują z radością.

"Śmieję się ze wszystkiego na tym ziemskim padole, żeby nie płakać..."
Byron



* Rozpoznaj swoje negatywne uczucia.
* Uświadom sobie, że żadne z nich nie zależy ani od ludzi, ani od sytuacji, ani od żadnych innych czynników zewnętrznych. One są w Tobie.
* Możesz kontrolować uczucia, zmieniając swoje myśli.
* Zrozum, że kiedy ty się zmienisz, zmieni się wszystko, bo świat jest zawsze taki, jakim go postrzegasz.

"Życie nieświadome nie jest warte tego, by je przeżyć."
Sofokles

Większość ludzi żyje jakby we śnie, wierząc, że to ludzie i okoliczności czynią ich nieszczęśliwymi, a nie ich myśli na temat tych ludzi czy sytuacji w ich życiu. Prowadzą mechaniczne życie, myślą mechanicznie – często nie swoimi myślami, tylko tymi, które dało im społeczeństwo. Mechanicznie przeżywają emocje. Żaden z nich nie jest sobą. Jest sumą cudzych myśli i przyzwyczajeń. Ludzie są kukiełkami sterowanymi przez społeczeństwo. Pociągnij za sznurek a uzyskasz daną reakcję. Można nimi manipulować bez granic. Reagują na słowa silniej niż na rzeczywistość. Wystarczy, że powiem dla jednego kumpla "A weź spie_dalaj niedoje_ie, gdyby twój ojciec wiedział co z Ciebie wyrośnie, to spuściłby się na ścianę i waliłby w Ciebie kamburami, a Twoją starą to widziałem na okładce "Ku_wiszcza"!", a on już tak nakręci swoje myśli, żeby odczuwać nienawiść. Wybuchnie i zacznie się do mnie rzucać. Znam dokładnie jego reakcję i mogę ją kontrolować. A gdy powiem "Sorki, żartowałem. Wiem, że to był głupi żart, ale ja nie mam wyczucia. Nie chciałem Cię urazić, mówiłem o sobie. Przepraszam." I już jest on udobruchany. Oddał kontrolę nad swoimi uczuciami słowom, które są wypowiadane przez innych. Wystarczyło kilka zdań aby wzbudzić w nim złość i następne kilka, aby ją ugasić. Czyż słowa nie są prawdziwą bronią do manipulacji i prawdziwym więzieniem dla naszych uczuć? Najważniejsze jest oduczenie się tego bezużytecznego bagażu odpadów, którym Cię karmiono od najmłodszych lat.

"Nie można uczynić niewolnikiem człowieka wolnego, gdyż człowiek wolny pozostaje wolny nawet w więzieniu."
Platon

Jedyną osobą odpowiedzialną za to, co czujesz, jesteś ty sam. Ciągłe trwanie w dołach, nawet gdy udało się rozwiązać jakiś problem, ma najczęściej podłoże masochistycznego wymierzania sobie kary jest typowe dla Polaków. Społeczeństwo dało nam ten wzór myślenia ale to nie ono jest przyczyną Twojego niezadowolenia, tylko ty sam, akceptując ten wzorzec.

Nie mówię i nigdy nie mówiłem, że społeczeństwo jest źródłem zła, albo że trzeba się od niego izolować. Mówię jedynie, że można bez problemu w nim egzystować, nie poddając się żadnym manipulacjom oraz można wypracować własny model myślenia i postępowania, zamiast przyjmować biernie to, co nam jest wpajane od dzieciństwa. Ale to Twoje życie i rób z nim, co tylko zechcesz.

Po co jednak uzależniać się od humoru innych?
Możesz iść swoją drogą, nie pozwalając nikomu sobą kierować.
Możesz żyć swoim życiem, pozwolić sobie na swobodne myślenie, na nie podążanie za swoimi przyzwyczajeniami, skłonnościami i prymitywnymi pożądaniami.
Możesz odczuwać szczęście w każdej chwili swojego życia.
Jeśli tylko chcesz...

"Kiedy uzyskasz poczucie prawdy – zmienisz się. Jeśli o niej tylko wiesz i jeśli jest ona wyłącznie w twojej głowie – zmiana się nie dokona."
Anthony de Mello


źródło: Artykuł ten pochodzi z 1 numeru magazynu internetowego "Przebudzenie"
_________________
"Przebaczenie jest dwukierunkową drogą, bo ilekroć przebaczamy komuś, przebaczamy również samemu sobie."
http://www.blok.rzsa.pl/
 
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Śro Lis 03, 2010 18:31   

EMOCJONALNY ANALFABETYZM

Artykuł ten zawiera podstawowe informacje o aleksytymi, coraz powszechniej występującej chorobie społeczeństwa. Znajdziesz tutaj ponadto sposoby rozpoznawania tej choroby u innych, jak i kroki do walki z niezdolnością do rozumienia i identyfikowania emocji.

Aleksytymia jest niezdolnością do nazywania i identyfikowania swoich emocji i uczuć. Cierpiąc na tę dolegliwość, nie wiesz czy Twój związek to prawdziwa miłość, czy może to zwykła ucieczka przed samotnością. Nie potrafisz rozmawiać ze swoim partnerem o Waszym związku, nie potrafisz dostrzec szczęścia i miłości w związku, nie rozpoznajesz emocji.

Skutkiem aleksytymii są częste kłótnie i nieporozumienia ze swoim ukochanym. Często, mimo iż chciałbyś dobrze dla Waszego związku, złe odczytanie intencji i emocji bliskiej Ci osoby sprawia, iż nawzajem się nie rozumiecie. Doprowadza to do braku rozładowania napięć i niepokoju.

Aleksytymicy nie odróżnić pobudzenia emocjonalnego od fizjologicznego. Może to doprowadzić, iż faktyczne podniecenie na widok partnerki może zostać uznane za dreszcz wywołane przeciągiem, czego skutkiem jest rozładowanie podniecenia fizycznego u obojga partnerów.

Osoby te nie potrafią ucharakteryzować swoich uczuć i wyrazić ich słowami, mają ograniczone słownictwo określające emocje.

Testy psychologiczne przeprowadzone na szeroką skalę w Finlandii wykazały, że aleksytymia dotyczy 10 proc. kobiet i aż 17 proc. mężczyzn. W Polsce sytuacja wygląda bardzo podobnie. Termin wprowadził do medycyny Peter Sifneos w 1973 roku.


Miłość z rozsądku

Jak aleksytymicy rozumieją miłość? Otóż efektem nie rozumienia własnych uczuć jest brak zrozumienia poczucia miłości, bycia kochanym. Nie potrafią rozróżnić przyjaźni od głębszego uczucia, często przez popadając w nierozsądne związki.

Wg teoretycznego modelu miłości Johna Lee, miłość można podzielić typów:

1. Storge – miłość zrównoważona, czuła, przyjacielska. Miłość tego typu porównać można do miłości między rodzeństwem.

2. Eros - miłość romantyczna, polegająca na zafascynowaniu partnerem. Osoby prezentujące ten typ wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia i jest to wręcz pożądane by w taki właśnie sposób zakochać się i stworzyć związek doskonały, w którym miłość będzie wieczna.

3. Ludu – traktuje miłość jako zabawę, zaspokojenie swoich żądzy i pożądań. Związki tego typu oparte są na wzajemnej grzej, w której każdy z partnerów stara się być lepszy od swojego rywala. W wyrażaniu ludus nierzadko obserwuje się koncentrację na własnej osobie.

4. Mania – miłość maniakalna, pełna namiętności, intensywna, a nierzadko też obsesyjna. Uczucie oparte na ciągłym strachu, możliwości utraty swego partnera. Polega na stałej potrzebie podtrzymywania uczuć i uwagi przez partnerów.

5. Pragma – miłość praktyczna, w której partnerzy inwestują w swój związek. Jest to dla nich kalkulacja zysków i strat jakie mogą osiągnąć angażując się w dany związek.

6. Agape – ostatni rodzaj miłości, polegający na pełnym poświęceniu, oddaniu się drugiej osobie. Partnerzy troszczą się o siebie wzajemnie, dbają o związek, zapominając o sobie, a myśląc jedynie o szczęściu partnera.

Znając już różne rodzaje miłości, można udzielić odpowiedzi na powyższe pytanie - jak aleksytymicy rozumieją miłość? Otóż większość badanych osób wskazywała na pragmę (miłość racjonalną i pragmatyczną) jako charakterystyczny dla nich sposób przeżywania miłości.
Osoby nie cierpiące na aleksytymię wybierali najczęściej rodzaj miłości agape (miłość altruistyczną, pełną poświęcenia i oddania partnerowi).

Wyraźnie ujawnia się tu dystans aleksytymików wobec własnych uczuć i tendencja do poszukiwania dla nich dodatkowych uzasadnień.


Przyczyny powstania aleksytymii

W jaki sposób choroba ta powstaje? Gdzie szukać przyczyn i błędów? Wg badań psychologów, niezdolność ta rodzi się podczas traumatycznych i bardzo stresujących dla nas sytuacji. Chroniczne narażenie życia, możliwość utraty samokontroli, brak wsparcia i zrozumienia przez innych, poczucie bezradności i samotności. To tylko nieliczne z przyczyn narodzin aleksytymii.

Jak możesz więc dostrzec, aleksytymia wynika najczęściej z przewlekłych i nagminnych problemów, z którymi sami nie potrafimy sobie poradzić. Nadmierny stres, strach czy obojętność innych – staraj się ich unikać i zwalczać, a choroba ta nie będzie Ci groźna.

Natomiast osoby, które doświadczyły długotrwałej lub ekstremalnej traumy, na jakiś czas lub na zawsze zostają pozbawione mechanizmów przywracających stan równowagi wewnętrznej. Dobrym krokiem do rozwiązania swych problemów jest zapisanie się na terapię u dobrego psychologa, najlepiej wspólnie z partnerem.
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Śro Lis 03, 2010 18:43   

Cd... EMOCJONALNY ANALFABETYZM

Twój facet w ogóle cię nie rozumie? To możliwe! Analfabetyzm emocjonalny jest dość częstym zjawiskiem. Osoba nim dotknięta ma trudności z nazywaniem i wyrażaniem uczuć. Czasem dotarcie do nich bywa możliwe dopiero z pomocą psychoterapeuty.
Jeśli związałaś się z mężczyzną, który sprawia wrażenie wyjątkowo logicznego i rozsądnego, przyjrzyj się uważniej, czy tak jest w istocie. Zwłaszcza, gdy na co dzień wieje od niego chłodem. Możliwe, że jego lekceważący stosunek do emocjonalnych uniesień, twoich "humorów" i "fantazji", to w rzeczywistości skutek ograniczonej wyobraźni, nieufności wobec uczuć własnych i cudzych, strachu przed miłością. Z osobą dotkniętą aleksytymią trudno porozumieć się najbliższemu otoczeniu, chociaż w opinii dalszych znajomych czy pracodawców nie ma ona zaburzeń emocjonalnych. Potrzebuje pomocy, gdyż jest szczególnie zagrożona depresją, skłonna do nałogów, a nawet psychoz i agresji.

Znana sprawa

Oficjalnie pojęcie aleksytymii do psychologii rozwojowo-poznawczej wprowadzono w latach siedemdziesiątych XX wieku, jednak już pierwsi psychoanalitycy mówili o analfabetach emocjonalnych. Dziś termin ten, jako "niepoprawny", odchodzi do lamusa, chociaż dość precyzyjnie oddaje istotę problemu. Aleksytymikiem może być kobieta, jednak statystycznie nie zdarza się to zbyt często. Możliwe, że mężczyźni nie dostrzegają łatwo problemu partnerki, uznając, że jej ograniczona wylewność to nawet zaleta. Tymczasem aleksytymicy są uciążliwi nie tylko dla innych, ale i dla siebie samych. Nie nawiązując porozumienia z własnym wnętrzem, trudniej radzić sobie z codziennymi problemami i docenić radości.

Rozpoznanie

Pierwszy dzień w pracy. Czujesz, że pocą ci się dłonie, drżą łydki, rumieniec oblewa policzki. Rozumiesz, że to naturalne reakcje organizmu na stres. Emocjonalny analfabeta ocenia sytuację zupełnie inaczej. Prędzej sprawdzi, czy kaloryfery nie są za mocno rozkręcone, niż przyzna, że zwyczajnie, po ludzku, się boi. Chętniej uzna, że ma uczulenie na sąsiada (stąd ten rumień), niż pojmie, że krępują go nowe znajomości.

Kiedy aleksytymika dopadnie miłość, wybranka serca nie powinna liczyć na serenady pod oknem, bukiety róż, czy choćby płomienne wyznanie sms-em. Zamglony wzrok aleksytymik będzie chciał leczyć u okulisty, skołowaciały język wytłumaczy sobie zmęczeniem, a bicie serca, na twój widok, pogonią za autobusem. Zadurzenie to ostatnia rzecz, jaką weźmie pod uwagę.

W głębi duszy osoba dotknięta takim zaburzeniem wie, że proste wytłumaczenia nie są prawdziwe. Czasem nawet uświadamia sobie, co czuje. Wierzy jednak święcie, że kierowanie się emocjami jest niebezpieczne, wręcz destrukcyjne. Strach, że nad uwolnionymi uczuciami nie da się zapanować, zmusza do dławienia ich, konsekwentnego ukrywania.

Samotność

"Wszyscy kłamią, a miłość, bliskość i oddanie to iluzja" - zdaje się myśleć aleksytymik, dlatego jest nieszczęśliwy i samotny. Jeśli pozwoli sobie na "chwilę słabości", starannie ją tuszuje: agresją, ironią, albo racjonalizmem. Gdy zdarzy mu się radośnie przekomarzać z dzieckiem, zaraz potem trzy razy sprawdzi jego pokój i surowo skarci za papierek na podłodze. Po upojnym weekendzie z ukochaną opowie o walorach zdrowotnych nieskrępowanego seksu. Gdy kupi ci prezent, na pewno nie będzie to szałowa bielizna. Prędzej mop, albo miniaturowa latarka.

Życie bez zaufania i ciepła z czasem frustruje i rozczarowuje, dlatego wśród facetów dotkniętych aleksytymią tak wielu alkoholików, lekomanów, a nawet samobójców. Zwykle ich nagle zauważalne problemy są szokiem dla otoczenia. Ktoś, kto wydawał się chłodny i racjonalny, nagle przegrywa w obliczu banalnych przeciwności losu. Mężczyźni z aleksytymią nastawieni są na rozwiązywanie zadań. Gdy te ich przerastają, szybko dochodzi do załamania. Bez poznania siebie właściwie niemożliwe jest odkrycie prawdziwych przyczyn porażki. Stąd skłonność do obwiniania otoczenia, "złego losu", "układów", najbliższych.

Lekcje ciepła

Osobom obdarzonym zdolnym do abstrakcyjnego myślenia i fantazjowania żyje się lepiej. Bywają one kluczem do rozwiązywania wielu trudnych sytuacji, spojrzenia na problem z innej strony. Aleksytymik, czyli osoba z zablokowaną wyobraźnią, bywa człowiekiem sukcesu, ale nieraz jedynie do pierwszej porażki. Brak motywacji, entuzjazmu i nadziei sprawia, że poukładany dotąd świat rozpada się na kawałki.

Niełatwo przekonać osobę z tym zaburzeniem, że potrzebuje pomocy. Dopóki pozornie radzi sobie w życiu, wszelkie uwagi na swój temat przyjmuje niechętnie, z lekceważeniem. Gdy przychodzi klęska o rozmowę jeszcze trudniej.

Jeśli zależy ci na twoim aleksytymiku, próbuj. Chociaż będziesz miała wrażenie, że nic do niego nie dociera, na pewno zastanowi się nad tym, co mówisz. Emocjonalny analfabeta wcale nie musi być głupi, a jeśli przebiłaś się, choćby częściowo przez jego pancerz, możesz go przekonać. Bojąc się utraty ciebie, czyli porażki, może być bardziej skłonny do współpracy.

Aleksytymia zwykle jest leczona podczas psychoterapii. Zajęcia mają na celu naukę odczytywania emocji otoczenia, a z czasem i własnych. Okazuje się, że serdeczności i okazywania ciepła można się nauczyć. Także kochania siebie. Po pewnym czasie wyuczone zachowania stają się automatyczne. I chociaż mało prawdopodobne, że twój odmieniony facet stanie się niepoprawnym romantykiem, ale niewykluczone, że w waszym domu zrobi się znacznie cieplej. Pamiętacie Kaja zamienionego przez Królową Śniegu? Trudno było wyjąć odłamki lodu z jego serca, ale w końcu się udało i uleczono małego aleksytymika.
_________________________
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 5